Prof. Rafał Broda w krakowskim klubie GaPola-byłam, widziałam.

avatar użytkownika circ

No więc tak.

Wczoraj byłam na spotkaniu w Klubie Gazety Polskiej w Krakowie (zaciągnięta perswazją) i utwierdziłam się w moich spostrzeżeniach.

Niezmordowany prof. Rafał Broda opowiadał o swoich doświadczeniach w polityce to, czego nie dowiemy się z mediów, czyli z  przefiltrowanej  politycznym interesem i krzywym sumieniem czyjejś głowy.

Na wstępie ten arystokrata ducha zaznaczył od razu to co go dzieli ze środowiskiem GaPola, czyli napomknął o sprawie abp. Wielgusa, wcale nie błahej, jakby się może komuś zdawało, bo chodzi o przyszły kształt Polski. Abp. Wielgus jest zwolennikiem idei narodowej, nie państwowej, za którą optuje GaPol i PIS.

Podniosły się kwiki na sali, a prowadzący natychmiast  zaczęli zasypywać sprawę modnym niechrześcijańskim bełkotem. Dosłownie tak było; z wytresowanej sali leciały niewybredne i nienawistne inwektywy nt. abp. Wielgusa. Ponieważ widziałam, że profesor wybrał niewłaściwy sposób obrony, a siedziałam metr od niego, wcięłam się głośno w szum, a prof. podał mi mikrofon. Powiedziałam krótko, że dziennikarzom i politykom wydaje się iż mogą cenzurować Kościół, co jest odwróceniem Bożego  porządku i profesor powiedział, ze całkowicie się z tym zgadza, na co w moim kierunku posypały się wrzaski z sali "agentka", "my tę Panią znamy", itd, z konca sali przybiegł szef szefów klubów GaPola (człowiek o bardzo nieciekawej fizjonomii) i razem z prowadzącym zakrzyczeli sprawę i ucięli temat jako sporny.

Prof. Broda się poddał, jako człowiek doświadczony, wymieniliśmy się tylko spojrzeniami. No i dalej było już dość smutno. Prof. opowiadał o LPRze i odpowiadał na nieciekawe pytania z sali, które nie dotykały sedna i  były nadaną nawalanką PO/PIS, która szkodzi Polsce i nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków, podgrzewa tylko emocje i ma chyba na celu wyprowadzenie ludzi na ulice przeciwko czołgom.

Doczekałam do końca, by wręczyć profesorowi wizytówkę i umówić się na prywatną rozmowę.

 

Taką jestem szowinistyczną świnią i człowiekiem wszędzie niepożądanym.

A teraz czekam na grobowe milczenie, albo pomidory na łeb.

 

Etykietowanie:

77 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @circ

ani grobowa cisza, ani pomidory.
Nie będzie o Prof. Brodzie i bp. Wielgusie , tylko o Twoim stosunku do ludzi.
Przeczytaj sobie jeszcze raz swój wpis i odnieś go do sztandaru wiary, który niesiesz.

Wszyscy, którzy nie mają identycznego zdania z Tobą, są prostaczkami, wydają kwiki i maja nieciekawe fizjonomie.

Spotkanie na pewno ciekawe. Profesor Ryba ma określone , zdecydowane poglądy nie po raz pierwszy różniące się od prawicy antykomunistycznej, która odrzuca wszystkich TW, obojętnie z jakiej sa opcji.
Profesor zaczął od trzęsienia ziemi, więc później mogły być tylko pyły wulkaniczne.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika 123

2. Czy można prosić o dokładną

Czy można prosić o dokładną wykładnię ciekawej/nieciekawej fizjonomii?

avatar użytkownika circ

3. @Maryla.

Odnoszę się do spraw i poglądów, nie do ludzi.
Człowiek nie jest swoimi poglądami, szczególnie tymi włożonymi w nieświadomość przez agenturę wpływu i propagandę.
Szanuję człowieka, dlatego właśnie walę w kłamstwo, by bolało.
To owoc prawdziwej i nieobłudnej wiary.

"Prawica" może sobie odrzucać TW w polityce, ale wara jej od Kościoła. Wynosząc się ponad władzę duchową jest lewicą,nie prawicą.

avatar użytkownika circ

4. Panie jwp.

Jestem artystą i mam wrażliwe oko na widzialne i niewidzialne.
Można mi wierzyć, lub nie.
Tyle.

avatar użytkownika joanna

5. Spor

Byc moze jestes osoba, ktora lubi
spierac sie z Wiecznoscia. Oto dobry sposob
na rozpoczecie takiego Sporu:

Dlaczego jestes mi przeciwny
Czemu zamilknac karzesz mi
Sam zeslij Prawde na me usta
I zapal swiatlo na mej brwi.

Po pewnym czasie odpowiedz na te postulaty moze wyplynac z dna twojego brzucha albo splynac z ronda kapelusza, a byc moze bezdzie to wymagalo przyjecia odpowiedniej pigulki, ale zaczniesz kochac Tego ktory je wystosowal, byc moze zawolasz wtedy, jak wolalo tak wielu z naszych rodzicow.

Niech bedzie blogoslawiony Ten
Ktory tak oslodzil
moj Spor.

Leonard Cohen - Ksiega tesknoty

joanna
avatar użytkownika 123

6. Ale prosze jednak spróbować

Ale prosze jednak spróbować to opisać - szybki pomiar symetrii twarzy? efekt aureoli? przyrównanie kobiety do Mony Lisy? mężczyzny do człowieka witruwiańskiego?
czy też po prostu - kto się ze mną nie zgadza to paskuda?

avatar użytkownika circ

7. @

"Diabeł i Bóg dają człowiekowi wybór,
ale czynią to zupełnie inaczej.
Gdy przed człowiekiem stoją dwa kielichy,
jeden z wodą, drugi z trucizną,
a człowiek nie wie, co jest w którym,
diabeł mówi: sam zdecyduj,
co będzie dla ciebie wodą, a co trucizną,
zaś Bóg wskazuje kielich z wodą
i rzecze: tu jest woda, a tam trucizna,
pij wodę, unikaj trucizny".

http://fronda.pl/mocniejszy/blog/prawda_nas_wyzwoli_a_nie_udawany_dialog

avatar użytkownika circ

8. @123

Pan chce WIEDZIEĆ.
Gnoza nie prowadzi do widzenia.

Nie poddam czucia ducha osądowi rozumu, by ubabrać niewidzialne w błocie materii.
Można temu wierzyć, albo nie. Tylko tyle.

Podobnie jak w sztuce.

avatar użytkownika circ

9. Leonard Cohen

poeta, pieśniarz, prozaik, stał się jedną z kultowych postaci w Kanadzie i Europie. Kanadyjski Żyd, znawca Tory, interesujący się chrześcijaństwem, a jednocześnie wieloletni wyznawca buddyzmu.

avatar użytkownika barbarawitkowska

10. Circe = Kirke

Kirke czarodziejka, uwodzicielka; kobieta pociągająca ku sobie demonicznym czarem, femme fatale.

Etym. - mit. nimfa gr. (łac. Circe), czarodziejka z wyspy Ajaja, która uwodziła Odysa, a towarzyszy jego zamieniła w świnie; por. Homer (Odyseja, 10, 210); odyseja; moly.

Podałam za Kopalińskim. Bez komentarza

avatar użytkownika barbarawitkowska

11. Artysta się nie jest

artysta się bywa

avatar użytkownika circ

12. ajajaj, ale to nick circ, nie Kirke.

Przedrostki i przyrostki;- pytanie: Co oznacza przedrostek "circ" ? Okólnik, okoliczności , wokoło, dookoła.

[artystą się rodzi, to wybraństwo, ciężkie jarzmo zresztą]

Co do imion i nazw jeszcze;

Rafał (hebr. רפאל, ara. Israfil, اسرافيل, scs. Archangieł Rafaił) - jeden z archaniołów w tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej; jego imię oznacza "Bóg uzdrawia". Należy do grona aniołów stworzonych przez Boga w pierwszym dniu tworzenia.

Ostatnio zmieniony przez circ o czw., 03/02/2011 - 18:14.
avatar użytkownika teresat

13. Spotkanie z prof. Rafałem Brodą w Krakowskim Klubie GaPOL

W spotkaniu uczestniczyło parę osób piszących na blogomediach24.pl Chętnie przeczytałabym ich opinię nt. spotkania z cudownym człowiekiem Panem Prof. Rafałem Brodą. Czy też w formie uzupełnienia do notki Circ, czy też notki samodzielnej.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika circ

14. Nie będziesz miał bogów cudzych...itd

czyli nie człowiek, partia, opcja, ale Bóg w umyśle, sercu i woli.
Kto z Bogiem, Bóg z nim.

avatar użytkownika barbarawitkowska

15. Gratuluję samopoczucia

to zabrzmiało jak Matejko, Wyspiański,etc, żeby pozostać tylko w kręgu krakowskim.
Przykro mi, że istnieje ktoś, kto talent dany od Boga odczuwa jako ciężkie jarzmo.
Znając życiorysy wielkich artystów ( jako żem w tym ujęciu również artystką od bardzo wielu lat, tyle , że nie z Krakowa) ośmielę się postawić tezę, że żaden z nich mimo nieraz drastycznych okoliczności życiowych nie traktował swojego talentu i miłości do sztuki jako ciężkiego jarzma.
PS mam chyba prawo do skojarzeń w sprawie przedrostków i przyrostków?

Pozdrawiam

avatar użytkownika circ

16. Pani Barbaro.

Nie piszę bloga dla towarzyskich pogaduszek o niczym.

Piszę o wspólnym, bo czuję się jakoś współodpowiedzialna za nasze.
Nie chciałabym kiedyś sobie wyrzucać, że zaniedbałam, albo nie robiłam co mogłam, wedle tego co dostałam.

[każdemu się kojarzy według umysłu, jaki sobie ukształtował]

Ostatnio zmieniony przez circ o czw., 03/02/2011 - 18:54.
avatar użytkownika circ

17. Co do Maryli jeszcze

//"Wszyscy, którzy nie mają identycznego zdania z Tobą,.."//

Prawda jest jedna i to nie jest własne zdanie, czyli racja, którą lewacja wyniosła do rangi prawd i prawdeczek.

Mamy obowiązek dociekania najważniejszego. Najważniejszy jest Bóg, którego mamy obowiązek poznawać i według tego poznania organizować świat wokół siebie, nie dla własnej przyjemności, inaczej zginiemy ( o ile kogoś to obchodzi).

Prawdę wykłada suwerenny Kościół, nie Gazeta Polska.

Kościół zadecydował ws. abp. Wielgusa tak nie inaczej, ponieważ Sakiewicz w GaPolu poczuł się ważny jak papież i upublicznił wątpliwej wartości materiały szkalujące akurat tego biskupa, bo obnażał prawdę o postkomunizmie i nowych ideach szatana w sposób bardzo jasny.
Pominąwszy materiały, polityczne naciski na Kościół uważam za odwracanie porządku na sposób sowiecki ( Putin wziął cerkiew pod buta)

Czy tego ktoś chce, czy nie, władza duchowa jest wyżej świeckiej. Teologia winna wrócić na uniwersytety, a politycy winni szanować suwerenność Kościoła.

Ostatnio zmieniony przez circ o czw., 03/02/2011 - 19:17.
avatar użytkownika Marek Kajdas

18. Profesor Broda zmienił się na lepsze po śmierci druha z portalu

Arcybiskup Wielgus jest w tym co mówi naprawdę bez zarzutu, jest OK i chyba został naprawdę strasznie skrzywdzony, za duża kara za ewentualną winę, o ile w ogóle ona była. Nie lubię grzebać w teczkach, nie umiem tego ocenić poważnie co tam na Niego było, po co się przyznawał skoro niewinny, czysty jak zła. Ojciec Rydzyk próbuje Go bronić, ale to sam abp Wielgus musi zabrać w tej sprawie głos zanim żyje.

Mało jest ludzi którzy jednak w porę wyznali iż "dali się uwikłać" i to jest straszne, w zaparte idą do końca, choćby wina była niewielka, a my wybaczylibyśmy "uwikłanie", bo chcemy wybaczać - byle dać nam taką szansę!!!

Mnóstwo jest takich osób publicznych w zawieszeniu, udają że nic się nie stało, a teczka na nich jest. To także ludzie z PiS, ludzie Kościoła. Można to rozładować, a zapewne duchowni się łudzą że te sprawy nie wyjdą nigdy i milczą, zaś politycy wiedzą że teczka słaba, że brak konkretów, że mogą się ŚMIAĆ z lustratorów, a nikt wariografem nie będzie oceniał czy mówią prawdę o swojej niewinności. To nie jest niekatolickie. Gdybym był agentem z czasów PRL, to schowałbym się do mysiej dziury w III RP i żył swoim życiem daleko od świecznika publiki, polityki. Inna sprawa że może oni dalej są w służbie, ale już dla innych mocodawców jak ks Czajkowski.

Przyznali się na bezczela Boni, Olechowski i nawet mogą zostać prezydentami Polski! Nie jestem wstanie rozwikłać tych dwóch zagadek:

1. Profesora i śp Jego Przyjaciela zwłaszcza, a sporo się tu działo w sieci
2. abp Wielgusa

Trzeba się niekiedy ugryź w język (palec) żeby nie pisać zbyt ostrego, nietrafnego, niesprawiedliwego osądu. Ktoś abp niejawnie podlustrował, wrzucił "dane" do Gazety Polskiej i poszło, afera ruszyła. A wiadomo że w gronie michnikowszczyzny i tych co awansują byłyby ciekawsze lustracje, opisy ich donosów, współpracy. Jest jeszcze kwestia masonerii i kosmopolitów, którzy nie czują się Polakami, bo też niekiedy nimi nie są faktycznie.

Profesora chętnie tutaj znowu zobaczyłbym. Profesor to profesor, nie musi mnie lubić, a ja nie muszę chwalić Go za każdy pogląd. Zaproś Go circ do ekranu.

avatar użytkownika Maryla

19. Marek Kajdas

jak Pan smie coś takiego napisać!

"Profesor Broda zmienił się na lepsze po śmierci druha z portalu "


Zbigniew Łabędzki redaktor naczelny portalu "Ojczyzna"

ś.p. Zbigniew Łabędzki redaktor naczelny portalu "Ojczyzna" zm. 13 XII 2009, Oshawa, Kanada Zaskoczyła mnie t... Więcej »


Jak Pan SMIE !!!!!! NA NASZYM PORTALU nie ma Pan prawa pisac takich rzeczy!


Nie ma Pan prawa!!!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

20. Wstyd,

M.Kajdas,szukałeś guza,no to masz,także ode mnie.

Bez pozdrowienia.

ps:Idź sobie tam,gdzie ci już wcześniej wskazałem drogę i tam pisz takie słowa.

avatar użytkownika barbarawitkowska

21. Tak sie kończy sprawa cała,

kiedy ktoś blużni występując rzekomo w imieniu Pana Boga i w imieniu Pana Boga usiłuje innym zakneblować usta. Trzeba rzecznazwać po imieniu, a nie udawać , że nic się nie stało i może to tylko "tak w dobrej wierze". Fanatyzm ZAWSZE prowadzi do nienawiści, co się potwierdziło w dyskusjach z p. Circ.

avatar użytkownika circ

22. hym...

"jak Pan śmie"
A co niby my mamy w głowie, jak nie to, co czytamy w całej sieci, a co wrzuca 7 służb napuszczających nas wzajemnie na siebie samych?
Skąd czytelnik ma wiedzieć (mając najlepszą nawet wolę) komu ma wierzyć?

Czy gdziekolwiek w sieci ktoś uczciwie wykłada prawdę uniwersalną (prócz stron katolickich) , która byłaby miarą osądow?
I dlatego "nie sądźcie, byście nie byli sądzeni"
Sądy należą do Boga i są sprawiedliwe, bo jasno objawiono nam miarę, jaką możemy przyłożyć do siebie i tylko do siebie.

Jeśli moderator ma się za sprawiedliwego sędziego, który wie co siedzi w umyśle innych i skąd się tam wzięło, błądzi i obraża prawdę ( będzie kiedyś tą samą miarą sądzony, jaką sądził innych).

Prof. Broda, wytłumaczył by Panu Kajdasowi, kim był ów człowiek, znając jego poziom.

[straszne nerwy tu panują. To z wypatrywania zła u innych, zamiast wpatrywania się w dobro]

Dobro;
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/7darowd_szymik.html

Ostatnio zmieniony przez circ o czw., 03/02/2011 - 21:43.
avatar użytkownika Maryla

23. @circ

nikt Cie nie pyta o zdanie. To było do Pana Kajdasa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

24. Maryla.

A Ciebie ktoś pyta o zdanie?

avatar użytkownika Marek Kajdas

25. Nie chciałem nikogo urazić, zniesmaczonych przepraszam.

I tyle. Profesorowi jestem bardzo i szczerze przyjazny. Nie jestem też pamiętliwy, ani obrażalski. Zostawmy to już, bo zrobiło się niefajnie. Więcej siedzę na mypis, niż na ekranie tak nawiasem.

avatar użytkownika circ

26. Czym różni się państwo

w rozumieniu Objawienia od państwa w rozumieniu masonów.

Pierwsze ma służyć narodowi katolickiemu szanując wolność człowieka, (w duchu poszanowania pogan). W tym pierwszym Kościół sprawuje władzę duchową i ma obowiązek napominania władzy, jeśli ta łamie Boski porządek. Kościół głosi Prawdę Ewangelii i miłość, oraz obecność Chrystusa w świecie, któremu składamy hołd jak królowi.

Drugie ma służyć władzy, która traktuje nas jak dzieci, ktorymi trzeba koniecznie ZARZĄDZAĆ, a do tego potrzebna jest nieskończona rzesza paragrafów, bezbożnych haseł i urzędników. Państwo głosi wolność, ale czyni niewolę. Władza jest niechętna Kościołowi i wynosi się ponad Boga, głosząc, że w świecie władzę ma człowiek.

Taka jest różnica pomiędzy wizją Dmowskiego i Piłsudskiego.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 04/02/2011 - 11:34.
avatar użytkownika circ

27. Nasz Dziennik

Polska nigdy nie stanie się świetnie działającą korporacją. Zawsze
będzie inna od społeczeństw zachodnich z ich przekonaniem o końcu
historii, niezawodnymi "procedurami", dogmatycznym materializmem i
polityczną poprawnością.

