O co kłócą się w Zjednoczonej Prawicy?

avatar użytkownika elig

  Ciekawą hipotezę na ten temat sformułował tygodnik "Wprost".  Na jego stronie internetowej  premium.wprost.pl  ukazał się wczoraj [18.09.2020] artykuł Joanny Miziołek i Agnieszki Niesłuchowskiej-Szczepańskiej "Kulisy rozpadu koalicji. Wiemy, o co pokłócił się Morawiecki z Ziobro" {TUTAJ

(link is external)}.  Czytamy w nim:

  "Według informacji „Wprost”, ustawa o bezkarności polityków w walce z Covid-19 miała być dla premiera kluczową kwestią w czasie rozmów koalicyjnych. I właśnie ona stała się kością niezgody między Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobro. – Kilka dni temu doszło do dużej kłótni między Morawieckim i Ziobro – mówi nasze źródło.
Morawiecki miał krzyczeć, że jeśli Solidarna Polska, na której czele stoi Ziobro, nie poprze ustawy dotyczącej bezkarności polityków w walce z Covid-19, to lider SP „ma się pakować”, bo „to koniec koalicji”. – De facto to Morawiecki podjął decyzję o jej rozpadzie – mówi nasz informator z kręgu Solidarnej Polski. Według jego relacji, brak przyjęcia ustawy uderza wprost w premiera. 
  Jak zareagował Ziobro? – Odpowiedział, że on też się obawia. Bo kiedy skończą się rządy Zjednoczonej Prawicy, przeciwnicy będą chcieli go postawić przed sądem. Ale to ryzyko rządzenia i premier też je powinien przyjąć – opowiada nasz rozmówca z Solidarnej Polski. I twierdzi, że Zbigniew Ziobro nie boi się przyspieszonych wyborów, wbrew słabym sondażom dla jego ugrupowania.".

  Tak to wygląda z punktu widzenia Solidarnej Polski.  Inne jest zdanie Porozumienia.  Według tego samego artykułu:

  "Podchodzimy do tego zamieszania ze spokojem. Wbrew temu, co się mówi, jest mało prawdopodobne, by doszło do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów. Popatrzmy na to racjonalnie, bez większości nie uda się PiS przeforsować ważnych ustaw. Gdy emocje opadną, wrócimy do rozmów, bo każdemu na tym zależy. Ryzyko utraty władzy jest za duże. Nie sądzę, by ta awantura przełożyła się na roszady w rządzie – mówi nam osoba z otoczenia Jarosława Gowina.".

  Widać z tego, że prawdopodobnie to nie zwierzęta są przyczyną całego zamieszania, ale strach urzędników PiS przed odpowiedzialnością przed którą miała ich chronić "bezkarność plus".  Bloger Piotr Panasiuk tak to podsumował:

  "Ziobro zbierał haki na Szumowskiego i Morawieckiego . Ustawa o abolicji była próbą przeciwstawienia się hakom. Dlatego Kaczyński i Morawiecki nie chcą Ziobro w rządzie {TUTAJ(link is external)}.

  Cala ta sytuacja przypomniała mi fragment poematu Szpotańskiego "Towarzysz Szmaciak" - "aż się za własną rękę złapał".  Niewykluczone, iż Zjednoczona Prawica złapała się obecnie za własną rękę i stad te konflikty.

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. Ziobro rzeczywiście zajmował się głównie

umacnianiem swojej pozycji przy pomocy prokuratury. Jeżeli popatrzymy na tą sprawę racjonalnie, to ze względu na brak jakichkolwiek sukcesów jego pozycja jest nadzwyczaj słaba. Myślę też, ze i zebrane haki są mocno "takie sobie". Gdyby były mocne nikt by nawet nie myślał o usunięciu Ziobry. Owszem, może i to co zebrał Ziobro zmusza ludzi do tego by się bronili, ale myślę, że nic realnego nie ma.
Przecież Ziobro, poza zamętem, nic nie osiągnął. Ustawa przeciwdziałająca dzikiej reprywatyzacji jest bublem, ustawy sądowe tak samo, nie mówiąc o tym, co wyprawia Ziobro w sprawach osobistych, w sprawach, które jego dotyczą. W sumie katastrofa.
On nie ma na co liczyć. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że on i jego ugrupowanie nie będzie mogło startować z list PiS a samodzielnie, to nie ma żadnej szansy na wejście do Sejmu. Tak więc Ziobro rozbijając obecną koalicje tak na prawdę niczym nie ryzykuje! Jedyną dla niego szansą jest zmiana umowy koalicyjnej i zagwarantowanie sobie "miejsc biorących" w następnych wyborach. Obecna umowa wyraźnie zaznacza, że nie obowiązuje w zakresie przygotowań do następnych wyborów. Koalicjanci dostają w zamian ich udział w dotacji w dacie jej wypłacenia. Gowin jest w lepszej sytuacji, bo może "się sprzedać" i za zdradę PiS`u może coś dla siebie ugrać, o tyle Ziobro jest całkiem "nie handlowy".

uparty