Jak niszczono swiat broniony przez prof. R.Scrutona - IV

avatar użytkownika Tymczasowy

Mysliciele szkoly frankfurckiej od samego poczatku  jej  istnienia starali sie wykazac swa wyjatkowosc. Odmiennosc, wedlug M.Jay'a "byla wyrazana poprzez serie krytyk innych myslicieli i tradycji filozoficznych". Dobitnie stwierdzil to Max Horkheimer, dyrektor Instytutu Badan Spolecznych  we Frankfurcie  w czasie swej mowy inauguracyjnej wygloszonej  w dniu 24 I 1931 r.. Nosila ona tytul: Obecna sytuacja filozofii spolecznej i zadania Instytutu Badan Spolecznych". Wedlug Horkheimera: "Filozofia spoleczna jest konfrontowana z gleboka tesknota za nowa interpretacja zycia zawartego w jego indywidualnym pragnieniu wolnosci". Mysl ta zostala skonkretyzowana a watki mowy inauguracyjnej wykorzystane  szesc lat pozniej w liczacym 64 strony tekscie autorstwa M.Horkheimera pt. "Traditionelle und kritische Theorie" (Teoria tradycyjna a teoria krytyczna) opublikowanym w instytutowym periodyku "Zeitschrift fur Sozialforschung" w 1937 r. "Filozofia spoleczna" zostala zakresowo zmniejszona do "teorii krytycznej". Jednak tylko tymczasowo, bowiem  z biegiem lat jej zakres zwiekszal sie w zdumiewajacy sposob i dzis trudno jest powiedziec kiedy i na czym zakoncza sie imperialne zapedy tej teorii. Pokaze to w tym tekscie.

Swa charakterystyke teorii  krytycznej Horkheimer wyprowadzil ze swojej wizji teorii klasycznej uznajac jej poczatek w pracach  Kartezjusza.  Tak rozumiana teoria jest wlasciwie  nauka w sensie jaki zwyklismy normalnie przyjmowac. Sklada sie na nia dorobek myslicieli z okresu kilku tysiecy lat. W tym dorobku nalezy wyroznic wypracowana metodologie. Przynajmniej od XIX wieku metodologie nauk przyrodniczych uznawano za wzor dla nauk spolecznych. Filozofia pozytywistyczna jeszcze bardziej wzmocnila rozumienie  naukowosci.  Sluzyc temu mialy kryteria weryfikowalnosci i falsyfikowalnosci twierdzen i teorii. Teoria krytyczna wszystko to odrzucala. Ludzie nauki a pozytywisci w szczegolnosci konserwuja stan istniejacy i go konserwuja. 

Do takiego rozumowania potrzebne bylo jakies  zalozenie przyjete na wstepie. I Horkheimer w swoim eseju je przyjal. Dokladniej, bylo to przekonanie, ze pomino postepu obserwowanego w dziejach ludzkosci wspolczesne spoleczenstwa tworza i utrzymuja struktury zniewalajace czlowieka. Dominacja i wladza sa wsrod nich najwazniejsze. Zwykle sa one ukryte i czesto maja irracjonalny charakter. Teoria krytyczna  ma demaskowac falsz dezalienujac dzieki temu  czlowieka i rzeczywistosc spoleczna, stan zniewolenia i wyobcowania bedzie stopniowo usuwany. Horkheimer zaczal wiec od konca.

Istota nowej teorii jest krytyka, nieustanna krytyka rzeczywistosci  rozumiana doslownie, ona nie bedzie miala  konca. Dzis moga byc znane, w tym sensie, ze odkryte, niektore niewidzialne zalozenia i struktury, ale kto wie jakie nowe przyniesie przyszlosc? Teoria krytyczna jest permanentnym monkorfizmem teoretycznym i praktycznym.

Forma, jak jest krytyka, byla znana od kilku tysiacleci. W swojej ksiazce pt. "Criticism.The Major Statements", St. Martin's Press, New York  1986, Charles Kaplan wybral  wypowiedzi 29  roznych autorow na temat krytyki. Te liste otwieraja: Platon, Arystoteles, Longinus i Horacy. Krytycyzm nie jest wiec czyms nowym. Cos musialo sprawic, ze  ta jego wersja zapoczatkowana przez dyrektora Horkheimera nie potrzebowala nawet pol wieku by sie rozpowszechnic i zdominowac myslenie wielu uczonych umyslow na Zachodzie.

