Przemysław Gintrowski: są portale, które grupują opinie ludzi zupełnie niezależnych

avatar użytkownika Maryla

Śpiewam w drugim obiegu

 Zdarza mi się rzeczywiście siedzieć przed telewizorem i… denerwować się - mówi Przemysław Gintrowski o komisji śledczej Czumy

 +zobacz więcej

Joanna Lichocka 24-01-2009, ostatnia aktualizacja 24-01-2009 01:01

 
 
Przemysław Gintrowski: – O niezbyt dobrej porze się umówiliśmy, gdy wychodziłem z domu, właśnie zaczynała się komisja śledcza Czumy.

 

Kusiło pana, żeby zostać przed telewizorem?

Zdarza mi się rzeczywiście siedzieć przed telewizorem i… denerwować się. To przyzwoity człowiek z dobrym życiorysem, ale w tej chwili zupełnie nie po tej stronie stanął, po której powinien, zupełnie nie mogę tego zrozumieć, co go zawiodło w to miejsce, w którym jest. Zwłaszcza ze względu na ten jego życiorys.

To znaczy po której powinien stać stronie?

Po stronie PiS i tych środowisk, które chciały naprawdę zmieniać Polskę. Uważam, że w momencie, kiedy PiS był przy władzy, była ona sprawowana lepiej i miała jakiś cel, próbę zerwania z postkomunizmem. Boli to tym bardziej, że Czuma jest jednym z ludzi symboli, którzy zwykle wyznaczali azymut tej godnej, niepodległościowej strony. Dziś zupełnie się zagubił.

Ale jak Czuma jest po stronie anty-PiS, to może coś w tym jest? Może to Platforma pchnie Polskę na dobre tory?

Pani chyba kpi sobie teraz. Ale wiem, że wielu ludzi mediów tak naprawdę myśli i to jest dość przerażające. Staram się dużo nie oglądać telewizji, bo to pełne wyższości przekonanie mediów właśnie irytuje najbardziej. Obok manipulacji i omijania niewygodnych dla obecnie rządzących wiadomości to najbardziej irytujące w polskich mediach zjawisko. Są stacje, jak TVN 24, które w ogóle wyrzuciłem z pamięci telewizora i do nich nie zaglądam. Głównie poruszam się po niezależnych mediach i portalach internetowych i stamtąd czerpię wiedzę i opinie o zdarzeniach.

Co to znaczy dziś „niezależne”? Jak akurat pan to mówi, to może to się kojarzyć z podziałem z czasu PRL na media oficjalne i niezależny od PZPR drugi obieg. Ale te czasy dawno minęły.

Ale dziś znów jest coś w rodzaju drugiego obiegu i to właśnie w Internecie. Są portale, jak Onet.pl czy gazeta.pl, które omijam szerokim łukiem. One są zależne i to nawet bardzo. Mają swoje „matki”, swych właścicieli, którzy dbają, by nic tam niepokojącego nie mogło się pojawić. Ale są portale, które grupują opinie ludzi zupełnie niezależnych, np. jak Salon24, Blogmedia24, Polityczni.pl, Niepoprawni.pl. Tam są różne opcje polityczne, niekoniecznie piszą tam zawodowi dziennikarze, ale to co najważniejsze, to że ludzie piszą to, co myślą, a nie to, co im szef każe. Bo obawiam się, że jest tak, a w każdym razie taka opinia się ugruntowała, że dziennikarz wszystko jedno z jakiej opcji z dominujących na rynku tytułów nie pisze tekstów niezależnych, tylko podporządkowane linii danego pisma.

Przesadza pan. Dziennikarz, by pisać artykuły czy przygotowywać programy w mediach elektronicznych zgodne z własnymi poglądami, musi tylko znaleźć się w takim tytule, który te poglądy szanuje. Nie musi być wykonawcą woli właściciela, jeśli z czymś się nie zgadza. I znam dziennikarzy, którzy odchodzili z tego powodu z pracy. Ale wróćmy do tej definicji „niezależne”. Co to znaczy dla pana? Od czego niezależne?

