Polski ład czyli nowa scena polityczna.

Wielu zwróciło uwagę na nieobecność Beaty Szydło na konwecji prezentującej nowy program polityczny PiS`u. Zamiast niej "ciepłą babcią" PiS`u stała się Pani Marszałek Witek. To bardzo znamienne.

Przypominam jak to było. Otóż Pani Szydło była najpierw skarbnikiem PiS, czyli jego główna księgową. To ważne stanowisko ale w sensie politycznym mało istotne. Został wiec oddelegowana do sztabu A.Dudy zaraz na początku kampanii, gdy mało kto wierzył w jego sukces. Okazało się, że udało sie jej zmobilizować bardzo ważne środowiska społeczne, w tym to, przez niektórych obecnie zwane sektą smoleńską, choc oczywiście nie są to tylko ci, którzy modlili się pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu ale wszyscy ci , którym to nie przeszkadzało.

Prezes Kaczyński chyba doceniał znaczenie tego środowiska, bo trzkrotnie pod koniec 2014 roku dziękował uczestnikom miesięcznic za stworzenie "konstrukcji" ( jego określenie). która na tyle wzmocniła PiS, że nie tylko przetrwał Smoleńsk ale i zaczął rosnąć w siłę. 

I teraz dochodzimy do osoby Pani Szydło. Otóż w kontaktach osobistych jest ona osobą zimną i bardzo zamkniętą w sobie. Do tego mówiąc efemistycznie "mało dbałą o swój strój i ogólnie wygląd". Wydawało się, że nie ma szansy na zdobycie zaufania społecznego. Jeżeli się doda do tego, że nie jest to osoba błyskotliwa, to zrozumiałym staje się niewiara w jej możliwości polityczne.

Tyle, że te nagatywne cechy są może nawet nie tyle zrównoważone co raczej wynikają z  jej po pierwsze autentyzmu, po drugie bardzo sztywnego kregosłupa moralnego i rzetelności w kontaktach tak osobistych jak i formalnych ( nie wiem czy ona rozdziela te dwie sfery, w każdym bądź razie nikt tego nie zauważył, co jest jej wielką zaletą) ale skutkuje koniecznością zachowania dystansu w kontaktach osobistych, by z uprzejmości nie dać fałszywgo obrazu swoich poglądów. W rezultacie te środowiska, które obecnie są nazywane sektą smoleńską postawiły na Panią Szydło się nie zawiodły. 

Ponieważ jeszcze w tym czasie ( lat 2014, 2015 i trochę dłużej) były bezpośrednie kontakty między miedzy czołowymi działaczmi PiS`u a amorficzną z pozoru "sektą" a Prezes miał świadomość znaczenia struktur społecznych tworzonych sektę, to wbrew zdaniu w zasadzie całego kierownictwa PiS`u Pani Szydło została Premierem. Po prostu sekta nawet nie chciała rozważać innej kandydatury. Jak z czasem bezpośrednie kontakty kierownictwa PiS z "sektą" osłabły, doszło do wymiany Premiera a poparcie dla PiS`u nie spadało to wydaje się kierownictwo uwierzyło, że może realizować swoje ambicje a nie wolę sekty, uwierzyło, że sekta zaczeła popierac PiS a nie dążyć do wpisania swoich zasad do sytemu państwowego.

Na przykład ambicją Kaczyńskiego jest to by nasz nurt patriotyczny stał się pełnoprawną częscią elit europejskich. Natomiast wielu "z sekty" to ludzie, którzy zrezygnowali z bycia w elicie, oczywiście przede wszystkim krajowej z różnych powodów ale można je wszstkie streścić przysłowiem, że jak się wchodzi między wrony to trzeba krakać jak i one. Dla nas więc ta ambicja jest z zasady mało ważna. Takich ambicji osobistych, niezgodnych z poglądami sekty, choć całkowicie nastawionych na jakoś rozumine dobro Polski jest w kierownictwie PiS`u o wiele więcej. Nie mniej jednak tak wyraźny interes do elit europejskich jest pokazaniem słabej strony i umożliwia presję na nas.

W rezultacie doszło do ogłoszenia na konwencji w Lublinie w 2019 roku programu dostosowania struktury przemysłu Polski do wymagań środowisk finansowych a przez to PiS stracił poparcie wystarczające do sprawowania smodzielnej władzy. W tej chwili musi zawierać rozmaite koalicje, czasem nawet egzotyczne, jak w przypadku poparcia dla programu odbudowy ekonomicznej Europy a sam chce zdobyć nowy elektorat, bo sekta straciła do PiS`u zaufanie.

Jeszcze w kampani prezydenckiej Pani Szydło zaapelkowała do sekty o poparcie dla A.Dudy i nie zgodziła się na wystawienie przez PiS zamiast niego innego kandydata, czego wielu w PiS`ie chciało i miało bardzo ważkie za tym argumenty. Argumentem Pani Szydło było nadmierne jej zdaniem ryzyko takiej zmiany.

W tej chwili doszło jednak do tego, że drogi sekty i PiS`u zaczeły się rozchodzić i to bardzo. Co prawda zaprezentowany wczoraj program nie ma tych najbardziej kontrowersyjnych elementów ale nie dla tego, że PiS zmienił zadanie a raczej chce zawrzeć z sektą kontrakt polityczny taki jak zawarł z Lewicą oczywiście w celu pozyskania brakującyh mu ok. 20% głosów, a sekta to rzeczywiście prawie 20% elektoratu.

Jak na to odpowie sekta, jeszcze nie wiem. Możliwych scenariuszy jest dużo, w tym nawet powstanie nowej partii politycznej pod wodzą Szydło i Arendarskiego. Było by to w pewien sposób spełnienie oczekiwań Kaczyńskiego, który chciałby mieć opozycje na poziomie. Ale jak będzie, to zobaczymy. Przynaje, że sam nie wiem czego w obecnej sytuacji chcieć, bo tyle się ostatnio zmieniło, że nie wiem jaka ona jest.

Możliwe więc jest że polityczny system kontraktowy zostanie na dłużej. W końcu też ma zalety.