Widacki pod zamgloną lupą

avatar użytkownika tosz

Maciej Duda opisuje dziś w Newsweeku prawdopodobne problemy lustracyjne mec. Jana Widackiego.

Duda nie czytał jednak teczki Widackiego. Oparł się na wersji prokuratora Biura Lustracyjnego z Krakowa, a nie pofatygował się do archiwum IPN w Katowicach. Szkoda, bo są tam znacznie ciekawsze wątki. 

Na trop dokumentów, które świadczyły o pracy Widackiego w Wyższej Szkole Oficerskiej w Legionowie wpadł w ubiegłym roku dr Adam Dziuba IPN w Katowicach, który przygotowuje pracę nt. inwigilacji środowiska naukowego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Z ustaleń SB wynikało, że w sierpniu 1980 r. Widacki wstąpił do „S" i jednocześnie zrezygnował z prowadzenia zajęć w WSO w Legionowie (miał tam pół etatu) .

Mjr Goraj w notatce służbowej z listopada 1981 r. pisał, że >>Widacki, jako rzecznik dyscyplinarny „S" posiada szereg znajomości prywatnych wśród pracowników KW MO i MSW. Był wówczas konsultantem Wydziału Kryminalnego KW MO. Zarówno w rozmowach służbowych jak i prywatnych uzyskiwał szereg wiadomości o funkcjonariuszach SB i MO, które zdaniem Goraja, miał przekazywać ogniwom „S"<<.

Widacki należał do aktywnych członków „S", pełnił funkcję rzecznika dyscyplinarnego. Po wprowadzeniu stanu wojennego na znak protestu oddał legitymację partyjną. Nosił też w klapie znaczek z orłem w koronie, co dało mu tanią popularność.

Jako, że prowadził także zajęcia na UJ, spotykał się w Krakowie z opozycyjnie nastawionymi pracownikami naukowymi, brał udział w nieformalnych spotkaniach aktywu byłej „S" w klubie „Convivium".

Zapewne jeszcze przed wszczęciem Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia "Naukowiec", w 1983 roku którym Widackiego objęto, skierował do władz uczelni zażalenie na tryb postępowania Komisji Dyscyplinarnej UŚl rozpatrującej w listopadzie 1982 r. sprawy studentów WPiA, którzy wzięli udział w demonstracji 13 maja 1982 r.

W zażaleniu zarzucił komisji niekompetencję i brak rzecznika obrony oraz brak podstaw do prowadzenia postępowania dyscyplinarnego. W styczniu 1983 r. na posiedzeniu RW 25 I 1983 r. usiłował wnieść sprawę komisji do porządku obrad .
1982 do 31 sierpnia 1984 r. prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji. Zrezygnował w wyniku nacisków SB na władze wydziału i uczelni.

Latem 1984 r. z Widackim przeprowadzono rozmowę ostrzegawczą. Oświadczył, że nie prowadził, ani też prowadzić nie zamierza żadnej działalności politycznej, zajmuje się nauką. Poinformował, że przenosi się na KUL. Ostrzeżono go jednak przed podjęciem negatywnych inicjatyw .
24 lipca 1984 r. Konstakt Słuzbowy (KS)  „ZL" poinformował w rozmowie funkcjonariusza SB, że Widacki od nowego roku akademickiego 1984/1985 podejmie pracę na KUL. Potwierdziły to także władze uczelni.

W tej sytuacji czynności miały się ograniczyć do przeprowadzenia rozmowy ostrzegawczej .
Postawa zajęta przez Widackiego w czasie rozmowy ostrzegawczej, jak skuteczność działań SB, stanowiły podstawę do zakończenia sprawy kryptonim "Naukowiec".

Jak pisał funkcjonariusz „w tym konkretnym przypadku rozmowa przeprowadzona z władzami uczelni spowodowała odsunięcie figuranta od pełnienie odpowiedzialnego stanowiska [...] kolejna bezpośrednia rozmowa z figurantem wpłynęła pozytywnie na w/wym. gdyż figurant z obawy o utratę prestiżu naukowca i stanowiska pracy, zobowiązał się do zaniechania prowadzenia działalności o negatywnym wydźwięku politycznym" .

 

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Bernard

1. I mnie to nie dziwi

Ba, nawet nieźle się wpisuje w moją wczesniejszą ocenę. Przeczytałem kiedyś książkę Widackiego, z lat 90 tych. A zainteresowałem się tą postacią gdy wyszły różne sprawy związane ze śledztwem w sprawie smierci Pyjasa nagłośnione przez Bronisława Wildsteina. To Widacki bronił różnych SBeków... Zainteresowanym polecam: Jan Widacki – spiskowa teoria dziejów: http://bernardo.salon24.pl/14182,index.html Dlaczego nie było lustracji - czyli Widacki o autorytetach http://bernardo.salon24.pl/21459,index.html pozdrawiam Bernard
avatar użytkownika Maryla

2. typowe zachowanie

tzw "elity"po 1980 r. Siedzieć na dwóch stołkach. Widacki o tyle niebezpieczny, na znajomość: posiada szereg znajomości prywatnych wśród pracowników KW MO i MSW 

pozwalała na prowadzenie gry bez konieczności zapisywania w raportach. Nie zapominajmy, ze po 1983 r ruszyło ostre przygotowanie srodowisk UBecji do zmiany ustrojowej, liberalizacja i wchodzenie w struktury działalności gospodarczej, do firm polonijnych i rzemiesliczych.

Jakos te "przesladowania" nie zakończyły sie niczym przykrym dla Widackiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

3. Tosz

Nie powoływałbym się na Macieja Dudę. Ja osobiście obstawiałbym, że jest to jeden z tych "dziennikarzy" którzy pracują na drugim etacie w służbach. Nie ma co do tego pewności ale patrząc na jego rolę w atakach na Ziobrę i związki z Kaczmarkiem jest prawdopodobne ze to typek pokroju B.Kittela i A.Marszałek.
avatar użytkownika dydek

4. a który z ROAD/UD/UW/demokraci nie był kapusiem?

toż to u nich w genach zaklepane. TK powinien wydać orzeczenie, że z uwagi na genetyczną pazerność i chęć wsspółpracy z każdym kto ma władzę (i kasę, wszyscy ludzie z tej formacji nie podlegają indywidualnej lustracji. Bo szkoda publicznych pieniędzy na to - oni wszyscy kapowali. Szechter wie o tym najlepiej. Dlatego też tak im śpieszno teraz do Unii Lesbijskiej. Tylko czemu nie na Grenlandię??
dydek