„Podkopano” fundamenty Państwa prawa! (Kurier z Munster)

avatar użytkownika Redakcja BM24

 Na politycznej giełdzie trwa licytacja afer. Eksperci, publicyści i komentatorzy zastanawiają się, która z nich jest najważniejsza, najbardziej szokującą, spektakularna. Jednych bulwersuje afera hazardowa, innych, stoczniowa, a jeszcze innych podsłuchowa. Problem leży jednak zupełnie, gdzie indziej. Największą aferą jest, bowiem sposób odwołania przez premiera Donalda Tuska –  szefa CBA Mariusza Kamińskiego, gdyż ta decyzja godzi w podstawy Państwa prawa. Prawnicy konstytucjonaliści muszą mieć świadomość tego faktu, lecz bagatelizują go celowo, bo inaczej musieliby przyznać rację PiS-owi, a to nie należy już do tak zwanej politycznej poprawności.

 

 

         W przypadku odwołania przez premiera Donalda Tuska – szefa CBA Mariusza Kamińskiego, nie zasięgniecie opinii prezydenta było świadomym pozbawieniem wypowiedzi podmiotu do tego ustawowo uprawnionego i celową rezygnacją z poddania pod rozwagę jego argumentów. Jest to działanie całkowicie bezprawne, gdyż hipotetycznie zawsze trzeba przyjmować, iż argumenty przedstawione przez prezydenta wpłynęłyby na ostateczny kształt decyzji premiera.

 

 

 

 

          W Polsce prawo zawieszone jest na różnych "platformach". Poszczególnych obywateli obowiązują rożne wysokości odpowiedzialności. Od jednych wymaga się więcej, od innych mniej. Jednych obowiązują takie kryteria, a innych inne. Wobec jednych stosuje się twarde interpretacje przepisów, a wobec innych miękkie. Na tym polega właśnie niebezpieczny dla demokracji proces „platformizacji prawa”, który podobnie jak niegdyś „falandyzacja”, zaczyna powoli wchodzić do słowników pojęć prawnych. Czy żyjemy zatem w Państwie prawa? Czy zapisane w konstytucji oraz rozmaitych ustawach reguły posiadają autentyczny, realny i praktyczny charakter, czy są tylko zwykłą fikcją?

          Premier Donald Tusk, odwołując szefa CBA Mariusza Kamińskiego bez opinii prezydenta „podkopał” fundamenty Państwa prawa. I fakt ten powinien być oczywisty, nie tylko dla tak zwanych prawników konstytucjonalistów, ale nawet dla studentów pierwszego roku prawa. W tej sprawie nie można mieć żadnych wątpliwości, wystarczy tylko przywołać starą łacińską dewizę prawną: – „clara non sunt interpretanda”, w tłumaczeniu na język polski: – „to co jasne nie wymaga interpretacji”.

          Najlepiej do wyobraźni oprócz liczb przemawiają zawsze praktyczne przykłady. Wyobraźmy sobie więc taką oto sytuację, w której analogicznie, jak premier Donald Tusk – rada jakiejś małej gminy odwołuje na wniosek wójta skarbnika tej gminy, bez zasięgnięcia wymaganej w takich przypadkach, przez ustawę o samorządzie terytorialnym opinii komisji rewizyjnej właściwego organu stanowiącego. Łatwo przewidzieć następstwa prawne takiej decyzji. Skarbnik kieruje przeciwko swojemu pracodawcy pozew do Sądu Pracy, a sąd go spowrotem przywraca do pracy, lub w przypadku, gdy już jego stanowisko zostało zajęte przez kogoś innego, przyznaje adekwatne do poniesionej szkody odszkodowanie, uznając iż rozwiązanie stosunku pracy miało charakter bezprawny i nastąpiło z pogwałceniem istniejących procedur.

          Moc opinii, jej znaczenie w procesie decyzyjnym, a zasięgnięcie opinii, to dwie różne i niezależne od siebie kwalifikacje prawne. Określony podmiot ma obowiązek zasięgnąć odpowiedniej opinii, zawsze gdy wymaga tego ustawa, nawet wówczas, gdy opinia ta nie posiada mocy wiążącej. Chodzi o to, aby przy podejmowaniu konkretnej decyzji dany podmiot zapoznał się z argumentami innych podmiotów, uprawnionych do wydania w określonej sprawie opinii. Zawsze, bowiem istnieje hipotetyczna możliwość, iż argumenty oraz przesłanki wyrażone w takiej opinii wpłyną na treść ostatecznej decyzji. Osoby uprawnione do wydania opinii mają prawo się wypowiedzieć i przedstawić swój punkt widzenia. Podmiot zaś wydający decyzję może się z tymi opiniami nie zgodzić, ale musi zapoznać.

          Proces zasięgania opinii pozwala na zapoznanie się ze stanowiskami różnych stron i ustalenie zakresu odpowiedzialności przy podejmowaniu odpowiedniej decyzji. Stanowisk tych można nie podzielić, ale należy je przynajmniej rozważyć. Dla przykładu, gdy określona organizacja zwraca się do organu wykonawczego, właściwej terytorialnie gminy o wydanie zezwolenia na organizację imprezy masowej, to organ ten przed wydaniem decyzji musi zasięgnąć opinii właściwych miejscowo jednostek policji, straży pożarnej, ratownictwa medycznego, sanepidu, itd. W opinii takiej uprawnione jednostki mogą wyrazić swoje zastrzeżenia wobec miejsca organizacji imprezy oraz okoliczności stwarzających poważne zagrożenie dla jej bezpiecznego przeprowadzenia. Określony wójt, burmistrz, czy prezydent ma jednak kategoryczny obowiązek zapoznania się z tymi argumentami. Może, co prawda się z nimi nie zgodzić, ale wówczas (w przypadku, gdy choćby jedna z wymaganych opinii jest negatywna) bierze całkowitą odpowiedzialność za wydanie konkretnej decyzji. Nie zasięgniecie zaś opinii jest świadomą rezygnacją z poznania argumentów innych, kompetentnych w danym procesie decyzyjnym instytucji i oczywistym przekroczeniem uprawnień oraz niedopełnieniem obowiązków, a więc przestępstwem spenalizowanym w art. 231 § 1, 2 i 3 Kodeksu karnego.

          W przypadku odwołania przez premiera Donalda Tuska – szefa CBA Mariusza Kamińskiego, nie zasięgniecie opinii prezydenta było świadomym pozbawieniem wypowiedzi podmiotu do tego ustawowo uprawnionego i celową rezygnacją z poddania pod rozwagę jego argumentów. Jest to działanie całkowicie bezprawne, gdyż hipotetycznie zawsze trzeba przyjmować, iż argumenty przedstawione przez prezydenta wpłynęłyby na ostateczny kształt decyzji premiera. Prezydent mógłby na przykład, w przedstawionej opinii przywołać ważne okoliczności prawne, a także faktyczne, przemawiające przeciwko odwołaniu Kamińskiego.

          W zaistniałej sytuacji premier Donald Tusk, w razie próby prawnego rozliczenia go z podjętej w tej sprawie decyzji będzie mógł zawsze wymijająco powiedzieć, iż o tych okolicznościach nie widział, tyle tylko, że rezygnując z poczekania za opinią prezydenta sam się pozbawił możliwości ich poznania i na tym właśnie polega kwalifikacja prawna niedopełnienia obowiązków. Samo stwierdzenie przez prezydenta i to jeszcze za pośrednictwem środków masowego przekazu, iż opinia będzie negatywna, nie wyczerpuje w jakikolwiek sposób formuły udzielenia opinii. Opinia, to bowiem nie tylko sentencja, ale przede wszystkim istotne dla sprawy argumenty, przesłanki oraz okoliczności przedstawione w jej treści. Podmiot wydający decyzje ma nieredukowalny obowiązek zapoznania się z takimi argumentami. W innym przypadku działa bezprawnie. Jedyny termin, jaki można przyjąć do udzielenia opinii, to – jeżeli przepisy szczegółowe nie stanowią inaczej – termin 7 dni, wynikający z Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Odwołując szefa CBA Mariusza Kamińskiego – premier czekał zaledwie pięć.

          W Polsce dokonuje się w ostatnim czasie niebezpieczny proces „platformizacji prawa”. Premier Donald Tusk odwołując szefa CBA Mariusza Kamińskiego: po pierwsze „podkopał” fundamenty Państwa prawa, a po drugie stworzył niezwykle niekorzystny dla egzekwowania prawa w Polsce precedens. Prawnicy konstytucjonaliści, jeżeli są profesjonalistami powinni w tej sytuacji bić na alarm. Dla nich, bowiem przede wszystkim – biorąc pod uwagę ich wiedzę oraz doświadczenia – ta sprawa powinna być oczywista. Akceptowanie bezprawnego działania premiera może wynikać jedynie z niechęci potwierdzenia racji PiS-u, ale takie czy inne negatywne emocje polityczne, nie powinny być w tym przypadku, nawet w najmniejszym stopniu kryterium oceny i „wyłączać” racjonalnej analizy.  Zawsze trzeba, bowiem się opowiadać po stronie prawa i obowiązujących reguł.

          Jeżeli prokuratura uzna, iż premier Donald Tusk nie popełnił w tej sprawie przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego, to będzie ostateczna instancja procesu „platformizacji prawa”. Proces ten rozpoczął się od uznania przez Naczelny Sąd Administracyjny, iż prezydent Warszawy – Hanna Gronkiewicz-Waltz może pełnić swoje stanowisko, mimo ewidentnego złamania prawa, w zakresie nie złożenia w terminie wymaganego stosowną ustawą oświadczenia majątkowego. Jeżeli zaś w przypadku premiera Donalda Tuska, prokuratura przy okazji odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego dopatrzy się jednak przestępstwa, a niezawisły sąd później to potwierdzi, to zgodnie z ordynacją wyborczą do Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej – Donald Tusk powinien utracić mandat posła za popełnienie przestępstwa umyślnego, ściganego z oskarżenia publicznego.

          Jeżeli w Sejmie zostanie powołana komisja śledcza do spraw zbadania tak zwanej afery hazardowej, to powinna się ona przede wszystkim skoncentrować na aspekcie prawnym postępowania premiera Donalda Tuska, w kontekście odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego. W istocie, bowiem to (a nie niewybredne rozmowy "Zbycha", "Rycha", "Mira", czy "Grzecha") należy traktować jako najpoważniejszą aferę, gdyż godzi ona w podstawy Państwa prawa.

 

 

Romano Manka-Wlodarczyk    

http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/135262,podkopano-fundamenty-panstwa-prawa
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika triarius

1. a "Państwo Prawa"... czy jednak...

... naprawdę musimy poświęcać czas na rozmowy o bytach urojonych? Nic takiego w tym nieszczęsnym kraju nie istniało co najmniej od '39. O czym więc gadamy? Umiemy to kurestwo odpędzić od żłobu? Nie za bardzo, prawda? I TO jest problem, nie wyimaginowane byty!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów