Widziane po latach. O poetyce snu i "Milczeniu" Martina Scorsese. Cz.1

avatar użytkownika kazef

Miałem niedawno taki sen:

Podjechałem samochodem na stację benzynową, żeby zatankować. Stanąłem przed opuszczony szlabanem, dziwnym w tym miejscu – wszak na stacjach benzynowych szlabanów nikt nie stawia. Ale we śnie nie miałem poczucia nierealności. Okazało się, że stacja chwilowo jest nieczynna, stąd ten szlaban. Za mną zatrzymało się kilka samochodów – mój pojazd był pierwszy. Poszedłem kilka metrów dalej, odwróciłem się i zacząłem rozmawiać przez telefon. Chwilę to trwało, a gdy skończyłem ruszyłem do samochodu. Ale jego już tam nie było! Szlaban był podniesiony, pojazdy stały przy dystrybutorach. Co się dzieje? Gdzie moja toyota? Zacząłem gorączkowo rozglądać się po stacji. Samochodu nigdzie nie było! Jak to we śnie bywa: pojawił się niepokój i bliżej nieokreślona bezsilność. Ktoś musiał go uruchomić, bo inaczej inne samochody by nie wjechały. Przemknęło pytanie, czy przypadkiem nie zostawiłem kluczyła w stacyjce. Wsadziłem rękę do kieszeni, wymacałem kluczył. Jest! Co się zatem stało? Zapamiętałem, że stanąłem jeszcze na tarasie jakiegoś budynku i zobaczyłem cały plac z góry, z wysokości kilku pięter. Ale samochodu nie dostrzegłem. W tym momencie jakby zaczynała wracać mi świadomość – byłem bliski przebudzenia. Ale jakimś impulsem woli sen potoczył się dalej. Przemknęła myśl, że powinienem przecież zapytać kogoś z obsługi. Wszedłem na stację i podszedłem do lady, gdzie obsługiwał jakiś młody chłopak. - Czy nie wie Pan przypadkiem, co się stało z moim samochodem… toyota yaris? – spytałem. Uśmiechnął się znacząco. Zrozumiałem: wiedział. - Jak do niego weszliście? – Mamy swoje sposoby. – A jak go odpaliliście? – Znów odpowiedział mi tylko uśmiech. Wyszedłem z myślą, że samochód stoi gdzieś w pobliskim pomieszczeniu czy garażu. I na tym sen się skończył.

Obudziłem się zestresowany. Wszystko skończyło się szczęśliwie, ale odkrycie, że samochód się odnalazł, nie przełamało uczuć strachu i niepokoju. To one zdominowały całą przeżywaną historię. Może gdybym we śnie zobaczył znów swoje auto, gdybym z tej stacji nim wyjechał?

Opowiadam ten sen, bo wydaje mi się dobrym punktem wyjścia do wypowiedzi na temat filmu „Milczenie” (2016) Martina Scorsese. Dostrzegam wiele elementów poetyki snu, które reżyser zawarł w swoim obrazie.

Przez dziesięciolecia filmoznawcy napisali wiele prac naukowych nawiązujących do obecnych w kinie analogii onirycznych. Widz zanurzał się w ciemnej sali kinowej i mimo że siedział przed ekranem w towarzystwie innych oglądających, pozostawał samotny wobec obrazu filmowego, którego początek rozświetlał ciemność. Nie przypadkiem Hollywood nazywano „fabryką snów”, a najbardziej popularnych aktorów „gwiazdami filmowymi” – błyszczeli na ekranie niczym gwiazdy na firmamencie. „Jako widzowie odczuwamy przyjemność (właściwie: przedsmak <przyjemności>) i rodzaj rozkoszy wypływający z wyzwolenia napięć naszej psychiki . Proces ten nie jest w pełni świadomy, bowiem w sporej części zanurzony jest w strukturze sennej” – pisał o recepcji dzieła sztuki Wiesław Godzic[1]. Mój sen nie był jednak filmem i do przyjemnych nie należał.



[1] W. Godzic, Film i psychoanaliza: problem widza (rozprawa habilitacyjna), Kraków 1990, s. 15.

 

cz. 1 blogmedia24.pl/node/84566

cz. 2 blogmedia24.pl/node/84569

cz. 3 blogmedia24.pl/node/84574

cz. 4 blogmedia24.pl/node/84578

cz. 5 blogmedia24.pl/node/84596

 

1 komentarz

avatar użytkownika kazef

1. cz. 1