"O, dzięki Tobie za państwo boleści,/
I za męczeńskich koron
rozmnożenie,/
I za wylaną czarę szlachetności/ Na lud, któremu imię jest
- cierpienie,/
I za otwarcie bram... nieskończoności!"
- pisał w 1847
roku Cyprian Kamil Norwid.
Czy obraz polskości zmienił się od daty
powstania tego wiersza? Przeciwnie: przybyło historycznych faktów,
potwierdzających nasz zbiorowy los. Tyle że coraz rzadziej widzimy
zbawienny sens tego losu i przestaliśmy za niego dziękować. Często -
jako Polacy i jako chrześcijanie - czujemy się zaszczuci przez
nieprzyjazny świat. Bronimy spadku po przodkach: katolickiej religii,
wewnętrznej wolności, patriotyzmu, ale w głębi duszy obawiamy się, że
następnym pokoleniom nie wystarczy sił do udźwignięcia tego ciężaru.
Przytłaczają nas kolejne ofiary i upokorzenia. Nasze życie staje się
martyrologią.
Dzieje się tak wówczas, kiedy polskość sprowadzamy do
stanu posiadania.
 To prawda, że większość europejskich narodów już dawno
rozmieniła swoje talenty na drobne. Ale my zakopaliśmy swój talent w
ogrodzie i stawiamy straże, żeby nikt go nie ukradł. Niby czekamy na
dzień ostateczny, lecz w gruncie rzeczy chcielibyśmy, żeby z tego
zagrzebanego w ziemi talentu wyrosła nam Wielka Polska Katolicka -
państwo stabilne duchowo, wolne od bolesnych doświadczeń, będące azylem w
pogańskiej Europie. Ta tęsknota do duchowej "małej stabilizacji"
powoduje, że na dnie serca skrywamy żal do świata, a może nawet do
samego Boga, że nie pozwala nam spocząć na laurach."


Dlatego Legion, nie masońskie metody korporacyjnej inżynierii ludzkiej, co nam robi malowana "prawica" pod kierunkiem korporacyjnych zawodowców.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110126&typ=my&id=my01.txt

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 04/02/2011 - 11:53.
avatar użytkownika circ

28. Do czego jest nam potrzebna Polska?

Do czego jest nam potrzebna
Polska? Do zbawienia. Do uświęcania siebie i innych zgodnie z nauką
Chrystusa objawioną św. s. Faustynie Kowalskiej: "Polskę szczególnie
umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i
świętości". Obawiam się, że słowo "potęga" w tym zdaniu ma niewiele
wspólnego z kryteriami tego świata, a i "świętość" należy kojarzyć
raczej z umieraniem dla bliźniego niż z bezgrzesznością. Wielka Polska
Katolicka pewnie z tego nie powstanie, ale już Polska katolickich
apostołów, męczenników i świętych ma szansę się urzeczywistnić. I
zasłużyć na wieczną chwałę w Niebie.
Ktoś powie, że w tej mesjańskiej
wizji brakuje miejsca dla entuzjastów wygodnego życia według zachodnich
standardów. Ale czy wśród biblijnych Izraelitów prowadzonych przez Boga
po pustyni nie było ludzi o twardym karku? Gdy tylko Mojżesz znikał im z
pola widzenia, szemrali albo wznosili złotego cielca. Oni również
zostali powołani na drogę i gdy tylko mieli pełny żołądek, wlekli się za
Mojżeszem.
Nasz przewodnik Jan Paweł II odszedł już do wieczności.
Dlatego wielu Polaków straciło wiarę w sens pielgrzymowania. Ale Bóg nie
zostawi nas samych, nie da też nam umrzeć z głodu. W odpowiednim czasie
zjawi się Ktoś, kto dopełni naszą trudną, ale wspaniałą historię. Jak
brzmi druga część Chrystusowego proroctwa z "Dzienniczka" św. s.
Faustyny? "Z niej [z Polski] wyjdzie iskra, która przygotuje świat na
ostateczne przyjście Moje". Od tej iskry żywego chrześcijaństwa,
wykrzesanej smoleńską tragedią, pora zapalić lampy, które oświetlą nam
drogę. Warto też zaopatrzyć się w zapas oliwy, by lampy nie pogasły,
zanim nadejdzie Mesjasz.


Autor jest poetą,
członkiem redakcji magazynu "44 / Czterdzieści i Cztery", felietonistą
"Gościa Niedzielnego", stałym współpracownikiem dwumiesięcznika
"Arcana".


avatar użytkownika Selka

29. @All

To jeden z komentarzy circ:


"[straszne nerwy tu panują. To z wypatrywania zła u innych, zamiast wpatrywania się w dobro]"

Najwyższa pora zastosowania wreszcie tego stwierdzenia do siebie, szanowna Pani circ - bo miotasz nieustannie złe słowa i myśli. 
 
EOT.

Selka

avatar użytkownika circ

30. Jak weźmiesz Selka właściwą miarę

zobaczysz, że moje słowa i myśli służą dobru najwyższemu w Jego porządku.

Dobrem najwyższym jest Bóg, potem honor potem Ojczyzna ( naród i Jego ziemia, nie państwo)
Będę walczyć z każdym przejawem łamania tego porządku takimi słowami jakich użył
Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi zaporożcami w odpowiedzi na Ofertę Mehmeda IV.

"Nie będziesz ty, sukin Ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z tobą ziemią i wodą, kurwa twoja mać."

Nikt się w Polsce nie będzie posługiwał innym porządkiem niż chrześcijański, jeśli ma się za chrześcijanina, kurwa twoja mać.
A jak jest poganinem nie będzie katolikom swojego porządku narzucał, bo jest w katolickiej Polsce gościem, dopóki się nie nawróci.

My, Polacy kochamy dobro i NIENAWIDZIMY zła ( w każdej postaci, szczególnie tej obłudnej, podszywającej się pod wiarę.)

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 04/02/2011 - 17:38.
avatar użytkownika 123

31. Gnoza jako tłumaczenie, że

Gnoza jako tłumaczenie, że ktoś nam się nie podoba, bo nam nie potakuje? Może jeszcze nauki ojców kościoła i samego papieża? Może nieco pokory i mniej samouwielbienia?

avatar użytkownika Cygaretka

32. Byłam na spotkaniu.

Pani mija się z prawdą,opisując to,co było na spotkaniu.To Pani zachowała się nietaktownie
Zmieniła Pani miejsce,siadając na przeciwko Profesora i wcinała się Pani w Jego wypowiedzi
" czy nie uważa pan,że to hierarchia kościoła powinna zająć się...." to przerywnik pierwszy,
w trakcie wypowiedzi Profesora.Zwrócono Pani uwagę,by nie ciągnąć tematu,który budzi
kontrowersje,Pani dalej kontynuowała swoje. Poproszono Panią o przestanie. To w/g Pani
był "modny,niechrześcijański bełkot" ?? Nie było żadnych okrzyków typu - agentka-
to kolejne mijanie się Pani z prawdą. Pominę wysoce kulturalny wpis o "nieciekawej fizjonomii", jest Pani żałosna. Wypowiedź - czego oczekujemy od elit, jaki mamy podział
wśród nas, /na naród świadomy zagrożeń , doinformowany, lub sercem czujący,że coś jest
nie tak i ogłupiane społeczeństwo z tymi co je ogłupiają] TO Pani uważa za "kwik na sali"??
To tylko jeden z poruszonych na spotkaniu,tematów. Nie mam pojęcia jaki ma Pani cel
pisząc coś takiego, ale jedną z zasad dobrego wychowania, jest nie plucie na miejsce,
gdzie było się gościem. Ma Pni prawo mieć inne zdanie n/t abp Wielgusa, ale to nie upoważnia Pani do pisania kłamstw. Żadnej " nawalanki PO/Pis NIE BYŁO !! Była Pani
z koleżanką z Warszawy, ciekawe,czy potwierdzi Pani słowa, czy moje. Proszę Ją o to
poprosić.

avatar użytkownika janekk

33. p.circ

Z pracy artystki nie da się wyżyć? Jeżeli Pani maluje to może bym coś kupił.Chętnie zobaczę prace.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika szuan

34. @All

W sumie jak by podsumować powyższą dyskusję, to ciśnie się na usta - "totalny odjazd !!"
Bo tak naprawdę, to komuś odbija gnostyckie spojrzenie na rzeczywistość, z pełnią głębią duchowości objawionej ( cholera, chyba nie krzakiem gorejącym tylko klawiaturą i ekranem ??) w stylu katarskim (nie mylić - to ci katarzy od krucjaty...) z lekką nutą bogomilizmu i manicheizmu. Brakuje arianizmu i byłby komplet. Komplet totalnego zamknięcia umysłu na normalność w świecie materialnym.

Tak naprawdę, to się nie chce czytać, co dopiero komentować. A jedyny powód , żeby zabierać głos, to to, że milczenie spowoduje , że jak nie będę klękał przed ekranem, to mnie niedługo za karę porazi iskra z klawiatury.

