Kiedy było pisane wystąpienie Trzaskowskiego?

avatar użytkownika UPARTY

Mam dylemat, z jednej strony nie wierzę w możliwość realizacji wielowątkowych planów politycznych a z drugiej raz po raz widzę próby ich realizacji. Moim zdaniem, jeżeli cokolwiek może zrobić jakiś potężny demiurg, to zainicjować proces społeczny, który oczywiście będzie miał również wymiar polityczny ale zaplanowanie wielostopniowego spisku nie często się udaje.

Wysłuchałem dużych fragmentów sobotniego wystąpienia R. Trzaskowskiego i nie mogłem się nadziwić, bo to wystąpienie byłoby jak najbardziej właściwe, gdyby Gowinowi udało się stworzyć nową większość sejmową a rząd PiS`u już upadł lub był w trakcie upadku. Mimo, że rząd nie upadł, że nie ma nowej większości sejmowej Trzaskowski nie dostosował swojego wystąpienia do nowej sytuacji.

Bo zastanówmy się nad jednym z wielu wątków jego wystąpienia, jak można by zlikwidować TVP Info i programy informacyjne w TVP?

Tylko gdyby można było zmienić Ustawę o Radzie Mediów Narodowych i ustawy towarzyszące. To może zrobić Sejm, ale tylko wtedy, gdy Prezydent nie odeśle ich do Trybunału Konstytucyjnego. Czyli program Trzaskowskiego byłby realny, gdyby PiS utracił większość sejmową i on zadeklarował, że zgodzi się na likwidację TVP w obecnym kształcie a brzmią groteskowo gdy Antypis tej władzy nie ma.

Mamy więc taką sekwencję zdarzeń. Najpierw Tusk wzywa do sabotażu wyborów 10 maja i zmiany większości parlamentarnej jeszcze przed wyborami prezydenckimi. By dało radę to zrobić do akcji włącza się ich człowiek po drugiej stronie, czyli J. Gowin. Następnie dochodzi do wymiany kandydata na prezydenta z może mało ogarniętej ale jednak kulturalnej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Trzaskowskiego, który od dawna sprawia wrażenie jakby cały czas był pod wpływem jakichś środków psychotropowych, czyli na kogoś, kto nie ma żadnych własnych hamulców emocjonalnych a stopień jego opanowania jest zależny od przyjętej dawki.

W dalszym kroku miała być pacyfikacja naszej formacji.

 

Plan wychodzi połowicznie. Termin wyborów zostaje co prawda przesunięty, ale Pis większości parlamentarnej nie traci. Z tym, że trzeba pamiętać, że w czasie, gdy były podejmowane decyzje o zmianach dotyczących wyborów w społeczeństwie były objawy paniki związanej z epidemią. Dotyczyły one również i Poczty. Poczta bowiem przesyłki poddaje kilkudniowej kwarantannie. To samo robiło wielu ludzi. Otrzymane listy odkładali na dwa czy trzy dni i dopiero później je otwierali. To samo dotyczyło emerytur wypłacanych gotówką. Znajoma emerytka, po informacjach zasięgniętych w sklepie, otrzymaną w gotówce emeryturę poddała trzydniowej kwarantannie, jak każdą inną przesyłkę.

Tak więc w czasie, gdy trzeba było podjąć decyzję o ewentualnej zmianie terminu wyborów, bardzo wielu ludzi nawet z naszego środowiska była za tym, by wybory 10 maja jednak się nie odbywały nawet w formie korespondencyjnej.

Trudno więc powiedzieć, że uniemożliwienie wyborów 10 maja było aktem dominacji nad środowiskiem społecznym PiS`u, który mógłby być pierwszym krokiem do pacyfikacji naszej formacji, niezbędnej do całkowitej likwidacji jakichkolwiek możliwości samodzielnego bytu naszego państwa.

 

Musimy cały czas pamiętać, że im przede wszystkim chodzi o dominacje nad naszą formacją społeczna a dopiero w drugiej kolejności o objęcie stanowisk politycznych. Jest w pełni zrozumiałe, bo jeżeli nie spacyfikują naszej formacji, to nawet jak władzę zdobędą, muszą obawiać się utraty władzy i nie mogą mieć pewności czy ich decyzje będą trwałe. Natomiast zdobyć władzę tylko po to by nas nie drażnić jest bez sensu, przynajmniej z punku widzenia sponsorów, choć nawet z takimi ograniczeniami bardzo pożądane przez aktorów.

 

Do tego jeszcze kwestia Gowina. Emilewicz wysłała list do członków Porozumienia, w którym zażądała od Gowina dwóch rzeczy. Po pierwsze poparcia dla kandydatury Dudy a po drugie rezygnacji z samodzielnego kierowania partią. To wygląda na koniec wpływów związanego z Niemcami Antypisu w rządzie polskim.

 

I jeszcze jeden smaczek, ale chyba dość istotny. Otóż jak się okazało, że sponsorowana przez Niemców PO raczej nie obali rządów PiS, że w najbliższym czasie Polska raczej nie będzie satelitą Niemiec, to Ambasador USA w Polsce zaproponowała przeniesienie sił strategicznych USA właśnie do Polski. Jednocześnie Microsoft i Google ogłosiły, iż chcą budować w Polsce centrum informatyczne pozwalające przenieść ruch internetowy z Niemiec do Polski.

