Gdy "wygrywa demokracja"

avatar użytkownika FreeYourMind
Jak tam liczono te głosy, tak liczono, grunt, że w końcu policzono je tak, że „polska demokracja wygrała”. Teraz więc, gdy ciemniacy mają władzę absolutną, powinniśmy się spodziewać generalnego sprzątania w przestrzeni publicznej, a więc przede wszystkim pacyfikacji blogosfery, no bo nic tak nie buduje, jak zgoda. Czy akcja pacyfikacyjna będzie poprzez „przypadkowe awarie”, czy nękanie za pomocą „życzliwych” instytucji, to już nieistotny drobiazg.

Po II turze wyborów, kiedy to zobaczyliśmy, kto jest kim i po której stronie, Polsce pozostaje już tylko wariant grecki jako, by tak rzec, optymistyczny scenariusz. Ci z obywateli, którzy w pełni świadomie – po tragedii smoleńskiej, majowo-czerwcowej powodzi i po trzech latach kompromitujących, aferalnych rządów ciemniaków – ponownie na tychże ciemniaków zagłosowali, muszą po prostu dostać lekcję surwiwalu w sytuacji ekonomicznego załamania się państwa. Jeśli ich osobiście kryzys nie uderzy po kieszeniach, po budżetach domowych, to najwyraźniej nie pojmą na czym polega wspólnota – już nie narodowa, bo przecież tej oni właśnie nie czują, ale po prostu wspólnota losów na jednym terytorium należącym do jednego państwa. Polska dla nich nie jest najważniejsza, czemu dali wymowny wyraz. Najważniejsza jest dyktatura ciemniaków – bez względu na to, czy ciemniacy cokolwiek robią, czy nie. A może ze względu na to, że właśnie nic sensownego i pożytecznego dla kraju nie robią? Może tak należy rozumieć „ideowe zaangażowanie” ich sympatyków?

Chyba za bardzo się łudziliśmy, że metodami legalnymi, pokojowymi można doprowadzić do przełomu w Polsce. Po 21 latach transformacji komunizmu w neokomunizm czerwono-różowa nomenklatura, której zjednoczenie widzieliśmy w czasie kampanii prezydenckiej bardzo wyraźnie, nie mogła przecież nagle dobrowolnie posunąć się do „oddania władzy”. Korowód ponurych postaci od sędziwego Jaruzela i sędziwego wujka Tadka, poprzez Urbana i Bartoszewskiego, Cimoszewicza i Kwaśniewskiego, Tyma i Hołdysa, Dukaczewskiego i Miecugowa, po Owsiaka i Michnika – był najlepszą ilustracją tego, dokąd zabrnęło polskie państwo i w jakiej jest kondycji. Zresztą przedsmak tego zjednoczenia nad grobami mieliśmy w okolicach 9 maja 2010 r., gdy na ziemi smoleńskiej stanęli obok siebie gajowy, Jaruzel i Wajda.

Najokropniejsze jest to, że powtórzony został scenariusz z 2007 r. i możemy być pewni, że za chwilę nikt nie będzie wymagał od gajowego, by cokolwiek z tych rzucanych na wiatr słów, tych podwyżek płac niemalże dla wszystkich i ulg dla wszystkich, wzrostu, autostrad, dobrobytu nie z tej ziemi, było realizowane. Nie temu miała zresztą służyć ta żniwna kampania. Miała ona skonsolidować nomenklaturę i zapobiec jakimkolwiek zmianom. Usłyszymy więc, dokładnie tak samo, jak za rządów Tuska, gdy mityczna Irlandia 2 oraz cud gospodarczy zaczęły się oddalać, a nie przybliżać, że tak naprawdę wielu rzeczy się jeszcze nie da, poza tym jest światowa dekoniunktura, a przede wszystkim, trzeba się uzbroić w cierpliwość. W takiej sytuacji jedynym zadaniem ciemniaków będzie doprowadzić do sytuacji, w której głosy sprzeciwu nie będą tak słyszalne jak do tej pory. Zadaniem PiS-u i innych ugrupowań będzie wyraźne artykułowanie tego sprzeciwu, zwłaszcza że władza absolutna ciemniaków na pewno nie będzie sprzyjać rozwikłaniu sprawy przyczyn smoleńskiej katastrofy. Wspominałem zresztą w komentarzu dla „GP” po pierwszej turze wyborów, że jeśli 10 kwietnia nie stanie się głównym tematem kampanii J. Kaczyńskiego w II turze, to szef PiS-u może przegrać. Tak się właśnie stało. Nie popadałbym więc w taki optymizm i samozadowolenie, jak dr Migalski i „młode pokolenie PiS-u” (http://www.rmf24.pl/raport-wybory-2010/wyboryprezydenckie2010najnowszefakty/news-migalski-w-2015-jaroslaw-kaczynski-ponownie-wystartuje,nId,286875), jestem bowiem przekonany, że ta kampania była do wygrania i to z hukiem, a więc w taki sposób, że nie byłoby wątpliwości, kto obejmuje prezydenturę.

Kampania delikatna i łagodna była dobra w I turze, w II natomiast należało wrócić do wyrazistego, jednoznacznego przekazu i nawiązać do największej tragedii polskiej po wojnie – nie ze względu na to, że w katastrofie zginął Prezydent, lecz na to, że zginęło tam w bardzo mrocznych okolicznościach tylu wartościowych Polaków z naszej elity. Na początku swojej kampanii premier Kaczyński całkiem słusznie powiedział, że nasz kraj potrzebuje nowej Solidarności. Być może więc, że znów musimy się spotkać na ulicach.

2 komentarze

avatar użytkownika darkside.s24

1. "w II natomiast należało wrócić do wyrazistego[...]przekazu..."

Niekoniecznie musiałoby to być nawiązanie do największej tragedii po wojnie.



Uważam, że Smoleńsk - kojarzony ze śmiercią - nie jest(był) najlepszym "nośnikiem energii" dla niezdecydowanych wyborców, tych 45% uśpionych lemingów, którzy nie widzieli sensu ruszać się do urn: "bo i tak NIC się nie zmieni".

Trzeba było postawić wszystko na jedną kartę i grać va banque.

Czy nie mogło to być to, co zaproponowałem jeszcze przed II turą 17.06 na s24 i 28.06 na BM24:

"Jarosław Kaczyński  trzymając w ręce Konstytucję RP ogłosił przed wyborami, że zgodnie z Art.4 Konstytucji RP rozwiązuje: rząd, parlament i wymiar sprawiedliwości, oraz jako demokratycznie wybrany przez Naród jego przedstawiciel, obdarzony tak WIELKIM ZAUFANIEM NARODU, obejmuje całkowite rządy w RP i wraz w powołaną Radą przy Prezydencie odbudowuje struktury Państwa Polskiego od ZERA..."

Czy nie mógłby wtedy liczyć na to WIELKIE ZAUFANIE NARODU, poderwanie tych co nie widzą sensu?

Te 48% poparcia ... co z tego - to nie uzupełnia się 52 do 100% -oni niestety mają teraz całe 100% władzy.

Ostatnio zmieniony przez darkside.s24 o pon., 05/07/2010 - 11:47.
avatar użytkownika Nico031

2. Widać elektorat Bronka lubi

Widać elektorat Bronka lubi żyć w zakłamaniu ,,, w parodii demokracji... byle koryto pełne...pewny stołek ... i pełna kasa....
Mógł Jarosław tak zrobić ...
"Jarosław Kaczyński trzymając w ręce Konstytucję RP ogłosił przed wyborami, że zgodnie z Art.4 Konstytucji RP rozwiązuje: rząd, parlament i wymiar sprawiedliwości, oraz jako demokratycznie wybrany przez Naród jego przedstawiciel, obdarzony tak WIELKIM ZAUFANIEM NARODU, obejmuje całkowite rządy w RP i wraz w powołaną Radą przy Prezydencie odbudowuje struktury Państwa Polskiego od ZERA..."

Ale nie zrobił bo by wrzeszczeli ze obiecuje łamać demokrację...i musimy przygotować sie do następnej bitwy...za rok... bitwy o Polskę...

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/