Karetki

avatar użytkownika FreeYourMind

„Niezależna” donosi ponownie o trzech karetkach, których odjazd na sygnale miał widzieć po katastrofie tupolewa jeden z polskich borowców. Oczywiście ta kwestia wielokrotnie powracała w licznych analizach tego, co się wydarzyło 10 kwietnia, albowiem wszyscy pamiętamy te komunikaty o trzech osobach, które przeżyły. Problem tylko w tym, że owymi rannymi nie musieli być pasażerowie rządowego samolotu, czyli członkowie polskiej delegacji. Mogli to być uczestnicy „operacji Smoleńsk”, która miała na celu zniszczenie tupolewa i doprowadzenie do śmierci prezydenckiej delegacji. Można oczywiście próbować zbadać ten ślad, dobijając się do smoleńskich szpitali i sprawdzając, kogo przywieziono i w jakim stanie, znając jednak rosyjskie realia, należy się spodziewać, że – bez względu na to, czy byli to ranni zamachowcy, czy polscy pasażerowie – zostali oni przetransportowani do wojskowego szpitala i dostęp do jakiejkolwiek dokumentacji na ten temat będzie niemożliwy.

Jeśliby to byli zamachowcy, to mogliby odnieść rany w trakcie akcji – mogli zostać trafieni jakimiś odłamkami, przygnieceni jakimś fragmentem wysadzanego samolotu lub postrzeleni przez broniących się pasażerów („filmik Koli”). Nawet jeśli przeżyli i zostali przywróceni do zdrowia i fizycznej sprawności, to na pewno nie są uchwytni jako uczestnicy tragicznych wydarzeń. Jeśliby natomiast owa trójka rannych były to jakieś osoby z polskiej delegacji, to sytuacja jest wyjątkowo poważna. Mamy wtedy bowiem całą masę pytań. Po pierwsze, o jakie osoby chodziło? Kto to był? W jakim stanie zostały przetransportowane, jakiej udzielono im pomocy, gdzie jej udzielono i kto tego dokonał? Jakie są medyczne raporty związane z tą pomocą? Czy te osoby mówiły coś i czy zostało to zapisane? Czy zmarły w czasie transportu, czy w szpitalu? A przede wszystkim: dlaczego nie poinformowano polskiej strony o personaliach tychże osób i nie poinformowano rodzin? Dlaczego nie dopuszczono polskich przedstawicieli do tychże osób? Jaki był dalszy los ciał tychże trzech osób?

Osobiście skłaniam się raczej ku wersji pierwszej, czyli że odwieziono rosyjskich rannych, a nie polskich, stąd ten (po wczesnych 10-kwietniowych doniesieniach) całkowity szlaban w mediach na tę informację – w przeciwnym bowiem razie, czyli gdyby rzeczywiście chodziło o trójkę członków polskiej delegacji, którzy ocaleli, a którym pozwolono umrzeć bez kontaktu z krewnymi czy nawet przedstawicielami naszej ambasady, należałoby natychmiast wszcząć zupełnie nowe śledztwo dotyczące wprost szokujących zaniedbań związanych z tym, co się wydarzyło po katastrofie, a obecnych prokuratorów wojskowych bezwzględnie odsunąć od sprawy i przekazać ją zupełnie innemu zespołowi prokuratorskiemu. O tym zaś, że gabinet ciemniaków powinien podać się do dymisji, to już wielokrotnie sygnalizowałem.

http://www.niezalezna.pl/article/show/id/39473

3 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pan Free Your Mind,

Szanowny Panie,

Ja też sądzę, że to byli Rosjanie,
Polscy pasażerowie tragicznego lotu odliczyli się w trumnach. Pod warunkiem, ze w trumnach są Polacy. Nikt ich nie otwierał !
BOR-owiki. Raz ten były szofer Danki Wałęsowej, dziś generał, mówi , że było ich dwóch. Drugi raz, że żadnego

Czeski film

Ja czytam Pana wypowiedzi o Smoleńsku w salonie 24 ale komentarze ograniczam.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Goethe

2. @pojawiła się sugestia...

na FB pojawiła się sugestia o tym że krążą zdjęcia satelitarne w postaci filmiku...
jest to rzekomo seria ujęć przebiegu całej katastrofy a raczej zamachu , bo ponoć pokazują jak wybuch rozrywa Tupolewa...i mają to być te przekazane zdaje się Nam zaraz po zdarzeniu przez amerykanów z ich satelity szpiegowskiego...w takim układzie te karetki nie byłyby niczym zaskakującym...ale czy to prawda?

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Unicorn

3. Swego czasu rozmawiałem ze

Swego czasu rozmawiałem ze znajomym o tych dziwnych trzech osobach a raczej o doniesieniu medialnym, które utonęło w powodzi innych. Znajomy stwierdził, dość dziwnie zresztą, że jeśli przeżyły trzy osoby to na pewno dwóch pasażerów, kobieta i mężczyzna i pilot. Namyślając się chwilę dodał, że być może to wcale nie były osoby lecące samolotem a np. "postrzeleni przez broniących się Rosjanie." Było to długo przed newsami o broniących ciała BORowcach. Myślałem, że mówiąc brutalnie robi sobie jaja ale do dzisiaj nie potrafi mi wyjaśnić dlaczego akurat tak powiedział. Albo nie chce. Zmienia temat gdy go o to zagaduję.

Ostatnio zmieniony przez Unicorn o wt., 28/09/2010 - 19:10.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'