Droga Autorko, to że piszesz o religii, uwierz, ani mnie, ani wielu innym nie przeszkadza. Ale to, że piszesz w sposób wykluczający normalną dyskusję i sprowadzający wszystko do wersji - albo Bóg albo nic, stawia cię naprawdę na pozycji diabła jątrzącego w ludzkim odczuciu szacunku do Boga.
Sama sobie budujesz piedestał pod lekceważenie, wyśmianie i grymasy niechęci. Pisz tak dalej, a skutkiem będzie to, że zostaniesz nie tyle zignorowana, co całkiem poważnie odbierana jako wroga wrzutka spychająca myślenie na boczne tory.

Jeżeli jednak nie o to ci chodzi, a mam wiarę, że gdzieś po prostu zagubiłaś zdrowy rozsądek, to proszę - spojrzyj na świat, a co najmniej na miejsce gdzie piszesz, tak, jak patrzą inni.
Nie każdy otwierając drzwi przed gośćmi , oczekuje że zaczną rozmowę od polemik na tematy religijne.Uwierz, nie każdy...

Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach..
avatar użytkownika janekk

35. Szuan

Nawracających też czasem trzeba nawracać. Gratuluję wytrwałości :)
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika circ

36. @123

Pan zażądał wyjaśnienia gnostyckiego, czyli wiedzy.
Cytuję;

"Ale prosze jednak spróbować to opisać - szybki pomiar symetrii twarzy? efekt aureoli? przyrównanie kobiety do Mony Lisy? mężczyzny do człowieka witruwiańskiego?"

Proszę więc nie wkładać mi w usta czegoś, do czego Pan mnie bezskutecznie prowokował.
Nie znaczy to, że nie umiałabym wytłumaczyć "czucia", jestem zawodowcem. Nie chcę jednak wdawać się w sprawy drugorzędne.

Najważniejsze jest ustalenie wspólnej płaszczyzny porozumienia co do zasad, a jeśli się nie da, prostowanie ścieżek, by być w końcu jednomyślnym zarówno z GaPolem, jak PISem, by w końcu głosować w wyborach nie rezygnując z siebie.

avatar użytkownika circ

37. @Cygaretka.

//"Pani mija się z prawdą,opisując to,co było na spotkaniu.To Pani zachowała się nietaktownie
Zmieniła Pani miejsce,siadając na przeciwko Profesora (...)"//

Zza ściany gdzie siedziałam, było słabo widać i słychać, więc przeszłam na drugą stronę i usiadłam z kącie na schodku, skąd profesor wywołał mnie gestem dłoni wskazując pusty fotel na przeciw niego.
Pozostała część Pani wywodu ma taką samą wartość merytoryczną, jak powyższe.

avatar użytkownika Cygaretka

39. @circ

Zachowaniem nietaktownym było przerwanie wypowiedzi Profesora,a nie zmiana miejsca.
Pani chciała narzucić temat dyskusji,który nijak nie miał się do wypowiedzi Profesora.Ten
wspomniał o abp.Wielgusie w momencie przedstawiania,czemu miał pretensje do GP.Dalej
mówił o tym,że jest czytelnikiem GP i ile dobrego robi GP i Nasz Dziennik /Smoleńsk/ Zadeklarował wpadanie na nasze spotkania,czy było to tylko grzecznościową formułką,czas
pokaże.Nie prowadzę "wywodu" jedynie ukazuję Pani kłamstwa n/t przebiegu spotkania.
Nie wiem czy celowo,czy nie, ale Pani prowokowała, identycznie jak w autobusie do Warszawy,gdzie następstwem tamtej jazdy jak i tej bytności Pani w Klubie, były dwa wpisy
nijak mające się do rzeczywistości. Więcej tolerancji moja Pani dla ludzi o odmiennych poglądach/lustracja w kościele/ a nie będzie Pani musiała kłamać. W naszym Klubie są
ludzie mający różne poglądy na powyższy temat,ale nikomu z nich nie przyjdzie do głowy
kłamać. Skoro brak ustosunkowania się do - Pani kłamie- dalszą dyskusję uważam za
bezprzedmiotową.Nie należę do czytelników Pani bloga, ale zawsze pojawię się na nim,
jak będzie Pani pisać nieprawdę n/t Klubu GP w Krakowie. Chcąc uniknąć mojej wizyty,
proszę pisać prawdę, lub nie pisać wcale.

avatar użytkownika benenota

40. Circ

Pierwsze przykazanie:
Nie bedziesz mial blogow cudzych przede mna.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika circ

41. wojna o pokój

avatar użytkownika circ

42. aha

Uważam, że kluby Gazety Polskiej hodują lemingów.

avatar użytkownika 123

43. A jak tam hodowanie Legionu?

A jak tam hodowanie Legionu? Nie widać, nie słychać...

avatar użytkownika Muppet Show

44. 123.

Guru odszedł to i Legijon się zwalił.A mieli rozmnażać się jak te australijskie króliczki.
Hodowla ogłosiła upadłość.

avatar użytkownika circ

45. @123

//"Nie widać, nie słychać..."//

I o to chodzi. To ruch duchowy, nie światowy.
Ile papież ma czołgów?

avatar użytkownika 123

46. Wbrew pozorom - duchowe

Wbrew pozorom - duchowe czołgi papieża widać. No, ale pani chyba nie stawia się w jednym rzędzie z papieżem?

avatar użytkownika circ

47. @

Pewnego razu oburzeni faryzeusze spytali Pana Jezusa: „Dlaczego uczniowie twoi przestępują naukę starszych? Nie myją bowiem rąk, ...

avatar użytkownika circ

48. Może jeszcze raz zapytam tu obecnych;

Czy dziennikarze i politycy mają prawo wtrącać się do decyzji papieża odnośnie biskupów i innych spraw, jak robi to Putin?
Czy Kościół jest instytucją podlegającą politykom, czy jako władza duchowa stoi bezpośrednio pod Duchem św., który lepiej wie co robi i kogo dopuszcza?
Czy dziennikarze i politycy są wyżej Boga i Jego planów?

Ta sprawa jest zasadnicza dla Polski i dokąd nie osiągniemy w tym zgody, nic nie zrobimy.
Proszę o rozmowę na temat.
W Nowym Ekranie jest pozyteczna funkcja banowania prowokatorów. Przydałaby się i tutaj.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 12:55.
avatar użytkownika Maryla

49. @circ

WSZĘDZIE BYŚ MIAŁA BANA :)

A na poważnie - portal Stowarzyszenia nie potrzebuje bana.

Zasady są jasne, kto ich nie przestrzega, jest żegnany bez żalu.

Ty ciągle balansujesz na granicy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

50. Może ktoś po prostu nie zadał sobie trudu

zapoznania się z myślą Abp Prof. Wielgusa, jak jest cenna dla Polski.
Ci nieliczni dociekliwi, którzy to zrobili, jak prof. Broda, rozumieją, dlaczego Abp. Wielgus jest tak sekowany, podczas gdy inni agenci co to palili, a nie zaciągali się są zostawieni ( jeśli już patrzeć polityką na Kościół)
Przytoczę jedno z wystąpień ;


Historyczne koncepcje i paradygmaty uniwersytetu oraz jego model na dziś i na jutro


Instytucja uniwersytetu jest tworem średniowiecza. Nie wywodzi się
ona, zarówno jeśli chodzi o strukturę, jak również organizację, metody i
cele działania, ze szkół istniejących w starożytności, takich na
przykład jak Akademia Platońska, Gimnazjon Arystotelesowski, Szkoła
Aleksandryjska, znane szkoły działające w Nisibis, Gandisapora, Kinesrim
i gdzie indziej. Uniwersytety średniowieczne wywodzą się z kościelnych
ośrodków nauczania, zwłaszcza ze szkół katedralnych oraz z tzw.
„studiów generalnych". Zakładano je jako instytucje prawa kanonicznego.
Bez poparcia Kościoła i bez finansowania z jego strony, nie mogłyby ani
powstać, ani też pomyślnie się rozwinąć.

Uniwersytet średniowieczny opierał się na trzech najistotniejszych
przywilejach, a mianowicie: autonomii prawnej, prawie apelowania do
papieża, prawie do strajków oraz monopolu na wydawanie stopni
uniwersyteckich. Najważniejszymi przywilejami ówczesnego uniwersytetu
były więc: wewnętrzna jurysdykcja prawna oraz władza nadawania stopni
naukowych, z którą nierozerwalnie łączyło się prawo nauczania.

Średniowieczny uniwersytet stanowił z jednej strony universitas litterarum,
tzn. dążąc do uniwersalnego ujęcia całej rzeczywistości, obejmował
nauczanie wszystkich ówczesnych nauk, a z drugiej strony, i przede
wszystkim, był on universitas scholarum et magistrorum, tzn.
stanowił wspólnotę nauczycieli i studentów. Tak jak wcześniejsza forma
średniowiecznego nauczania na wyższym poziomie, czyli wspomniane wyżej studium generale,
uniwersytet był instytucją otwartą dla wszystkich, dla ludzi z różnych
warstw społecznych, z różnych stanów, zawodów i narodowości.