Zaczac wypada od  koncepcji samego uczonego. Wczesniej, w epistemologii byl on autonomicznym podmiotem poznawczym, badal rzeczywistosc poslugujac sie  uznanymi narzedziami poznania. Ciagle doskonalone metody wsparte na znanej od czasow antycznych logice, prowadzily do odkryc naukowych, ktore sie kumulowaly. Nazywalo sie to logika poznania naukowego.  Wedlug teorii krytycznej taki stwor jak niezalezny podmiot poznawczy nie istnieje. Jest to czlowiek osadzony spoleczenstwie i swiadomie albo nieswiadomie uwiklany w walce klasowej. Z zalozenia jest on skazony. Modelowy uczony, podmiot poznania ma jednoczesnie poznawac swiat i walczyc o to by byl on lepszy. Jezeli teoria krytyczna  ma  byc "ludzka aktywnoscia, ktora ma spoleczenstwo za swoj obiekt, to uczony w nowej roli ma krytykowac spoleczenstwo w imie emancypacji tego spoleczenstwa. Wedlug Horkheimera uczeni tworzacy teorie krytyczna mieli dialektycznie angazowac sie w zmieniajace sie prady umyslowe w spoleczenstwie. 

Takie ujmowanie roli uczonego rodzi pytanie o granice oddzielace ja od roli dzialacza spolecznego. Zacieranie sie tej granicy moze prowadzic do bardzo powaznych konsekwencji praktycznych dla nauki jako instytucji i poziomie dzialalnosci w jej ramach uprawianej. W pewnych okolicznosciach teoria krytyczna, ktora jest uwazana za ruch filozoficzny i socjologiczny, moze stawac sie bardziej ruchem spolecznym. A taka sytuacja jest niekorzystna dla samej nauki ale takze dla samego wyzwalanego spoleczenstwa.

Niedobre skutki przyniosl sposob pojmowania teorii krytycznej przez M.Horkheimera. Jest ono bardzo szerokie i  granice ma nieostre. Latwo tu o eklektyzm.

Szkola frankfurcka, choc spojniejsza od wielu innych szkol,  nigdy nie byla zwarta szkola myslenia, mimo, ze miala ku temu warunki. Nalezaly do nich: wspolny marksistowski i etniczny rodowod, operowanie tym samym  jezykiem (niemieckim), wzgledne bezpieczenstwo finansowe, nawet wspolny dach wygodnego budynku. Poczatkowe roznice stale sie poglebialy. Czesc czlonkow odchodzila z roznych powodow. Na zly poczatek, Kurt Gerlach z Technische Hochschule w Aachen, przewidywany na stanowiska dyrektora przez F.Weila jeszcze przed powstaniem Instytutu, zmarl przedczesnie w pazdzierniku 1922 r. w wieku 36 lat. Przed smiercia podarowal Weilowi swa biblioteke liczaca 8 tysiecy tomow. Ten z kolei przekazal ja Instytutowi. Sam F.Weil w 1929 r. przeniosl sie do Berlina, gdzie zajmowal sie kilkoma wydawnictwami i radykalnym teatrem. Wkrotce wrocil do Argentyny by prowdzic firme swojego ojca, ktory zmarl. Nastepnie zmarl pierwszy dyrektor, C.Grunberg. Inny czlonek Instytutu, prowadzacy nieco hulaszczy tryb zycia, Walter Benjamin, nie zabral sie z kolegami  do Ameryki we wlasciwym czasie i pozniej probowal ucieczki z Francji poprzez Hiszpanie. Nie wytrzymal trudow wedrowki i we wrzesniu 1940 r. popelnil samobojstwo za pomoca nadmiernej dawki morfiny w hoteliku w malej miejscowosci Port Bou polozonej juz po hiszpanskiej stronie granicy. Wiosna  1939 r. zostal zwolniony przez F. Pollocka (prawa reka dyrektora Horkheimera), ktory jeszcze w latach 50-ych XX w. byl najbardziej znana i ceniona postacia Szkoly. Jednym z powodow byl silny konflikt z innym czlonkiem Instytutu, Adorno. Cala afere opisal dokladnie Neil McLauglin w artykule pt. " Origin Myths in the Social Sciences: Fromm, the Frankfurt School and the Emergence of Critical Theory" zamieszczonym w: Canadian Journal of Critical Theory, 24,1 (1999), str. 109-139. Z kolei Henryk Grossman, obywatel polski zydowskiego pochodzenia, odszedl z Instytutu z powodow ideologicznych. On byl ortodoksyjnym marksista podczas, gdy Horkheimer i kilku czolowych czlonkow Instytutu przesunelo sie w kierunku prawicowym. Grossmana odsunieto w 1941 r., a w 1949 r. nastapil ostatni akt, dano mu pieniadze na odchodne, za ktore mogl kupic bilet na statek do Niemiec. Wybral Uniwersytet w Lipsku (NRD). Po roku zmarl.

