Anna Fotyga o Polsce niesuwerennej

Wczoraj, w weekendowym wydaniu dziennika "Polska - The Times" ukazał się bardzo obszerny wywiad z panią Anną Fotygą, byłą minister spraw zagranicznych w rządzie PiS-u. 

http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/317315,anna-fotyga-smolensk-to-mogl-byc-zamach-a-polska-traci,id,t.html 

To ważny tekst, który jednak, jeśli nie liczyć ujadania etatowych pro-PO-wskich dziennikarzy, nie wywołał jak na razie poważnej dyskusji.  Także wśrod blogerów odzew był niewielki.  Woleli oni zajmować się dopalaczami.  Wyjątkami były: dobra analiza zrobiona przez Marka Mojsiewicza w Salonie24 (

http://mojsiewicz.salon24.pl/236999,fotyga-niemiecka-i-rosyjska-v-kolumna-dziala-w-polsce

) oraz tekst Maryli w Blogmediach24 (

http://blogmedia24.pl/node/37857

), który wywołał ożywioną dyskusję.

  Marek Mojsiewicz zauważył słusznie, że pani Fotyga była wyraźnie "podpuszczana" przez prowadzących wywiad dziennikarzy, Anitę Werner i Pawła Siennickiego, którzy prowokowali, używając mocnych wyrażeń takich jak zdrada, "piąta kolumna", względnie "pożyteczni idioci"  Robili to oczywiście celowo, po to, by potem taki Igor Janke mógł wydziwiać w Rzeczypospolitej", że Anna Fotyga poprzez tego typu określenia eliminuje PiS z poważnej debaty n.t. państwa, a Siwiec był w stanie oskarżyć p. Fotygę o "paranoję".  Mimo wysiłków tych żurnalistów wywiad wypadł bardzo dobrze i wszyscy powinni to przeczytać.

  Dla mnie najciekawsze w nim były nie tyle wątki dotyczące udziału służb specjalnych w montowaniu kampanii nienawiści wobec PiS, czy tragedii smoleńskiej, ile rozważania dotyczące ogólnej sytuacji Polski w Europie i świecie oraz polityki obecnego rządu.  Anna Fotyga mówi: "Jest nawet gorzej.  Na zewnątrz, dążenie do zneutralizowania Polski jest ogromne.  Silna i dynamiczna Europa Środkowo-Wschodnia jest nie na rękę wielu państwom.  Warunkiem rozszerzenia NATO było to, że znajdziemy się w miękkiej strefie wpływów rosyjskich.  My próbowaliśmy to przełamać, ale to nie jest takie proste."  Zwracam tu uwagę na przedostatnie zdanie.  W mojej notce "Kulisy zjednoczenia Niemiec" wysunęłam hipotezę, że zjednoczeniu Niemiec i rozpadowi bloku komunistycznego musiało towarzyszyć jakieś ciche porozumienie między Rosją i NATO, którego skutki odczuwamy także obecnie.  Anna Fotyga wyraźnie to potwierdza.

  W dalszej części wywiadu p. Fotyga ocenia politykę zagraniczną rządu Tuska, nie zostawiając na niej suchej nitki.  Na pytanie: "Ktoś rozgrywa Polskę?" odpowiada: "Przecież to widać gołym okiem.  Jesteśmy jak kula, którą przerzucają miedzy sobą wszyscy.  A my wykonujemy bardzo chaotyczne ruchy.".  Gdy pada: "Polski rząd to pożyteczni idioci?" odpowiedzią jest:  Nie wszyscy, ale tacy też są (...)Teraz śledzę obecność Polski w różnych gremiach międzynarodowych i widzę, że rządzący zaczynają tych spotkań unikać.  Są po prostu lekceważeni.  Nie są już potrzebni, swoje wykonali."  I dalej:  "Rosja i Niemcy mają na nas ogromny wpływ.  Jeśli chodzi o Niemcy, to ich wpływ wynika z ogromnej, właściwie niczym nie skrępowanej siły wewnatrz UE. "Tracimy swoją suwerenność?" - Bezwzględnie tak.".

  Anna Fotyga uważa jednaK, że w Polsce większe są wpływy rosyjskie niż niemieckie i przypisuje to działalności rosyjskich służb specjalnych.  Ja bym się tu z nią nie zgodziła, zwłaszcza, jeśli chodzi o gospodarkę.  Działalność Tuska, Komorowskiego i Sikotskiego jest oceniana jednakowo jako fatalna.  Czytamy: "Nie było chyba w historii Polski takiego okresu, że do tego stopnia byliśmy pozbawieni jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego.  Te rządy są najgorsze."  Pani minister podaje następujący przykład niekompetencji: "Weżmy przykład Trójkata Weimarskiego.  Ogłoszono niedawno, że odbędzie się spotkanie trójkąta w Polsce w lutym.  Tymczasem już 15 października spotka się inny trójkąt, czyli Merkel, Sarkozy i Miedwiediew, i oni ustalą sprawy bezpieczeństwa europejskiego.  Więc pytam, o czym będziemy rozmawiać w lutym?  Komorowski to jest po prosru bardzo niekompetentny prezydent...".

  Marek Mojsiewicz przypomniał przy okazji plan Putina, budowy Wielkiej Europy, lansowany ostatnio przez Karaganowa, oraz omówił kształtującą się oś Rosja - Niemcy - Francja.  Ciekawe, ze z czymś takim mieliśmy już do czynienia w 2003, tuż przed wybuchem wojny w Iraku i była to wtedy oś poparcia Saddama Husseina.  Zauważył też, że na niedawnym Wrocław Global Forum nasze MSZ kompletnie zignorowało  Jamesa Steinberga, czyli drugą lub trzecią osobę w ekipie Hillary Clinton, odpowiedzialną za tę część Europy.  Sikorski, Komorowski i Tusk odwołali swój przyjazd na tę konferencję.  Dopóki takie orły będą kierować polską polityką zagraniczną, nie ma mowy o suwerenności.