Uniwersytet średniowieczny składał się z czterech wydziałów i
obejmował dwa zasadnicze stopnie kształcenia. Pierwszy stopień
kształcenia realizowany był na wydziale filozoficznym, tj. na wydziale artes liberale, czyli sztuk wyzwolonych i kończył się uzyskaniem stopnia magistra atrium,
który upoważniał do podjęcia studium na drugim, wyższym stopniu
nauczania, na jednym z trzech pozostałych wydziałów, tzn. na wydziale
teologii, prawa bądź medycyny. Bakalaureat, czyli najniższy stopień
naukowy, uzyskiwało na tych wydziałach 25-30% studentów. Tytuł magistra
na wydziale teologii lub równorzędny mu stopień doktora na wydziałach
prawa i medycyny uzyskiwało 5-7% absolwentów.

Uniwersytety średniowieczne skoncentrowane były na trzech
przedmiotach badawczych, którymi były: Bóg, natura, człowiek i łączyły w
sobie kształcenie ogólne z zawodowym. W uprawianiu nauki i w dydaktyce
posługiwały się metodą scholastyczną, która polegała na racjonalnym,
dialektycznie przeprowadzanym wyjaśnianiu wszelkich problemów, które
zrodziły się w związku z lekturą ściśle określonych, przeznaczonych do
studiowania na każdym z wydziałów uniwersyteckich, dzieł starożytnych i
średniowiecznych pisarzy.

Co do struktury oraz metod i zakresu nauczania, uniwersytety
pozostawały niezmienne aż do XVI wieku, a ściśle do rozłamu w Kościele,
spowodowanego przez reformację.

Zakwestionowanie autorytetu Kościoła katolickiego, który stworzył i
rozwinął uniwersytety, najpierw przez reformację, potem przez ideologie i
filozofie oświeceniowe, a następnie przez odrzucające katolicki
charakter uniwersytetu prawodawstwo napoleońskie, spowodowały, że
instytucja uniwersytetu na przełomie XVIII/XIX w. uległa istotnym
zmianom.(...)

Misja uniwersytetu pozostaje właściwie ciągle ta sama od początku
jego istnienia, chociaż zmieniają się metody jej realizowania. Jest nią
intelektualne kształcenie i moralne wychowywanie studentów oraz
prowadzenie badań naukowych. Współczesny uniwersytet powinien być
swojego rodzaju „oczami świata" dostrzegającymi jego ważne problemy i
wskazującymi sposoby ich rozwiązania.

Tworząc, przekształcając bądź reformując współczesny uniwersytet, nie
można zapominać o kontekście i warunkach, w jakich będzie tę swoją
misję realizował. Kontekst ten jest bardzo bogaty i może się znacznie
różnić, w zależności od miejsca funkcjonowania uczelni i wyznaczonych
jej przez założycieli szczegółowych celów. Są jednak pewne znamiona
charakterystyczne dla życia całego naszego współczesnego świata, które
trzeba uwzględniać w pracy każdego uniwersytetu. Należą do nich:

  • Zjawisko globalizacji, z jej pozytywnymi i negatywnymi cechami.
  • Zjawisko wielokulturowości, charakterystyczne dla coraz to liczniejszych krajów.
  • Zjawisko nieustannie postępującego poważnego ekologicznego
    zagrożenia świata, którego powstrzymanie wymaga fundamentalnych zmian w
    stylu życia i w świadomości całych społeczeństw.
  • Eksplozja informatycznego i technologicznego postępu, który wpływa
    na niezwykle dynamiczny rozwój różnych dziedzin wiedzy, a także na
    codzienne życie współczesnego człowieka.
  • Narastające, niezwykle negatywne zjawiska w postaci przestępczości,
    degradacji moralnej wielu społeczeństw oraz terroryzmu występującego na
    różnym tle.
  • Olbrzymi i ciągle rosnący, często przy tym zdecydowanie negatywny
    ponieważ powodowany chciwością pieniądza, wpływ na wszystkie postacie
    życia całych narodów współczesnych mediów.
  • Wspomniany już wyżej duch postmodernizmu z charakterystycznym dla
    niego antyintelektualizmem, relatywizmem i skrajnym indywidualizmem.
  • Trzeci element paradygmatu uniwersytetu na trzecie tysiąclecie
    stanowią określone zasady, którymi współczesna uczelnia akademicka winna
    się kierować, aby sprostać celom swojej misji. Są one następujące:
  • Zasada dążenia do akademickiej doskonałości, do najwyższych
    standardów w dydaktyce, badaniach naukowych i we wszystkich innych
    sferach działalności uczelni.
  • Zasada zachowania w badaniach naukowych wolności od wszelkiego
    rodzaju nacisków - ideologicznych, ekonomicznych, politycznych i innych.
    Zasada dążenia do odkrywania prawdy i dzielenia się nią z innymi
    uczonymi.
  • Zasada odpowiedzialności etycznej uczonego i profesora uczelni
    akademickiej za prowadzoną dydaktykę oraz za realizowane badania
    naukowe.
  • Zasada uprawiania edukacji w duchu służby, bez czego nie można
    nauczyć studiującej młodzieży ofiarności i wrażliwości na dobro wspólne i
    na właściwe spełnianie obowiązków.
  • Zasada tworzenia z uczelni akademickiej przyjaznej i trwałej
    wspólnoty, ludzi wzajemnie się rozumiejących i wrażliwych na podobne
    wartości oraz kierujących się podobnymi celami.
  • Zasada partnerskiej współpracy z innymi uczonymi, z instytucjami i
    organizacjami naukowymi, krajowymi i zagranicznymi, bez której nie są
    dziś możliwe, liczące się naukowo i społecznie, osiągnięcia.
  • Ostatnia zasada, którą winna się kierować współczesna uczelnia
    wyższa, w tym szczególnie katolicka, mająca świadomość istnienia jednego
    źródła wszelkiej prawdy, to zasada dążenia do integracji nauki i wiary
    chrześcijańskiej.

Bez względu na kryzysy, które w ciągu wieków nie omijały instytucji
uniwersytetu, należał on zawsze do niekwestionowanych, funkcjonujących
ponad wszelkimi podziałami, uniwersalnych autorytetów, które wskazywały
ludzkości lepsze jutro i tworzyły postęp oznaczający nie coś nowego,
lecz coś lepszego intelektualnie i moralnie. Także współczesny polski
uniwersytet, mimo trapiących go przeróżnych trudności, mimo
niedoinwestowania i wszelkich innych braków, nadal pozostaje wielkim
autorytetem, akceptowanym przez całe społeczeństwo, co nakłada zarówno
na jego kadrę, jak i na studentów, wielką odpowiedzialność,
intelektualną i etyczną, o której przypominał Jan Paweł II w swoich
spotkaniach z ludźmi nauki. Przemawiając w roku 1997, w Rzymie do
rektorów polskich szkół akademickich, wypowiedział słowa, które winny
być dla ludzi uniwersytetu, we współczesnym, pełnym chaosu i wpływów
skrajnego utylitaryzmu świecie, ciągle aktualnym wskazaniem: W
codziennym trudzie pracownika nauki konieczna jest także szczególna
wrażliwość etyczna. Nie wystarcza bowiem troska o logiczną, formalną
poprawność procesu myślenia. Czynności umysłu muszą być koniecznie
włączone w duchowy klimat niezbędnych cnót moralnych jak szczerość,
odwaga, pokora i uczciwość oraz autentyczna troska o człowieka. Dzięki
wrażliwości moralnej zachowana zostaje bardzo istotna dla nauki więź
między Prawdą a Dobrem. Tych dwóch spraw nie można bowiem od siebie
oddzielać! Zasady wolności badań naukowych nie wolno oddzielać od
odpowiedzialności etycznej każdego uczonego. W przypadku ludzi nauki ta
odpowiedzialność etyczna jest szczególnie ważna. Relatywizm etyczny oraz
postawy czysto utylitarne stanowią zagrożenie nie tylko dla nauki, ale
wprost dla człowieka.

http://www.kul.pl/laureaci-abp-prof-dr-hab-stanis-aw-wielgus,art_9891.html




avatar użytkownika circ

51. Przeszkadza komuś wrażliwość etyczna

ukształtowana przez Kościół Katolicki? Genialny umysł Wielgusa komuś przeszkadza?

Gazecie Polskiej to przeszkadza?
Przeszkadza jakimś grupom w PISie?
Tobie Marylko przeszkadza?

Toyah nie może przypomnieć sobie nazwiska Prymasa? A czemu?
Nie dlatego, że politycy nadają Prymasów i Arcybiskupów?
Tak trudno połączyć fakty?
A może Prymas jest be, bo głosi odwieczną Prawdę?
Na te pytania muszą odpowiedzieć sobie dociekliwi.

O co tu chodzi? O to, by wyhodować lemingów, którzy chodzą do Kościoła , ale posłuszni są politykom, nie Prawdzie?

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 13:13.
avatar użytkownika Maryla

52. @circ

nie zachowuj się, jak za przeproszeniem, w "miejscu publicznym".

Jesteś gościem na portalu Stowarzyszenia. Albo nauczysz sie szanować innych, albo sie pożegnamy.

I nie przeginaj.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

53. Możemy się pożegnać Marylko.

Czyń swoją powinność.

avatar użytkownika circ

54. Całe środowisko KULu stoi za Arcybiskupem Wielgusem.

Wiedzą ile zrobił dla Kościoła i Polski.