Samo wyeksplikowanie teorii krytycznej nie przynioslo przelomu. Jeszcze przez kilka dekad nie byla szerzej znana. Dynamizmu dodaly jej rozne mniejszosci w spoleczenstwie, ktore agresywnie walczyly o swoje prawa. Spoleczenstwo oparte na zasadach liberalnych  ulegalo im, co prowadzilo do eskalacji zadan. Do tego doszla akceptacja ze strony srodowisk akademickich. Podatny grunt stanowili studenci w Stanach Zjednoczonych. Juz w latach 50-ych  mocno protestowali przeciwko zbrojeniom. Pozniej w latach 60-ych protestowali przeciwko wojnie wietnamskiej. W tym wszystkim znalazla miejsce walka z rasizmem. Z czasem studenci stawali sie profesorami uniwersyteckimi, a czesc osiagala wysokie stanowiska w administracji panstwowej oraz stawala sie wplywowymi dzialaczami politycznymi obu glownych partii politycznych w kraju. Sila grup roszczeniowych rosla.

Teoria krytyczna dostarczala roznym grupom narzedzi do artykulowania swych zadan. Zwrotnie, one same wplywaly na dyskurs naukowy. Przejawem tego bylo wysuwanie wlasnych przedstawicieli na stanowiska uniwersyteckie. Tam tworzyli oni cos w rodzaju szkol naukowych dbajac mocno o lojalnosc. W ten sposob z korzenia teorii krytycznej szybko wyrastaly rozne jej wersje.  Dobrym przykladem tego procesu moze byc feministyczna teoria krytyczna. Od lat 1960-ych  powstaly juz 4 fale feminizmu. W ich ramach stworzono caly szereg bardziej szczegolowych odmian, np. queer feminism, cyberfeminism czy feminism. Do niedawna wydawalo mi sie, ze najnowsza odmiana jest "fast feminism" (cokolwiek by to mialo znaczyc). Jednak w tej dziedzinie czas szybko plynie, wlasnie sie dowiedzialem, ze najnowsza odmiana feminizmu jest "womanist feminism". Ma on te wyzszosc nad innymi, ze oprocz koncentracji na kobietach koncentruje sie jednoczesnie na  rasach i kjlasach spolecznych. Jutro na czele moze byc jakas inna odmiana.