Doskonale przecież wie pani, o co chodzi i zapewne spora grupa czytelników też. Intuicyjnie przecież odróżniamy to, co nazywamy mediami niezależnymi, od reszty. Chodzi o te tytuły niezależne od podziału medialno-biznesowego, jaki został ukształtowany w III RP. Niezależne od różnych politycznych i biznesowych magnatów, których wyniósł do potęgi układ pookrągłostołowy. Niezależne od głównej obowiązującej przez kilkanaście lat opcji, która zabraniała mówić o lustracji, dekomunizacji, rozliczeniach z PRL, ściganiu sprawców afer III RP czy uwłaszczaniu się na majątku państwa aparatczyków PZPR i współpracowników służb specjalnych. Były i są media świadomie spychane na margines jak „Gazeta Polska”, niemal tam tylko ukazywały się teksty i informacje, które nie mogły się ukazać w Polsacie czy TVN czy telewizji publicznej przez całe lata. W związku z tym to słowo „niezależny” ma bardzo konkretne znaczenie. Przypomnę, że informacja o pijanym Kwaśniewskim w Charkowie nie mogła się pokazać w żadnym z głównych mediów w Polsce przez pierwszych kilka dni po skandalu. Natomiast od razu ukazała się w „Gazecie Polskiej”. Dziś ten obszar niezależności jakby się poszerzył. Nie tylko o Internet, ale na przykład o artykuły w „Rzeczpospolitej”, o niektóre programy w TVP.

Ale trzeba pamiętać, że aby zrozumieć, czemu rynek mediów w Polsce tak wygląda, trzeba sięgać do Okrągłego Stołu. Joanna Szczepkowska powiedziała 4 czerwca 1989 r., że „oto skończył się w Polsce komunizm”. To bzdura.

4 czerwca w Polsce komuniści się po prostu uwłaszczyli. Poszli w powiązania biznesowe i niewiele poza tym się zmieniło. Oczywiście przy tej oficjalnej władzy stanęli inni ludzie. Ale jak można przejmować od byłego właściciela sklep bez remanentu w tym sklepie? To zupełna paranoja, ale tak właśnie zrobiono, a symbolem tego remanentu była gruba kreska Mazowieckiego.

Ma pan poczucie monopolu informacji, że trzeba szukać, szperać, żeby się czegoś dowiedzieć naprawdę?

W Internecie na szczęście błyskawicznie się wszystko znajduje, więc nie trzeba daleko szukać. Ale wiem, że to telewizja zostanie medium wiodącym, najbardziej opiniotwórczym dla większości. Bo najłatwiej siadać przed telewizorem, zrobić pstryk i już jest. Leci papka, a ludzie ją chłoną.

Z drugiej strony po to, żeby znaleźć informacje niezależne, trzeba się trochę więcej pochylić. Trzeba włączyć komputer, otworzyć stronę, przeczytać.

Trzeba to zaakceptować.

Nie, uważam, że Polakom trzeba przypomnieć, że ciągle ważne jest, by starać się patrzeć wnikliwymi oczami na świat. Przymierzać to, co się dzieje, do swojego systemu wartości. Nie powtarzać za tymi, których słychać najgłośniej i zewsząd, myśleć samodzielnie, patrzyć uważnie. Nie dawać się nabierać na tę papkę marketingową, która ma nam zastąpić myślenie.

Papką nazywa pan przedstawianie wydarzeń w inny sposób, niż pan je postrzega?

Nie, papką nazywam manipulowanie faktami i wciskanie ludziom w uszy waty. Jeżeli mówię pani, że czytam

Salon24 czy inne blogi, to nie znaczy to, że wybieram tylko artykuły tych, o których wiem, że będą pisali tak jak ja myślę, tylko staram się czytać wszystko. Uważam się za człowieka myślącego i wiem, że nie można, nie warto nawet poruszać się tylko w świecie przekonanych do moich poglądów, ale też starać się dać komuś szansę, żeby mnie przekonał. Wchodzę więc chętnie na blogi osób, których poglądów nie akceptuję, robię to, bo nie widzę tam jednej rzeczy, która mnie doprowadza do furii, jak patrzę na telewizje prywatne. Nie ma napastliwości, braku szacunku, nie ma tego palikotyzmu, jaki wniosła do debaty publicznej Platforma Obywatelska. Przeciwnie, ludzie starają się mieć do siebie wzajemny szacunek i nie obrażają za to, że ktoś ma inne poglądy.

Jest pan chyba jedyny, który mówi, że w Internecie jest mniej chamstwa niż w przekazie medialnym. Czyta pan komentarze pod wiadomościami na głównych portalach?

To nie jest tak do końca. Te strony, które ja przeglądam, to portale trzymające poziom, nie tylko samodzielnego myslenia, ale też poprawnej polszczyzny, dbałości o język (zdarzają się wyjątki, ale to margines). Ale oczywiście, gdy wejdzie się nie na blogi, ale na fora różnego rodzaju, tam zaczyna się jatka taka, że głowa boli.

Prowadzi pan blog?

Nie, ale jestem, że tak powiem, aktywnym internautą, mam swojego nicka i zdarza mi się czasami popełnić jakiś komentarz.

Na których forach pan się pojawia?

Internetowe wydanie „Rzeczpospolitej” jest u mnie otwarte zawsze i zdarza mi się wpisywać pod blogami publicystów „Rzeczpospolitej”. Pani blogu to też dotyczy. Więcej nie powiem. Regularnie wchodzę na Niezależna.pl.

Rozumiem, że polityka jest cały czas taką dziedziną, która pana wciąga, pasjonuje, zajmuje.

Nie, to nie o to chodzi. Gdyby było tak, że Polska jest rządzona uczciwie, praworządnie i dobrze i wszystko miałoby się ku temu, żebyśmy żyli coraz bardziej dostatnio, polityka nie interesowałaby mnie w ogóle. Interesuję się nią tylko dlatego, że to, co dzieje się w kraju, wywołuje mój sprzeciw.

Pan mówi o sprzeciwie wobec tego, co dzieje się w polityce, ale wiele osób czuje zupełnie inaczej. Mija 20 lat po przełomie w 1989 roku i w polityce ma chodzić z grubsza o to, by była ciepła woda w kranie i boiska. Żadnych rewolucji, żadnych głębokich zmian.

Tak, być może, ale tak niestety nie jest ze mną. Ta ciepła woda to fałsz, bo nie będzie dobrze rządzonego kraju, gdy nie zmieni się spraw generalnych, a te, jak wiemy, nie są poruszane. Nie dostrzegłem też, by mi „żyło się lepiej” jak „wszystkim”. Wręcz odwrotnie: czuję, że od ponad roku żyję w dużo większym dyskomforcie, przynajmniej psychicznym.

Dlaczego?

Bo nie podoba mi się to, jak ten rząd rządzi, a jest tak, jak w jednym wierszu Zbigniewa Herberta pt. „Kaligula”: „władzę sprawował najlepiej, to znaczy nie sprawował jej wcale”. I jak tu nie wierzyć w ponadczasowość poezji Herberta?

Za chwilę zaczną się prawdziwe kłopoty gospodarcze – kryzys – a rząd pewnie stwierdzi, że nie jest źle i jakby było fatalnie, gdyby rządził PiS, ale to wciąż nie jest głównym powodem dyskomfortu.

A co jest?

To, że obecne rządy są nieprawdziwe, wirtualne (trafnie to ujął jeden z blogerów – „Nie żyjemy w RP, a w PR”). Wszystko jest PR, dzięki któremu o rozczochranym facecie mówi się, że ma piękną fryzurę, gdy tak naprawdę woła ona o pomstę do nieba. Ta platformerska ekipa to właśnie taki rozczochrany facet, nad którym jednak cmoka się w zachwycie, bo umie wmówić, że jest modnie uczesany. Ciekaw jestem tylko, jak długo na tym pojedzie. Za chwilę gospodarka zacznie się sypać. Teraz mamy jeszcze rozpęd i na tym chwilkę jeszcze pojedziemy. A potem zaczną się schody...

Co to zmieni?

Nie wiem. Ostatnio zdumiewają mnie sondaże. Był taki: czy uważasz, że sprawy w Polsce toczą się w dobrym kierunku? I 55 proc. Polaków mówi, że nie, że w złym. A jednocześnie pokazuje się badanie, że PO ma 60 proc. To jest kompletnie nie do pojęcia, bo w każdym normalnym kraju jeżeli 55 proc. obywateli powiedziałoby, że sprawy idą w złym kierunku, to partia rządząca nie miałaby 60-procentowego poparcia.

Z czego to wynika?

Z niemożności zobaczenia rzeczy takimi, jakimi one są. Jakby Polacy mieli takie hoffmanowskie różowe okulary i patrzyli przez nie na ten świat. Te różowe okulary założyli im specjaliści od rządowej propagandy i wspierająca ich większość mediów, a oni nie bardzo wiedzą, jak się przed tym bronić. Może w ogóle nie wiedzą, że się należy bronić. Że żyją w PR-owskiej rzeczywistości. W komunizmie było z tym łatwiej, wiadomo było, co jest propagandą władz i jak ją traktować. Kłamstwo było odczytywane na kilometr.

Jak nadawano „Dziennik Telewizyjny” o 19.30, to wiedzieliśmy, że posypie się setka kłamstw i byliśmy na to w jakiś sposób uodpornieni. W stanie wojennym, sprzeciwiając się temu, wychodziliśmy o tej godzinie na spacery. Teraz się wierzy we wszystko, bez tamtego antybiotyku, jakim byliśmy zaszczepieni na komunistyczne kłamstwa. Teraz fałsz znów dominuje, ale podany jest sprawnie, nowoczesnymi metodami. Pytanie, czy nam kiedyś te okulary z nosa spadną? To rzecz jasna zależy tylko od nas, ale zwykle też jest tak, że trzeba się mocno potknąć, by okulary spadły.

Rozumiem, że w pana optyce bardowie są nam wciąż potrzebni? Ukazała się pana najnowsza płyta „Tren”. Jak dawniej to piosenki do wierszy Zbigniewa Herberta. To nie jest passé – Gintrowski śpiewający Herberta?

Nigdy się nie uważałem za jakiegoś barda, tylko za gościa, który swój sprzeciw wobec otaczającej go rzeczywistości wyrażał, śpiewając. I tak naprawdę nie znajduję się daleko od tamtej, z czasów kontestacji PRL, pozycji. Jak nagrałem tę płytę, zdałem sobie sprawę, że ja trochę uciekam w Herberta, tak jak uciekaliśmy kiedyś przed fałszem komunizmu. Kocham tę poezję wielką miłością. Ze względu na myśli, na słowa, po prostu wszystko. Powiem pani cytatem z Herberta: „Tak więc estetyka może być pomocna w życiu, nie należy zaniedbywać nauki o pięknie”. Dlatego uciekam w Herberta, bo tam jest wszystko to, co kocham. Jest i piękna polszczyzna i wielka mądrość i jeszcze jest jedna rzecz, nawiązując do poprzedniego wątku naszej rozmowy, prawda. Nie ma obłudy, manipulacji i można sobie pływać wśród tych wierszy bez obawy, że się zaraz wpłynie na jakąś mieliznę.

„Tren” jest płytą, którą pan nagrał po ośmiu latach przymierzania się do niej?

Zamierzałem taką płytę nagrać, ale tak naprawdę dopiero Rok Herbertowski zmobilizował mnie. A to moje pisanie to jest coś takiego, że przez rok nic nie robię, a potem siądę i... już nie chcę mówić, ile czasu zajęło mi pisanie tej płyty. Powiem tylko, że niedużo, za to w pełnym amoku, prawie 24 godziny na dobę. Ogromnie się cieszę, że tę płytę nagrałem, bo patrzyłem na to wszystko, co się dzieje wokół, i sam się czułem jak dopalająca się świeca. Tak jakby mi garb rósł, byłem coraz bardziej zdołowany i wątpiący, wydawało się, że prawda, sprawiedliwość itp. nie mają szans wygrywać, że nasz świat jest tak skonstruowany, że tylko miałkość, obłuda i podłość mogą triumfować. Jak nagrałem tę płytę, poczułem, że odżyłem, uaktywniłem się w jakiś sposób, nie tylko twórczy, ale w ogóle. To niezgoda na świat pozorów, zniewag, manipulacji. I jak ją nagrałem, czas, że wyjście z domu było udręką, minął. A wydawało mi się, że już nic nie można zrobić, że tak myślących jak ja jest mało. Nieprawda.

A skąd pan to wie?

Szwendam się po Internecie i widzę, że ludzi myślących podobnie jest jednak całkiem spory krąg. Powiem otwarcie: ludzi myślących podobnie jest cała masa. Czy to się przełoży na jakiś wynik wyborczy, czy nie, tego nie wiem. Ale jest nas wielu.

Pyta pani, czy śpiewanie Herberta nie jest już passé. Mam świadomość, że poruszam się w rynku kompletnie niszowym, to jest jasne. Doda górą, nawet w kręgach rządowych. Ale mam dwoje dzieci. Starsza córka w tym roku będzie pisała maturę. Otóż widzę, że w jej kręgu jest grupa młodzieży, która mało, że zna Herberta, bo oni jego wiersze przerabiają na lekcjach polskiego, ale się tym interesuje. I jeszcze kiedyś starsza córka rozmawiała ze mną o czymś i powiedziała: tato, bo nasza ojczyzna... I wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że tak rzadko słyszę te słowa. Słyszę natomiast „kraj”, „ten kraj”, a słowo „ojczyzna” stało się już chyba politycznie niepoprawne. Więc żywię nadzieję, że ciągle oprócz tych, którzy patrzą na to, żeby co roku zmienić samochód, żeby kupić sobie nowszy gadżet, rośnie, jakby w drugim obiegu, zupełnie inna część społeczeństwa. I oby ta druga była jak największa.