Komuniści nie mogli zwalczyć KULu.
Teraz robi to "prawica", co mówi o niej całą prawdę i więcej nie trzeba.

Walka z Kościołem trwa. Kościół ma być pod butem polityków, a Prawda w więzieniu.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 13:22.
avatar użytkownika Beta

55. Tak się to robi.

Jeden z uczestników( lub jedna) napisał,że obserwuje wpisy ,,circ" pod kątem zastosowanych technik. I takie spojrzenie na to zjawisko jest pouczające.
P.Janek napisał kiedyś,że nie posiada takiej wiedzy teologicznej, jak ,,circ" więc nie może
z nią dyskutować. Ale skąd p. Janek może wiedzieć ,jakiej próby jest jej wiedza skoro nie jest teologiem?
M.in na powyższym opiera się manipulacja ,,circ". Przyjrzyjmy się na prostym przykładzie tej wiedzy: ,,//"Nie widać, nie słychać..."//

I o to chodzi. To ruch duchowy, nie światowy."
Słowa ,,duchowy" i ,,światowy" należą do dwóch zakresów nazw, a więc wzajemnie się nie wykluczają. Może być bowiem, duchowy ruch o zakresie światowym.
Podchodzę do obserwacji wypowiedzi ,,circ" pragmatycznie, bo zawsze uważałam,że powinniśmy poznać sztukę manipulacji. Uzurpacja.
,,Circ" czyni się depozytariuszem powszechnie uznawanych autorytetów; używając słów Papieża( najczęściej na oślep) pragnie zmusić dyskutanta,aby zamilknął, lub gorączkowo poszukiwał źródła, które jej akurat nawinęło się pod rękę.
Prowokacja.
Gdy mija doba i nikt nie chce dyskutować ,,circ" oświadcza ni z gruszki ni pietruszki:
circ, ndz., 06/02/2011 - 03:45
,,Uważam, że kluby Gazety Polskiej hodują lemingów."
Prosi tym samym, aby ktoś zaprotestował i wznowił dyskusję. Temu ma służyć ta ciągła agresja wobec dyskutantów.
Wycofanie. Kiedy troll słyszy,że może dostać bana, dowiaduje się ,że przekroczył granice
pokornieje:
,,Przeszkadza komuś wrażliwość etyczna... Tobie Marylko ,to przeszkadza?"
Wyraźnie robi z siebie wariata, ale przewraca się na brzuszek i robi się nam żal mimo,
że pamiętamy, jakim przed chwilą był chamem.
Technika ,,zagadywania".
Zapychanie przestrzeni forum ogromnymi tekstami, autorstwa innych ludzi, najczęściej autorytetów. Część chwały zawsze spadnie na cytującego, no i można przetrwać okres zagrożenia.
Jak powiedział jeden (lub jedna) z użytkowników Portalu warto obserwować ,,circ".

avatar użytkownika circ

56. @Beta

Zastanów się, czy nie uległaś chorobie szerzącej się na politycznych forach polegającej na widzeniu wszędzie agentów i manipulacji.
O to samo mogłabym posądzić ciebie. Agenci piszą poza tematem i dotykają osób, nie problemów. Właśnie to zrobiłaś.
Sztuka retoryki jest zawsze jakąś techniką, jeśli już chcesz to tak nazwać, przeważnie techniką nieświadomą, osobistym rysem, talentem przekonywania.
W tym sęk, że ja odnoszę się do idei by ustalić wspólną prawdę, a większość tutejszych blogerów odnosi się do osób i robi personalne wycieczki, co właśnie jest metodami agentów.

Czy możesz Beta odnieść się do tematu poza tymi wycieczkami osobistymi?

Pytam, czy dziennikarze i politycy mają prawo cenzurować decyzje Kościoła.

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

W Klubach GaPola jest opcja zwolenników Radia Maryja. Ci ludzie zaprosili prof. Brodę, który ma takie stanowisko jak O. Rydzyk.
Ojciec Rydzyk słusznie bronił Arcybiskupa wiedząc, jaki to skarb dla Polski.

Mamy dążyć do consensusu w sprawach fundamentalnych, jeśli chcemy być spójnym, silnym narodem i namawiać partie do przyjęcia fundamentalnych prawd.

Pytam więc raz jeszcze. Jakie jest twoje zdanie ws. relacji państwa i Kościoła?

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 14:30.
avatar użytkownika Maryla

57. he he - circ

JEDYNA OSOBA NA TYM FORUM, KTÓRA WCIĄŻ OCENIA PERSONALNIE INNYCH ŻĄDA ODNIESIENIA DO SWOICH POMÓWIEŃ.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Beta

58. Powtarzam: warto

Powtarzam: warto obserwować.
Doszedł często używany zabieg : stygmatyzacja.
Circ nie pisze : ,,Marylko, jak chcesz to mnie wyrzuć"
Pisze: ,,Czyń swoją powinność"
Oczywiście powyższe występuje w związku frazeologicznym z ,,katem''.
No i kto chce zostać katem?
Pragnę podkreślić - nie piszę o ,,circ". Piszę o używanych przez nią technikach manipulacyjnych.

avatar użytkownika Selka

59. @Beta :))

No, to w końcu zostałaś...agentką! :))

Selka

avatar użytkownika Beta

60. Odnotowuję:brak odpowiedzi na

Odnotowuję:brak odpowiedzi na temat meritum zarzutów. Próba odwrócenia uwagi od niewygodnego tematu.
 Powyższe jest też stosowane samodzielnie, jako tzw.wrzutka.

avatar użytkownika Beta

61. Trudno p. Selko. Muszę wracać

Trudno p. Selko. Muszę wracać do roboty, ale przykłady manipulacji były tak wzorcowe,że nie mogłam się oprzeć. Mam nadzieję ,że ktoś z Państwa mający uprawnienia blogera opisze manipulacje zakresem nazw.
Ta manipulacja była zastosowana podczas tworzenia haseł wyborczych. Szeroki, nieprecyzyjny zakres nazwy w haśle, pozwolił identyfikować się z Tuskiem, ludziom o różnych poglądach. Pozdrawiam.

avatar użytkownika circ

62. Odnotowuję:brak odpowiedzi na pytanie dot. tematu, nie osób.

Pytam, czy dziennikarze i politycy mają prawo cenzurować decyzje Kościoła.

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Posądzenia o agenturalność są oszczerstwem, chyba, że ktoś dostarcza niezbitych dowodów. Można zachowywać się jak agent, ale czy ktoś jest agentem, tego nikt nie wie na pewno. Domysły i oszczerstwa są więc ściąganiem rozmowy do poziomu szamba i szkodzą wszystkim.

Proszę o odpowiedź na pytanie, a dowiem się, czy Beta ma poglądy JAK agent.

Agentów od narodu różni stosunek do Kościoła Katolickiego. Agenci nie uznają jego suwerenności.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 15:21.
avatar użytkownika natenczas

63. ROTFL,

Agenci piszą poza tematem i dotykają osób, nie problemów. Właśnie to zrobiłaś.

> Beta,i sie narobiło.
Cyrk na 100 fajerek :)))

Pzdr.

avatar użytkownika circ

64. @natenczas.

Może zacytuje Pan również Panią Betę, ku uciesze?


"Jeden z uczestników( lub jedna) napisał,że obserwuje wpisy ,,circ" pod kątem zastosowanych technik. I takie spojrzenie na to zjawisko jest pouczające."


Do tego sprowadzacie ważny temat. Do personalnych prowokacji.
Sami stawiacie się w tak niewygodnej roli i innych do tego prowokujecie, krzycząc potem o agresywności i agentach. Żenada.

Usłyszę choć jedno zdanie w temacie?

Czy dziennikarze i politycy mają prawo cenzurować decyzje Kościoła?

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 15:28.
avatar użytkownika Beta

65. Nie pisze się -,,w temacie".

Nie pisze się -,,w temacie". Pisze się- ,,na temat". Notatka główna była na temat przebiegu spotkania, ja pisałam na temat zastosowanych przez Autorkę technik manipulacyjnych,
nie będę dyskutowała teraz na temat praw dziennikarzy i polityków. Nie będę, bo znam techniki manipulacyjne i się im nie poddaję.
Natenczasie pozdrawiam serdecznie. Muszę iść do swoich zajęć.

avatar użytkownika circ

66. taaaa...

.......
 "ja pisałam na temat zastosowanych przez Autorkę technik manipulacyjnych"

Fakt, na tym Beta się dobrze zna i nawet stosuje.

Odpowiedzi "na temat" więc nie zobaczę. Unikanie kompromitacji przez brak odpowiedzi w sprawach fundamentalnych, to też technika maniupulacyjna, jak już o tym mówimy ( nie na temat)

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 16:19.
avatar użytkownika circ

67. CZY I DLACZEGO POLITYCY BOJĄ SIĘ RELIGII ?

Zofia J. Zdybicka USJK

„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”
(Wj 20, 3).
Nie zamierzam włączać się w dyskusję dotyczącą miejsca i roli religii, konkretnie Kościoła
Katolickiego w życiu publicznym. Nie pragnę także podejmować żadnego z wątków
toczących się dyskusji, które śledzę z uwagą. Sam fakt pojawienia się w Polsce w okresie
przełomu politycznego związanego z rozpadem komunizmu sprzeciwu wobec religii i wobec
Kościoła zastanawia, zmusza do głębszej refleksji, do szukania powodów tego
nieoczekiwanego zjawiska. Czy i dlaczego uznano właśnie tę sprawę za pierwszoplanową w
budowaniu nowego ładu politycznego i społecznego?
Zdumiewa także fakt, że nie jest to rzeczowa, prosta dyskusja stron zatroskanych o dobro
kraju, ojczyzny, Polaków. Symptomy zdradzają raczej otwartą walkę: niechęć, a często ostry
sprzeciw w stosunku do obecności religii w procesie wychowawczym w szkole, sprzeciw
wobec wartości chrześcijańskich w życiu społecznym i politycznym, atak na Kościół za
zdecydowaną obronę życia dzieci nienarodzonych.
Niepokoje i obawy niektórych polityków, dziennikarzy, podzielane przez pewną część
polskiego społeczeństwa, zdradzają kojarzenie się religii i Kościoła z cenzurą,
fundamentalizmem, zagrożeniem swobód obywatelskich, czyli zagrożeniem wolności
człowieka. Toteż biorący udział w dyskusji wyrażają wprost lęk, by z Polski nie uczynić
„nowożytnej ziemi niewoli”, „dusznego katolickiego zaścianka”, który by nie mógł wejść do
nowoczesnej Europy.
Dyskusja, choć zwykle dotyczy spraw szczegółowych, wyrasta jednak z pewnych wizji
podstawowych, przede wszystkim z błędnego rozumienia religii, chrześcijaństwa, natury i roli
Kościoła oraz zakłada swoiste rozumienie wolności człowieka. Spór między religią i polityką
jest ostatecznie sporem o człowieka, rozumienie ludzkiej wolności, o kształt obecnej i
przyszłej kultury.(...)

Co więc stało się od momentu tego świadectwa – które poruszyło uczonych i polityków
Europy i co było przez nich oceniane jako dar wnoszony przez Polskę do Europy – że w
religii, w Kościele katolickim upatruje się największe zagrożenie wolności człowieka i
społeczeństwa?
Kościół nie zmienił wypróbowanej wizji człowieka, ludzkiej wolności, której ostatecznym
gwarantem jest Bóg. Zmiana musiała nastąpić gdzie indziej. Może w polityce dochodzą do
głosu ludzie z inną wizją człowieka i wolności niż ta, która według słów Mazowieckiego
stanowiła „rdzeń kultury”. Może niektórzy politycy są przyzwyczajeni, że władza totalitarna
sięgała nie tylko po wolność ludzką, lecz także tworzyła prawdę o człowieku taką, która im
2
pozwoliła zawładnąć człowiekiem. Trudno obecnych polityków, którzy odżegnują się od
totalitaryzmu i pragną budować demokrację, posądzać o to, że świadomie wprowadzają takie
rozumienie człowieka i jego wolności, która w dalszej perspektywie pozwoliłaby nad nim
zapanować.
Jak więc wytłumaczyć ten sprzeciw wobec wolności i miłości człowieka, którą głosi
chrześcijaństwo?
Napięcie, jakie obecnie przeżywamy między religią i polityką, nie jest tylko zjawiskiem
współczesnym, towarzyszy dziejom ludzkości. Człowiekowi trudno nie ulec pewnym
mirażom wolności i swojej wielkości, trudno uchronić się przed pokusą absolutyzowania
wartości niższych niż Bóg i niższych niż sam człowiek. Mówiąc językiem biblijnym trudno
ustrzec się przed „bogami cudzymi”. Izraelici, znający przecież prawdę o Bogu, w drodze do
ziemi obiecanej uczynili sobie „boga ze złota” (Wj 32,31). Trudno także politykom nie
patrzeć na religię jako na rzeczywistość w stosunku do siebie konkurencyjną i nie
przypisywać przywódcom religijnym dążenia do władzy. Najbardziej wymowny jest fakt
Chrystusa, Jego proces i wielkie nieporozumienie co do Jego posłannictwa uwiecznione na
krzyżu: „Jezus Nazareński król żydowski”, choć Chrystus tyle razy mówił, że Jego królestwo
nie jest z tego świata. Krzyż – symbol chrześcijaństwa dziedziczy to nieporozumienie. Już
pierwsi wyznawcy Chrystusa stanęli wobec konkurencyjnego przeciwstawiania wiary i
polityki. Trzeba było wybierać wierność Bogu czy poddanie się władzy. Racja stanu, interes
władzy politycznej, jakiej przedstawicielem był Sanhedryn była inna niż ta, którą
reprezentowali Apostołowie Piotr i Jan. Cezar, państwo, władza już wówczas uzurpowali
sobie prawa panowania nad człowiekiem i „zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię
Jezusa” (Dz. Ap. 4. 18). Piotr zajął zdecydowane stanowisko wobec władzy: „rozsądźcie czy
słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga” (Dz.Ap.4,18). Nie odbierał
przez to kompetencji należących do władzy. Chrystus przecież wyraźnie rozdzielił domenę
wiary i polityki: „Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara a Bogu to co należy do Boga”.
(Mt 22, 22).
Nie jest łatwo – jak pokazują dzieje – zachować harmonię między tym, co cesarskie i tym,
co boskie i nie ulec pokusie odebrania tego, co boskie Bogu i przypisania sobie boskich
prerogatyw, a przez to dla człowieka stać się „bogiem cudzym” i zagrozić jego wolności.
Współczesny kontekst myślowy ukształtowany przez ideologie i systemy filozoficzne
przeciwne religii, deformujące prawdę o religii i o człowieku, traktujące Boga i człowieka
jako rzeczywistości konkurencyjne, sprzyjają i dziś uleganiu starej pokusie: „będziecie jako
bogowie” i pokusie tworzenia „bogów cudzych”.
3
„Bóg albo człowiek wyzwolony i szczęśliwy” – obiecywał Marks, „Bóg albo człowiek
dojrzały (nadczłowiek)” – mówił Nietzsche, „Bóg albo człowiek wolny” – głosili Freud i
Sartre, żeby wymienić tylko najgłośniejszych.
Niepowodzenie w tworzeniu szczęśliwej ludzkości przez marksizm, upadek
marksistowskiej władzy totalitarnej nie otrzeźwił człowieka, nie spowodował głębszej
refleksji nad tym, na czym polegał błąd nie tylko w sprawowaniu władzy, lecz także w wizji
człowieka i jego wolności. Po upadku „boga władzy totalitarnej” rodzą się „nowe bogi”,
stwarzające pozory dobra i roztaczające miraże wolności:
*ubóstwienie przyjemności (używania) stąd eksponowanie seksu i czynienie z niego wartości
pierwszej, narkotyki itp.,
*ubóstwienie posiadania – konsumpcjonizm, „mieć” nawet kosztem innych: manipulacje
bankowe, handel bronią, handel narkotykami, wszystko dozwolone, bo prowadzi do
bogacenia się (niektórych!).
*ubóstwienie polityki (władzy), która pretenduje niekiedy do rangi kreatora prawdy o
człowieku, ostatecznej instancji decydującej, kto ma żyć a kto nie, narzędzia uszczęśliwienia.
Niewątpliwie demokracja stanowi najlepszy system polityczny, który ludzkość
wypracowała. Pod jednym jednak warunkiem, że uzna wartość i godność człowieka, jego
prawa należne mu na mocy bycia człowiekiem (przede wszystkim prawo do życia), które
człowiek posiada z natury, a nie z mandatu władzy, choćby to była władza demokratyczna i
posiadała statystyczną większość. Polityka, władza ludzka ma człowiekowi pomagać w
realizowaniu praw ludzkich, w osobowym rozwoju i regulować sprawiedliwe współistnienie
między obywatelami. Wówczas, gdy władza dąży do ustalania podstawowych praw ludzkich,
określa granice wolności, stawia się na miejscu Boga, staje się dla człowieka „bogiem
cudzym” i zagraża człowiekowi nowym zniewoleniem. Niewłaściwie rozumiana i źle
realizowana demokracja może się przerodzić w nowy, nie mniej groźny totalitaryzm niż te,
które nękały nas w XX wieku. Kościół w swoim posłannictwie nie ma interesu politycznego,
nie sięga po władzę polityczną. Żadna partia polityczna nie ma też prawa występować w
imieniu Kościoła.
Zadaniem Kościoła jest nauczać prawdy o wartości i wolności człowieka, której
gwarantem jest Bóg, a która jest nieporównywalnie większa niż ta, które człowiekowi
proponowały i proponują wszelkiego rodzaju liberalizmy. Kościół nie zdradził tego skarbu,
który powierzył mu Bóg, a którym jest człowiek. Nie zdradził człowieka w czasie wielkiego
naporu totalitaryzmu marksistowskiego, stał przy człowieku wówczas, gdy go wielu
zdradzało. Kościół i dziś nie może zdradzić człowieka i nie może nie reagować na społeczne
4
zło, na nieposzanowanie życia ludzkiego, na zniewalanie przyjemnością, posiadaniem czy źle
sprawowaną władzą. Musi chronić człowieka przed „bogami cudzymi”. Wierzący w
Chrystusa członkowie Kościoła mają także powinność stosowania zasad płynących z
chrześcijańskiej prawdy o Bogu i o człowieku w życiu społecznym i politycznym.
Taka jest misja Kościoła i zlecony mu przez Chrystusa mandat – strzeżenie powierzonej
mu prawdy o człowieku i powinność szanowania, miłowania każdego człowieka. Kościół nie
wchodzi w kompetencje władzy politycznej organizowania sprawiedliwego życia człowieka
na ziemi. Oddaje to co cesarskiego – cesarzowi. Kościół jednak nie może oddać tego co
boskie – władzy politycznej – człowiekowi. A człowiek jest Boży a nie cesarski, przez Boga
stworzony i przez Niego umiłowany.
Niewątpliwie ten wielki skarb Kościół przechowuje w „naczyniach glinianych”. Naczynie
nie jest doskonałe, może się ukruszyć, może mieć szczeliny, pęknięcia. Wszyscy członkowie
Kościoła jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy naprawy, nawrócenia (ecclesia semper
reformanda), by wartość, wolność i miłość człowieka (wartości chrześcijańskie!) ukazywać i
realizować jak najdoskonalej.
Nie chodzi więc o to, by pod adresem religii, Kościoła, jego członków nie wypowiadał nikt
słów krytyki. Chodzi tylko o to, by krytykując „naczynie” nie naruszyć skarbu – człowieka,
jego praw i jego autentycznej wolności, których ostatecznym gwarantem może być jedynie
Bóg, by człowieka nie poddać nowym „bogom cudzym”, które go zniewalają i stanowią dla
ludzkiej wolności i ludzkiej kultury największe zagrożenie. Chodzi o to, by nie doprowadzić
do nowego zniewolenia, nowej formy totalitaryzmu, który może być utajony pod hasłem
wolności i demokracji.
Warto może przypomnieć słowa Jana Pawła II wypowiedziane w czasie ostatniej
pielgrzymki do Polski: „Tylko na mocy tego pierwszego przykazania, »nie będziesz miał
bogów cudzych przede mną«, można myśleć o prawdziwym humanizmie” (Homilia w
Koszalinie).

http://ptta.pl/lsf/publikacje/czyidlaczego.pdf

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 16:41.
avatar użytkownika circ

68. 12, 15 stycznia 1993

Jan Paweł II w dwóch wystąpieniach do polskich biskupów z okazji wizyt ad limina ogłasza nadejście „godziny laikatu” w polskim katolicyzmie, a także opowiada się za Kościołem ponadpartyjnym. Podczas spotkania z polskimi biskupami w Watykanie Papież przypomina: "Kościół katolicki nie jest związany z żadnym systemem politycznym i nie utożsamia się z żadną partią polityczną. Kościół jest ponad podziałami partyjnymi, jest otwarty na wszystkich ludzi dobrej woli, a żadna partia polityczna nie może uzurpować sobie prawa do jego reprezentowania"

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 16:46.
avatar użytkownika Sceptyk

69. @Marylka

Czy prof. Broda to ten sam, który kawałek czas temu pisał, że wszystkie teczki są sfabrykowane?
Jeśli tak to brak więcej pytań!
I tylko jeszcze jedno skojarzenie: mnie pisanina tej Pani przypomina argumentowanie niejakiej rkr.....

avatar użytkownika circ

70. @

Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21) – pisał św. Paweł do chrześcijan w Rzymie.

To
zdanie kończy litanię pouczeń moralnych św. Pawła i jakby ją
podsumowuje. Pamiętamy, jak wiersz ten był aktualny w czasie stanu
wojennego i jak często powtarzał go w chwilach największych napięć Sługa
Boży ks. Jerzy Popiełuszko.

Największą kapitulacją człowieka
wobec zła jest mu ulec: gdy się mu poddaje i gdy zaczyna się postępować
tak, jak postępuje przeciwnik, jednym słowem – gdy przejmuje się od
niego metody walki. Tak zresztą bywa często i w życiu codziennym, i w
życiu wewnętrznym. Ale nasuwa się tu jeszcze inny problem: walczymy ze
złem, toczymy często walkę rozpaczliwą i nie możemy go pokonać, i w
końcu stawiamy sobie pytanie, czy jest sens walczyć ze złem. Warto, ale
nie zapominając, że najskuteczniejszą walką ze złem jest czynienie
dobrze.

Zmaganie się ze złem może nas zmóc i w końcu okaże się,
że było ono bezskuteczne, natomiast pewnym jest skutek czynienia dobra.
Bo dobro ogranicza zło, eliminuje je, niszczy jego wewnętrzną siłę, tyle
że nie walką, lecz swoją wewnętrzną siłą. Tam bowiem, gdzie jest dobro,
nie ma miejsca dla zła. Zło próbuje wciągnąć człowieka na swoje pole,
stara się, by człowiek przyjął jego metody. Natomiast wobec dobra jest
bezradne. I stąd dobro jest śmiertelnie niebezpieczne dla zła.


Było
tylu ludzi w czasie stanu wojennego, którzy organizowali manifestacje,
wygłaszali płomienne mowy, ale nie oni okazali się najbardziej
niebezpieczni dla twórców stanu wojennego. Niebezpiecznym był ks. Jerzy,
który głosił zasadę zwalczania zła dobrem. I dlatego on był naprawdę
niebezpieczny
, i dlatego jego trzeba było wyeliminować, i dlatego go
zabito; dodajmy, że zdawał sobie świetnie sprawę z niebezpieczeństwa i
był przygotowany na śmierć. Przegrał, ale ostatecznie to on zwyciężył
przez dobro wynikające z jego ofiary.


ks. Marek Starowieyski

avatar użytkownika intix

72. "...Zło próbuje wciągnąć człowieka na swoje pole..."


"...Zło próbuje wciągnąć człowieka na swoje pole,
stara się, by człowiek przyjął jego metody..."

/
ks. Marek Starowieyski/ - Kom.Nr. 70

.

avatar użytkownika circ

73. @

z przemówienia;
"A my całujemy dłonie tych wspaniałych Pań, które odłożyły na chwilę wyszywanie białych orłów by wydziergać symbole naszej wspólnoty"

Symboliczne słowa. Trzeba czasem odłożyć orła, by zobaczyć coś bardziej uniwersalnego, mianowicie wspólnotę Kościoła.
Patriotyzm to nie partie, które przemijają, to nie człowiek, który się myli. Patriotyzm to polski duch przywiązany na pierwszym miejscu do Boga i swojego Kościoła. KK stoi ponad sporami, jest ponadpartyjny, popiera to co zgadza się z nauką Chrystusa, a nie popiera tego, co błędne. Partiom sekundujemy już 20 lat, zawsze z marnym skutkiem, bo sami nie wiemy co ważne.
Pójdę za każdym człowiekiem, który szanuje Kościół papieży. To dla mnie papierek lakmusowy patriotyzmu. Prof. Broda powiedział na spotkaniu, że stosunek do RM jest dla niego papierkiem lakmusowym i ja się z tym zgadzam, bo RM reprezentuje Kościół papieży i widzieliśmy to u Abp. Wielgusa. Był posłuszny, mimo, że wpadł w sidła zastawione na niego przez partyjniaków i jakieś złe, niepapieskie siły w Kościele.
Popieram dobro w ludziach, a zło i błąd punktuję, bo Bóg dał mi jasny umysł nie po to, bym chodziła na kompromisy z błędami, które prowadzą do tragicznych skutków.

Wielgus byłby pasterzem miary Wyszyńskiego i Sapiehy.
Benedykt wiedział co robi dając nam go z miłości do Polski.
Szkoda, że został tak zmylony.

Po dziełach i umyśle poznaję ludzi, nie po tym, co mi służby podsuną.
Nie jestem lemingiem.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 20:47.
avatar użytkownika circ

74. Ludzie z GaPola i PISu wpisujący się w tym wątku

potwierdzili tylko moje obserwacje.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 21:05.
avatar użytkownika kazef

75. Może ktoś się wreszcie zmiłuje

i zamknie wreszcie ten wątek?

avatar użytkownika circ

76. no tak kazef, najlepiej zamknąć usta Prawdzie.

Ćwiczymy to już 70 lat, dlatego jest jak jest.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 21:07.
avatar użytkownika Maryla

77. @kazef

zgodnie z życzeniem.

Jedna szalona jednostka nie może zabierać czasu wszystkim i odciągać od spraw ważnych.

Wszystkich zapraszam do tego wątku:

http://blogmedia24.pl/node/44428

Reasumując - w jak najlepiej pojętym interesie już nie tylko naszym, ale "tego kraju" jest odrzucenie zasad "Wielkiego Brata" i trzymanie się razem. Z tej perspektywy, mimo zdrowej zasady ograniczonego zaufania znanej np. z realiów prowadzenia samochodu - powiedzmy sobie wprost. Wszelkie sianie zamieszania po naszej stronie w tej chwili to wybór zgodny z propozycjami Wielkiego Brata.

Jeżeli teraz nie staniemy razem, i nie podtrzymamy tego, niezależnie od wyników wyborów - w przyszłości może to nie mieć większego znaczenia. Wiecie, że zwykle staram się unikać wielkich słów. Tym razem jednak, w ciągu najbliższych kilku lat, gra będzie szła o wszystko. W tym przypadku: o Polskę. Po co więc tekst - skoro wszystko jasne?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl