Zbigniew Łabędzki – do Maryli i Franka.

avatar użytkownika Zbigniew Łabędzki
Pani Marylo Panie Franku Z większością ostatnich wpisów na BM24 nie sposób dyskutować. Ale Wam, Marylo i Franku, należy się jeszcze raz podziękowanie i wyjaśnienie. Kiedy powstawał BM24, jak wobec każdej wartej uwagi inicjatywy, podszedłem do niej z ciekawością i sympatią. I jak Państwo wiecie, wcale nie z chęci "ustawiania" Was, a nawiązania ew. współpracy. Pani Maryla, z którą rozmawiałem wielokrotnie, zdobyła u mnie wiele sympatii swoją postawą, zdecydowaniem i pracowitością, ale przede wszystkim Jej wizją rozwoju BM24. Jak wiecie, mam od ponad 10 lat swoje podwórko, na którym pracuję jako całkowicie niezależny od nikogo publicysta, i naprawdę nie potrzebuję, nie mam chęci, ani czasu, na wtrącanie się do Waszych spraw. Mnie interesuje przyszłość Polski i Polaków. Z mojej perspektywy, z mojego doświadczenia wiem, że portal Ojczyzna.pl skorzystałby na współpracy z Wami i podobnymi, patriotycznymi inicjatywami, ale wbrew niektórym twierdzę również, że te nowe inicjatywy mogłyby skorzystać o wiele więcej z takiej współpracy z portalem Ojczyzna.pl Współpracy, w której na pierwszym miejscu byłby polski interes narodowy, wciąż szukam, choć często zdarza mi się za to obrywać. Od przeróżnych, większych i mniejszych organizacji antypolskich, ale także - od wielu osób bardzo głośno krzyczących o sobie – PRAWICA, głośno oskarżających każdego, z którym się nie zgadzają o „niszczenie prawicy” - i którzy w istocie niszczą wiele patriotycznych inicjatyw. Uważające siebie za prawicowe grupy i grupki uważnie studiuję od dawna. Również - wchodząc jako gość do przeróżnych portali internetowych i poznając ich działalność z bliska. Tak było ostatnio z Salonem24, POLIS i pokrewnym jemu forum dyskusyjnym "Geostrategia rozwoju Polski", BM24, i paru innych. Wszędzie tam nie zamierzałem "przejmować władzy" czy "sterować", tylko wykorzystując dyskusje z uczestnikami, często ostre - zatem bardziej szczere, poznać prawdziwe intencje stojące za organizatorami i uczestnikami owych stron internetowych. Dzięki temu poznałem wielu wspaniałych ludzi, zdecydowanych patriotów, zyskałem wielu przyjaciół, ale również, na wielu internetowych stronach, głębiej poznałem tych, którzy działają w złej, antypolskiej sprawie. Poznałem ich działania, metody, konszachty i intencje. Poznałem przywódców na górze, i ich "hunwejbinów-pałkarzy" na samym dole. Z wielkim niepokojem patrzę, jak grupy tychże "hunwejbinów" - ludzi o bardzo nikłej wiedzy, kompletnym braku zasad, ale ogromnym ładunku agresji i pychy, ludzi, którzy nie umieją zrozumieć zdania mającego więcej jak 4 wyrazy - coraz szybciej rosną i rozpychają się w Internecie. Tych ludzi nasi przeciwnicy wypchną kiedyś na ulice. Tyle wyjaśnienia. Przykro mi, że byłem powodem kilku nieprzyjemnych zajść. Na BM24 nie zamierzam więcej się udzielać, więc proszę nie napadać na faceta w miejscu, którego nie czyta, i w którym nie może i nie chce na te prymitywne teksty reagować. Wszystkich, którzy chcą ze mną dyskutować, zapraszam do siebie, na Forum portalu Ojczyzna.pl, ale zaznaczam, że tam nie toleruję łamania podstawowych zasad uczciwej dyskusji, (podobnie, jak to przewiduje regulamin BM24), oraz wymagam od uczestników pewnego poziomu wiedzy i uczciwości. Aby napisać powyższy tekst, zmuszony byłem zarejestrować się na BM24. Kiedy mój tekst się ukaże, proszę Admina o zlikwidowanie mojej rejestracji. Żałuję, że to, co się dzieje na BM24 odstrasza od Was wielu ludzi, których nie interesuje poziom i metody "dyskusji" prezentowane przez małą, ale agresywną i głośną grupkę użytkowników. Wierzę, że BM24 stanie się kiedyś prawdziwym miejscem dla rozmów o naprawie Rzeczpospolitej, i będę mógł z dumą zamieścić u siebie Wasz banner, polecając Was wszystkim moim przyjaciołom i Czytelnikom. Marylo i Franku, Dziękuję za współpracę, dziękuję za wszystko, czego się u Was nauczyłem i życzę Wam sukcesów. Z.Łabędzki Ojczyzna.pl P.S. Dzięki wielkie Unicornowi za przypomnienie tekstu Volkoffa w poście “Sztuka kontekstu lub odwracanie kota ogonem” http://www.blogmedia24.pl/node/13334
Etykietowanie:

54 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Zbigniew Łabędzki,

Witam, dziękuję za życzliwa ocenę naszych starań. Przepraszam za dziwne przywołanie i zamieszanie Pana osoby w dyskusje na BM24. Oczywiście, Pana życzenie zostanie spełnione, a konto zlikwidowane przez Admina. Róbmy swoje, wszyscy jesteśmy potrzebni, każdy portal spełnia swoją unikalna rolę w dyskusji o Polsce. pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

2. > Polityczne i medialne "czary-mary" <

To jest tytuł artykułu kokos26, niby poświęconego innemu zjawisku, ale jednak dziwnie bliskiemu.

Pod tym artykułem pojawiła się dyskusja, która prawie bezpośrednio odnosi się do tematu poruszonego przez Pana Zbigniewa Łabędzkiego. Nie bardzo wiem, jak będzie lepiej. - Czy poprzestać na zamieszczeniu linku: http://blogmedia24.pl/node/13278 zapraszając do tej dyskusji, czy jeszcze napisać coś więcej.

Zrobię jedno i drugie.

Niedawno wymyśliłem słowo "BOLSZEWIZATOR", wiążące w pojęciową całość problem, "który mamy na myśli". BOLSZEWIZATOR jest słowem na tyle młodym, że nawet google identyfikuje je jednoznacznie, pokazując tylko te konteksty, które rzeczywiście ułatwiają wyobrażenie sobie jego znaczenia. Zapraszam do wpisania hasła "BOLSZEWIZATOR" w google i klik, ewentualnie enter

BOLSZEWIZATOR jest rodzajem toksyny intelektualnej, jest ponurym dziedzictwem komunizmu tkwiacym w naszych umysłach. Chcąc pozbyć się komunizmu, musimy zacząć od siebie, musimy zneutralizować i usunąć komunistyczną truciznę zatruwającą nasze umysły. Musimy zniszczyć tykającą w naszych umysłach grozę, która jak makabryczny sekator tnie i kawałkuje nasze inicjatywy, paraliżuje zorganizowane działania. Musimy znaleźć w sobie siłę, która usunie ten sekator, tak by na miejsce bolszewizatora mógł pojawić się kolimator

Treść wpisu pana Zbigniewa Łabędzkiego jest opisem jednego z działań BOLSZEWIZATORA. Zapraszam do google. Zapraszam do dyskusji. _____________________________________________________ Znalezione w google: http://www.blogmedia24.pl/node/8766#comment-23413
avatar użytkownika michael

3. Cytat o syndromie wieży Babel

Zastanawiam się nad sprawą. Mówiąc szczerze potwierdza mi to, co gdzieś, po wielokroć napisałem. Ludzie nie potrafią normalnie ze sobą rozmawiać. To jest paskudne dziedzictwo komuny. Nikt ludzi nie uczy ani rozmowy ani dyskusji. Łatwiej o szkołę tańca, od szkoły rozmowy - mimo że ludzie częściej rozmawiają niż tańczą.

Nie trzymają się wątku. Nadinterpretują. Są nadwrażliwi na swoim punkcie. Są zbyt dosłowni, nie tolerują różnic interpretacyjnych. Nie odróżniają dyskusji od polemiki [Barres] Stosują zasadę domniemania złej woli, to jest najprzykrzejszy i najbardziej postkomunistyczny nawyk. Przedwcześnie wyciągają wnioski. Notorycznie stosują intuicyjne dowody idem per idem. Mylą argumenty ad rem z argumentami ad personam. Nie akceptują różnicy pomiędzy hipotezą, a twierdzeniem, Nie dostrzegają wariantów, nie akceptują relacji pomiędzy wariantami. Nie rozróżniają odrębnych przedmiotów dyskusji. Nie trzymają się przedmiotu dyskusji, gubiąc się w dygresjach. Nie rozróżniają takich pojęć jak definicja, założenie, teza, hipoteza, twierdzenie, dowód. Nie znają procedur skutecznego dowodzenia twierdzeń. Nie wiedzą że hipotezy można testować. Nie znają zasad kultury rozmowy. Nie odróżniają inwektywy od insynuacji, a także grubiaństwa od żartu, oraz persyflażu od paradoksu, a tych z kolei od oksymoronu lub absurdu.

Nie dziwi mnie więc, że później obrażają się bez sensu.

Ktoś pomieszał ludziom języki i dlatego budowa wieży Babel nie doszła do skutku. Ten sam ktoś nie uczy ludzi zwykłej umiejętności posługiwania się własnym umysłem. Co raz mniej ludzi potrafi to robić. Co raz mniej ludzi umie sprawnie myśleć i wyciągać wnioski. Co raz więcej ludzi jest przekonanych, że już nie ma potrzeby uczyć się czegokolwiek.

Więc bądźmy cierpliwi, róbmy swoje bez urazy i czekajmy naszych synów i córek marnotrawnych. Mamy Marylu sporo do zrobienia. A gdy oni w nas kamieniem, nie zapomnijmy o tym, by poczęstować ich chlebem
avatar użytkownika benenota

4. Michael

Witam. ..dlatego budowa wiezy Babel nie doszla do skutku.. Masz racje.Okazalo sie bowiem ze najtrudniejszym jezykiem jest wspolny jezyk-zdolnosc komunikowania sie pomiedzy soba."Wygladasz" dzis jak "Mysliciel" Rodin`a-cos Ci bardzo doskwiera.Nie jest mimo wszystko tak zle.Zobacz ilu ludzi przystaje gdy zaspiewa ptak. Pzdr.
Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Bernard

5. Kilka słów komentarza

Kilka słów komentarza, chociaż tekst pana Zbigniewa Łabędzkiego jest b. ciekawy (ach ci antypolscy hunwejbini, ciekawe kogo miał na myśli) i zasługuje na dłuższą analizę, ale czas do pracy. Pana nazwisko przywołane zostało w poście Maryli w związku z dziwną historią z Toyahem i prof. Brodą. (na marginesie pewnie kiedyś się wyjaśni kto i dlaczego dostarczył profesorowi te nazwiska). Ja zaś zapytałem o to, czy Uniosceptyk, to nie Szkot, a dlaczego wyjaśniłem tu: http://www.blogmedia24.pl/node/13124#comment-41963. Okazało się (tak podała Maryla) że Uniosceptyk, to pewien "oryginał" buszujący po internecie, a ja za skojarzenie że Szkot to Uniosceptyk przeprosiłem. Dodam tylko, że ponieważ bywał Pan na BM24 już nie raz i „oficjalnie”, i anonimowo - żegnając a następnie chwilę później rejestrując i w dodatku Pana działania jako anonimowego blogera (anonimowego przynajmniej dla zdecydowanej większości, choć chyba nie dla wszystkich) stały się przyczyną zamieszania to w związku z tym nie zostawił Pan po sobie dobrych wspomnień (przynajmniej u części osób). Więc nawet przyjmując Pana dobre intencje które wówczas kierowały takim, trzeba przyznać, dziwacznym postępowaniem stracił Pan jednak znacznie na wiarygodności, stąd też pytanie czy Uniosceptyk to nie Szkot nie było całkiem niezasadne, choć przyznaję nietrafione. Taki jest urok internetu a anonimowość ma swoje plusy i minusy. Nie warto zasłaniać się wielkimi słowami i ideami gdy chodzi o sprawy całkiem zwyczajnej natury. Przeszłe zasługi nie zamykają możliwości aktualnej krytyki, a wielkie idee i hasła nie unieważniają niefortunnych delikatnie mówiąc działań bez względu na motywy. PS Jak tak dalej pójdzie już niedługo na BM24 zapanuje wzorcowa jednomyślność poglądów, trochę cierpliwości. Cóż, jak zauważył Michael BOLSZEWIZATOR działa w umysłach. pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika Anita_C

6. tak

Ja też jestem ciekawa kogo ma na myśli pan Łabędzki pisząc o pałkarzach i hunwejbinów. To prawda, bolszewizator działa w umysłach. Ale już niedługo. Jak wszyscy będą myśleć tak jak trzeba, bolszewizator zaniknie. :))
avatar użytkownika Bernard

7. Toyaha czas zbanować :)

Anito, takie mam wrażenie, że głównym hunwejbinem jest jednak Toyah (tak często przyszpilany w BM24 na SG), a którego sprzymierzeńcami, jak wyjaśnił prof. Broda był Onet i ITI i który zaplanował generalny atak na profesora w swięto narodowe 3 maja nieprzypadkowo. (To cytaty z artykułu prof. Brody przesłanego przez pana Łabędzkiego). Bez zabanowania, albo chociaż usunięcia z SG Toyaha nie może więc być mowy o pełnej akceptacji dla BM24, choć niewątpliwie Maryla i Franek cieszą się pełnym zaufaniem. pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika michael

8. Wzorowa jednomyślność poglądów panuje tylko w zbiorowym grobie.

Powiadają ludzie, że możliwe są tylko dwa typy światopoglądów. Jeden jest lewicowy, a drugi prawicowy. To jest lipa. Ale na chwilę przyjmijmy, że tak jest.

Światopogląd prawicowy nie wierzy w równość. Siłę i energię życiową upatruje w zróżnicowaniu. Energia społeczna prawicy bierze się z wielości i różnorodności poglądów. Do takiego niełatwego zadania konieczna jest umiejętność rozwiązywania konfliktów i wykorzystywania różnic. To jest prawdziwe źródło wolności. Bóg dał ludziom prawo wolnego wyboru i niech tak pozostanie. Tak jest. W światopoglądzie prawicowym konflikt nie jest złem. Jest po prostu samą rzeczywistością, jest jej stanem, który skłania nas do nieustannej pracy. A największym konfliktem naszej cywilizacji jest dramat miłości, której energia bierze się z różnicy.

Do sprawnego funkcjonowania prawicowej cywilizacji potrzebne jest więc ludziom wykształcenie i kultura dające im umiejętność porozumiewania się w ciągłym poszukiwaniu nowych rozwiązań i drogi w przyszłość - w takiej rzeczywistości jaka ona jest.

Światopogląd lewicowy walczy o równość. Słyszymy nieustannie hasła walki z wszelkimi możliwymi nierównościami. Parady równości to manifestacje i cześć oddawana nowej ideologii. Lewica walczy z nierównością i konfliktami, które uznaje za zło. Fizycy wiedzą, że życie i ruch jest tam, gdzie jest różnica potencjałów, ona jest źródłem energii. Gdy ta różnica znika, gaśnie światło, przestają się obracać silniki, nie działają pralki i telewizory. Zjawisko termicznej śmierci kosmosu polega na wyrównaniu się wszystkich różnic świata. Dlatego cywilizacja równości jest cywilizacją śmierci. Tak jest, ponieważ walka o równość musi polegać na dyskryminacji nierówności. Dlatego w cywilizacji lewicowej nikt nie musi umieć rozwiązywać żadnych konfliktów ani nikt nie musi porozumiewać się z nikim. Wszyscy muszą być równi, a ich poglądy muszą być takie same. W ten sposób znika wolność. Znika wolność wyboru. A tam gdzie staje się wolność natychmiast pojawia się towarzysz zakaz. A jego żołnierzem jest legion o wielu policyjnych twarzach.

avatar użytkownika Anita_C

9. Bernard

Jakby nie patrzeć to główną hunwejbinką jest Toyahówna. Bo jak można nie wiedzieć i nie przeczytać (ani nie wysłuchać) listy nazwisk w ND i TV Trwam. Tylko osoby o wyjatkowo złej woli i wrogim antypolskim nastawieniu nie dopełniły tego obowiązku. I stąd teraz te wszystkie kłopoty.
avatar użytkownika Anula

10. Bernard i Anita

Witam, Wyjasnijcie, jaki jest cel tego "kociokwiku"? - co chcecie przez to osiagnac? pozdrawiam
Anula
avatar użytkownika Anita_C

11. Bernard

No widzisz sam. :)))
avatar użytkownika basket

12. ad rem - podpisy

- A ja sobie nie przypominam, żeby tu przyłaził jakiś Broda z kolegą... - ...lista osób które szkodzą Polsce jest o wiele szersza... i dalej - ..że na jednym z głównych miejsc tej listy znajduje się właśnie sam Broda. - "Ja bardzo się wahałem, czy we wspomnianej odpowiedzi, bardziej jednoznacznie nie sformułować moich podejrzeń, że Broda sam musi mieć nieczyste sumienie. Chciałem to podkreślić dlatego że mam autentyczne przekonanie, że z nim jest coś nie tak, ale również dlatego, że akurat jeśli idzie o niego, to „coś nie tak” robi wrażenie szczególnie ciekawego." - To co się liczy, to fakt, że on najprawdopodobniej całą resztę podpisów pod swoim listem zebrał w ten sposób i dziś zadaje szyku, jaki z niego patriota, jaki bohater i z jak niesłychanym poparciem on ten swój patriotyzm i bohaterstwo będzie teraz eksponował. - "Jak spotkam tego Brodę, to go kopnę w ruską dupę". - "Dziś już wiem na pewno, że się co do Rafała Brody nie myliłem ani przez moment. Wcześniej o jego istnieniu nie miałem pojęcia, a jak już się dowiedziałem, to już wyłącznie miałem rację. Skąd to wiem? Stąd mianowicie, ze Toyahówna przynosi mi ten list ze swoim nazwiskiem pod listem rozesłanym przez Brodę w różne miejsca, A JA WIEM, że to jej nazwisko Broda WPISAŁ TAM SAM, bez pytania jej o zgodę, a – co najciekawsze – on to nazwisko skądś dostał". -"Ja nie oczekuję od niego /Brody/,wyjaśnień. Wiem o nim wystarczająco dużo, żeby jego wyjaśnienia nie były mi potrzebne." -"Do niedawna nie miałem pojęcia o istnieniu kogoś takiego jak Rafał Broda. Ale - jak już wielokrotnie powtarzałem - ja to chrzanię. --------------------------------------------------------------- - "Myśmy listu Brody nie podpisywali. Ktoś zrobił to za nas, najprawdopodobniej wykradając nasze dane. NIE WIEM KTO". wpis z Salon - 2009-05-04 21:58 - Tak więc sprawa wydaje się od kilku dni całkowicie wyjaśniona, ponieważ: 1/ Wiemy, że to prof.Broda sam wpisał te nazwiska.. 2/ Nie wiemy kto to zrobił... 3/ Być może prof. Broda powinien przeprosić, że na liści znalazły się "martwe dusze" - 4/ Wiemy, że jak się kogoś posądzi o niecne czyny i nie wiemy czy on ich dokonał /wersja 2/, to nie należą mu się żadne przeprosiny, chrzanić jakiegoś Brodę, a jak go się spotka - wiemy, że ma przeszczep d... na ruską... itd. --------------- W dalszej dyskusji w "temacie kto podpisał", proponuję zastosować prawo W.Cejrowskiego...

basket

avatar użytkownika michael

13. Jak do tej pory chyba nikt nie został w BM24 zbanowany.

Uważam, że nie można mieć do ludzi żalu o to, że czegoś nie potrafią. Nie można mieć do ludzi pretensji o to, że nie umieją ze sobą rozmawiać, że niepotrzebnie brną w nieporozumienia wywołane brakiem zrozumienia. Nie widzę w tym złej woli, więc nie jestem zwolennikiem kary. W szczególności nie jestem zwolennikiem kary śmierci, stosowanej z byle powodu. A ban jest odpowiednikiem kary śmierci, jest końcem osobowości i tożsamości blogującego blogisty. Jest karą śmierci, bo jest karą likwidacyjną, pozbawiającą bytu nie tylko skasowanego blogistę, ale także historię jego rozmów, znikają komentarze jego oponentów i przyjaciół. Zawsze po wszystkich banach mam poczucie pustki i nonsensu cywilizacji winy i kary. Na tym polega sztuka umiejętności rozmawiania, by żadna rozmowa nie prowadziła zbyt łatwo do kłótni. By każde słowo nie stawało się przyczyną urazy.
avatar użytkownika Anula

14. Protestuje...

...przeciw zalatwianiu prywatnych spraw na forum. Temat chyba powinien byc juz dawno zamkniety przez zainteresowane strony. Pytam sie: czemu sluzy dalsze ciagniecie tego tematu tutaj? No chyba, ze chce sie macic - bo nie podejrzewam o chec rozwalenia tego forum. Prosze admina o dzialanie. pozdrawiam
Anula
avatar użytkownika michael

15. Jeszcze słowo o urazie i przeprosinach.

Moja prababcia zawsze powtarzała, że prawdziwie kulturalny człowiek z prawdziwą klasą nie obraża się prawie nigdy, czuje się urażony w wyjątkowych sytuacjach, a odczucie urazy związane jest zazwyczaj z mądrą analizą zdolności "towarzyskich" drugiej strony. Nigdy nie zapominała dodać, że ta analiza zdolności do obrażania nie jest prowadzona z pozycji pogardy do gminu. W żadnym wypadku nie. Absolutnie przeciwnie. Wynika z prawdziwego szacunku do każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie społeczne, narodowe i aktualne zajęcie. Taka jest tradycja i kultura Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która zawsze była Matką wielu religii, Ojczyzną wielu narodów,... była wspólną krainą wolności wielu ludów,... Jan Paweł II powiedział to tak:

"... Potem przez pięć wieków była to polskość epoki jagiellońskiej: pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność. (...) A więc polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie. Wydaje się jednak, że ten „jagielloński” wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym" PAMIĘĆ i TOŻSAMOŚĆ. Rozdział 15. Naród i kultura.

Demokracja na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów nie pojawiła się dopiero w roku uchwalenia Konstytucji 3 Maja, równocześnie z demokratyczną Konstytucją Republiki Francuskiej. Ten powtarzany ostatnio motyw, jest kłamstwem antypolskiej propagandy. Wtedy ta nasza tradycja miała za sobą już zdrowe 500 lat. Pół tysiąclecia. Prosze tylko zauważyć, to wszystko, cała nasza polska kultura i tradycja, była skutkiem zgody na różnorodność, która siedzi w polskiej mentalności już dobrze ponad pół tysiąclecia. Zastanówcie się nad tym ci wszyscy, którzy co chwilę czują się urażeni i żądają przeprosin.
avatar użytkownika Bernard

16. Michaeelu, no parę osób by się znalazło

Zresztą czasem całkiem słusznie. choć ban nie oznaczał zwykle usuwania wszystkich postów. Ostatnio Maryla pisała "ban" po poście ckwadrata. basket - potwierdzasz tylko tezę, że Toyaha czas zbanować ;) Anulo, list trafił na forum, trafił na SG, więc podlega komentowaniu jak najbardziej. Dopóki BOLSZEWIZATOR sprecyzowany przez Michaela nie doprowadzi do pełnej jednomyślności pozwól na pewną różnicę zdań. A insynucaje o antypolskie działania wymagają jednak skonkretyzowania zarzutów i skonkretyzowania komu sie je stawia. Nie można ot tak puścić bąka. Kto zdaniem pana Łabędzkiego prowadzi antypolską działaność? A z kontekstu wypowiedzi można wysnuć wniosek, że takie osoby zagnieździły się na BM24.
avatar użytkownika Bernard

17. Michaelu OT

czekam na obiecany list pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika michael

18. @ Anula i Basket. Zapraszam Was do "ad remu"

Zauważcie proszę. Autor, nieznany mi dotąd Zbigniew Łabędzki poruszył bardzo ważny temat, napisał o dręczącej polską prawicę chorobie dysfunkcjonalności, rozbijającej ją nieustannie. Jest to zjawisko, które jest najprawdopodobniej skutkiem działania demona zwanego BOLSZEWIZATOREM. Zapraszam do zainteresowania się, google może wskazać już parę informacji o naturze tego demona. Temat ten interesuje mnie od dawna, w toku powyżej biegnącej dyskusji podałem sporą dokumentację ciągłości mojego zainteresowania. Zapraszam do kontynuowania dyskusji, która niezależnie rozwinęła się przy okazji artykułu kokos26 "Polityczne i moralne "czary-mary". Są więc bardzo widoczne dwa różne nurty w tej dyskusji. Jest jeden bardzo ważny temat i obok nurt dygresji. Zapraszam do zainteresowania się wskazanym przez autora noty przedmiotem dyskusji, proszę o wejście w główny nurt dyskusji. Proszę zauważcie, drogi Baskecie i Anulo, na delikatne podszczypywanie dygresjami prawie nie reaguję, podchodzę do tych uszczypliwości z życzliwym dystansem. Nie pozostawiam ich jednak bez reakcji, nie ignoruję ich, to także widać. Ale moje odpowiedzi są jednak utrzymane w istotnej dyscyplinie merytorycznej. Są na temat, dotyczą wyznaczonego przez autora problemu jakości komunikacji społecznej, który przysparza bardzo poważnych trudności polskiej prawicy, wiążących się niestety w istotny splot z interesami polskiej racji stanu. Wracam, w ślad za jednym z moich ostatnich postów, do bardzo ważnej wypowiedzi, chyba ośmielę się powiedzieć, że nawiązuję do testamentu intelektualnego i politycznego Jana Pawła II "PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ" Proszę więc Was, nie koncentrujcie sie na tych dygresjach, wrócę do niech w innym miejscu. obiecałem to, a nawet Traube prosił mnie o samodzielny wpis, poświęcony tej sprawie. Dzisiejsza dyskusja dostarcza mi bardzo bogatej dokumentacji do tego szykowanego wpisu. Bardzo to mnie cieszy. Zapraszam Was do "ad remu".
avatar użytkownika Anita_C

19. Anula

O, nie. To nie są prywatne sprawy przypadkowych osób. To są sprawy tego portalu, który założyły właśnie prywatne osoby. Rozumiem, że chęć cenzury niewygodnej prawdy jest silniejsza, ale proszę nie zarzucać chęci rozwalania portalu tym, którzy go wymyślili i założyli. I poświęcili swój prywatny czas!! Na razie bolszewizator działa. Jak będzie jednomyślność na forum, zniknie. Nie sądzę, żeby trzeba było długo czekać. Cierpliwości. Wtedy też wyjaśni się, kto jest prawdziwym Polakiem, a kto nie.:)
avatar użytkownika Franek

20. Panie Zbyszku

Ja także dziękuję Panu za życzliwe słowa . Domyślam się co Pan czuje. Doświadczyłem tego także Spotykamy wielu ludzi - niestety głównie w necie - i od wielu uczymy się nowych zachowań Ja od Pana nauczyłem się ustępować. Pozdrawiam Pana Serdecznie i mam nadzieję ze spotkamy się jeszcze - może poza netem. Oby - ocena bowiem ludzi jest pełniejsza gdy się widzi czyny a nie tylko słowa
avatar użytkownika Anita_C

21. michael

Na razie to konsekwentnie unikasz ad remu w prywatnej korespondencji. A o tyle jest to istotne, że posiadasz funkcję, która na ad remie skupić sie powinna przede wszystkim. To ładne, że prowadzisz swoje obserwacje socjologiczne, ale dobrze, jakbyś wziął pod uwagę, że teoria to trochę mało przy pracy i wkładzie ogromu czasu, jaki wielu włożyło w budowę i zarządzanie tym portalem.
avatar użytkownika FreeYourMind

22. michaelu

muszę zgłosić votum separatum. Wystarczy prześledzić dyskusję w Cafe Śródmiejska dotyczącą roli blogosfery (http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=18&Itemid=7), dyskusję, w której brali udział Z. Łabędzki i prof. R. Broda, a która przybrała zaskakującą postać obrażania redakcji POLIS MPC. Przeszliśmy jednak nad tym do porządku dziennego i uruchomiliśmy debatę wokół tekstu Brody o lustracji. Jak ta debata się zakończyła to wystarczą także ostatnie wypowiedzi właśnie Brody (http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=309:w-odpowiedzi-polemistom&catid=99:lustracja-i-dekomunizacja-lista&Itemid=169#JOSC_TOP), a zwłaszcza ta, którą Łabędzki był łaskaw przesłać do kolejnej publikacji w POLIS MPC (na co się nie zgodziłem), gdzie zawarte jest porównanie nas do sfory hunwejbinów. Jeśli więc ktoś tu mówi o generowaniu konfliktów na prawicy, to ja zaczynam przecierać oczy ze zdumienia. Pozdr
avatar użytkownika Bernard

23. Franku, a co z hunwejbinami?

pan Łabędzki pisał o antypolskich działaniach i hunwejbinach. Z kontekstu wypowiedzi wynika jasno, że niewątpliwie antypolacy i hunwejbini zagnieździli się na BM24. Czy zgadzasz sie Franku z takim poglądem, a jeżeli tak to czy a jeżeli tak to w jaki ssposób zamierzasz wytępić antypolaków i hunwejbinów z BM24?
avatar użytkownika michael

24. FYM - Nie zdziwisz się gdy, zgodzę się z Twoim votum separatum

Wiesz doskonale, że wiem czym jest podzielność uwagi oraz zdolność do zdefiniowania różnych przedmiotów dyskusji, a także umiejętnośc oceny swojego miejsca w skomplikowanej przestrzeni zwanej rzeczywistością. Co do pojawienia się pana Brody w Polis i okolicznościami, o których wspominasz, zgadzam się. Co ciekawsze w tej dyskusji nie pojawił się wątek mojej osobistej ansy do prof. Brody. Napisałem to kiedyś, w chwili gdy prof Broda zniesmaczył mnie swoją cenzorską reakcją na komentarz Aleksandra Ściosa. Poglądy prof. Brody mogą być dyskutowane, ale nie jako prawda objawiona, a zasady dobrego wychowania wiążą wszystkie kulturalne strony rozmowy. Mam istotne powody do przypuszczenia, że nawet najświetniejsi niegdyś intelektualniści czasem dziwnie się starzeją. To jest naprawdę potężna delikatność w ocenie niektórych wejść prof. Brody. Wiem, że pan Łabędzki ma konkretne związki z prof. Brodą, ale te związki wykraczają poza temat tej dyskusji, są w jej przedmiocie dygresjami. Temat dyskusji jest ważny i ciekawy, bez względu na osobę podającą temat. Inne okoliczności, a nawet porachunki nie są mi obojętne, ale są przedmiotem innej rozmowy. Komunikacja interpersonalna jest niestety zjawiskiem linearnym, nie można rozmawiać jednocześnie na wiele tematów. Ale do cierpliwych świat należy. Do tych porachunków także wrócimy. Kulturalnie, bez awantur i bez uraz. Do tego zmierzam
avatar użytkownika FreeYourMind

25. michaelu

nie chcę być wredny, ale już od dłuższego czasu czekam na Twój tekst do POLIS MPC :)
avatar użytkownika Bernard

26. Ooooo to grona hunwejbinów się poszerza :)

nie śledziłem dyskusji na Polis ale to ciekawy przyczynek do dysskusji o prawicy. Powiem szczerze, mam pewną refleksję, jeszcze nie skonkretyzowaną, że tak chyba być musi. I to nie ze względu na ambicje personalne (które czasem sie zdarzają), ale ze względu na religijnekorzenie prawicy. Prawicowi politycy w większości kierują się wartościami a że są w większości ludźmi wierzącymi w związku z tym na własne przekonania i na wartości które wyznają często przenoszą podejście religijne. Ponieważ nie można być troche katolikiem a trochę protestantem, troche wierzyć w czyściec a trochę nie, to przenosi się to na politykę. Rozwiązaniem byłoby więc wyzbycie się "jedyności poglądów" (nawet przy zachowaniu przekonania że własne są jednak lepsze) politycznych. A przynajmniej w pewnym akceptowalnym zakresie różnicy poglądów ludzi generalnie przebywających po tej samej stronie barykady.
avatar użytkownika Laurenty

27. Prawicowi politycy religijni?

"Prawicowi politycy w większości kierują się wartościami a że są w większości ludźmi wierzącymi" - bardzo śmieszne. Ja nie potrafiłbym wskazać ani jednego nazwiska polityka kierującego się wartościami religijnymi. Owszem, paru używa retoryki religijnej, a i to raczej nie większość.
avatar użytkownika kazef

28. "Do tego zmierzam"

Uznanie, michaelu, za próbę kierowania rozmowy na poziom ogólny. Wyliczenie cech bolszewizatora bardzo ciekawe. Pozdrawiam.
avatar użytkownika Foxx

29. Pełna zgoda z Michaelem

Pzdr.
avatar użytkownika michael

30. Wyrypię Ci prosto w twarz, jak czekista czekiście. Zgadzam się

Bernardzie. Jestem stanowczym przeciwnikiem równości i identyczności poglądów. O niczym innym dzisiaj nie piszę. BOLSZEWIZATOR jest moim wrogiem, bo przypomina mi komunistyczną pryncypialność i kurczowe trzymanie się linii partii. Każdy zespół ludzi po demoralizującym działaniu BOLSZEWIZATORA wygląda jak prostokątne oddziały SS - całe dywizje jednakowych ludzi, o jednakowych poglądach w stalowych hełmach defilujace przed wielkim Wodzem. Napisałem już na początku. Prawicowość polega na różnorodności wszystkiego. W prawicowej cywilizacji konflikt nie jest złem, jest śródłem energi życiowej. Ale prawicowa różnorodność wymaga rozwiniętej umiejętności samodzielnej pracy umysłowej, porozumiewania się, a także wysokiego poziomu kultury. Lewicowość polega na równości i nieustannie o równość walczy. Walka o równość jest tym samym, co dyskryminacja nierówności. Powszechna równość jest bardzo podobnym zjawiskiem do termicznej śmierci Wszechświata. Dlatego prawica mówi, że lewica buduje cywilizację śmierci. Ale za to lewica nie musi nic wiedzieć ani umieć, nie są też potrzebne żadne poglądy, bo ludziom wystarczy tyle, co każe im ich oficer prowadzący. Dlatego Stefan Niesiołowski rano Wałęsę chwali, a wieczorem niszczy, bo Nowak raz mówi tak, a później inaczej, bo się wścieka za Libertasa. Must z nimi. Dlatego zgadzam się z Tobą zupełnie. "Jedynym rozwiązaniem byłoby więc wyzbycie się "jedyności poglądów". Oczywiście. To jest truizm. Bez żadnych warunków wstępnych, ani występnych, bez granic, które pojawiają się dopiero tam, gdzie jest miejsce na dobre wychowanie, kulturę i szacunek do drugiego człowieka. Taki jest cel mojej kampanii zneutralizowania BOLSZEWIZATORA. Bolszewizator niszczy zorganizowaną działalność prawicy, bo po bolszewicku i pryncypialnie wymusza jednolitość poglądów, nie zezwala na samodzielność myśli i przekonań. Dlatego jest dziełem szatana. Chcę zniszczyć BOLSZEWIZATOR, by zastąpić go kolimatorem, który akceptując różnorodność umożliwiałby dobrą współpracę nawet ekstremalnie zróżnicowanych środowisk. Taka współpraca jest jednak trudną sztuką, wymagającą naprawdę sporych umiejętności i wielkiej pracy. O tę pracę zabiegam. Do tego zmierzam. Dzękuję za to, że wreszcie to doceniłeś.
avatar użytkownika basket

31. michael

"Niezdolność prawicy do skutecznego samoorganizowania się jest propagandowym mitem, nie jest żadną z cech właściwych prawicy. Jest to klasyczny lewicowy implant, jest to bolszewicka pozostałość, w prawicowych umysłach. Siedzi to w ludziach o poglądach prawicowych, ale myślących po bolszewicku". I ten implant wydaje się działać. Już 10 miesięcy temu wspominasz o możliwych kłopotach. Wierzę, że zostaną pokonane. Ale naiwnością jest wiara, że nie ma takich, którzy są zainteresowani ich tworzeniem. Dokładnie w ramach mechanizmu Bolszewizator. Twój tekst z 13.07.2008 uprzytamnia, że różnego rodzaju akcje rozbijackie działaja na różnym poziomie i są w swej skuteczności niemal niezawodne - jako ćwiczone przez wieki. Personalne konflikty są tu nie do przecenienia. Rezultaty uruchomienia takiej akcji są widoczne niemal natychmiast. O tym wszystkim piszesz. Dlaczego tak łatwo następuje rozpad współpracy między grupą która do pewnego momentu była zgodną? Od skuteczności są fachowcy - prowokatorzy. Apelujesz o umiar. I to jest najlepsza obrona. Język, powstrzymanie się od agresji, pomówień itd. A czasem zwykła rezygnacja z: moje na wierzchu - w imię ważniejszych racji. Jeszcze raz dzięki za wyjątkowy esej nt Bolszewizatora. Jak mi się wydaje, spełnia on wszystkie warunki takiego zakwalifikowania wpisu /"szkic filozoficzny, naukowy, krytyczny, moralistyczny lub publicystyczny, w którym autor w sposób swobodny i kunsztowny rozwija interpretację jakiegoś zjawiska lub roztrząsa problem, nie maskując subiektywności przyjętego punktu widzenia". Pozdr.

basket

avatar użytkownika Koteusz

32. małą, ale agresywną i głośną grupkę

No to nie będę zbierał głosu, bo jeszcze nazwą mnie "bandą awanturników". pozdr
Krzysztof Kotowski
avatar użytkownika michael

33. @ Basket. Rezygnacja z "moje na wierzchu".

To cała prawda o różnicy pomiędzy mężem stanu, a dupkiem stanu. Jest jeszcze "CHAM STANU", ale o tym zjawisku teraz nie mówimy. Nie raz spotykałem się z doświadczonymi szefami wielich korporacji, którzy jako standard przyjmowali poświęcanie od 60% do 80% swojego czasu pracy na rozwiązywanie konfliktów osobistych pracowników korporacji. Na na strategiczną politykę firmy, na najważniejsze zadania rozwoju i/lub zachowania pozycji rynkowej firmy mogli poświęcić co najwyżej 40% czasu swojej aktywności zawodowej. To coś, ta dziwna forma aktywności, całkowicie niezrozumiała dla bolszewików jest ostatnio "bardzo modna na Zachodzie" i jest nietrafnie tłumaczona na język polski jako "zarządzanie konfliktami". Nie o to chodzi by nad konfliktami panować albo sprawować nad nimi władzę, ale idzie o to, by sobie z nimi radzić. Taki jest sens słowa zarzadzania w języku angielskim. Nie o to chodzi by rządzić firmą, ale radzić sobie z jej przeciwnościami, aby dawać sobie radę z konkurencją. Itede, itepe... Tak, 10 miesięcy temu przewidywałem kłopoty, pisałem o ich możliwej charakterystyce,... Dlatego nie jestem zdziwiony, dlatego zachowuję cierpliwość, bo liczę na to, że czytelnicy BM24 są zainteresowani misją blogmediów, a w razie trudności pomogą nam poradzić sobie z nimi. Jak zauważyłeś w moim pisaniu, powinniśmy być przygotowani do każej natury konfliktu, ale także wierzyć w to, że szczęście sprzyja dobrze przygotowanym. Jedno już widać. Twierdzę, że konflikt jest zjawiskiem naturalnym, nie jest złem, więc nie pociąga za sobą restrykcji, a przeciwnie skłania do poszukiwania rozwiązania. Widać to, wyraźnie. Są kontestujący, którzy nie są wykluczani, nadal piszą i to także jest widoczne. Jeszcze nie wszystko biegnie gładko, ale cóż uczymy się. Oczywiście brak restrykcji, nie oznacza braku konsekwencji. Wiesz o co chodzi.
avatar użytkownika michael

34. @ Koteusz. Nie masz szans na to, że ktoś tak Ciebie nazwie.

Nawet bandą czworga nikt nie ma zamiaru Ciebie przenazwać. Właśnie bijemy się o wolność słowa, walczymy z terrorem intelektualnym. Hasło: "PRECZ Z CENZURĄ" najprawdopodobniej jest objawem naszej agorafobii.
avatar użytkownika Traube

35. A ja, Koteuszu, zaryzykuję:)

Średioaktywnie udzielam się od dwóch lat na Salonie24, krócej na blogmedia24 i niepoprawnych. Trochę w tym czasie widziałem. Moje wpisy nie budzą szczególnych emocji, ale co jakiś czas zdarza mi się wejść w ostrzejszy spór. Sytuacja jest jasna, gdy polemistą jest ktoś w rodzaju neospasmina z S24. Ot, worek treningowy. Przykre i zniechęcające jest natomiast, kiedy owym polemistą jest ktoś z tej samej drużyny. I kiedy, z powodu banalnych różnic zdań czy niezrozumienia (tutaj: moich) intencji, następuje eskalacja argumentów do wyzwisk. Sam padłem ofiarą faceta, który w pierwszym komentarzu oskarżył mnie o kłamstwo i manipulacje, a gdy się rozwinął określał mnie jako propagandystę i porównywał do Urbana. A poszło o jedno słowo, którego nie chciałem skorygować chociażby z uwagi na chamski początek dialogu. Ten facet jakby zniknął. Pojawia się tu i tam, ale bardzo rzadko. A mnie prawie skutecznie zniechęcił do blogowania. A teraz do meritum. Nawet z wpisu pana Łabędzkiego wynika, że i on pojawia się tu rzadko. Prowadzi swój portal i jest z tego rad. Ale co jakiś czas gdzieś się wybierze. Wtedy atakują go "hunwejbini". Podobnego pecha miał - szanowany przeze mnie, co podkreślam - Paweł Paliwoda. Pojawiał się. Pisał. Potem był szum, groźby, "jedni zostawali, drudzy odchodzili", a na końcu znikał i sam bohater, pozostawiając po sobie pobojowisko. Nie tylko osiągnięcia publicystyczne, ale nawet nazwisko profesora Brody, nie były mi znane do czasu gdy trafiłem na dyskusję z jego udziałem na Polis. Potem pojawił się tutaj. Oczywiście po chwili zniknął. I też pozostawił po sobie pobojowisko. W odróżnieniu od wymienionych wyżej kolegów, nie podejrzewam ich o niecne intencje czy agenturalność. Myślę, że mają - po prostu - jakiś problem ze sobą. Dlatego też należy zachować szczególną ostrożność kiedy się w jakimś gronie pojawiają. I należy pamiętać o ich talencie do wywoływania konfliktów. Bo oni, i tak, zaraz sobie pójdą. Bo mają ten swój problem. I nie ma się co specjalnie ich odejściem przejmować. Należy mieć świadomość ich właściwości, podchodzić z dystansem i, co najważniejsze, nie dać się skłócić. Nawet najlepsze małżeństwa - piszę z praktyki:) - się rozpadają. Nic zatem dziwnego, że poróżnią się np. twórcy miejsca, w którym teraz piszę. Przykre i niezrozumiałe jest to, że dochodzi do tego z powodu, czy przy okazji, wizyt meteorów. Najżyczliwiej w świecie życzę panu Łabędzkiemu sukcesów i satysfakcji z pracy na jego portalu. Ale i jemu, i sobie, i blogmediom24 życzę, aby dotrzymał słowa i więcej się tu nie rejestrował, bo wierzę, że jest on zdolny doprowadzić do sytuacji, w której epitetami zaczną się obrzucać na przykład Maryla i Franek. A on sam się obrazi i znowu gdzieś sobie pójdzie. Marylo i Franku - potraktujcie użycie Was jako przykładu z przymrużeniem oka, proszę:)
avatar użytkownika Maryla

36. Traube ;)

nie mam takiego zamiaru ;) Co do diagnozy - trafna, tylko brak znajomości pełnej "historii choroby" nieco ją upraszcza i wskazuje na serce,choć powodem jest inny organ ;) Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

37. @ Traube. Jesteś dla mnie pozytywnym bohaterem, więc...

Twoja odwaga nie dziwi mnie specjalnie. Do odważnych świat należy. Zauważ jednak, że szczęście sprzyja dobrze przygotowanym. Naprawdę bardzo jest nam potrzebna oaza wolności słowa, mam nadzieję, że jest i będzie nią Blogmedia24.pl. Wszystko co dobre musi dojrzeć do swojej doskonałości. Zmieniając nieco temat. Zachęciłeś mnie wczoraj do podjęcia tematu komentarza o umiejętności rozmowy i rozwinięcia w samodzielny wpis. Przekonałeś mnie. To jest także temat, który podejmujesz teraz. Jest to ważny temat, więc warto zaryzykować, aby go podjąć. Popieram.
avatar użytkownika kazef

38. @Traube

Zjawisko "meteorów" fajnie opisane. Żeby jeszcze tylko o to w tym wszystkim chodziło :) Pozdrawiam.
avatar użytkownika Traube

39. Maryla

Dzięki. Chyba pierwszy raz wypowiedziałem się o "sporach w łonie prawicy". Tematu unikam z powodu tych hunwejbinów. Obserwuję z tej mojej Szwecji i pewnie, że szczegółów nie znam. Ale myślę, że warto uczyć się i od wrogów. Przez wiele lat autentycznie podziwałem naszych komunistów. Były jakieś tam plotki, jakieś przecieki, że się nie kochają, ale oni umieli trzymać fason i nie wynosić swych sporów na zewnątrz. Pękli w końcu, ale dali dobry przykład. Prawica - w Sejmie, na blogach, czy gdziekolwiek - się tego nigdy nie nauczyła. Tamci mogli się nienawidzieć i występować jako kumple na konferencjach prasowych. Tym wystarczyło, że ten drugi wypowiedział się gdzieś tam pozytywnie o zabiegach in vitro, tudzież o biskupie Wielgusie, aby trąbić wszem i wobec, że to zdrajca, podlec i idiota. Pozdrawiam,
avatar użytkownika Traube

40. michael

Dziękuję i czekam:) A Twój wpis podobał mi się, bo był dla mnie w takim stylu, jak: "Polityka zamieni się w kicz, miłość w pornografię, muzyka w hałas, sport w prostytucję, religia w naukę, nauka w wiarę" Nie wiem, czy porównanie z Różewiczem odbierzesz jako komplement, ale ryzykuję:) Uwielbiam takie klimaty, zwłaszcza, że udało się Tobie, tak jak Różewiczowi, w niewielu zdaniach zawrzeć tak wiele prawdy. Pozdrawiam,
avatar użytkownika Maryla

41. Ale myślę, że warto uczyć się i od wrogów.

warto sie uczyć całe życie. Każde nowe doświadczenie ma wzmacniac, a nie zniechęcać, a broń Boże skłaniać do nienawiści. Takie uczucia zabijają , zaciemniają racjonalne myslenie i prowadza w konsekwencji do przegranej . Każdy człowiek ma prawo do własnych odczuć, własnych ocen i wyborów. Nie wolno narzucać nikomu alternatywy : wybieraj - albo ja albo drzwi. To niszczy wszystko i wraca klęską. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

42. Traube, dokładnie o to chodzi, gdy mówię o BOLSZEWIZATORZE,

to także dzieje się z umiejętnością rozmowy. Powiem więcej, komunistom jest dużo łatwiej. Oni wcale nie muszą myśleć, ani nad niczym się zastanawiać.Oni trzymają się sztywno linii partii, żeby nie wiem jak była pokręcona i pokrętna. W Polsce teraz od tego jest specjalny oficer prowadzący, nazywa się Sławomir Nowak i codziennie w porannym serwisie wydaje instrukcję, która jest tzw "przekazem dziennym". 3 minuty później już wszyscy funkcjonariusze propagandy, we wszystkich porankach radiowych i telewizyjnych mówią to samo i tak samo. Monika Olejnik (MO), Janina Paradowska i Jacek Żakowski, Zbigniew Chlebowski, Stefan Niesiołowski, wszyscy, nawet ci dwaj o dziwnych nazwiskach na Pa. Dwaj panowie Pa-Pa. Pała-Siński i Pali-Kot. Prawicy jest dużo trudniej, bo 6o lat komunizmu robi swoje. Najtrudniej pozbyć się tego komunisty, który siedzi w nas samych. 60lat komunizmu pozostawiło koszmarne zniszczenie w postaci braku umiejętności zwykłego porozumiewania się. To widać w Polsce wszędzie, w tramwaju, w sklepie i szkole. To jest naprawdę duży problem. Jest jak piszesz i jest jeszcze na wiele różnych sposobów. Niektórych umiejętności trzeba się po prostu nauczyć. Akurat tych lekcji nie było w żadnej polskiej szkole. Ale dokładnie tych samych zagadnień uczyli w szkołach komunistycznego aktywu, na specjalnych obozach treningowych, wykładali to najlepsi specjaliści w Akademii Spraw Wewnętrznych, w Wyższej Szkole Nauk Społecznych, w Akademii Sztabu Generalnego. . Teraz to tałatajstwo przeniosło się do różnych szkół cybernetyki społecznej, uniwersytetów marketingu politycznego i różnych kursów politologicznych, nadal demoralizując młodych politologów. Są to wysokiej klasy specjaliści od robienia ludziom wody z mózgu. Takim profesorem jest np znany wszystkim komunistyczny skorpion Iwiński i wielu innych. Od 30 lat powtarzam, że pod tym względem pracownicy politycznego sektora szkolenia politycznego, propagandy i agitacji byli sto razy groźniejsi od bezpieki. Oni osobiście nie mordowali, ale bezpieka pracowała dla nich, wykonywała ich polecenia. Dlatego do dzisiaj związki dzisiejszych służb specjalnych z ludźmi służb politycznych, są tak bliskie i pełne wzajemnego porozumienia. To są dwa końce tej samej smyczy. Komuniści mają całe sfory fachowców-zawodowców od wojny informacyjnej, zwanej w ich czasach wojną ideologiczną. Polscy specjaliści byli w czasie PRL czołówką w UKŁADZIE WARSZAWSKIM, nie gorszą od najlepszych amerykańskich speców. Teraz ci sami ludzie wyżywają się w wojnie prowadzonej przeciwko własnemu narodowi. Nie podziwiam tych zawodowych gangsterów politycznych. Nie szanuję ich, ponieważ są do szpiku kości zdemoralizowani, są ludźmi znakomicie wyszkolonymi w profesjonalnym uprawianiu łajdactwa. Doceniam ich tak, jak każdy rozsądny człowiek powinien doceniać kosz pełen skorpionów. Tak jak Maryla pisze - trzeba o tym wiedzieć, trzeba to rozumieć, trzeba się tego uczyć, ale ostrożnie, by nie zachłysnąć się ich łajdactwem. Trzeba się poważnie liczyć z ich działaniem, rozważnie przewidywać możliwe konsekwencje.
avatar użytkownika Bernard

43. Na koniec

Miałem już się nie odzywać w tej sprawie, ale pozwolę sobie jeszcze na jedną refleksję na koniec. Dyskusja ciekawie się rozwinęła w kierunkach ogólnych i dobrze. Ale mam refleksję bardziej szczegółową. Ton listów pana Łabędzkiego jest moim zdaniem protekcjonalny, a traktowanie przez pana Łabędzkiego BM24 niemal jak prywatnej inicjatywy tylko dwóch osób po prostu mija się z prawdą (przynajmniej tak mi się zdaje, dopóki nie jestem zbanowany - Ckwadrat od Maryli dostał już bana za Łabędzkiego). Dziś publikowany jest list w którym pan Łabędzki puścił bąka (i ma do tego zresztą pełne prawo). Bąk polega na „hunwejbinach” i antypolskich działaniach. Nie jest to powiedziane wprost, ale z kontekstu wynika, że antypolacy i hunbwejbini zalęgli się też tutaj, tak przynajmniej odczytałem intencje. Spróbowałem jakiegoś hunwejbina zdemaskować i wyszło mi, że najgorszym jest chyba Toyah, choć z późniejszej dyskusji nie mogę wykluczyć, że FYM też obraca się w okolicach Pekinu. Nie mam pewności co do siebie, ale podejrzewam że robię coraz bardziej skośnooki, ale Ckwdrat niewątpliwie też należy do grona Chińczyków. I OK, pan Łabędzki ma pełne prawo do takiego sądu. Ma też prawo je wyrażać, choć wolałbym bardziej konkretnie, bo zarzuty nie są lekkie. Nie to jednak sprawiło mi największą przykrość, ale sposób reakcji adresatów. Mimo, moim zdaniem, (chyba że się mylę) jasnych sugestii o antypolskość i hunwejbinizm żadnej polemiki lecz ciepłe słowa wsparcia. Więc może nie był to żaden bąk, tylko po prostu perfumeria, a ja tkwię w jakimś Matrix’ie? Ale jak zauważył pan Łabędzki grupka jest „agresywna” i „głośna”, ale za to „mała”. Więc jest nadzieja że zmniejszy się do zera, a wówczas wszyscy będą w pełni szczęśliwi. Z mojej strony był to ostatni wpis na ten temat. Pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika Maryla

44. Ckwadrat od Maryli dostał już bana

prosze nie kłamać.Ckwadrat nie jest zbanowany i doskonale o tym wiesz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Bernard

45. Maryla - jedziesz po bandzie

nie życzę sobie wyzwisk od kłamców.

Może zacytuję to co napisałaś:

"""""

Zgodnie z regulaminem.

Jak inni, którzy nie potrafią zachować minimum kultury.
Ban.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

""""

Jak widzisz dostał od Ciebie BANA, tak napisałaś. Więc bardzo proszę nie ośmieszaj się. To są Twoje słowa. Padło BAN. Czy w tej chwili jest zbanowany czy nie to naprawdę nie ma już znaczenia.

avatar użytkownika Maryla

46. Jak inni, którzy nie potrafią zachować minimum kultury. Ban.

to jest zasada BM 24, od której w tej wyjątkowej sytuacji odstąpiono. Było to przypomnienie zasad.

To jest moje ostatnie słowo w temacie.

 

Słowo kłamstwo moge zmienic na uporczywe powtarzanie nieprawdy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Bernard

47. Marylo

to był BAN, czy nie? Kto tu uporczywie powtarza nieprawdę? Zlituj się! EOT pzdr B.
avatar użytkownika michael

48. Co do antypolskich akcji oraz słynnych Hun-Wej-Binów, Bernardzie

Zgodziłem się już dzisiaj z Tobą raz. Za drugim razem mam propozycję. Skorzystaj z mojej rady ogólnej. Byłoby dobrze, gdybyś nie brał za bardzo do siebie uwag, które mogą być ogólne, albo nawet bardziej jest prawdopodobne, że są adresowane do kogo innego. Pozwoli to uniknąć Tobie wielu niepotrzebnych konfliktów. A więc co do owych antypolskich wystąpień oraz hunwejbinów. Otóż zgadzam się z Panem Łabędzkim, że wśród polskich elit jest bardzo zwyczaj włączania się do najbardziej paskudnych i z gruntu antypolskich działań politycznych. To naprawdę jest poważny problem. Niedalej jak kilka dni temu wyraziłem najwyższe zdumienie, gdy Adam Michnik zajął ostro stanowisko w obronie katyńskiego filmu Andrzeja Wajdy. Zdziwiłem się, ponieważ Adam Michnik jest liderem antypolskich wystąpień w światowej prasie. Występując jako visiting-professor różnych amerykańskich uczelni, pisze o polskim zoologicznym antysemityźmie, ściągnął pana Grossa, by ten zrealizował akcję odebrania Polakom dumy z faktu najliczniejszego udziału wśród Narodów Sprawiedliwych Tego Świata. To tylko sygnał kierunku myślenia. Ewa Thompson napisała o kolonialnej mentalności polskich elit, pisząc o pogardzie do polskiej tradycji, nienawiści do polskiego katolicyzmu i wielu podobnych objawach. "Patriotyzm jest jak rasizm" - to było hasło przedsięwzięć naukowo-propagandowego projektu środowiska naukowego związanego z panią Środą, Janion, taki był tytuł artykułu w gazecie Wyborczej, napisany przez młodego doktoranta Tomasza Żuradzkiego,znakomicie zasługującego na tytuł młodego hunwejbina antypolskiego nurtu polskiej pseudointeligencji, która brzydzi się polskim patriotyzmem. Mogę tak ciągnąć bez końca, zmieniając tylko klisze w tym kalejdoskopie. Są politycy Jolanta Szymanek-Deresz oraz jej kolega Bronisław Komorowski, którzy przemawiając w sejmie jako posłowie sprawozdawcy, prezentujący stanowiska polityczne swoich klubów parlamentarnych w sprawie polskiej polityki zagranicznej stwierdzili odzielnie i zarazem jednoglośnie, że od chwili wejscia Polski do Unii Europejskiej myślenie, działanie i występowanie w polskim interesie narodowym jest moralnie i politycznie złe, jest więc niedopuszczalne. Musimy nauczyć się myśleć wspólnotowo. Nie skomentuję. Jest inny polski polityk, któremu Stary Wiarus http:wtemaciemaci.salon24.pl poświęcił całą serię opisując technicznie działania, wymierzone przeciwko polskiej Polonii,obliczone na jej rozbicie, skłócenie, a czasem wręcz podejmowanie decyzji administracyjnych, których celem jest utrudnienie, albo nawet uniemożliwienie Polakom karier zawodowych za granicą. Nie chcę nawet ujawniać jego nazwiska, ale opisałem jedną z jego antypolskich akcji, realizowanych prawie idealnie według słynnej antypolskiej instrukcji Czesława Kiszczaka w moim poście, zatytułowanym: "Czarna lista Radosława Sikorskiego". Tak, naprawdę jest tego cała litania, która przyporządkowuje rozmaitym polskim politykom, różnym szemranym elitom działania, słowa i poglądy, które w sposób oczywisty można określić słowami Zbigniewa Łabędzkiego jako antypolskie. Sama treść wspomnianej instrukcji Czesława Kiszczaka określa jednoznacznie instrukcję operacyjną, która niestety realizowana jest także w Polsce, a fakty świadczące o tym, że tak jest mnożą się jak króliki na w mateczniku Kazimierza Kutza, który jeszce niedawno BYŁ POLSKIM REŻYSEREM FILMOWYM, a teraz demonstracyjnie obnosi się z pogardą do wszystkiego co polskie. Nie mam wątpliwości, jak należy określić słowa Władysława Bartoszewskiego, że na "bydło należy mówić bydło" odniesione do sporej części Polaków, wiernych polskiej tradycji, należących do pokolenia JPII. Jest takie mrowie kandydatów do których można odnieść ściśle wspomniane słowa pana Łabędzkiego, że naprawdę trudno im zarzucić nieprawdziwość. A czy odnoszą się do Ciebie? Wątpię tak bardzo, że powiem szczerze,jest to naprawdę zbyt daleko idąca nadinterpretacja aż nadto naciągana. WNIOSEK: Nie można wypowiedzi ad rem, interpretować jako zarzuty ad personam. Zbigniew Łabędzki opisał rzeczywiste, i bardzo niedobre zjawisko, które polega na prawdzie. Zjawisko to jest poważnym polskim problemem, który powinien być nazwany i publicznie dyskutowany. Czy Pan Łabędzki zrobił to zręcznie lub nie, czy lepiej lub gorzej dał do zrozumienia, to już zupełnie inna kwestia. Branie tego do siebie, nawet bardzo neutralnym obserwatorom może skojarzyć się ze znanym przysłowiem o nożycach, które się odzywają... W ten sposób sam wystawiasz się na strzał, choć z pewnością nie zasługujesz na taki zarzut, który z pewnością Ciebie nie dotyczy. Tłumaczą się tylko winni.
avatar użytkownika Sceptyk

49. Ja bym proponował

by prawdziwego bana Pani Maryla założyła Panom Łabędzkiemu i Brodzie. Może i mam bolszewizatora, ale dla mnie wypełnają z nawiązką opis Pana Micheala z 20.42 Pozdrawiam! P.S. Mogę też być hunwejbinem
avatar użytkownika Barres

50. Moje trzy grosze...

Właściwie moja skromna techniczna wiedza nie upoważnia mnie do jakiegokolwiek uzupełniania wymowy przekazu p.Michaela. Mogę tylko - w formie refleksji opartej na doświadczeniach osobistych - dorzucić moje trzy grosze. Otóż w werbalnych relacjach międzyludzkich niezwykle istotną rolę odgrywa forma, w jakiej komunikujemy się z innymi. Podstawą pozytywnego efektu DYSKUSJI jest forma przekazu, która nie rani miłości własnej rozmówcy. Proszę mi wierzyć; drugiemu człowiekowi można powiedzieć wszystko - no, może prawie wszystko - pod warunkiem, że pilnuje się, by nie wyjść poza meritum i nie ranić słowami. W życiu realnym jest więcej instrumentów niż w przestrzeni wirtualnej. Do trudnych rozmów dobiera się okoliczności takie jak np. miejsce czy stosowny stopień intymności. W samej rozmowie ważną rolę odgrywa ton głosu, gest, spojrzenie oraz sama retoryka. Wszystko w odpowiednim momencie, w odpowiednim zestawie i kolejności. Im trudniejszy temat, tym bardziej trzeba koncentrować się na ego rozmówcy. Wtedy są szanse na efekt pozytywny. To trudne i nie zawsze skuteczne. W świecie wirtualnym nie ma tego kapitalnego zestawu narzędzi. Jest tylko tekst. Nawet dźwięk w słuchawce telefonicznej z lat 50-tych zawierał większe bogactwo przekazu niż współczesne możliwości blogowe. Można było np. po ważnej frazie znacząco zawiesić głos. Tu mamy ledwie trzy kropki na końcu zdania. Tu nie ma intymności niezbędnej w sytuacjach konfliktowych. Inną okolicznością jest niewiedza o pokoleniowej przynależności rozmówcy. Każde pokolenie ma swój język. Wiele sformułowań, które mnie rażą dla znacznej ilości osób np. dwudziestoparoletnich - ale nie tylko - to norma. Choćby mówienie o kimś, kogo antagonizująca wypowiedź nam się nie podoba, że "puścił bąka". To dla mnie język kloaczny, bo porównuje wypowiedź drugiego człowieka do wydzieliny odbytniczej. To porównanie ust do odbytnicy. Co zatem robić? Wystarczy pamiętać o tych różnicach i tolerować niewygodnych rozmówców albo omijać. Sprawdzoną metodą pozytywnie odbieraną przez młodych jest odrobina autoironii oraz/albo zasygnalizowanie, iż rozmówcę doceniamy. Oczywiście przy pomocy odpowiednich zwrotów retorycznych np.: "tak sądzę, ale nie jestem do końca pewien" lub "wydaje mi się", czy choćby "moim zdaniem". I wiele innych. Młodym ludziom wmówiono, że muszą się śpieszyć. Uwierzyli i nie mają czasu na posługiwanie się pełnym językiem. Idą na językowe skróty, więc ich przekaz jest zubożony. Ci z Państwa, którzy bywali w Tatrach wiedzą świetnie, czym kończy się chodzenie "na skróty" przez kosodrzewinę... Pozdrawiam!
avatar użytkownika Maryla

51. Sceptyk

jest problem zasadniczy - obydwaj Panowie nie są użytkownikami BM24.pl. Dyskusja na BM24 wynikła z problemu zgłoszonego przez Toyaha w Jego poście. A teraz żyje swoim życiem. To jak z gra w "głuchy telefon". pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Anita_C

52. dużo wody

mało treści... a potem w życiu tak wynika że z jednym z panów byłam w sytuacji życiowej i pan (był zniknął natychmiast) oczywiście woli napisać pół kilometra treści a ja musiałam się użerać realnie piszcie sobie dalej, dużo i na temat :)))
avatar użytkownika michael

53. @ Barres: - Twoje trzy grosze.

Można powiedzieć, że Twoje trzy grosze dotyczą wszystkich sytuacji, w których jedna strona nie ma bezpośredniego kontaktu z drugą. To już nie jest naturalne i jest źródłem zakłóceń w odbiorze. Nawet sytuacja wypowiedzi telewizyjnej nie jest taka łatwa, bo choć wszyscy widzą prelegenta, ten nie widzi widza i jego reakcji. A mówi do bardzo różnych osób, czasem o dramatycznie innych wymaganiach. Przez radio jest gorzej, bo nie widać, choć jeszcze słychać. No, a jeśli mamy do dyspozycji tylko pismo? No cóż, nie jest to zajęcie dla analfabetów. Mogę tylko dodać, że blogowa forma kontaktu, z powodów, o których piszesz wymaga sporej kultury i wyobraźni. Nie każdy do tego dorasta, nie każdy o tym wie.
avatar użytkownika Sceptyk

54. Maryla

Może właśnie o to "im" chodziło. Kiedyś mieli łatwiej: zakładali Kluby Krzywego Koła, KiK-i, itp. itd. Teraz jest trudniej: internet, więc zakładają "swoje" blogi, przejmują inne, a na tych których nie mogą (przejąć) prowokują.