Tymczasem moja młodsza córka chodzi do IV klasy szkoły podstawowej, ma 11 lat i zna te wszystkie wiersze na pamięć. Oczywiście ona się tych wierszy nauczyła nie z książki, tylko z płyty, bo tatuś śpiewa. Przychodzi do mnie i mówi: – Tato, dlaczego w szkole muzycznej na chórze my śpiewamy jakieś piosenki Stachurskiego, ja tego nie chcę śpiewać. Wcale nie mówię tego dlatego, że chcę, by to moje piosenki mieli śpiewać, ale pomyślałem wtedy, że znów, jak kiedyś, ważne staje się wychowanie domowe. Bo w szkole, nic nikomu nie ujmując, Stachursky. To przynajmniej w moim domu – Herbert:

Oczywiście

ci którzy stoją na szczycie schodów

oni wiedzą

oni wiedzą wszystko

co innego my

sprzątacze placów

zakładnicy lepszej przyszłości

którym ci ze szczytu schodów

ukazują się rzadko

zawsze z palcem na ustach......

(Zbigniew Herbert „Ze szczytu schodów”)

Przemysław Gintrowski

(ur. 1951), bard, kompozytor. Zadebiutował w 1976 r., rok później nawiązał współpracę z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim, której owocem były programy „Mury”, „Raj”, „Muzeum”. W latach 80. koncertował poza oficjalnymi scenami, tworząc programy do słów m.in. Kaczmarskiego i Zbigniewa Herberta („Pamiątki”, „Raport z oblężonego miasta”) i nagrywając je w drugim obiegu. Od lat 90. po krótkim okresie koncertowania z Kaczmarskim zajął się komponowaniem muzyki filmowej, wydał też dwie płyty piosenek do słów Herberta („Odpowiedź”, „Tren”).

http://www.rp.pl/artykul/61991,252938_Spiewam_w_drugim_obiegu.html

34 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. wyboista droga do blogu na Salon 24


Marylko

 

Piszę pilnie - zanim poczytam newsy: przy wchodzeniu na Twoją stronę z ulubionych z adresu "maryla.salon24.pl/"  - otwiera się curiosum:  na górze jest "Nie dać się zwariować", w adresie przeglądarki - jest "maryla.salon...itd.,  a na stronie otwiera się...STRONA GŁÓWNA S24 !!!

Przyszam TU dopiero po kliknięciu na tytułTwego blogu - dopiero wówczas otwiera się to co trzeba. Wczoraj późnym wieczorem - było tak samo.

Dla mnie zastanawiające. Czyżby de novo stare "kopoty techniczne"?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

2. @

"Ale wiem, że to telewizja zostanie medium wiodącym, najbardziej opiniotwórczym dla większości. Bo najłatwiej siadać przed telewizorem, zrobić pstryk i już jest. Leci papka, a ludzie ją chłoną." I dlatego właśnie parę dni temu abonenci telewizji kablowej UPC (dawniej "Chello") STRACILI TV TRWAM, na której miejsce dostali jakieś wyjątkowo obrzydliwe postępowe gówno, zdaje się produkt TVN. Napisałem zresztą do UPC w tej sprawie, grożąc im, że jak tego nie odkręcą, to rozejrzę się za nowym dostawcą. Odpisali mi, że to wina ludzi od o. Rydzyka, w co jakoś nie potrafię uwierzyć. Tak się w III RP broni status quo! Wystarczy trójstronne porozumienie i nikt tego nawet nie będzie w stanie złapać za rączkę, choćby czysto wirtualnie i bez żadnych realnych skutków! Poza tym oczywiści świetny wywiad i z nie byle kim. Pamiętam p. Gintrowskiego z Festiwalu Piosenki Niezależnej w Hali Oliwii w '81 roku.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Foxx

3. Marylko

Miałem wczoraj to samo (przekierowanie). Napisałem do Administracji maila z pytaniem, dlaczego tak się dzieje. Odpowiedzi nie otrzymałem, a przekierowanie "zniknęło"... Chyba juz nie ma wątpliwości, kto się zajął przekierowaniem z nowego salonu na BM24...
avatar użytkownika Maryla

4. Chyba juz nie ma wątpliwości, kto się zajął przekierowaniem z no

Chyba juz nie ma wątpliwości, kto się zajął przekierowaniem z nowego salonu na BM24...

 

Foxx, myslisz, ze to ten sam specjalista od przekierowywania z linków do blogów na SG Salon 24?

Nie wykluczam, zaciekłość, z jaką potraktowano FYM-a, "cuda na łączach", "zapętlenia" itp - to musi byc wysokiej klasy fachowiec, nie byle kto ;)

 

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

5. LUDZIE, zakładajcie blogi na

LUDZIE, zakładajcie blogi na blogspocie! :) https://www.blogger.com/start

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika TrustMe

6. Maryla

Bardzo ciekawy wywiad. Dzięki. :)
avatar użytkownika stan35

7. Maryla

Nie na temat, ale po obejrzeniu filmu postanowiłem podać link, by treści w nim zawarte dotarły do ludzi dobrej woli, którzy pomogą coś uczynić dla przerwania procederu niegodnego cywilizowanego człowieka: http://clips.interia.pl/stm/play.html?attId=1530368&type=V&ref=interwen cja#
avatar użytkownika FreeYourMind

8. Marylo

a dzisiaj zdarzył mi się na s24 prawdziwy cud a la PO. Kliknąłem na jeden z linków przeze mnie polecanych (i to nawet nie chodziło o publicystykę, a o muzykę) i wyskoczył mi A...el. Zdębiałem. Pozdr
avatar użytkownika Maryla

9. i wyskoczył mi A...el. Zdębiałem ;)))

cuda sie dzieją , nie wiem tylko, o co chodzi tak dokładnie z tymi cudami, ale

"ale" to wazne słowo ;)

popatrzcie, kto nie ma dostepu, bo sie "zapętlił"?

mapka zarchiwizowana z mojego blogu

 

world map

 

 

i mapka po "cudach" na S24

 

 

world map

 

i jak ? jest to "ale" dziwniejsze od A..ela z ołtarzykiem św. Blidy?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika janekk

10. Był kiedyś taki film o obcych

Był kiedyś taki film o obcych z kosmosu którzy opanowali Ziemię i nie można ich było odróżnić od rodzimych mieszkańców. Pewien człowiek wynalazł jednak specjalne okulary przez które obce kreatury było widać jak na dłoni, więc obcy usiłowali wyeliminować osoby rozdające te okulary. Wracając do naszej codzienności trzeba by wspomnianym w wywiadzie obywatelom w różowych okularach spróbować te okulary zastąpić takimi jak we wspomnianym filmie. Oczywiście chodzi mi o osoby które są tylko ofiarami propagandy nie zaś ich świadomymi współtwórcami. Super wywiad, dzięki za podrzucenie Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Unicorn

11. -> Oni

-> Oni żyją! http://www.blogmedia24.pl/node/7906

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Rekin

12. Gintrowskiego należałoby zaprosić

do stałego pisania tutaj, i w POLIS
avatar użytkownika Ama

13. A może

on tu już jest...
avatar użytkownika janekk

14. Unicorn

Tak właśnie to był ten film, ci obcy nawet ujeżdżali nasze Ziemianki!!! Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika wazeliniarz

15. Marylko-siostro moja!

Jak napisalem,z tym wywiadem zapoznalem sie.Dodam tylko, ze ten szanowny czlowiek mowi to samo,o czym ja pisalem duzo wczesniej. Wystarczy obserwowac liczbe odwiedzajacych gosci.Serducho rosnie.Dobrze by bylo, gdyby admin, mogl co jakis czas podawac pewne dane statystyczne dot.vortalu. Oczywiscie pozdrowka-Stefan
W polityce NIET SENTIMENTOW. No Excuse.
avatar użytkownika tomeklud

16. Nie na temat

Przepraszam Pani Marylu,że wykorzystuję Pani wpis.Na stronie"asy cieniasy" dzieją się ciekawe rzeczy.Od czterech ,pięciu dni nie mogę głosowac w kategorii "cieniasy" na kilka osób,np.Tusk Żakowski,Lis,,Najsztub,Morozowski,Sekielski,Olejnik.Bardzo ciekawy zestaw.Admin -zero reakcji.Nawet przy zabawie ktoś manipuluje.
avatar użytkownika Maryla

