.

avatar użytkownika Sierota
Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Wieczna Cześć i Chwała ! Pamiętajmy!

ciekawe, zaczęłam szukać informacji o odznaczeniu po 1989 r. majora Bolesława Gładycha, niestety, śladu ni popiołu, nikt się widac nie upomniał o Bohatera.

Znalazłam za to :


- Podobne strony

Już podczas I wojny światowej w brytyjskim lotnictwie nazwą „skrzydło”
określano zgru- powanie kilku ... Bolesław Gładych, siedzą od lewej: por.
Wojciech ...

i jeszcze :


Jak widać, 10 kwietnia 2010 r. zamknął dla "dzierżących władzę" również obowiązek pamięci o polskich bohaterach. Znalazłam taką relację:


13 września 2010

Coroczne
pokazy lotnicze w bazie Leuchars niedaleko St. Andrews to jedna z
największych imprez tego typu w Wielkiej Brytanii. Miałem wielką
nadzieję, że podobnie jak cztery lata temu, także tym razem zobaczę na
niebie samoloty z biało-czerwoną szachownicą.
W 2006 roku podczas Airshow major pilot Artur Kałko na MIGu-29 wycinał takie hołubce, że Szkotom opadły szczęki.
Tegoroczna
impreza odbywała się pod hasłem 70. rocznicy Bitwy o Wielką Brytanię.
Nie wyobrażałem sobie, że Ministerstwo Obrony odpuści imprezę poświęconą
najważniejszej bitwie II Wojny Światowej, do której wygrania walnie
przyczynili się Polacy.
Niestety, email z biura rzecznika dowódcy Sił Powietrznych rozwiał wszelkie nadzieje.
Panie Mateuszu,
Dziękujemy za zainteresowanie, ale Siły Powietrzne nie biorą udziału w tych pokazach.
Z poważaniem
Kpt. Block
No,
mówi się trudno. Postanowiliśmy więc sami zadbać o pamięć o polskich
lotnikach. My - czyli dwóch moich przyjaciół oraz moja skromna osoba.
Przygotowaliśmy wystawę, której efekt przeszedł nasze najśmielsze
oczekiwania.
Ale od początku...
Paweł
nawiązał kontakt z Grupą Historyczną Lotnictwa Polskiego, która
przesłała nam zestaw 24 plansz z angielskojęzycznym opisem dokonań
polskich lotników, ich wkładu w Bitwie o Wielką Brytanię itp. Zajął się
ich wydrukiem oraz zarezerwował stoisko na terenie Airshow.
Piotr -
prezes Polish Association Aberdeen zakupił namiot typu gazebo, w którym
urządziliśmy wystawę. Zajął się także transportem oraz stroną techniczną
całego przedsięwzięcia.
Ja wysłałem kilkadziesiąt listów do
potencjalnych sponsorów, zaprojektowałem ulotkę, którą wykonał mój
amerykański szwagier oraz objąłem opiekę merytoryczną nad imprezą.

Ulotka
była dwustronna, formatu A4. Na stronie zatytułowanej "Angels of
revenge" opisałem dokonania polskich lotników, a na drugiej,
zatytułowanej "Unwelcome heroes" napisałem w jaki sposób zostali
potraktowani po wojnie.

 
Oprócz
ulotki rozdawaliśmy również gazetkę "Wings" - reprint jednodniówki
wzorowanej na gazecie Polskich Sił Powietrznych sprzed 70 lat.

Finansowo wsparł nas mocno polski Konsulat w Edynburgu, David Lloyd Leisure Ltd oraz... moja firma.
Tyle
naopowiadałem w pracy o polskich lotnikach, że niektóre
współpracowniczki potrafią już z pamięci wymienić numery polskich
dywizjonów hehe .

Wysłałem
maile i kilkakrotnie dzwoniłem do Ministerstwa Obrony Narodowej w
Warszawie. Nie prosiłem o wiele - pytałem się, czy mogliby wrzucić w
jakiś karton garść ulotek i folderów po angielsku i wysłać do nas. W ten
sposób połączylibyśmy na wystawie chlubną przeszłość polskiego
lotnictwa z jego teraźniejszością i przyszłością.
Raz usłyszałem, że
osoba kompetentna jest na urlopie. Drugi raz - że właśnie jest Święto
Lotnictwa i nie mają do niczego głowy. Za trzecim razem dowiedziałem
się, że oczywiście znają sprawę i natychmiast wyślą na mój adres jakieś
materiały.
Oczywiście nie przysłali nic.
Było nas ciut mało na
taką imprezę, więc zwerbowaliśmy ochotników. Mariusz, Marcin i Andrzej
bardzo nam pomogli w prowadzeniu wystawy.
W sobotę o piątej rano
ruszyliśmy dwoma samochodami w stronę bazy lotniczej Leuchars, do której
dotarliśmy po półtorej godziny jazdy. Po rutynowym przeszukaniu
samochodu przez żołnierzy odnaleźliśmy nasz spot i przystąpiliśmy do
rozkładania całego majdanu.


Kiedy przyjechaliśmy do bazy Leuchars pogoda była fatalna.

Na
początku nie wyglądało to za ciekawie - niebo pokryły ołowiane chmury i
lunął ulewny deszcz. Wydawało się nam, że cała impreza będzie odwołana.
Na domiar złego nasz piękny, nowiutki, zielony namiot okazał się
wybitnie przemakalny. Całe szczęście, że plansze zostały przezornie
zalaminowane, bo inaczej byłaby katastrofa. Niedługo potem wypogodziło
się, a my zaczęliśmy wyczekiwać pierwszego gościa.
  Głównym elementem wystawy był zestaw 24 plansz ze zdjęciami, infografikami i opisami losów polskich lotników.
Byliśmy gotowi na długo przed pojawieniem się zwiedzających. Biało-czerwona szachownica widoczna w rogu wkrótce...

całość na blogu :
http://blogbiszopa.blog.onet.pl/For-your-freedom-and-ours-czyl,2,ID41445...

I jeszcze to:

Koledzy nazywali go "Szalonym Mikiem"

Franciszek Grabowski

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110914&typ=my&id=my07.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sierota

2. Niestety,

ci ludzie, prawdziwi bohaterowie i patrioci polscy nikomu nie byli potrzebni po zakończeniu wojny ani też po 1989, a wręcz przeszkadzali w pisaniu historii, stąd też tuszowano i zacierano pamięć o nich. Jedynie Lech Kaczyński pamiętał o obowiązku przywracania należnej czci i chwały Polskim Bohaterom Narodowym.

Ale nic to, my pamiętamy i będziemy przypominać ich sylwetki.

avatar użytkownika Jacek Mruk

3. Jeśli to nie pomyłka to szkoda duża

Bo to Churchill Polskę w błocie unurzał
Razem z Rooseveltem ją sprzedali Stalinowi
Największemu w XX wieku w świecie zbrodniarzowi
Chwała bohaterom i cześć ich wszystkich Pamięci
Niech za ich zasługi ,wspierają Wszyscy Święci
Pozdrawiam