Cóż to jest Prawda?

avatar użytkownika UPARTY

 

Tradycja “odświętnego świętowania świąteczności” doprowadziła do tego, że często zapominamy o najbardziej elementarnym ich wymiarze , że często bardzo ważne aspekty niektórych świąt są zupełnie lekceważone jako zbyt banalne, czy nawet trywialne choć tylko rzadko kiedy całkiem pomijane.
Na przykład cud w Kanie Galilejskiej nie jest w ogóle świętowany a w związku z tym ludzie wierzący są postrzegani jako zakompleksieni w sprawach seksu. To nic, że podczas ceremonii ślubnej wsadzany jest publicznie palec w obrączkę, czyli wykonywany jest gest, który wszędzie poza ołtarzem traktowany jest niedwuznacznie, ale podczas obrzędu ślubnego ślubu rzekomo jest czystą abstrakcją. Wywodzi się z tego pominięcia wniosek, że Chrześcijaństwo jest w swej istocie aseksualne, że sprzeciwia się naturze, a tak na prawdę Chrześcijanie to hipokryci . Niby nie chcą seksu a mają dzieci - ot kłamcy . A w rzeczywistości niby dlaczego Chrystus miał niedopuścić do awantury niedopitych gości weselnych? Czyżby Matka Boża bała się, że awantura przeszkodzi młodym w grze w chińczyka?

To nic, że Trzej Królowie przynieśli Świętej Rodzinie alimenty na wychowanie Syna Bożego, bo i tak szuka się w tym fakcie jakiegoś trzeciego dna. Takich przykładów jest mnóstwo.

Również Wielkanoc jest świętowana nie pełnie, co jest dla nas kłopotem niestety również politycznym.

Kiedyś byłem pod wielkim wrażeniem książki Bułhakowa “Mistrz i Małgorzata” . Jest w niej fragment rozważań Piłata nad tym, czym jest prawda zakończony ..... brakiem konkluzji.
Nie wiem czy Bułhakow sam nie mógł się tej konkluzji dopracować, czy też nie chciał jej w książce umieścić ale ten brak zainspirował mnie do zastanowienia się nad definicją Prawdy.
I jeszcze to proroctwo, że prawda nas wyzwoli - niby jak sam fakt poznania prawdy i wprowadzenia jej do obiegu publicznego może kogokolwiek wyzwolić.

Przyjąłem wiec, że prawda to bezinteresowne udostępnienie swej wiedzy i poglądów drugiemu człowiekowi. Definicja prosta i zrozumiała dla każdego. Czemu więc nie znana. Czy Bułhakow i inni autorzy nie mogli jej wymyślić - nie możliwe. Musieli nie chcieć.

I rzeczywiście taka definicja prawdy może spowodować zarówno nienawiść wiodącą do żądzy mordu, może tez być Osobą, a również może wyzwolić każdego spod władzy drugiej osoby.
Zaprzeczeniem prawdy jest kłamstwo, czyli zgodnie z tą definicją, interes we wprowadzeniu drugiego człowieka w błąd. NIe jest kłamstwem pomyłka lub nieścisłość. Manipulacja jest kłamstwem.

Czyli, jeśli odrzucamy z życia publicznego kłamstwo, to nie godzimy się na żadną manipulację drugim człowiekiem, nie zgadzamy się w związku z tym, by jeden powodował działania drugiego wbrew jego woli a to rzeczywiście prowadzi do powszechnej wolności.

Ta definicja wyjaśnia również dlaczego kłamstwo scala elity społeczne przeciwko własnemu narodowi o ile są nawykłe do życia cudzym kosztem, do życia z manipulacji poglądami i stereotypami zwykłych ludzi zajętych codziennnym trudem. Pozwala odróżnić elity od łże-elit. Łże-elity to te, których dobrobyt bierze się z manipulacji ludem a nie z troski o jego interesy. Konieczność manipulacji ludźmi dla zachowania swojej pozycji materialnej i społecznej, konieczność życia w kłamstwie skłania je nawet do współpracy z okupantem i nawet wtedy jeśli jest on i ich ciemiężcą, co wyraźnie zostało pokazane podczas procesu Jezusa.

W tym sensie prawda wyzwala również i politycznie, bo uniemożliwia na dłuższą metę dochodową okupację jednego narodu lub kraju przez drugi! Zarówno faryzeusze jak i sadyceusze w żaden sposób nie mogli dogadać się między sobą na co dzień. Jedyne co ich łączyło to niechęć do okupanta, do Rzymian, ale w obliczu prawdy zjednali się z nim - oczywiście kosztem narodu, któremu na początek zafundowali bandytę na wolności, by ich terroryzował i zastraszał, by ludzie uciekali się pod opiekę wojsk rzymskich!

W zamian za poparcie łże-elit Rzymianie osiągnęli spokój społeczny a więc i spływ podatków na swoje utrzymanie. Okupacja nie była kosztem a stała się dochodem! Gdyby jednak elity były przeciwne Rzymianom i nie popierały płacenia podatków, to wtedy Rzymianie musieliby pieniądze na swoje utrzymanie rabować- a to jest trudne i bardzo szybko wyczerpuje zasoby danej społeczności.

Tak więc Wielkanoc powinna być świętem wolności, ale ze względu na brak jasnej definicji prawdy nim nie jest. Ofiara Chrystusa jest bowiem przykładem i protestem przeciwko kłamstwu. Jego zaś zmartwychwstanie i ciągła obecność wśród nas jest wyjaśnieniem dlaczego, gdy prawda raz utoruje sobie drogę do świadomości ludzi pokonuje kłamstwo.

Elity żyjące z kłamstwa i manipulacji a nie z zaspokajanie interesu ludu zawsze są unicestwiane. Tak było za czasów Chrystusa- nie minęło jedno pokolenie a Świątynia została zburzona a elity jerozolimskie wytracone, tak było po I wojnie światowej. Nie minęło jedno pokolenie gdy zostały wytracone bo okazało się, że elity finansowe nie tyle dbały o pomyślność społeczeństwa, co o własna kieszeń, i tak jest i teraz.

Czy więc jest to zachęta do anarchii, czy prawda kwestionująca władzę łże -elit, ale jednak władzę, jest sprzeczna z tym co mówił św. Paweł twierdząc, że każda władza pochodzi od Boga.
Żadną miara tak nie jest. W liście do Rzymian wywód o konieczności posłuszeńtwa władzy zaczyna się od stwierdzenia, że “jeśli to możliwe..... “. Stwierdzenie to co prawda jest w poprzednim rozdziale, ale w hebrajskim sposobie argumentacji tytuły rozdziałów nie tyle dzielą myśl,i co są jakby miarą porządkową, pełnią identyczna rolę jak przydrożne słupki z zaznaczoną liczbą kilometrów od początku drogi. Tak jak nikt rozsądny nie uważa, że ma dzielić swą podróż zgodnie z numerkami na słupkach, tak nie powinien dzielić myśli zgodnie z tytułami poszczególnych kart lub akapitów.

Poza tym trzeba pamiętać, że organizacja społeczna oparta o prawdę zakłada, że przełożeństwo to służba. Czyli jeden ma słuchać drugiego z interesu a nie z przymusu. To odwraca o strukturę społeczną. Zgodnie z tym postulatem oparcia porządku społecznego o prawdę społeczeństwo obecne stoi na głowie i jak najszybciej powinno stać na nogach. Ale wtedy ci z góry wylądują na samym dole - a tego nie chcą, więc zapewne zostaną unicestwieni.
Z tym, że człowiek nawet nie specjalnie mądry, jeśli wie, że się przewróci to sam się kładzie musimy więc o tym mówić, bo po co nam nowe nieszczęścia.

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika TezPolonus

1. Polemika

Nie zgodzę się z twierdzenim autora, że “władza nie pochodzi od Boga”. Autor być może rozumie to dosłownie, ale w rzeczywistości ci co rządzą są „wypadkową decyzji” ludzi, którzy sobie władzę wybrali, pozwolili na jej wybór lub narzucenie.

Bóg jest dżentelmenem i nie zmusza człowieka by robił to lub coś innego. Dla dobra człowieka Bóg dał człowiekowi Dekalog i po śmierci rozliczy go z tego co czynił na Ziemi w czasie swojego życia, a w rezultacie czy jest godny miana by go zwać człowiekiem czy też śmieciem, który ma płonąć w ogniu Piekła.

Bóg tak skonstruował ten Świat, że ponosimy skutki własnych wyborów - jako przypomnienie istnienia Boga lub napomnienie od Niego. Tak więc jeśli dopuściliśmy szubrawców do władzy to jesteśmy za to ukarani, gdyż musimy nieść jarzmo przez nich narzucone. Ci prześladowcy działają pod wpływem Szatana czerpiąc radość z czynienia zła innym i zapewniając sobie dostatnie doczesne życie, a po śmierci zginą w ogniu piekielnym po wsze czasy. Dotyczy to też wszystkich tych co wspierają kreowane przez nich zło przeciw społeczności/narodowi, klaszczą bądź się temu złu nie przeciwstawiają.

Prawi ludzie idą przez życie czyniąc dobro dla członków społeczności/narodu, gdzie żyją, a władzę - jeśli taka posiadają - traktują jako służbę dla tych ludzi działając najlepiej, zgodnie w najlepszą wiedzą jaka posiadają czy wiedzą jaką posiada ta społeczność i ją do czynienia dobra wykorzystują. Z pewnością nie czynią NIC co tej społeczności szkodzi, a walczą zaciekle ze złem niszczącym tę społeczność.

W Polsce bardzo łatwo wskazać kto jest PRAWYM człowiekiem a kto SZUBRAWCEM - jeśli tylko jest się prawym chrześcijaninem lub człowiekiem wychowanym w chrześcijańskiej społeczności i przestrzegającym chrześcijańskie pryncypia.

avatar użytkownika TezPolonus

2. cd. poprzedniego

Miałem poprzestać tylko na moim powyższym wpisie, gdyż uważam, że jednak „władza pochodzi od Boga” tj. jest poprzez Jego miłość i szacunek dla człowieka podejmującego decyzje, a później ponoszącego skutki za swoje decyzje na skutek mechanizmu konsekwencji ustawionego przez Boga.


 


Postanowiłem się odnieść jednak i do innych sformułowań w artykule, z którymi się nie zgadzam. Chodzi mi o wątpliwość autora co do stwierdzenia:


-„prawda was wyzwoli


a także do postawienia tezy, że:


-„prawda to bezinteresowne udostępnienie swej wiedzy i poglądów drugiemu człowiekowi


 


W pierwszym przypadku autor bierze te słowa dosłownie i tu jest błąd. Dla mnie to sformułowanie oznacza, że prawda w tym przypadku jest informacją/wiedzą o przyczynie ZŁA, z którego człowiek nie potrafi się wyrwać, gdyż nie posiada wiedzy o tej prawdzie tj.przyczynie ZŁA. Jeśli człowiek zna tę prawdę to wyrwie się z niewoli, wyzwoli się np: pozna manipulatora/kłamcę, będzie wiedział kto go okrada, kto i czym go truje, dlaczego choruje, etc. Jeśli zastosuje prawdę w swoim życiu - odsunie przyczynę ZŁA - to będzie wyzwolony od tego ZŁA, ta prawda go wyzwoli.


 


W drugim przypadku postawiona przez autora teza o prawdzie jest bardzo wątpliwa, gdyż w podtekście autor zakłada, że przekazywana wiedza innemu człowiekowi jest prawdziwa - jest prawdą, a co jak wiadomo bardzo często nie jest prawdziwym stwierdzeniem chodźby z braku wiedzy nauczyciela, który przekazuje wiedzę uczniowi. Autor wprawdzie to przyznaje ale juz po podaniu tej „definicji” prawdy pisząc o pomyłce lub nieścisłości.