17. Nawet przy zabawie ktoś manipuluje

Witam, manipulacja sondażami jest powszechna, najbardziej "wpadkowa" była sonda na stronie partyjnej PO. Poddanie sie prawdziwej ocenie - toż nawet Durczok bał sie, że "M jak Miłość" wygra z jego pozycją ;) Jeden wielki MATRIX I OSZUSTWO - w czymś tak zakłamanym zyjemy dzień po dniu. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Effendi

18. Przemysław Gintrowski

na charczącym "kasprzaku" z przegrywanych "piata woda po kisielu" kasetach w akademiku na korytarzu. Jest nasza wydziałowa Wigilia w bodajże 1984, kolejnym orwellowym roku w Jaruzellum. "Wigilia na Syberii" według Jacka Malczewskiego. Nie baliśmy się kapusiów, mimo, że kierownik akademika , powszechnie znany kapował dla SB, a niestety i pośród nas był - jeden , co się po latach przyznał. Sam, nie bity przyznał się, że kapował i PRZEPRASZA. Gintrowski z Kaczmarskim i Łapińskim - wszystko leci po kolei po raz któryś z rzędu. Śpiewają z nami, nawet ci z ZSP. Kilkadziesiąt osób, opłatek i Herbert na przystawkę. Pamiętam, ba nie zapomnę do końca życia pewien ich koncert. Wypadła mi w tej chwili nazwa tego kina z głowy. To było dkf-owskie kino na Długiej w Gdańsku. Chyba jeszcze czynne, takie z wejściem pod arkadami. Z kumplami bilety mieliśmy na 19, ale wcześniej łaziliśmy po Długim Targu. Zobaczyliśmy, że ktoś się kręci, no i zaszliśmy około 17. Okazało się, że miały być dwa koncerty, jeden o 17 a drugi o 19 . Niestety, organizatorzy dali plamę, albo ostra dezinformacja poszła, fakt, że na koncercie o 17 nie było publiki. Weszliśmy do sali na bilety na 19, z nami całej publiki było z 7, może 10 osób. Kaczmarski, Gintrowski i Łapiński zagrali ten koncert, jak dla pełnej sali. Później zostałem na drugi, i wówczas był komplet. Wykonanie Gintrowskiego zawsze bardziej mi odpowiadało, niż Kaczmarskiego. Jak się później okazało, to Kaczmarski się trochę pogubił po drodze. Gintrowski zawsze był autentyczny, tak jak jego wykonania, takie z trzewi, na suchym gardle, zaschniętym przez emocje. Pozostał swój chłop.
avatar użytkownika TrustMe

19. Effendi

Sympatyczna relacja. Przypomina mi dawne czasy. :)
avatar użytkownika Effendi

20. Przemysławie,

też mam prawie pięćdziesiątkę i syna maturzystę.Córka już na pierwszym roku w Gdańsku.Pozdrawiam Cię. Tak trzymaj. Ty i Leszek Długosz to dobry "drugi obieg". Cholera, wszystko to kwestia smaku. Moje dzieci też mówią Ojczyzna, gdy rzecz dotyczy Polski.
avatar użytkownika jerry

21. Dwie kwestie:

1.Gratulacje. Gratulacje jak skurwysyn!... Żeby Gintrowski wspominał o B24, no, no... Jeszcze raz - gratulacje. 2.Sprawa druga - prywata - znów mnie na S24 zabanowali. cóż, bywa... Byłem tam zenkiem3. Powiedz mi, Marylo, warto wracać tam, pod innym nickiem? Bo ja uważam, że warto...

jerry

avatar użytkownika Maryla

22. @jerry

Jak Ci pozwolą na nowe logowanie ;) Podobno jest "filtr" wyłapujący zbanowanych ;) Nie wiem, za co tym razem dostałes bana, ale chyba nie za stała afirmację wiadomej blogerki? ;) Smok5 wracał, aż wreszcie miał dosyc utraty bloga, ale Ty tylko komentujesz, więc straty wielkiej nie odczujesz po kolejnej "egzekucji".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jerry

23. A, w sumie,

to w dupie ich mam. Bolszewicka swołocz... Tylko, szkoda, że tego przygłupa Szybowicza nie będę mógł znów punktować za jego bełkot...:))

jerry

avatar użytkownika wiki3

24. Salon24

Fakt, dziwne tam się dzieją rzeczy. Trudno podejrzewać o kłopoty techniczne, toż to portal który może zadbać o dobrych informatyków. Mam takie same problemy jak opisane wyżej, dodatkowo licznika takiego jak ma Maryla nie jestem w stanie zainstalować, nic z tego nie wychodzi. Bardzo potrzeba nam takich ludzi jak Pan Gintrowski. Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika ckwadrat

25. Stefan - a propos statystyk portalu

Mniej więcej od początku roku mamy średnio 2000 unikalnych użytkowników odwiedzających codziennie portal. W dni powszednie - powyżej 2000, w weekendy nieco poniżej. To prawie dwa razy więcej, niż mieliśmy średnio w zeszłym roku.
avatar użytkownika Barres

26. S24 - skojarzenia.

Witam Serdecznie! Jakiś czas temu wspomniałem o karesach "pryszczatego" z S24 z Borubarem. Nie ma wątpliwości, że pośrednio (lub nie) to karesy z Mossadem. Przypomniałem sobie w związku z tym wspomnienia Ojca o drugiej połowie lat 40-tych XX w. Instalująca się władza ludowa - po wejściu do małych miejscowości Małopolski - wyszukiwała w miejscowych społecznościach ludzi "z rynsztoka", bez kwalifikacji i wykształcenia, alkoholików, złodziei itp. Często te cechy występowały łącznie. Męty dostawały władzę - w MO lub UB - nad przyzwoitą resztą. Nie muszę się rozpisywać - historia tamtych czasów jest znana. Wiadomo jak łatwo z rynsztokowego robactwa tworzono zbrodniarzy. Rozpisałem się o przeszłości i nie mogę sobie przypomnieć, jaki to może mieć związek z wydarzeniami w S24... I dlaczego jakoś tak przystaje do np. wrednej prowokacji wobec p.Paliwody... Pozdrawiam serdecznie! PS. Mądrzy ludzie mawiają, że Historia lubi się powtarzać...
avatar użytkownika wizytor

27. swój chłop!

Super! Ja czułem, że Gintrowski mimo wszystko to swój chłop! I z naszej "parafii" po właściwej stronie. Gdyby tak jeszcze te Jego dwie ostatnie płyty można było kupić bez kłopotu i posłuchać! Niestety, w sklepach internetowych "produkt niedostępny" :( A może ktoś ma jakieś legalne źródło zaopatrzenia?? Będę wdzięczny za wskazanie. Pozdrowienia i ukłon niski dla P. Gintrowskiego - skoro tu zagląda, to może przeczyta:).
Jeśli TY nie zajmiesz sie polityką, polityka na pewno zajmie sie Tobą!
avatar użytkownika Maryla

28. @wizytor

Byłam na Pana blogu i ma Pan u mnie "na wejście" masę sympatii. Kto tak potrafi pisać o swojej Mamie, musi być człowiekiem prawdziwie wrażliwym. pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ckwadrat

29. Gintrowski do posłuchania i oglądania

http://www.wrzuta.pl/tag/gintrowski http://www.pixy.pl/Muzyka/gintrowski np:

avatar użytkownika Jagna

30. Ckwadrat !

Dzięki za wrzutę..... miło psłuchac. Dla p. Gintrowskiego serdeczności,dla p. Maryli podziękowania za tą wypowiedż i obecośc, tu w Blogmedia24..... Grupowanie ... to słowo wydaje się byc bardzo potrzebne w dzisiejszym czasie nie lekkim, i nie przewidywalnym. A więc "grupujmy" się, bo taka jest potrzeba naszego przetwania.Odbierajmy wzajemne sygnały, bądżmy ze sobą coraz więcej i więcej.Pozdrowienia.Jagna.
avatar użytkownika TrustMe

31. ckwadrat

"Nie omami nas forsa i sławy pusty dźwięk". Dzięki za przypomnienie Gintrowskiego. :)
avatar użytkownika wizytor

32. @Maryla

Dzięki za miłe słowa i kredyt sympatii:)\. Trochę późno tu trafiłem, ale lepiej późno niż wcale. Nadrabiam zaległości przy każdej okazji - często z Panią w roli głównej:) Podziwiam - nie tylko pracowitość. Ukłony :) wizytor
Jeśli TY nie zajmiesz sie polityką, polityka na pewno zajmie sie Tobą!
avatar użytkownika geralt9

33. Gintrowski

Czekam na wywiad Maryli z Gintrowskim. To moze byc ciekawe;)
avatar użytkownika TrustMe

34. Geralt9

Też tak myślę. Pozdrawiam,