Hedges z College of Liberal Art  Purdue University wymienia miedzy innymi takie oto teorie krytyczne: Post-Strukturalizm/Dekonstrukcja (od 1966 r.), Reader-Response (od lat 1960-ych), Gender/Queer (od lat 1970-ych), Post-Kolonialna (od lat 1990-ch), Nowy Historycyzm/Studia Kulturowe (od lat 1980-ych), Krytyczne Studia Inwalidztwa (od lat 1990-ych). Znane tez sa: Ekocentryzm, Lingwistyczne teorie literatury, Rekonstruktywizm, Postmodernizm, Strukturalizm, Krytycyzm Archetypalny i ostatnio, Ableism i Studia otylosci. Celowo pominalem wszelkie teorie krytyczne dotyczace Murzynow - to bardzo obszerny temat.W ostatnich latach filozofowie muzyki zaczeli  nawolywac by sklonic nauczycieli muzyki do wiekszego zaangazowania politycznego. Teoria krytyczna, tak jak Rosja, nie ma granic. Mozna dojsc do wniosku, ze  teoria krytyczna stala sie wielkim workiem, do ktorego mozna wrzucac nie tylko to, co sie za teorie krytyczna podaje, ale takze i to, co  wyglada troche podobnie i trudno jest to gdziekolwiek zaklasyfikowac. A przymiotnik "krytyczna" brzmi jak nobilitacja w dzisiejszym swiecie nauki. Doszlo do tego, ze dwaj tacy jak R.Schroeder i Ch.Hollister z Portland State University  napisali artykul ponaglajacy do doksztaltu zagubionych w tym gaszczu bibliotekarzy. Nosi on tytul: "Librarians' Views on Critical Theory and Critical Practices".

Rodzi sie pytanie czy da sie jeszcze powstrzymac te rozne ruchy ze swoimi plytkimi intelektualnie teoriami krytycznymi, ktore w latach 1980-ych  zdolaly opanowac kulture spoleczenstw Zachodu i zagrazaja  demokracji liberalnej, czy raczej jest juz za pozno? 

Dr Edward Soltys

 

 

 

4 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Na bezrybiu i rak ryba.