 

Wydaje się więc, że utrzymanie przez PiS większości parlamentarnej było zwycięstwem w „bitwie walnej” decydującej o losach wojny. W teorii prowadzenia sporów politycznych ( wojen, gdy sprawy wymkną się spod kontroli) Clausewitz zauważył, że zawsze jest pewien punkt przełomowy, przez niego nazywany bitwa walną. Bitwa walna nie oznacza końca wojny a raczej początek końca i oznaczenie zwycięzcy. Wojna może jeszcze później trwać długo ale jej wynik jest już wiadomy. Wydaje się, że w oczach polityków USA właśnie do czegoś takiego doszło i zaczynają oni dostosowywać się do już nowej sytuacji geopolitycznej. Znamienne jest również to, że dyskusja o obecności USA w Europie toczy się w Polsce, między ambasadami USA i Niemiec, czyli niskim poziomie dyplomatycznym. Wygląda to tak, jakby z Niemcami nie było już o czym rozmawiać, że  niski rangą przedstawiciel USA po prostu coś zakomunikował światu.


 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @UPARTY

wiele wsskazuje na to, że było tak, jak Pan pisze. Nie powiodł sie plan z Gowinem, ale przygotowań nie wyrzucono do kosza.

Gowin dla Rzepy:

Gowina spytano, jak widzi siebie za kilka lat. „Jestem liderem Porozumienia, partii, która reprezentuje rzadki w polskiej polityce stop wartości konserwatywnych i liberalnych gospodarczo. Od przeszło czterech lat jestem też jednym z liderów obozu, który głęboko przebudowuje Polskę. Ostatni polityk o takim profilu ideowym, który wywarł mocne piętno
na polskiej rzeczywistości, to Zyta Gilowska. Teraz chciałbym doprowadzić do zebrania rozproszonych środowisk konserwatywno-liberalnych i zbudować mocną partię republikańską”
- powiedział.

Janecki o sytuacji:

"Obiektywna rzeczywistość jest taka, że Jarosław Gowin uratował PO, co będzie miało
konsekwencje dla polskiej sceny politycznej niezależnie od wyniku Rafała Trzaskowskiego i od tego, kto wygra wybory prezydenckie. Nawet jeśli intencje prezesa Porozumienia były inne, w polityce trzeba przewidywać konsekwencje własnych działań. I wcale nie było trudno się
zorientować, że jedynym profitentem będą Platforma Obywatelska oraz kanoniczna wersja III RP. Jeśli Jarosław Gowin tego nie wiedział, słabo czyta politykę. Jeśli wiedział, tym gorzej. Skutki jego buntu są oczywiste i nie ma co zakłamywać rzeczywistości.

Nowe wybory oznaczają nowe rozdanie w innym układzie sił. I z tym nowym układem sił
powinno się liczyć przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość. Teraz za przeciwnika ma kanoniczną III RP i kandydata na jej przywódcę. Dlatego kampania powinna być inna i znacznie intensywniejsza. Wiadomo, kto jest kim, jakie role odegrał i trzeba to uznać, a z tą wiedzą oraz
jej konsekwencjami na przyszłość przystąpić do rywalizacji. Znacznie poważniejszej i trudniejszej niż przed 10 maja 2020 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

2. Wielki plan Rafała Trzaskowskiego

Czy Rafał Trzaskowski miał startować za 5 lat?
To jest pytanie sformułowane przez krzysztofajaw, a odpowiedź jest "prawie oczywista":

Tak, wszystko wskazuje na to, że tak. Ale to był nie jego plan, ani marzenie, taka jest odwieczna procedura komunizmu, stosowana zawsze w podobnych sytuacjach.

Dramatyczną przesłanką mogą być dwie pierwsze lepsze przykładowe kariery.

Pierwsza z nich, to przywództwo Wielkiej Rewolucji Październikowej. Włodzimierz Ilicz Lenin został wytypowany w politycznym castingu, w którym brało udział wielu komunistycznych agitatorów o spełniających oczekiwane przez zleceniodawcę warunki: BMW, który jako wrzaskliwy i bezwzględny agitator wiecowy, łatwo osiąga oczekiwany poziom charyzmy, zapewniający mu zdobycie władzy politycznej. Bezpośrednim zleceniodawcą był pruski Sztab Generalny, który wysłał Lenina w zapieczętowanym specjalnym wagonie razem z kimś na kształt oficera prowadzącego (Alexandr Parvus) z pieniędzmi na finansowanie komunistycznej propagandy. Celem ataku była Rosja, która miała być obezwładniona i wyłączona z udziału w I Wojnie Światowej.
Druga przykładowa kariera to polityczna droga Lecha Wałęsy. Zleceniodawcą były polsko-sowieckie służby specjalne. Celem ataku była Polska.

Mocodawcy zawsze w takich projektach siedzą z tyłu, na dobrze schowanych fotelach, pociągają za sznurki i sypią pieniędzmi na finansowanie gier operacyjnych w toczącej się wojnie informacyjnej, której celem jest zniszczenie państwowości atakowanego kraju.

Galeria kandydatów do roli konia trojańskiego współczesnego neo-kolonializmu jest długa jak stonoga, a jedynym mankamentem ludzi pchających się na tę listę jest ich mentalność...
Intelekt indukowany przez oficera prowadzącego, albo jakiś tam Sztab Generalny lub Wyborczy. I ogromny apetyt na udział w projektowanym wielkim żarciu, albo chociaż okruchy z udziału w bezkarnej grabieży.