Polska granica od strony Białorusi

avatar użytkownika elig

  Dziś [8.11.2021] najważniejszym wydarzeniem był szturm kilku tysięcy migrantów na polską granicę w rejonie Kuźnicy Białostockiej.  Znamy przebieg wydarzeń po stronie polskiej.  Jak jednak wyglądało to po stronie Białorusi?  Można się o tym dowiedzieć z blogu  prowadzonego w języku angielskim przez białoruskiego dziennikarza Tadeusza Giczana {TUTAJ

(link is external)}.  Według niego:

  W dniu 6 listopada b.r. władze Iraku zamknęły konsulaty Białorusi w tym kraju.  Tego samego dnia grupy migrantów zaczęły się zbierać w Mińsku [stolicy Białorusi].  Następnego dnia odbył się wielki wiec migrantów, po czym wyruszyli oni w kierunku polskiej granicy.  Tadeusz Giczan twierdził, że marsz zorganizowali Kurdowie, chcący dotrzeć do przejścia granicznego w Kuźnicy.  Nie dopuściły do tego służby białoruskie, które zepchnęły migrantów do lasu i skłoniły do ataku na naszą granicę.  Szturm ten został przez polskie służby odparty.  Giczan pisze:

  "Belarus Border Committee just posted another aerial video from the border. It seems the active phase is over. Migrants are putting up tents and making campfires preparing for the night. According to the Belarusian side, there’s around 2 thousand people there. (...)
  Reports are coming that Belarusian soldiers are firing in the air to scare off those migrants who tried to return to Belarus.". [tłumaczenie {TUTAJ(link is external)}]

  Polskie władze oceniają liczebność migrantów koło granicy na ok. 3-4 tys, a całej Białorusi na kilkanaście tysięcy.  Wielu zadaje sobie pytanie, dlaczego ten kryzys zaostrzył się właśnie dzisiaj?  Próbuje na nie odpowiedzieć bloger Matka Kurka [Piotr Wielgucki] w dzisiejszej notce "Co kombinuje Łukaszenka? Kogo dyscyplinuje Putin?" {TUTAJ(link is external)}.  Zauważył on najpierw rzecz oczywistą - Łukaszenka nie mógłby działać w ten sposób bez wiedzy i zgody Putina.  Stwierdza następnie m.in.:

  "Czym teraz zajmuje się Putin i jaki cel chce osiągnąć? Jedyne, co mi przychodzi do głowy to ruch wyprzedzający. Mają w Moskwie jakiś nowy projekt i właśnie wprowadzają do międzynarodowej polityki kozę, w postaci tysięcy pasterzy kóz. Ponieważ kraje „liberalnej demokracji” nie mogą sobie pozwolić na rozwiązania siłowe, to ten uciążliwy stan rzeczy jest problemem tylko dla jednej strony granicy. Po drugiej stronie ludzie Łukaszenki zarabiają na „uchodźcach”, sam Łukaszenka ma też zyski polityczne, natomiast Putin realizuje etap nowego projektu. Co to za projekt pewnie dowiemy się wówczas, gdy zaczną się rozmowy jak z wyjść z „kryzysu emigracyjnego”. Jakąś wskazówką jest też kierunek migracji, bo przecież wiadomo, że to nie Polska, tylko Niemcy są krajem marzeń „uchodźców”. Dlaczego Putin podrzuca Niemcom ten problem, z którym oni nie chcą mieć już nic wspólnego? Wygląda to tak, jakby dyscyplinował nowy rząd i koalicję niemiecką, aby pamiętali, co podpisała i czego oczekiwała Merkel od gazowej rury, ale to tylko jedna z wielu możliwych interpretacji.".

  Taka metoda tłumnego ataku migrantów na strzeżoną granicę na ogół się nie sprawdza.  Próbowano tego na granicy grecko-tureckiej i Grecy poradzili sobie z atakiem przy pomocy gazu łzawiącego i pałek.  Na granicy Chorwacji skuteczne okazały się armatki wodne.  U nas może być podobnie.

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Myślę, że plan jest inny.

Od dawna różni rosyjscy stratedzy mówią wprost, że nie ma miejsca na suwerenną Polskę a nie słyszałem ani jednego głosu z Niemiec, że to zła analiza. Najpierw przeniesiono agresorów nad sama granice i tam stworzono ich obóz. Ważne jest to, że nie mogą w tym miejscu zaopatrzyć się w żywność własnym sumptem a dostawy będą pewnie mocno spóźnione i niewystarczające ilościowo. Tak więc na 11 listopada wszyscy agresorzy będą głodni. Wtedy dostana coś do jedzenia ale będzie ono przyprawione środkami pobudzającymi, tak by mogli atakować bez przerwy wiele godzin i by odeprzeć atak nasi obrońcy powinni się zmieniać.
Z drugiej strony Antifa niemiecka deklaruje udział w "czynnym sprzeciwie" wobec Marszu Niepodległości,co też zwiąże duże siły policyjne. Może nie starczyć sił na zmianę posterunków na granicy. Jest to o tyle prawdopodobne, że Niemcy mają duże doświadczenie w stosowaniu amfetaminy do napędzania żołnierzy. Jeżeli gdziekolwiek sytuacja wymnie się spod kontroli, co jest prawdopodobne, to wtedy będzie pierwsza ewidentna porażka rządu, wtedy oni będą mogli mówić, że my wszyscy chcąc suwerenności porywamy się z motyką na Słońce i w ten sposób dojdzie nie tylko do konsolidacji obozu Antypisu ale nade wszystko będą oni mówić, że suwerenność jest poza naszymi możliwościami, że trzeba się poddać obcej kurateli. Obawiam się że po cichu marzy o tym bardzo duża część społeczeństwa, ale o tym nie mówią, bo to wstyd. Jeśli coś pójdzie nie tak jak trzeba, to przestaną się wstydzić.

uparty

avatar użytkownika amica

2. imigranci

Jak pisze Kommiersant, zamknięcie ambasad w Iraku spowodowało uruchomienie linii z przesiadką w Jerewaniu, docierają do Mińska loty ze Stambułu i Dubaju. Imigrantów przybywa. Łukaszenka uznał te loty za turystyczne. Nie najlepiej, wg Kommiersanta, wygląda los zawróconych z granicy. W którymś momencie Mińsk będzie musiał coś z tym wszystkim zrobić. Za "pomoc w dostaniu się do UE" migranci płacą 4 tys do 15 tys USD, forsą dzielą się pewnie linie lotnicze, mafia i Łukaszenka, ma więc za co utrzymywać ten cyrk.. 4 listopada podpisano dekret o początku procesu integracji z Rosją, z naciskiem na "wspólną doktrynę wojenną", napręża się sytuacja z Ukrainą. A NATO i Unia nie robi nic. Nie chce podpaść Rosji i na rękę jej jest burdel w Polsce

avatar użytkownika amica

3. granica

Łukaszenka epatuje czołgami, jakimi ponoć zamierza Polska masakrować szukających chleba uchodźców, no i atakiem na Polski na Rosję, co grozi wojną światową. Polecam na you Tubie (można przez portal Blogi-Echo Moskvy). W każdym razie narracja opozycji i Łukaszenki sa podobne