Jerzy Karwelis - "Dziennik zarazy"

avatar użytkownika elig

  Chciałabym dziś [15.11.2021] napisać o niezwykłym blogu.  Prowadzi go Jerzy Karwelis - aktualnie publicysta tygodnika "Do Rzeczy".  Nosi on nazwę "Dziennik zarazy" {TUTAJ

(link is external)}.  Autor codziennie dostarcza nam nowych wiadomości związanych z pandemią COVID19.  Ostatni odcinek ma numer 611.

  Ostatnio najbardziej zainteresował mnie tekst "Kurde, wiedzieli od początku" datowany na 12.11.2021 {TUTAJ(link is external)}. Stało się tak, gdyż 10 dni wcześniej, 2.11.2021 opublikowałam notkę "Niemcy kończą zabawę?" {TUTAJ(link is external)}, w której stwierdziłam m.in.:

  "Ostatnią deską ratunku wydawały się szczepienia. Rozkręcono gigantyczną akcję nakłaniania ludzi do nich. Jak donosi jednak portal Medonet.pl:
  "Szczepienia przeciw COVID-19. Poziom przeciwciał spada "szybciej niż sądzono"
Szwedzkie badania (prowadzone pod nazwą "Community") objęły 464 pracowników służby zdrowia, które nie chorowały na COVID-19. Wyniki pokazały, że u osób podwójnie zaszczepionych poziom przeciwciał spada "szybciej niż sądzono".
W przypadku przyjęcia szczepionki Pfizera po trzech miesiącach poziom przeciwciał spadł o połowę, a po siedmiu miesiącach o 85 proc. U osób zaszczepionych preparatem firmy AstraZeneca ilość przeciwciał zmniejszyła się jeszcze bardziej.  - Wyniki naszych badań są niepokojące, dlatego osoby starsze i schorowane powinny jak najszybciej otrzymać trzecią dawkę szczepionki - podkreślała kierująca badaniami "Community" Charlotte Thalin".
  Nie widać jednak powodu, dla którego ta trzecia dawka ma być skuteczniejsza od poprzednich dwóch. Już w tej chwili w Polsce ok. 30% chorych na COVID to osoby zaszczepione dwoma dawkami [ostatnia informacja. A będzie jeszcze gorzej. Prawie 14 milionów w pełni zaszczepionych w Polsce otrzymało drugą dawkę przed 5 lipca 2021. Stracą oni 80% odporności na przełomie grudnia i stycznia, kiedy prognozowany jest szczyt czwartej fali COVID. Powinniśmy zakończyć "walkę z pandemią" i zabrać się do leczenia chorych.".

  Jerzy Karwalis, opierając się na nowszych badaniach uściślił i rozszerzył te dane.  Napisał on:

  "Dziś, kiedy przychodzą już dane, cała ta narracja pada na łeb. To znaczy, że ktoś kogoś oszukał. I to nie tylko Big Farma rządy, ale rządy nas. (...) Jedyne wytłumaczenie jest takie, że i sprzedający, i zamawiający wiedzieli. Wiedzieli, że wchodzimy w lejek i że trzeba będzie następnych dawek. I to właściwie bez końca, bo nie tylko efektywność szczepionek spada jak kamień (w niektórych przypadkach do zera, patrz niżej), ale istnieje podejrzenie, że szczepionki obniżają naturalną odporność i trzeba będzie gonić własny ogon, czyli szczepić się coraz częściej, na coraz krótsze okresy. (...) Nokautujące są badania szwedzkie, bo zrobione na całej populacji i ułożone w miarodajnych kohortach. (...) 
Co my tu mamy? Pfizer BNT162b2, skuteczność szczepionki przeciw zakażeniu stopniowo spadała z 92% w dniach 15-30 do 47% w dniach 121-180, a powyżej 210 tylko 23%. Moderna mRNA-1273, powyżej 180 dni skuteczność: 59%. AstraZeneca ChAdOx1 nCoV-19 powyżej 120 dni nie wykryto żadnej skuteczności.
W przypadku mężczyzn wyniki są jeszcze gorsze: w okresie od 4 do 6 miesięcy skuteczność wynosi 29%. Tak więc dla Pfizera, miedzy 4. a 6. miesiącem mamy 47% skuteczności w leczeniu objawowej infekcji, a od 7 miesięcy nie ma żadnej skuteczności szczepionki. (...)
  Tak więc możemy mieć do czynienia z nieciekawą sytuacją. Nie tylko na świecie, ale i w Polsce przebąkuje się o czwartej dawce. Czyli będziemy zwiększać ilość dawek, które będą systematycznie obniżać naszą odporność, na coraz krótszy czas i nie tylko na koronawirusa. To wróci do nas jako dług zdrowotny, w dodatku głównie niekowidowy, tylko w postaci „cichych ofiar koronawirusa”, czyli nie w wyniku oddziaływania samego patogenu, ale z powodu naszej reakcji systemu zdrowia obierającego samobójczą strategię. Z drugiej strony, przy zwielokrotnieniu ilości dawek będą lawinowo rosły niepożądane odczyny poszczepienne, bo będziemy coraz częściej organizmowi „przypominać” z czym ma do czynienia. W ten sposób, wchodząc w spiralę kolejnych dawek będziemy nie tylko przysparzać zysków Big Farmie, która z pułapki co do ilości dawek zrobiła sobie abonament na światowy interes, ale zafundujemy sobie wieloaspektowy, wielochorobowy kryzys zdrowotny, narażający w sposób stały całą populację na poważne wymieranie.
Kurcze, to jest tak duża kasa i tak dużo ściemy w biały dzień, że tu nie może być przypadków.".

  Jak więc widać, cała ta ogólnoświatowa akcja szczepień zaczyna przypominać "wypędzanie diabła przy pomocy Belzebuba".  Ilość ofiar tych szczepień może okazać się większa od ilości ofiar samej choroby.  Jest to nieco podobne do dziewiętnastowiecznego "puszczania krwi", które wielu wpędziło do grobu, a było równie gorąco propagowaną wtedy procedurą medyczną.

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. @absolutnie błędne wnioski

"Dziś, kiedy przychodzą już dane, cała ta narracja pada na łeb. To znaczy, że ktoś kogoś oszukał. I to nie tylko Big Farma rządy, ale rządy nas. (...).
Największym problemem jest powszechne marzenie o panaceum. Presję na szczepienia rzeczywiście wywierają rządy ale pod wpływem wyborców! Bodajże w Wałbrzychu Rada Miasta zaapelował do rządu o wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Wielu ludzi tak bardzo chce uwolnić się od ryzyka chorób, tak bardzo chce wierzyć w omnipotencje medycyny, że przestaje w ogóle myśleć. Naturalny proces zmniejszania się zjadliwości wirusów szybko mutujących przypisują szczepieniom. Do tego dochodzi manipulacja danymi statystycznymi. Po pierwsze nie są rejestrowane tzw.NOP`u i to nigdzie na świecie! Nie wolno nigdzie na świecie łączyć nowej choroby, która wystąpiła u pacjenta po szczepieniu ze szczepieniem. Po drugie są fałszowane statystyki zachorowań. U osób zaszczepionych dwoma dawkami, jeśli nie ma ryzyka hospitalizacji, nie przeprowadza się testów na wirusa, nawet jak mają ewidentne objawy. Bo przecież są zaszczepieni. W rezultacie osoby chore chodzą do pracy, sklepów i spotykają się z innymi i zarażają . Wielu chorych jest nawet przekonanych, że jest tylko przeziębionych.
A przecież o znikomości skuteczności szczepionek informowali ich producenci od samego początku. Na prawdę wystarczyło przypomnieć sobie podstawy algebry zbiorów, których uczyliśmy się w szkole podstawowej, żeby stwierdzić, że zdaniem producentów szczepionki obniżają populacyjną odporność na wirusa! Oni na prawdę to napisali! Oni na prawe napisali, że od 16 do 24% populacji zaszczepionych zachoruje na COVIDa w ciągu kilkunastu tygodni. Gdyby wszyscy byli zaszczepieni prewencyjnie, zanim pojawił się wirus i nie było by ozdrowieńców to zastosowane szczepionki wywołałoby by chorobę u ponad 6 mln ludzi w ciągi kilkunastu tygodni, tak przynajmniej napisali producenci i myślę, ze to jest powód, że dystrybucja szczepionek jest tylko za pośrednictwem rządów.
Natomiast ci którzy mają wątpliwości co do szczepionek traktowani są jako wrogowie publiczni bo chcą zabrać ludziom coś niezwykle cennego, czyli .... złudy
To jest zbrodnia nie wybaczalna.

uparty