Lemingi w depresji

avatar użytkownika UPARTY

Jestem zdziwiony widząc sposób oceny rzeczywistości społecznej przez środowisko metapolityczne Antypisu.

Awantura zaczęła się od dyspozycji Tuska co do wyborów prezydenckich, że nie mogą się one odbyć. Jeszcze nie wiem, czy te wybory uda się przeprowadzić, czy też nie, ale istotne konsekwencje tego hasła już widać.

Zacznę od motywu przewodniego propagandy Antypisu. Polegała ona na tym, że przedstawiano PiS jako wroga zwykłych ludzi a Kaczyńskiego jako wszechmocnego i zdecydowanie nie przychylnego zwykłym ambicjom demiurga. I w zasadzie na tym kończył się przekaz propagandowy. Dopiero w trakcie kwarantanny narodowej zdałem sobie sprawę z prostoty tego pomysłu, z tego sam niejednokrotnie z niego korzystałem gdy nie wiedziałem jak mam przekonująco uzasadnić swoje oczekiwania od drugiej osoby.

Robiłem to tak, że mówiłem czego konkretnie oczekuje mówiąc, że coś muszę bo ... „wie pan” i tu się zawieszałem pozwalając mojemu rozmówcy na samodzielne wymyślenie przymuszającej okoliczności. Tak samo, tylko na masową skalę działała propaganda Antypisu. Była nakierowana na to, że każdy z jej odbiorców przypisze sprawstwo swoich problemów, albo Pisowi, albo Kaczyńskiemu i w ten sposób negatywnie nastawi leminga do nas.

Teraz doszło do tragedii polityczno-propagandowej. Mamy wszyscy jeden, ten sam i wspólny problem, czyli wirusa. Okazało się, że z jednej strony liderzy Antypsu w ogóle nie wiedzą jak się w obliczu epidemii zachować i jedyne co mogą zrobić to uszanować dyspozycje rządowe, które okazały się zaskakująco skuteczne. W rezultacie PiS pokonał epidemię i wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Dla uzasadnienia zamieszczam sporządzony przeze mnie wykres obrazujący uśredniony (do pewnego stopnia) dzienny przyrost zachorowań. Na osi x są kolejne dni licząc od 2 marca 2020, czyli od dnia kiedy na pewno nie było żadnego stwierdzonego przypadku zakażenia a początek wykresu jest w dniu, w którym uśredniona liczba zakażonych była wielkością podającą się testom statystycznym. Natomiast na osi y jest uśredniona dzienna liczba zachorowań.

 

 

To nie jest wykres pokazujący ilość dziennych zachorowań a średnią dzienną zachorowań odniesioną do danego dnia. Jak na tym wykresie widać szczyt zachorowań mieliśmy 19 kwietnia ( 50 dni od pierwszego marca) kiedy to mieliśmy 545 zachorowań dziennych, ale po wyrównaniu czynników przypadkowych np. takich jak przełożenie testu na dzień następny z jakichś powodów, albo późniejsze zgłoszenie się pacjenta do szpitala, albo innych tym podobnych, to należy uznać, że gdyby nie było czynników przypadkowych w tworzeniu ewidencji zachorowań, to zapis wynosił by prawdopodobnie ok. 375 przypadków. Od tego dnia ilość nowo zakażonych osób maleje. Wykres zaczyna się przy ok 30 przypadkach ( ilości uśredniona) , bo praktycznie statystyki mniejsze nie poddają się testom statystycznym. Nie można praktycznie, bez bardzo specjalistycznych narzędzi, zweryfikować prawie żadnej hipotezy, co do rozkładu zmiennej losowej. Przy czym szczyt infekcji był ok. 7 dni wcześniej, czyli ok. 12 kwietnia.

Jak to się przekłada na opinię publiczną. Otóż na początku badań statystycznych, to był jeszcze XIX w , na wystawie rolniczej gdzieś w Anglii, pokazano z pewnego oddalenia byka i proszono wchodzących by oszacowali jego wagę. Wyniki zapisywano i wyliczono na ich podstawie średnią z obserwacji. Poproszono również kilku specjalistów, by ci obejrzeli byka z bliska i podali szacunkową jego wagę. Okazało się, że uśredniona waga podana przez przypadkowych obserwatorów była bliższa rzeczywistości niż jakakolwiek z ocen specjalisty.

Ten eksperyment był początkiem badań prowadzonych w dwóch kierunkach. Jeden kierunek to rozwijanie narzędzi statystycznych a drugi to badanie fizjologi populacyjnej w celu wykrycia, czy częścią naszej natury nie jest właśnie wspólne tworzenie takich statystyk zjawisk, które obserwujemy. Wniosek z tych badań jest taki, że właśnie analiza statystyczna jest jednym z głównych źródeł tzw przeczuć. Oczywiście dotyczy to nie tylko człowieka ale i całego świata zwierzęcego. Podświadome tworzenie takich statystyk jest rzeczą tak podstawową, tak fizjologiczną, że nie sposób jest ją wyeliminować ani propagandą, ani kłamstwem lub nawet przymusem.

I teraz wracając do naszych lemingów. Ponieważ zauważyli oni, że epidemia w Polsce została przez rząd pisowski zaduszona więc ten rząd nie szkodzi ludziom. Bo każdy człowiek w swej podświadomości tworzy coś na kształt takiego wykresu jak zamieściłem powyżej. Stąd z jednej strony twierdzenia, że nie ma żadnej epidemii a z drugiej jednak rygorystyczne w skali społecznej przestrzeganie restrykcji. Jak widać na wykresie epidemia została wyhamowana w swym rozwoju ale jeszcze nie ustała.

Te podświadome wyliczanki zweryfikowały negatywnie obraz Antypisu jako autorytetu w sprawach społecznych. Okazało się, że ich oceny są błędne.

Tutaj duże podziękowania dla Tuska. Jego opinia, że nie ma możliwości bezpiecznego przeprowadzenia wyborów stanęła w jawnej sprzeczności z doświadczeniem empirycznym ludzi. Każdy bowiem co jakiś czas robi zakupy, każdy podchodzi do jakiejś kasy w której siedzi jakaś kasjerka i okazuje się, że kasjerki nie chorują, że kasy w sklepach nie roznoszą wirusa i wszyscy to wiedzą bo w sklepach pracują te same osoby, więc nie zachorowały! Dlaczego więc komisja wyborcza ma być takim ośrodkiem zarazy. Oczywiście Tusk wezwał do odwołania wyborów spodziewając się takiego rozwoju epidemii jak we Włoszech, Hiszpanii, czy Francji. Dlaczego się pomylił? Bo nie jest w stanie rzetelnie ocenić potencjału

formacji pisowskiej. Jest on dużo większy zarówno pod względem organizacyjnym jak i pod względem intelektualnym niż ich własny. W rezultacie lemingi obraziły się na politykę, bo podświadomość nie pozwala im utożsamiać się a Antypisem a ukształtowana przez propagandę świadomość nie pozwala im utożsamiać się z Pisem.

W rezultacie Tuskowi udało się skutecznie spiłować gałąź na której siedział. Teraz jedyne o czym marzy, to przewrócenie całego drzewa, czyli o likwidacji państwa polskiego a przynajmniej o pociągnięciu za sobą znienawidzonego Pisu.

Co z tego wyjdzie, nie wiem. Wydaje mi się jednak, że Pis może obronić państwo, choć oczywiście nie jest to pewne.


 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. @Wykres

Przez pomyłkę nie poprawiłem liczb na osi X. Wykres powinien zaczynać się od wartości 2 na osi y a nie 1 jak to widać. Czyli 49 dzień to tak na prawdę dzień 50.

uparty

avatar użytkownika Maryla

2. @UPARTY


Czy bezwzględna walka z rządzącymi zagraża bytowi Polaków i suwerenności Polski, tym bardziej w czasie walki z pandemią?

To, co dzieje się w Polsce w relacjach opozycji z władzą, jest
tak niebywałe i w demokratycznych czasach precedensowe, że powinno
wywoływać wielkie zainteresowanie świata. Tym bardziej w czasie
pandemii. Ale nie wywołuje. Głównie z powodu zmowy mediów,
które wpływają na polityków i opinię publiczną za granicą. Gdyby tam
działy się podobne rzeczy, byłby alarm na cały świat. Nie ma. A nawet
jest gorzej – to ofiary są przedstawiane w roli sprawców i piętnowane.
Przychodzi to tym łatwiej, że ogromna większość rządów w Europie
to ta sama opcja, a media to wręcz ta sama bliska rodzina. A rodzina
musi się wspierać, choćby to wsparcie wyglądało tak jak funkcjonowanie
rodziny mafijnej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl