Połowy tygodnia (22.)

avatar użytkownika tu.rybak

Tydzień zaczął się od opozycyjnych eliminacji kabaretonu. I nic nie zapowiadało finału. Ale po kolei.

Najsamprzód objawił się następny nowoczesny ksiądz (dokładniej ojciec). Szustak. Oczywiście dominikanin. Zacytuję z przykrością: kończy się pandemia, jak teraz Kościół powinien zafunkcjonować i pierwszy punkt ku…, który podano, Gądecki go podał, to najważniejsze jest to, żeby teraz zrobić wszystko, co się tylko da, żeby ludzie wrócili do kościoła, czyli żeby zaczęli chodzić do kościoła. No do ku…y nędzy, w takim razie mi ręce opadają. Kościół Wyborczej zdobył kolejnego członka...

Potem niejaka Lempart zaczęła się żalić: Straciłam wszystko, finansowo i zawodowo. Co więcej, grozi nam że emigruje, bo tu w Polsce nie ma dla niej żadnej pracy. Wzruszyłem się. Bardzo. A emigruj babo (ona by to inaczej powiedziała) i to jak najdalej. Albo, wzorem innych lewaków, załóż zrzutę. Jak dotychczas zebrane 1,5 mln nie starcza, to może się zrzucą na waciki...

Potem, w kategorii kabaret lekki, wystąpili Szczerba z Jońskim. Rąbali drewno, ale tak w poprzek słojów. Dobra robota chłopaki, macie szansę na awans do następnej rundy.

Ale to nie koniec. Czaskoski i Hołownia (i również Różyczka) twardo stanęli na stanowisku TSUE, że Turów trzeba zamknąć. I byliby by tak trwali, gdyby Morawiecki nadrobił braki niższego szczebla i domówił się z lewackim premierem Czech. I powietrze z chłopaków zeszło.

No, ale nie z Hołowni. Po porwaniu samolotu i po wspaniałym standupie Bidena o Nord Stream Hołownia oznajmił, że to wszystko wina Kaczyńskiego, bo upokarzaliśmy latami Niemców. O ile pamiętam zaczęliśmy w 39...

Występowała jeszcze Jachira i Gowin (z poparciami dla kandydatów na rpo) i jury  miałoby ciężki orzech do zgryzienia gdyby nie Grodzki, król Stan Dupu. 

Otworzył scenę kabaretową na Wiejskiej, Pod Lewym Senatem. Okazało się, że ciężko wypracowana preambuła do ustawy ratyfikacyjnej nie przeszła. Dwóch senatorów z PO nie popisało się. Jeden miał w tym samym czasie dwa głosowania i się pomylił, a drugi zaciął się w windzie. A nie mógł biedak golić się w łazience?

Tłumaczenia dość kiepskie. Wyszli na pierdoły, a gdyby nie grali głupków, wyszli by na ludzi rozsądnych. No, ale skąd w PO ludzie rozsądni? I już myślałem, że nagroda idzie do PO, gdy wystąpiła Wyborcza. 

Zaraz po porażającej klęsce w Senacie przyznali Grodzkiemu tytuł Człowieka Roku. Jak kiedyś Komorowskiemu, zaraz po tym jak przerżnął wybory. 

Najbardziej żal mi Budki. Nikt o nim w tym tygodniu nie mówił o do żadnej nagrody nie został nominowany. Ale 12 proc. ma, dobre i to...

4 komentarze

avatar użytkownika natenczas

1. :)))

Borys Budka

Łączy ich przywiązanie do wartości demokratycznych i działanie dla drugiego człowieka. Jestem dumny, że Marszałek Senatu @profGrodzki
razem z bohaterką białoruskiej opozycji Swiatłaną @Tsihanouskaya
uhonorowani zostali tytułami Człowieka Roku Gazety Wyborczej. Wyrazy uznania! /

avatar użytkownika natenczas

2. Trzaskowski wbija szpilę

Trzaskowski wbija szpilę Budce? "Wszyscy się teraz zastanawiamy, dlaczego mamy spadki w sondażach".

Na pytanie, czy Budka jest dobrym przewodniczącym Platformy, Trzaskowski odparł:

Wszyscy się teraz zastanawiamy, dlaczego mamy spadki w sondażach.

Dopytywany, czy da się ten projekt pociągnąć z Borysem Budką odpowiedział, że „ten projekt powinien wyglądać inaczej”.

Musi się przestać zajmować sprawami wewnętrznymi, a skupić na ciężkiej pracy i budowaniu oferty dla wyborców. Platforma musi się rozszerzyć, szukać nowych ludzi i idei, współpracować z koalicjantami i znacznie bardziej wykorzystać ogromny potencjał samorządowców

— podkreślił Trzaskowski.

Pytany, czy Budka jest w stanie porwać ludzi do działania, prezydent stolicy powiedział, że trzyma za niego kciuki i go wspiera.

Ma dobre intencje i niełatwą sytuację

— ocenił Trzaskowski.

Jasne jest, że nie jest dobrze i jesteśmy w kryzysowym momencie. Trzeba też jednak powiedzieć, że Borys Budka musiał zarządzać partią w ekstremalnie trudnej sytuacji. W Platformie jest w dodatku wiele zdań, a moje koleżanki i koledzy dość często z upodobaniem manifestują je publicznie. To przyczyna kłopotów. Martwi mnie to

— dodał wiceszef PO.

Pytany czy Platforma jest skostniała, Trzaskowski odparł: „Nie, ale trzeba przełamać pewne schematy myślowe”.

Istnieje ryzyko, że jeżeli Platforma się nie otworzy na innych, to zniknie z polskiego rynku politycznego. Każdy, kto się boi konkurencji musi się zabrać do roboty

— dodał.

avatar użytkownika natenczas

3. Biedactwa nie mają za co żyć.

Ex-twarz KOD-u pisze do Michnika: Od czterech lat nie mogę znaleźć żadnego źródła utrzymania

Jako przyjaciel na pewno jesteś zainteresowany co się u mnie dzieje. Otóż od czterech lat nie mogę znaleźć żadnego źródła utrzymania. Wysyłam liczne zgłoszenia do pracy w obszarach, w których przez lata pracowałem, a także na stanowiska, do których większość z nas ma kwalifikacje, jak kasjer, kierowca, kurier – nie otrzymuję żadnej odpowiedzi - pisze w liście otwartym do redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej” Mateusz Kijowski, twarz Komitetu Obrony Demokracji z początków władzy Prawa i Sprawiedliwości.



Marta Lempart nie ma za co żyć: Straciłam wszystko. Finansowo pomaga mi tata

Przywódczyni Strajku Kobiet znalazła się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Walczyła o prawa innych, a tymczasem sama została na lodzie. Zarabia 20 proc. kwoty, którą otrzymywała w przeszłości.

Straciłam wszystko, finansowo i zawodowo. Dotychczasową pracę i firmę. Teoretycznie na własne życzenie. Jestem w fatalnej sytuacji finansowej. Mieszkam grzecznościowo u kogoś, kto jest poza Polską i oczywiście jestem wdzięczna, bo to też pokazuje, ile mam szczęścia. Zarabiam teraz 20 proc. tego, co pięć lat temu. Oszczędności już dawno nie mam - wyznała szczerze w "Wysokich Obcasach".

avatar użytkownika natenczas

4. Prof. Zybertowicz o bezpieczeństwie:

Warunki suwerenności muszą być określane w Warszawie

– Jeśli nie zadbamy o nasz wizerunek międzynarodowy, to w razie konfliktu amerykańskie czołgi w Polsce nie zostaną odpalone – powiedział prof. Andrzej Zybertowicz podczas panelu dyskusyjnego kongresu Polska Wielki Projekt. Jak ocenił dziś Polska musi grać kartą ofiary, stosować projekcję siły i nie zapominać o prawie weta. Przytoczył rozmowę z jednym z europejskich dyplomatów, który miał mu powiedzieć: – Jesteście krajem frontowym Europy. Przez projekt Trójmorza pokazujecie, że być może jesteście jedynym krajem, który otwarcie nie boi się przeciwstawić Niemcom.

– Amerykańscy żołnierze nie będą mieli motywacji, żeby do tych czołgów wskoczyć i udać się nimi na pole bitwy – mówił prof. Zybertowicz, przekonując, że żyjemy w warunkach współdzielonej suwerenności, lecz nasze bezpieczeństwo zależy od tego, żebyśmy tu, w Warszawie, a nie gdzie indziej, określali, na jakich zasadach tę suwerenność dzielimy.

Zybertowicz powiedział podczas sobotniego panelu dyskusyjnego, że niedawno spotkał się z dyplomatą jednego z europejskich państw, który uświadomił mu, jak w oczach innych Polska jest ważna i jak ważną rolę pełni w Europie.

– Jesteście krajem frontowym Europy. Przez projekt Trójmorza pokazujecie, że być może jesteście jedynym krajem, który otwarcie nie boi się przeciwstawić Niemcom. A wielu dyplomatów najpierw czeka, co powie dyplomata niemiecki, a dopiero potem oni zabierają głos – przytaczał słowa obcokrajowca.

– Musimy też stosować projekcję siły - Izrael cały czas to robi, zbudował religię Holokaustu, żeby pokazać, że historycznie był ofiarą, a zarazem zbudował sprawny wywiad, dynamiczny sektor informatyczny w gospodarce, którego potencjał sięga daleko poza funkcjonowanie gospodarki izraelskiej, i oczywiście sprawne siły zbrojne – tłumaczył.

– Czyli w skrócie - nie możemy zrezygnować z pokazywania naszych cierpień i krzywd, tej polskiej hekatomby, ale musimy budować projekcję siły, której elementem jest zdolność powiedzenia nie, ale ona nie może wyczerpywać tej projekcji siły – ocenił.