Jedynym sposobem na powstrzymanie tego szaleństwa jest pokazanie alternatywnego światopoglądu. Zastanawiałem się długi czas dlaczego w judaizmie tak ważny był szabas. Doszedłem do wniosku, że chyba waga tej w sumie instytucji społecznej polegała na tym, że w szabas następowało przerwanie więzi społecznych, wszelkich zależności wzajemnej. Były one oczywiście odtwarzane po każdym szabasie, ale już siłą rzeczy trochę inaczej.
Ludzie żyjący w środowisku lewackim żyją tak na prawdę w analogiczny sposób, jak żyli ludzie pierwotni, w swoistym kole czasowym. Oczywiście nie powtarzają co roku tych samych czynności właściwych dla danego dnia jak to czynią do dzisiaj ludy pierwotne ale również są zamknięci w swoim środowisku społecznym i materialanym. To środowisko nie jest grupą społeczną a raczej przypomina rój, w którym wszyscy dążą do jego środka ciężkości. Zaś tym środkiem ciężkości jest aktualny konsensus. Co więcej, poza swoim środowiskiem nie potrafią żyć, najpawdopodniej mieli by duże problemy z zarobieniem na utrzymanie i dotyczy to prawie wszystkich!
Tak żyjący ludzie zawsze tworzyli zdegenerowane wspólnoty, które nie były możliwe do "naprawy". Jedyne co można było zrobić, gdy się sposób życia nie podobał, to wyemigrować.
Nie mniej jednak, by móc wyemigrować, to trzeba mieć gdzie.
Tak na prawdę jedynym sposobem na lewactwo jest stworzenie alternatywnej wspólnoty do której osoby zwiedzione lewactwem będa mogły się przenieść.
Czyli, nie tyle musimy się troszczyć o jedność społeczeństwa lub narodu a raczej o jego podział. Oczywiście nie podoba się to lewakom, którzy stale wzniecają z nami konflikty zdając sobie zapewne sprawę, że nic tak ludzi nie jednoczy jak konflikt, w którym każde działanie jednej strony musi wywołać przeciwdziałanie. W rezultacie strony konfliktu są ze sobą zjednoczone jak zapaśnicy na macie. Żaden z walczących zapaśników nie może robić co chce a jedynie odpowiadać na działanie przeciwnika. To tak na prawdę utrata wolnej woli. Podobne zjawiska zachodzą w naszym życiu społecznym a dążenie do "budowy mostów", czy nawet dialogu z przeciwnikami to nic innego jak rezygnacja z własnej hierarchii wartości, bo wymaga szacunku dla niesłusznych poglądów.
Oczywiście, jak zamkniemy się w sobie, to będą nas mordować tak jak to czynią na styku chrześcijaństwa z islamem na obrzeżach naszej cywilizacji, bo nie chcą by żyjący w roju mieli alternatywę w postaci życia w społeczeństwie.
Jeżeli przyjrzymy się ich koncepcji wolności, to okaże się, że ich koncepcja sprowadza się do akceptacji dla tworzenia zagrożenia dla otoczenia.
Cywilizacja zachodnia za pewnik uważała, że każde moje prawo jest zobowiązaniem dla innych, oni zaś tego związku nie akceptują. Najprościej to pokazać na przykładzie szalonego rowerzysty. Prawo do dowolnej jazdy rowerem wśród pieszych i samochodów nakłada na jednych i drugich dodatkowy obowiązek zachowania szczególnej uwagi, czyli jest to nałożenie dodatkowego obowiązku. Jeżeli zapytać szalonego cyklistę co on o tym sądzi, to wzruszy ramiona mówiąc, że ma prawo jeździć rowerem a swoich interesów i swoich obowiązków niech każdy sam pilnuje. Obowiązek zaś bilansowania sposobu korzystania z praw własnych z ograniczeniami wynikającymi dla innych jest próbą zniewolenia.
Czy można lewactwo zatrzymać? Można, ale po pierwsze trzeba zacząć żyć we własnym świecie i nie oczekiwać uznania od innych ani tez nie uznawać ich hierarchii ważności . To oczywiście spowoduje odrzucenie nas i to odrzucenie całkowite, ale w ten sposób powstanie nasza przestrzeń społeczna będąca alternatywa dla nich. Czy jednak można żyć bez nich? Można, choć z każdym rokiem jest to trudniejsze. Oni nie w zasadzie nie są w stanie ani niczego praktycznego wymyślić ani zrobić, bo nie są w stanie przeprowadzić bilansu własnej korzyści i obowiązku innego. Każda bowiem rzecz użytkowa musi być używana w konkretny sposób, który jest zawsze jakimś kłopotem i kłopot ten musi być mniejszy od ułatwienia jaki dana rzecz przynosi. Jest analogiczny bilans do bilansu prawa i obowiązku.
W związku z tym my możemy kominikować się ze światem zewnętrznym przez efekty pracy własnej a nie przez stosunek do drugiego człowieka.
Trzeba jednak chcieć to zrobić a nade wszystko zauważyć taką potrzebę.
Tak więc sądzę, ze dyskusja o szkole frankfurckiej i lewactwie jest z jednej strony przeintelektualizowana a z drugiej nie uwzględnia deformacji naszego światopoglądu, deformacji spowodowanej próba dyskusji z nimi w ramach ich światopoglądu.

uparty

avatar użytkownika En passant

2. @Tymczasowy Bardzo dobrze sie czyta, czekamy na wiecej

Niestety, poglady Szkoly Frankfurckiej z uwagi na jej eklektyzm (marksizm, psychoanaliza, psychologia spoleczna, kulturoznawstwo, cala paleta teorii krytycznych, w tym glownie krytyka kapitalizmu, wladzy, wlasnosci prywatnej, komercjalizacji kultury, zniewolenia,itp.) staly sie skarbnica wiedzy i podrecznikiem dla wszelkich ruchow lewicowych. Kazde ugrupowanie lewicowe, kazdy lewicowy ideolog mogli tam sobie cos dla siebie znalezc i zastosowac dla potrzeb prowadzonej aktualnie walki przeciwko calemu wyimaginowanemu „zlu kapitalistycznego swiata“ poczawszy od braku sprawiedliwosci spolecznej, wiecznej walki klasowej, a na negatywnych skutkach kapitalistycznego systemu dla ekologii skonczywszy. Na przyciskach tego warsztatu teoretycznego i praktycznego graja jego uzytkownicy i zawsze wydaje sie im, ze maja racje. Stad pisma Szkoly Frankfurckiej staly sie niezwykle popularne w Ameryce Poludniowej. Po zalamaniu ZSRR ukazala sie tam ogromna ilosc tlumaczen prac Szkoly w jezyku hiszpanskim. W zadnym innym swiatowym jezyku nie pojawilo sie tyle obszernych tlumaczen tekstow Szkoly Frankfurckiej. Jej poglady rozprzestrzenily sie tam na publicznych uniwerstetach. Dominuje tam jeszcze ostrzejsza krytyka kapitalizmu i dyskusja na temat form spoleczenstw niz w Europie i USA. Dyskusje takie koncza sie jak wiemy po jakims czasie zaproszeniem do komunistyczno-socjalistycznego tanca z rewolucjami wlacznie. Wiadomo jednak, ze ladna wyimaginowana miska jesc nie da. Doswiadczyly tego setki milionow ludzi zyjacych w warunkach komunistycznego uciemiezenia, ktore traktowaly wtedy jako wolnosc i dobrobyt.

Dobrze drogi Brachu, ze pisze ten cykl krytycznych tekstow o Szkole Franfurckiej i intelektualnych sposobach niszczenia naszego swiata. Powinne go czytac i studiowac rzesze lewicowych krytykow, aby przewietrzyly swoje glowy i uwolnily je od marksistowskich i komunistycznych dogmatow. Ci wieczni krytycy, krytykujac wszystkich i wszystko, zapomnieli, ze dialektyczne myslenie krytyczne obowiazuje tez wobec ich pogladow, ktore staly sie dla nich dogmatem. Twoje teksty o R.Scrutonie, o jego konserwatywnej wizji oraz o Szkole Frankfurckiej powinne byc lektura obowiazkowa dla studentow zdezorientowanych lewackim belkotem.

Pozdrawiam serdecznie
Sz. S.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

3. UPARTY, En passant

Bardzo Wam dziekuje za uwagi. Kazda wniosla cos ciekawego. Ja bede pisal na temat Szkoly Frankfurckiej i pochodnych przez ladnych pare miesiecy. Moze do jesieni.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

4. Czarnek: Jeśli nauka nie


Czarnek: Jeśli nauka nie szuka prawdy, jest hołdowaniem głupocie. Wtedy lepiej, żeby jej w ogóle nie było, bo szkodzi



Czarnek uczestniczył na KUL w konferencji naukowej „Aktualność przesłania Prymasa Wyszyńskiego w oczekiwaniu na beatyfikację”. W swoim wystąpieniu nawiązał do wypowiedzi kardynała Stefana Wyszyńskiego, który podkreślał, że wykształcenie człowieka można osiągnąć tylko poprzez szukanie prawdy.
Słowa wypowiedziane wówczas przez Wyszyńskiego: „Najważniejszym więc zadaniem nauki katolickiej na czasy straszliwych kryzysów będzie rozpoznanie przyrodzonej natury osoby ludzkiej, społeczności, społeczeństwa i natury rzeczy” są dzisiaj dla Czarnka wytyczną obecnie.

To jest właśnie dzisiaj zadanie nas wszystkich i wydaje się, że im bardziej zadanie to będziemy wspólnie wykonywać, tym będziemy się spotykać z coraz większym sprzeciwem i z coraz większym krzykiem

— powiedział Czarnek.

My musimy działać, pomimo tego, że ktoś będzie się temu sprzeciwiał, bo takie jest dzisiaj nasze zadanie, przywrócić to postrzeganie natury człowieka, prawa naturalnego, zrozumienie prawa naturalnego

— podkreślił.

Czarnek wskazał, że konkretyzacją prawa naturalnego są przykazania Dekalogu, a wśród nich „fundamentalny zakaz ‘nie zabijaj’”.

Masz nie zabijać kogokolwiek, w tym zwłaszcza tych najbardziej bezbronnych. Zdaje się, delikatnie rzecz ujmując, że niektórzy tego nie rozumieją i dają temu wyraz również w ostatnich dniach na ulicach niektórych miast w Polsce

— powiedział Czarnek.

To jest też efekt tego, że nauka w Polsce odeszła od uczenia o tym, czym jest prawo naturalne i ta nadprzyrodzona rzeczywistość człowieka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl