„Radość moja w sercu się nie mieści…” – o wierszach pisanych jako dary Nieba

avatar użytkownika kazef

Pradawnym i pięknym polskim zwyczajem było uroczyste przyjęcie biskupa przybywającego z wizytą do parafii. Miejscowy proboszcz zapewniał dla dostojnego gościa wikt i opierunek oraz kierował pracami związanymi z udekorowaniem kościoła i drogi dojazdowej. Wszystko było bardzo odświętne, każdy szczegół pobytu i Mszy Św. celebrowanej przez Pasterza objęte radosnym obrzędem i zwyczajem zachowanym od wieków.

Wszyscy wierni rozumieli, że biskup „widzialna głowa Kościoła partykularnego, już od czasów  starożytnych jest uważany słusznie za tego, który przede wszystkim ma władzę i posługę pojednania; kieruje on karnością pokutną[1], a według trafnego wyrażenia św. Ignacego  Antiocheńskiego jest figurą Ojca (typos tou Patros), jakby żywym obrazem Boga Ojca”[2].

Biskup przybywał do parafii z duszpasterską wizytacją lub w czasie szczególnych kościelnych uroczystości. Taką okazją było udzielenie sakramentu Bierzmowania, gdy jako następca Apostołów biskup wcielając się w „rolę samego Chrystusa, Mistrza, Pasterza i Kapłana, i w Jego osobie (in Eius persona)” działając „przez włożenie rąk i przez słowa konsekracji” udzielał Sakramentu, podczas którego wierni otrzymywali „łaskę Ducha Świętego” i „święte znamię”[3].

Podczas uroczystego powitania, a następnie pożegnania w świątyni, licznie zgromadzeni parafianie – szczególnie poprzez swoich przedstawicieli - wyrażali wdzięczność swojemu Pasterzowi. Kilkuosobowe delegacje wręczały dary dziękczynne; w parafiach wiejskich każda wioska osobno wyrażała swoje podziękowanie. Jednym z darów – tak właśnie to traktowano – było wyrecytowanie specjalnie napisanego dla Biskupa wiersza. Napisany przez miejscowego poetę utwór deklamował sam autor lub ktoś z delegacji – zawsze z wielkim przejęciem i wzruszeniem. Nierzadko odczytywano utwór z kartki – recytacja z pamięci mogłaby być ponad siły stremowanej osoby, występującej głośno i w ciszy zupełnej  wobec Pasterza, kapłanów i wszystkich zgromadzonych. Uważano, że wiersz był darem równym podarunkom materialnym – czymś wyjątkowym. Autorów takich wierszy traktowano z należytą atencją – jako posiadaczy talentu otrzymanego wprost z wysokości Nieba.

Postanowiłem Państwu przybliżyć kilka takich okolicznościowych utworów i tą drogą ocalić je od zapomnienia. Ich autorką jest Janina Milczarek (z domu Kazik), pochodząca z Fałkowa pow. Końskie. Po założeniu rodziny zamieszkała w Suliszewie, w parafii Kamion koło Skierniewic; powszechnie mówiono na nią „Teofilka”. Jej wiersze kilka lat temu w kilkudziesięciu egzemplarzach własnym sumptem opublikował proboszcz parafii w Kamionie ks. Tadeusz Kraszewski (dziś przebywający w Domu Kapłana Seniora w Sochaczewie). Niewielka książeczka zatytułowana Okruchy leży dziś przede mną na biurku (14x10 cm., 30 stron). „Miała dar łatwego wysławiania się wierszem – pisze we Wstępie ks. Kraszewski. – Z jej twórczości niewiele pozostało, gdyż wierszy tych nigdzie nie spisała. Pozostały jedynie okruchy”. Ksiądz Tadeusz porównuje te okruchy do „drobnych cząsteczek chleba dzielonego w rodzinie”, a taką rodziną jest przecież parafia, w której „dzielimy się chlebem – dobrocią i życzliwością”. Co ciekawe, jak wspomina ksiądz Tadeusz, „w czasie rozmowy z Panią Janiną wyczuwało się, że mówi wierszem”. Ksiądz podarowując książeczkę Autorce, życzył Jej, „aby zebrała swoje okruszki i okruchy, aby je spisała”. Życzenie nie zostało zrealizowane. Pozostały Okruchy wydane przez księdza, zbierane i zapisywane przez niego w Kronice Parafialnej.

Poniżej fragmenty tych utworów. Pisane w latach 1974-1983 nie tylko z okazji wizyt duszpasterskich, ale też – na prośbę proboszcza czy parafian – dla uczczenia innych ważnych dla miejscowej parafii uroczystości.

Pamiętam z dzieciństwa starszą Panią Janinę, gdy deklamowała swoje wiersze w kościele. W Jej wykonaniu zawsze miały naturalny rytm i melodię płynące z serca.

 

POWITANIE NOWEGO PROBOSZCZA

 

Księże Proboszczu!

Lękam się wypowiedzieć słów swoich

Napisanych bez ładu,

Ale i z przeładowaniem być muszą.

Bo witamy Cię, witamy Cię!

Całym sercem i całą duszą

 

A serca z radości, aż piersi się unoszą

Zostań z nami Kapłanie,

Parafianie Cię proszą.

I przyrzekamy Tobie, że łza bólu i zawodu

Nie splami Twej twarzy.

Niech Ci szczęście sprzyja zawsze,

A dobry Bóg, niech zdrowiem  darzy.

                              Kamion Skierniewicki, 14 lipca 1974 r.

 

DOŻYNKI

 

Posmutniały pola,

Już się czerni niwa.

Snopki pozwożone

Zakończone żniwa

 

A ileż to zmartwień,

Tego roku było.

Bo słonko do żniw

Prawie nie świeciło.

 

A gospodarz smutny

Wychodził z pamięci

Że tego roku z żyta

Powrósła nie skręci.

(…)

O chwała niech będzie

Przenajświętszej Trójcy,

Że praca przy żniwach

Już nam się zakończy.

(…)

                              Kamion Skierniewicki, 8 września 1974 r.

 

POWITANIE

               Powitanie Księdza Biskupa Władysława Miziołka – wizytacja parafii

Ojcze!

Radość moja w sercu się nie mieści.

Witam Cię Ekscelencjo,

Wierszem takiej treści:

Niechaj bije dzwon nasz i głosi dookoła.

Dzisiaj z radością idziemy do kościoła.

Niejeden z nas dziś pojąć nie może

Jakie błogosławieństwo przywozisz nam Boże.

Bóg przez usta Twoje dziś nam błogosławi,

Dodaje nam siły, bo duchowo jesteśmy słabi.

(…)

                              Kamion Skierniewicki, 3 maja 1975 r.

 

POWITANIE

               Powitanie Księdza Biskupa Władysława Miziołka przez dzieci

Przybywasz Pasterzu, witają Cię wszyscy:

I starzy i młodzi i dzieci.

Na twarzach zebranych w dzień uroczysty,

Radości nam promień zaświecił.

 

Bo błogosławić będą ojcowskie,

Pasterskie Twoje ręce,

Tych, co dzisiaj bardzo szczęśliwi

Tych, co cierpią w męce,

 

I słowem Bożym nakarmisz duszę,

Stęsknioną prawdy świętej,

Spojrzyj na nas tym wzrokiem,

Promiennym, uśmiechniętym.

 

Więc dziś zebrani  starsi i dzieci

Z całej tu naszej parafii

Za dzień tak piękny Bogu dziękują,

Jak tylko każdy potrafi.

                              Kamion Skierniewicki, 3 maja 1975 r.

 

KOCHANY KAPŁANIE PRYMICJACIE

               Msza prymicyjna ks. Jana Głuszczyka

Gdy mam witać dzisiaj Ciebie

O, księże kościoła

Proszę wierzyć, ja się boję,

Że tego nie zdołam.

 

W oczach mi się ciemno robi

Mocniej puls uderza,

Bo z radością witam nowego pasterza.

Drogi kapłanie,

 

Twoja gwiazda jasno świeci,

Na sklepieniu Nieba

Bo Bóg Tobie to przeznaczył

Dawać wiernym chleba.

(…)

                              Kamion Skierniewicki, 6 września 1975 r.

 

 



[1] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1462.

[2] KKK, 1449.

[3] KKK, 1556-1558

 

6 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. I co Państwo

o tym powiecie?

avatar użytkownika Maryla

2. @kazef

w tradycyjnych parafiach małomiasteczkowych (jak moja) czy wiejskich, nic sie nie zmieniło.
Najgorsze są duże miasta z napływowymi ze wsi "młodymi, zdolnymi" korporantami.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

3. @Maryla

W parafii Kamion się zmieniło. Było w latach 80. ponad 2000 mieszkańców, teraz zostało 800.
Młodzi wyjechali do miast lub wyemigrowali, dzieci jest bardzo mało. Zatem rzeczywistość, o której napisałem, to już przemijająca obrzędowość i kultura, która zanika.

avatar użytkownika Maryla

4. @kazef

środowiska wiejskie maja swoje tradycje, które funkcjonują tylko w ich otoczeniu, bo tu wszyscy sie znają i znaja swoje miejsce "w szeregu". Naprawdę, ja nie mieszkam w wyjątkowym, idealizowanym miejscu, tu tez sa ludzie i ludziska, ale wspólnie potrafia bardzo wiele. Najwięcej zalezy od Proboszcza i wikarego, przez 20 lat obserwuję z boku, jak parafia żyje i jak się wtapiają w to kolejne pokolenia, które przy mnie rosną.
Najlepszy spadek, który zostawili dwaj bardzo wspólnotowi księża, nie przepadł i owocuje. Nowy wikary nie umie wejść w interakcję jak poprzednicy, ale do Mszy służa 20-30 latkowie wychowani przez poprzedników, a ich młodsi bracia czy synowie, pójdą w ich ślady, jak pandemia się skończy i wróci normalny cykl w szkole i kościele.
Mamy grupę świecką , mamy przedszkole przy parafii, duzy stadion przy parafii, na którym organizowane sa rodzinne imprezy (w tym roku niestety nic).
Jestem dobrej myśli.Jeżeli więcej jest takich parafii, jak moja, damy radę!

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

5. @Maryla

Wygląda też na to, że sytuacja demograficzna Twojej parafii wygląda zdrowo. Parafia nie wymiera, tak jak większośc parafii wiejskich.
Ktoś tworzy jakies wierszyki w Twojej parafii?

avatar użytkownika Maryla

6. @kazef

parafia wydaje swoją gazetkę Floriana (patron)-tygodnik, który jest rozprowadzany po Mszy przez ministrantów. Jest bardzo wartościowy - zawiera poza treściami religijnymi i "okiem proboszcza" informacje historyczne dotyczace okolicy i Polski, kącik literacki a także wiersze- kącik poezji naszych parafian. Jest naprawde dobrze redagowany. Na 16 stronach jest naprawdę co czytać. Rozchodzi sie jak "świeże bułki" - brakuje często dla ostatnich chętnych. Gazetka jest bezpłatna, ministranci zbierają na tacę - na potrzeby ministrantów - wycieczki do kina, dofinansowanie wyjazdów wakacyjnych.
To naprawdę działa sprawnie od kilku lat.
Gazetke redagował ksiądz, który odszedł do innej parafii i tam tworzy nowe więzy, teraz redaguje ktoś z młodych ministrantów, bo proboszcz juz nie daje rady ogarnąć wszystko, a nowy wikary niestety bez walorów komunikacyjnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl