BOHATEROM Z WESTERPLATTE...

avatar użytkownika intix

 

.

 

Było to wczesnym rankiem…

Tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiatego roku…

Gdy pierwszy dzień września się zaczynał…

O godz.  4.45 … na Westerplatte… zapalił się… horyzont…

I nie był to kolejny,

Piękny nad zatoką wschód słońca…

Tym razem… niebo rozpaliła  bestia…

Nienawiścią do Polaków i żądzą  zagarnięcia Ziemi Polskiej…  pałająca…

To były niemieckie… śmiercionośne pociski

W przyczółek na Westerplatte… w Polskę wycelowane

Z pancernika Schleswiga Holsteina…

I zaczęła się… WOJNA…

Żołnierze polscy… Obrońcy Westerplatte…

Oni się nie poddali...

Oni… bohatersko swą pierś kulom wroga nadstawiali…

Walczyli, by przyczółek Polski ocalić…

Oni …szli do Nieba czwórkami…

 

Siedem długich dni i nocy…

Trwała bohaterska, samotna walka…

Siedem dni męstwa i chwały…

Zanim nastąpiła przykra dla Nich chwila kapitulacji…

Siedem długich dni bombardowani

Bronili Polski…

Przeciwstawiali się… toczącej się na Nich wrogiej nawale

Ognia i stali…

BOHATEROWIE Z WESTERPLATTE...

CZEŚĆ WASZEJ PAMIĘCI...!
WSZYSTKICH, KTÓRZY ZA OJCZYZNĘ
KREW PRZELEWALI...
WSZYSTKICH, KTÓRZY ZA OJCZYZNĘ
ŻYCIE ODDALI...


 

 

 

 

 

 

 

 

************************************

/”BOHATEROM Z WESTERPLATTE…” – J.B.K.- 29.08.3012r./

*** 

Polecam też:

Tajemnica Westerplatte - W OBRONIE BOHATERÓW 1-go WRZEŚNIA

Apel Ostatniego Obrońcy Westerplatte

 

 

 

37 komentarzy

avatar użytkownika Pelargonia

2. Intix, kazdy ma swoje Westerplatte,

jak powiedział Błogosławiony Ojciec Św. Jan Paweł II.

Piękny wiersz napisałaś o Tych, co pierwsi opór Niemcom stawili
I Swoje życie Ojczyźnie Naszej poświęcili.
A teraz co się z Polska dzieje?
Jednak myślę, że warto mieć nadzieję.
Dopóki tu trwamy
Wrogom Polski się nie damy!

Cześć i chwała Bohaterom!

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Westerplatte - [1967 Stanisław Różewicz] - cały film

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

4. @Maryla

Bardzo dziękuję za przypomnienie tego filmu z 1967r.
Ten film... być może, podobnie jak żaden, po latach kręcony, w pełni prawdziwego tragizmu tamtych dni nie oddaje...
Bo w moim odczuciu, tylko archiwalne zdjęcia, na bieżąco wydarzenia kręcone, mogły TAMTEN obraz wiernie zachować...
Ale ten film nie odwraca chyba Historii...
Walczmy o Bohaterów Westerplatte... bo jak wiemy, są zagrożeni...
Nie pozwólmy Chochlewowi w jego filmie  o Westerplatte... plamić Honor Żołnierza Polskiego... i Historię POprawiać...
Wciąż wierzę, że ten jego  film nigdy nie wejdzie na ekrany...
***
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika intix

5. Pelargonia

... o Tych, co pierwsi opór Niemcom stawili
I Swoje życie Ojczyźnie Naszej poświęcili...
***
Pelargonio Droga...
Wypowiedziałaś bardzo ważne słowa...
Bardzo mnie martwi
Dyskusja jaka się toczy...
Nad godziną rozpoczęcia wojny...
Bardzo mnie martwi
Że BOHATERSKA obrona Westerplatte
Która stała się SYMBOLEM
Aby nie poddawać się nigdy
Aby zawsze... w każdej sytuacji  Ojczyzny bronić...
-Znikomą różnicą czasu... niemieckiego ataku na Polskę
Można przyćmić TĘ obronę, która stała się
Obrony Ojczyzny, męstwa, Honoru Polskiego Żołnierza - SYMBOLEM...
Dla Nas i dla przyszłych pokoleń Polaków - Przykładem,
Że zawsze trzeba stać w obronie Ojczyzny
Nigdy nie poddawać się nacierającemu katu...
Znikomu różnica czasu ...  może zadecydować o tym,
Aby powoli w świadomości zacierać
Pamięć o Tych, którzy nie poddawali się armii Hitlera...
Nie chcę wierzyć, że na to pozwolimy
I wierzę, że kolejny raz ...Westerplatte... i Jego OBRONĘ... obronimy...
Że pozostanie dla Polaków SYMBOLEM na zawsze
Jak trzeba bronić Ojczyzny Naszej...
Że TEN fakt, pozostanie w pamięci całego świata
Że Polska walczyła o Wolność... że w przeciwieństwie do innych... Polska się nie poddawala...

...kazdy ma swoje Westerplatte,
jak powiedział Błogosławiony Ojciec Św. Jan Paweł II...

Obrona... Bohaterskiej obrony Westerplatte...
To chyba też... Nasze Westerplatte...
***


http://youtu.be/yCkaK_GJ6OY
***
(...)
04.40
 Usłyszeliśmy strzał pistoletu od strony Nowego Portu... pojedyńczy nic groźnego
.
04.48
 Zaczęło się!!! Potężny huk wstrząsnął szybami. Dwa pociski z Schleswig-Holstein eksplodowały w zatoce.
(...)
O godz. 4.30 niemiecki pancernik "Schleswig-Holstein" przyjął stan gotowości bojowej. Zarządzono alarm.
O godz. 4.43 w dzienniku pokładowym odnotowano: Okręt idzie do ataku na Westerplatte (Schiff geht zum Angriff auf Westerplatte vor).
O godz. 4.45 salwą ogniową z pancernika rozpoczęła się druga wojna światowa.
O godz. 4.50 mjr Sucharski nawiązał łączność telefoniczną z dowództwem Marynarki Wojennej w Gdyni.
Wiadomość była krótka, lecz tragiczna:
..."O godz. 4.45 dnia 1 września pancernik "Schleswig-Holstein" rozpoczął bombardowanie Westerplatte. Bombardowanie trwa"...
Ja nie jestem historykiem...
Ale czy warto, można... czy powinniśmy  pozwolić na to,  aby... TEN SYMBOL OBRONNOŚCI ...
Zatracić... kiedyś... może nawet w nieodległej przyszłości...?
Faktem jest, że TEJ nocy...
Niemcy nacierali na Polskę z każej strony...
Lądem, morzem i z powietrza...
Tej nocy Niemcy szli, by Polskę w proch zetrzeć...
Ich celem było zająć Polską Ziemię...
Ja zachowam w swojej Pamięci
Że Bohaterowie z Westerplatte stawili Niemcom opór jako pierwsi...
***
Dziękuję Ci...
Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika guantanamera

6. @intix

Wprowadzanie kontrowersji w sprawie detali... Dodawanie szczegółów.... Mnożenie zdań w zupełnie niestotnych sprawach...
Nie tylko w tej sprawie. We wszystkich...
To metoda. Zamazywania przyczyn. Ukrywania powodów zasadniczych. Schodzenia w dół ...
Nie wolno nam ani na chwilę stracić z oczu tej perspektywy, którą chcą przed nami zakryć... Musimy mówić: nieważne od której godziny broniliśmy naszej cywilizacji chrześcijańskiej i Bożych praw na ziemi...
Broniliśmy ich tam gdzie atakowano, ze wszystkich naszych sił i wszystkimi możliwymi środkami ...

avatar użytkownika intix

7. @guantanamera

Pozwolę sobie na jeszcze kilka słów o dyskusji, która trwa na temat chwili rozpoczęcia wojny...
Trochę z przymrużeniem oka, pomyślałam przez chwilę, że można byłoby  pokusić się o ustanowienie daty na 25-go sierpnia...
Jest to data zacumowania na redzie Gdańka... pancernika Schleswig-Holsiein...
Przyznam, że ilekroć myślę o Westerplatte, trudno mi  pozbyć się porównania tego pancernika do "Konia Trojańskiego"...
Schleswig-Holstein przypłynął do Gdańska w wiadomym nam dzisiaj celu i czekał... czekał tylko na rozkaz...
Pamiętajmy też, że nie wypowiedziano nam wojny, że Niemcy wraz z Rosjanami działali podstępnie...
W podobny, podstępny  sposób przypłynął, zamiast spodziewanego w Gdańsku niemieckiego krążownika - zawinął były pancernik, o wiele silniej  uzbrojony, o większych możliwościach siły rażenia podczas ataku, podczas walki... i przybył jako okręt szkolny...
Czyli był to wielki podstęp Niemców...
I teraz odwracanie uwagi od Westerplatte ma m.in. na celu zatarcie po tym śladów w historii... o podtępnym działaniu Niemców...
I nadal uważam, że powinniśmy bronić... Bohaterskiej Obrony Westerplatte...
Zgadzam się z Pelargonią i tak ja Ona powiedziała i ja będę powtarzać:

Oni ...pierwsi opór Niemcom stawili
I Swoje życie Ojczyźnie Naszej poświęcili...
Bohaterska załoga na Westerplatte, była przygotowana na kilkanaście godzin obrony...
Wytrzymali sieeedem dni...

"Biliście się dzielnie" - powiedział z szacunkiem i z podziwem gen. Eberhardt do majora Sucharskiego...

Podejrzewam, że gdyby nie zabrakło Im amunicji, żywiliby się korzonkami roślin...  i trwaliby w obronnej walce dłużej...
Taki był heroizm Polskiego Żołnierza... nie do opisania słowami...
I w podobny sposób Polscy Żołnierze walczyli na wielu frontach wojny... TO byli BOHATEROWIE... taka jest PRAWDA...
TO WSZYSTKO Nam się dzisiaj odbiera...
Dzisiejszy świat usiłuje zrobić z Polaków  - faszystów, żydożerców, zbrodniarzy... a prawdziwi kaci... i ten z zachodniej strony i ten od wschodniej...  wybielają się...
Musimy się bronić... musimy też bronić Bohaterów z Westerplatte...
Niezależnie od tego, musimy mówić całą pozostałą prawdę, tak jak napisałaś, że broniliśmy się wszędzie:
...tam gdzie atakowano, ze wszystkich naszych sił i wszystkimi możliwymi środkami ...
Broniliśmy siebie i inne Narody...
I my dzisiaj musimy tej prawdy bronić... dla Nas... dla Przyszłych... i dla Wszystkich, Którzy oddali życie za Ojczyznę...
Takie jest moje skromne zdanie...

Dziękuję Ci i Pozdrawiam...

avatar użytkownika Mariasz

10. Słabo się sie robi od tych ckliwych, pseudopatriotycznych ...

... pierdół.

W 1939 roku Polska nie była czekającą na kaźń ofiarą. Wręcz przeciwnie, wojny chcieli wszyscy, od endeka Giertycha po komunistę Borejszę, co to drukował wiersz "Bagnet na broń". Już 9 kwietnia, zanim jeszcze świat dowiedział się, że pomiędzy Polską a III Rzeszą istnieje jakikolwiek spór.

Tymczasem w COP niemieccy inżynierowie i niemieccy majstrowie, na nowiutkich niemieckich obrabiarkach montowali sławne bombowce "Łoś". Obrabiarki zostały kupione z niemieckiego kredytu. W drugiej połowie lat trzydziestych III Rzesza wniosła poważny wkład w rozwój
polskiej siły zbrojnej. Fotki "czarnych diabłów" z brygady generała Maczka do dziś budzą furorę.

Kwitła wymiana kulturalna, młodzieży, życie towarzyskie. Do lata 1939 roku nie było mowy o antypolskich ekscesach. Wręcz przeciwnie, za jakiekolwiek antypolskie przedsięwzięcia niemieccy urzędnicy byli ostro karani, ze zwolnieniem z pracy włącznie.

W marcu 1939 roku marszałek Rydz-Śmigły uznał, że Niemcy są słabe. I zaczął dążyć do wojny.
Cały kraj chciał wojny. Niemców do wojny trzeba było sprowokować.

Zaś to, co zamierzaliśmy zrobić w Gdańsku, opisuje znany i ceniony historyk z Uniwersytetu Gdańskiego, profesor Andrzej Gąsiorowski, w artykule "Obrona poczty gdańskiej":
www.zawacka.pl/pdf/Biul57.pdf

Włos się na głowie jeży.

W wymiarze etycznym obrona poczty niewiele różniła się od prowokacji gliwickiej. O tyle się różniła, iż prowokacja gliwicka przyniosła mniej ofiar.

Obawiam się, że Westerplatte niczym innym nie było. Obok poczty, obok podpalania Wyspy Spichrzów, obok korpusu interwencyjnego - Westerplatte było częścią polskiej, bezmyślnej prowokacji.

avatar użytkownika Maryla

11. Mariasz

OD ŚCIANY DO ŚCIANY.
Tak, nagle 1 wrzesnia Niemcom sie odmieniło. Do 1 wrzesnia byli najlepszymi przyjaciółmi Polski, dokładnie tak, jak dzisiaj.
Dzisiaj też inwestują w Polsce, jak do 1 wrzesnia, potem tez inwestowali, w obozy koncentracyjne, które miały prznosić dochód, włącznie z produkcja mydła.

NAGLE 1 wrzesnia, SPROWOKOWANI PRZEZ POLSKĘ  zmienili się bandytów.

ALE to wina Polski! Oczywiście.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. obrona Poczty Polskiej w Gdańsku 01.09.1939

O obrońcach Poczty Gdańskiej NIE CHCE pamietać Adamowicz i jego otoczenia.

My pamietamy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Obrona Poczty Gdańskiej 1939

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Anglia i Francja przystępują do wojny - Warszawa 3 września 1939

Żal ten film oglądać. Zarejestrowano tu wydarzenia z Warszawy z 3 dnia wojny. Wpierw mamy ambasadę Wielkiej Brytanii, potem Francji. Na koniec widać oddziały wyruszające na front...

Każdy chyba myśli podobnie na temat tego filmu. W tym czasie trwa bitwa w pasie granicznym, Westerplatte nadal się trzyma. Zaczyna cofać się Armia Pomorze...

Ciekawe, że niedługo potem Maurice Chevalier we Francji, ubrany w polski mundur z dwoma dziewczynami, będzie śpiewał "Po co umierać za Gdańsk, skoro są takie dziewczyny",

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Mariasz - odpowiedź na wpis

'W 1939 roku Polska nie była czekającą na kaźń ofiarą. Wręcz
przeciwnie, wojny chcieli wszyscy, od endeka Giertycha po komunistę
Borejszę, co to drukował wiersz "Bagnet na broń". Już 9 kwietnia,
zanim jeszcze świat dowiedział się, że pomiędzy Polską a III Rzeszą
istnieje jakikolwiek spór."



Oczywiście świat nic nie wiedział o konflikcie o Śląsk czy o
Gdańsk.




"Tymczasem w COP niemieccy inżynierowie i niemieccy majstrowie, na
nowiutkich niemieckich obrabiarkach montowali sławne bombowce "Łoś".
Obrabiarki zostały kupione z niemieckiego kredytu."



W COP nie robiono na obrabiarkach samolotów Łoś. Zakłady w Mielcu
były w stadium rozruchu i montowano Łosie z gotowych elementów
przywiezionych z Okęcia. Oczywiście żadnych inżynierów i majstrów
też nie było. Obrabiarki i inne wyroby niemieckiego przemysłu
maszynowego kupowali wszyscy, Anglicy, Francuzi, Amerykanie.
Kredyt, o ile był, był zwykłym kredytem komercyjnym, a nie
preferencyjnym, jak np. wynikający z umowy w Rambouillet.




"W drugiej połowie lat trzydziestych III Rzesza wniosła poważny wkład
w rozwój polskiej siły zbrojnej. Fotki "czarnych diabłów" z brygady
generała Maczka do dziś budzą furorę."



Brygada Maczka miała hełmy niemieckie wz. 1916 pochodzące z
zapasów po pierwszej wojnie. Nie były one kupowane od III Rzeszy.
Istotnie używano sprowadzonych z Niemiec samochodów Krupp i Praga,
ale to był efekt rozliczeń za tranzyt przez Polskę i eksport węgla
z Cieszyna. Mieliśmy nie brać?




"Kwitła wymiana kulturalna, młodzieży, życie towarzyskie. Do lata
1939 roku nie było mowy o antypolskich ekscesach. Wręcz przeciwnie,
za jakiekolwiek antypolskie przedsięwzięcia niemieccy urzędnicy byli
ostro karani, ze zwolnieniem z pracy włącznie.



W marcu 1939 roku marszałek Rydz-Śmigły uznał, że Niemcy są słabe. I
zaczął dążyć do wojny.

Cały kraj chciał wojny. Niemców do wojny trzeba było sprowokować."



Opracowano plany napaści na Niemcy? A może przyczyniła się do
tego sprawa zajęcia Czechosłowacji i Kłajpedy, o dziwo w marcu?




"Zaś to, co zamierzaliśmy zrobić w Gdańsku, opisuje znany i ceniony
historyk z Uniwersytetu Gdańskiego, profesor Andrzej Gąsiorowski, w
artykule "Obrona poczty gdańskiej":

www.zawacka.pl/pdf/Biul57.pdf"



Włos się na głowie jeży.

-----------------------------------------------------------

A zarzucanie komuś, kto chce pamiętać i kultywować pamięć i wdzięczność dla tych, co oddali życie za Ojczyznę , że pisze "ckliwe pseudopatriotyczne pierdoły"  uniemożliwia jakąkolwiek merytoryczną dyskusję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Mariasz

16. "Oczywiście świat nic nie

"Oczywiście świat nic nie wiedział o konflikcie o Śląsk czy o
Gdańsk."


Nie było żadnego konfliktu o Śląsk. W ogóle nie było żadnego konfliktu, dopóty, dopóki Śmigły nie podjął decyzji o wznieceniu i eskalowaniu konfliktu. I robił to aż do sierpnia, systematycznie.  Niczego więcej nie wyczyta Pani w dokumentach źródłowych.

W COP nie robiono na obrabiarkach samolotów Łoś. Zakłady w Mielcu były w stadium rozruchu i montowano Łosie z gotowych elementów przywiezionych z Okęcia. Oczywiście żadnych inżynierów i majstrów też nie było. Obrabiarki i inne wyroby niemieckiego przemysłu maszynowego kupowali wszyscy, Anglicy, Francuzi, Amerykanie.

Tak, Łosie montowano, zaś w COP, m.in. w Mielcu zainstalowano niemieckie obrabiarki i inny sprzęt zakupiony  w ramach pożyczki uzyskanej dzięki staraniom Goeringa. Mocno preferencyjnej. Mniej więcej jedna trzecia technologii w COP została w ten sposób sfinansowana i zrealizowana. Niemieccy technicy siłą rzeczy pomagali w rozruchu. Archiwalia są znane.

Brygada Maczka miała ...
Prócz najtajniejszych projektów, Polacy mieli dostęp do każdej niemieckiej technologii wojskowej. Kupowali, kopiowali, a Niemcy tylk pokazywali foldery i produkty.

Opracowano plany napaści na Niemcy? A może przyczyniła się do

tego sprawa zajęcia Czechosłowacji i Kłajpedy, o dziwo w marcu?


Nie plany, bo przecież doszło do mobilizacji w marcu 1939.

Zapewniam Panią, z całym szacunkiem, każde źródło historyczne po jakie można sięgnąć w przeciętnej bibliotece wojewódzkiej, przeczy utrwalonym mitom na temat 1939 roku. Wśród nich np. łatwo dostępne dzienniki. Ot, Nałkowska, Dąbrowska, Rowecki (Grot)...
Czytać jedynie trzeba.

Zasyłam ukłony.

avatar użytkownika Mariasz

17. Re: Anglia i Francja przystępują do wojny - Warszawa 3 września

"Każdy chyba myśli podobnie na temat tego filmu. W tym czasie trwa bitwa w pasie granicznym...

3 września na frontach Armii Łódź i Armii Poznań nie działo się dokumentnie nic. Wołyńska Brygada odpoczywała, pod wieczór zrobiono maleńką dywersję. Póki co Niemcy przeważnie dostawali w d...

Tego samego dnia podjęto decyzje o ewakuacji Warszawy. Dlaczego? Nie było żadnego bezpośredniego zagrożenia.

Armia Prusy jeszcze nie wystąpiła. 5 września Dąb-Biernacki informuje swój sztab: za kilka dni będziemy we Wrocławiu. Więc dlaczego?

I co ma do tego Maurice Chevalier?

avatar użytkownika Maryla

18. Mariasz

nie mam czasu na zajmowanie się TYLKO tym wątkiem, bo mamy mase spraw w interwencjach.
Nie mogłam zostawić tego komentarza bez reakcji, bo nie dość, że jest zakłamujący historię, to jeszcze atakujący Autorke tego wątku.

Słowacy też pewnie nic nie wiedzieli inie szykowali się z Hitlerem do napaści na Polskę/

Zostawiam link do tekstu p.Michała i kończę dyskusję w tym temacie, mamy cały watek w interwencjach poświęcony Westerplatte - mozna poczytać źródłowe informacje prostujące rózne zakłamania. Wystarczy kliknąć w Interwencje i znaleźć "korespondencję z PISF na temat filmu 'Tajemnice Westerplatte". Bogaty zbiór od 2008 r.


     

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

19. @Maryla

Bardzo... Dziękuję za WSZYSTKO...

Serdecznie Pozdrawiam

avatar użytkownika intix

20. @Mariasz

 Słabo się sie robi od tych ckliwych, pseudopatriotycznych ...
... pierdół...

***
No cóż... dziękuję za wizytę na moim blogu i wyrażenie swojego zdania...
Przyznam też, że przykro mi, iż stałam się przyczyną... słabości @Mariasza...
Nie będę jednak, jak to mam w zwyczaju, gdy zawinię - przepraszać...
Mogę tylko poradzić...
Proszę się przejść... i POsilić się...BABKĄ POMORSKĄ Komorowskiego...
Ona z pewmością @Mariasza  wzmocni...
Czuję się jednak w obowiązku uprzedzić, że mnie przyprawia o mdłości...

avatar użytkownika Mariasz

21. Pani Intix

Rzecz jasna moja uwaga nie była natury personalnej, tj. w żaden sposób nie dotyczyła Pani.
Jeśli tak mogła być odebrana, będę wdzięczny za przyjęcie przeprosin.

Bieżąca polityka również nie ma nic do rzeczy.

Irytuje mnie zjawisko. Problem. Co roku, na rocznicę Września. Zajmuję się tym okresem od lat, cóż, refleksja jest smutna. Co roku lamentujemy na temat, o którym nie mamy bladego pojęcia, choć niby źródła są w zasięgu ręki. Chciałbym poznawać tę prawdziwą polską historię, nie zaś wersje zakłamane przez propagandowy mit, ucieczkę od odpowiedzialności lub polityczną dezinformację. Wszyscy padliśmy ofiarami kłamstwa. Nie chcę, żeby odbierano mi historię mojego kraju, choćby w najlepszych intencjach. Choćby uzasadnienie było"patriotyczne".

Pozdrawiam Panią

avatar użytkownika intix

22. @Mariasz

...Bieżąca polityka również nie ma nic do rzeczy...
***
Baaaardzo różnimy się zdaniami, także w tym spojrzeniu.
Uważam, że polityka ma baaardzo wiele ...do rzeczy... w temacie interpretacji historii...
Pozwoli więc Pan, że powstrzymam się od dyskusji z Panem...
A przeprosiny... czy jest Pan w stanie przeprosić BOHATERÓW WESTERPLATTE i WSZYSTKICH BOHATERÓW WRZEŚNIA, o Których w tym wpisie i pod nim... za opinie, które Pan tu zostawił... o NICH...?
Bo TO jest dla mnie najważniejsze...
Z tą myślą Pana zostawiam...
Pozdrawiam




avatar użytkownika intix

23. Wejście do Gdańska pancernika „Schleswig-Holstein” (wywiad)

Data: 1939-08-25


Z prof. Janem Kazimierzem Sawickim
rozmawia Wojciech Kozłowski
 
Jak wyglądała polska obecność w porcie Wolnego Miasta Gdańska?

Konferencja w Wersalu miała katastrofalne skutki dla dostępu Polski do morza i uprawnień w Wolnym Mieście Gdańsku. Było to głównie następstwem działań dyplomacji brytyjskiej, która jeszcze przez wiele lat wytrwale pomagała Niemcom eliminować polskie wpływy nawet w Gdańsku. Cenę za to później zapłaciliśmy wspólnie...

Zainteresowanym polecam CAŁOŚĆ >>>TU

avatar użytkownika Maryla

24. Mariasz - odpowiedź na wpis jeszcze raz

"Oczywiście świat nic nie wiedział o
konflikcie o Śląsk czy o

Gdańsk."




Nie było żadnego konfliktu o Śląsk. W ogóle nie było żadnego
konfliktu, dopóty, dopóki Śmigły nie podjął decyzji o wznieceniu i
eskalowaniu konfliktu. I robił to aż do sierpnia, systematycznie. 
Niczego więcej nie wyczyta Pani w dokumentach źródłowych.



Oczywiście powstań śląskich też nie było,a wszyscy żyli w
wielkiej przyjaźni.




W COP nie robiono na obrabiarkach samolotów Łoś. Zakłady w Mielcu
były w stadium rozruchu i montowano Łosie z gotowych elementów
przywiezionych z Okęcia. Oczywiście żadnych inżynierów i majstrów
też nie było. Obrabiarki i inne wyroby niemieckiego przemysłu
maszynowego kupowali wszyscy, Anglicy, Francuzi, Amerykanie.

Tak, Łosie montowano, zaś w COP, m.in. w Mielcu zainstalowano
niemieckie obrabiarki i inny sprzęt zakupiony  w ramach pożyczki
uzyskanej dzięki staraniom Goeringa. Mocno preferencyjnej. Mniej
więcej jedna trzecia technologii w COP została w ten sposób
sfinansowana i zrealizowana. Niemieccy technicy siłą rzeczy
pomagali w rozruchu. Archiwalia są znane.



Wielka Brytania też kupowała obrabiarki w Niemczech, i ZSRR
też. Jest oczywiste, że Niemcy musieli także szkolić w ich
obsłudze.
I co z tego? Nikt ich nie dopuszczał
do produkcji.


Nota bene, Anglicy kupowali niemiecką elektronikę do wybuchu
wojny, np. celowniki, a transporty z Niemiec szły do ZSRR aż do
22 czerwca 1941. I co z tego wynika?




Brygada Maczka miała ...

Prócz najtajniejszych projektów, Polacy mieli dostęp do każdej
niemieckiej technologii wojskowej. Kupowali, kopiowali, a Niemcy
tylk pokazywali foldery i produkty.



Jaką niemiecką technologię zakupiono, skopiowano lub w inny
sposób wykorzystano?




Opracowano plany napaści na Niemcy? A może przyczyniła się do

tego sprawa zajęcia Czechosłowacji i Kłajpedy, o dziwo w marcu?

Nie plany, bo przecież doszło do mobilizacji w marcu 1939.



Dlaczego doszło do mobilizacji w marcu 1939? Akurat przypadkiem
po zajęciu Kłajpedy?




http://blogmedia24.pl/node/59741

24 października 1938 r. min. spraw zagr. III Rzeszy Joachim von
Ribbentrop przedstawił amb. Józefowi Lipskiemu nowe propozycje
swojego rządu. Niemcy żądały Gdańska i eksterytorialnej
autostrady przez Pomorze.




Zapewniam Panią, z całym szacunkiem, każde źródło historyczne po
jakie można sięgnąć w przeciętnej bibliotece wojewódzkiej, przeczy
utrwalonym mitom na temat 1939 roku. Wśród nich np. łatwo dostępne
dzienniki. Ot, Nałkowska, Dąbrowska, Rowecki (Grot)...

Czytać jedynie trzeba.



Czytać nie wystarczy, trzeba jeszcze analizować.



Jest to typowa akcja propagandowa. Wrzucenie informacji
półprawdziwych, lub z gruntu nieprawdziwych, tak by wywołać
zamęt, odciągnąć uwagę, wpłynąć na opinię publiczną. Budzi
zastanowienie zmasowany atak.

http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/677015,Czy-nalezalo-zawrzec-pakt-z-Hitlerem



http://finanse.wp.pl/kat,104132,title,Niesplacony-rachunek,wid,14892264,wiadomosc.html

a co do "zaskoczenia i sprowokowania " Niemców, to zadziwia niemiecka precyzja w przygotowaniu do eksterminacji Polaków. Wchodząc do Polski mieli gotowe listy tych, których trzeba natychmiast eliminować - przez izolacje lub natychmiastową eksterminację, masowe egzekucje. Działała V kolumna i to nie tylko niemiecka.

Trochę o tym tu:

http://wpolityce.pl/artykuly/35299-niemcy-po-zajeciu-slaska-dokonali-wie...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

25. @Maryla

Dziękuję za kolejny, bardzo cenny, powyższy komentarz...

Ja... w odniesieniu do interpretacji historii... pozwolę sobie wrócić do tematu filmów, realizowanych na "faktach" historycznych.
...Walczmy o Bohaterów Westerplatte... bo jak wiemy, są zagrożeni...
Nie pozwólmy Chochlewowi w jego filmie  o Westerplatte... plamić Honor Żołnierza Polskiego... i Historię POprawiać...
Wciąż wierzę, że ten jego  film nigdy nie wejdzie na ekrany...
Pozwolę sobie podłączyć pod tym wpisem... fakty dotyczące realizacji filmu Chochlewa "Tajemnica Westerplatte".

***
"I w końcu wyszło szydło z worka! Dziennikarze pytają, co my na to, że Paweł Chochlew ucieka przed Polakami, by kręcić film o Westerplatte poza granicami Rzeczypospolitej? Podobno pogróżki kierowane pod adresem debiutanta skłoniły go do spakowania walizki z naszymi pieniędzmi i wyjazdu do innego, bardziej „gościnnego” kraju. Nazwy owej „oazy wolności” nie może oczywiście podać z uwagi na ewentualność eskalacji protestów w skali międzynarodowej. I tak ponoć stracił przez nas niemieckiego inwestora.
Pozbawieni poczucia humoru kombatanci mają teraz pojechać za nim i narobić dodatkowego zamieszania, a on i tak już nie zdąży przed 70 rocznicą wybuchu wojny. Nie zdąży oddać hołdu obrońcom, czy zwyczajnie zrobić nam wszystkim świństwa? Tego nie wiemy, bo nawet nie mamy dostępu do ostatecznej wersji scenariusza.

Tysiące protestów, które nadal wpływają do Komitetu „Obrona Westerplatte 2008” świadczą dobitnie o tym, że tym razem zarówno Paweł Chochlew, jak i opiniujący jedną z pierwszych wersji jego scenariusza Polski Instytut Sztuki Filmowej wyraźnie przegięli. Dyrektor Instytutu Pani Agnieszka Odorowicz idzie w zaparte i nie odpowiada nam na zadawane trzykrotnie pytania:<?XML:NAMESPACE PREFIX = O />

Jak to się stało, że bardzo ułomna wersja scenariusza, który po protestach zarówno historyków, jak i pamiętających wydarzenia kombatantów, był wielokrotnie poprawiany - uzyskała tak niesłychanie wysoką ocenę ekspertów Instytutu, działających zgodnie z trybem naboru i doboru Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oraz idącą za nim promesę finansowania produkcji z pieniędzy polskiego podatnika w wysokości 3,5 miliona złotych? Chcemy poznać tę konkretną opiniowaną wersję.


Czy główny motyw filmu, jakim miało być oddawanie moczu jest rzeczywiście tym pożądanym kluczem do otwierania i zgłębienia tajemnic upartej polskiej duszy? Czy stworzenie takiej wizji, a także późniejsze wypowiedzi Pawła Chochlewa na temat patriotyzmu (m.in. porównywał go do terroryzmu) nie dyskwalifikują debiutanta, jako autora filmów historycznych?


Trwająca od ponad pół roku akcja protestacyjna świadczyć może o tym, że instytucja państwowa, jaką jest PISF wyrodziła się i nie działa w interesie obywateli polskich. Pozytywna ocena filmu, gdzie niekwestionowani bohaterowie Września 1939 Roku pierwotnie zostają ukazani jako banda tłukących się miedzy sobą pijaków, degeneratów i tchórzy, a całość dzieła wieńczy cytat ze spotkania polskiego Papieża z żyjącymi jeszcze Westerplatczykami, oraz młodzieżą – świadczyć może o zakorzenionej w umysłach decydentów znieczulicy, jeżeli nie wrogości do polskiego dziedzictwa narodowego. Czy na takie „twórcze eksperymenty” mają iść pieniądze z naszych podatków?!


Dzieje się to w czasie, kiedy nasi sąsiedzi usiłują pisać historię od nowa, by uzyskać legitymację do decydowania w sprawach współczesnych. Kłamstwo o Westerplatte powinno być ścigane z równą stanowczością, jak Kłamstwo Oświęcimskie - zwłaszcza teraz, gdy po raz trzeci w przeciągu ostatnich stu lat słyszymy o rzekomych „niemieckich krzywdach”. Pamiętając jak zakończyły się dwukrotne próby ich „naprawiania” w roku 1914 i 1939 nie możemy dopuszczać do kolejnych zbrodniczych przekłamań, oraz formułowania wygodnych usprawiedliwień. Współczesny antypolonizm jest faktem i utrwalanie w polskiej sztuce krzywdzących nas stereotypów jest zbrodnią.


Wstępna weryfikacja nie ma w tym przypadku nic wspólnego z „cenzurą prewencyjną”. Pani Dyrektor Agnieszka Odorowicz bierze na siebie całą odpowiedzialność za hołubienie Pawła Chochlewa, oraz finansowanie mocno ryzykownego projektu. Nie wiemy, czy Instytut ma za dużo pieniędzy, czy też nie ma lepszych propozycji?Sprawie należy się przyjrzeć.


Oby przynajmniej trzeźwa i solidarna reakcja społeczeństwa spowodowała, że prowadzony za ucho debiutant nie narobi ostatecznie większych głupot. Wciąż jednak rodzą się nowe pytania.
 
Dla kogo Paweł Chochlew napisał i komu przedstawi dzieło skompromitowane już przed jego powstaniem?
 

Czy ma zamiar kolejne odkrywcze obrazy umiejscawiać w KL Auschwitz, powstańczej Warszawie, czy może na Jasnej Górze?
 
A może zabierze się wprost za życiorys Jan Pawła II i (znów o mało co) artystycznie zmiesza nas wszystkich z błotem?

Czy Polski Instytut Sztuki Filmowej radośnie przyklaśnie i tym pomysłom, obdarowując twórcę naszymi pieniędzmi, a stosowne Ministerstwo umyje ręce, uwzględniając argument błędnie rozumianej „wolności twórcy”?


Pytania te kierujemy uparcie do Dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Pani Agnieszki Odorowicz, oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej Pana Bogdana Zdrojewskiego.


Może wreszcie doczekamy się stosownej odpowiedzi nie tylko jako polscy obywatele i podatnicy, ale bezpośredni obrońcy, oraz potomni tych, którzy bronili granic Rzeczypospolitej Polskiej przed niemieckimi, oraz sowieckimi barbarzyńcami w nie tak znowu odległym roku 1939.


Byśmy przy okazji zapowiadanej premiery „Tajemnic Westerplatte” znowu nie musieli mówić, że „tylko świnie siedzą w kinie”. W polskim kinie?
***
Pozwolę też sobie zapisać tu, wraz z moim Wielkim Podziękowaniem dla Stowarzyszenia Blogmedia 24.pl  za walkę:
Odpowiedź z PISF w sprawie finansowania filmu "Tajemnica Westerplatte".
***

Serdecznie ... z Wyrazami Szacunku Pozdrawiam



avatar użytkownika gość z drogi

26. zdumiał mnie pan,panie Mariasz niesamowicie...

jestem jedną z tych ckliwych patriotek,co roku palę znicze z wnukiem pod pomnikiem
śląskich harcerzy...mimo,ze wiedza na temat Wieży Spadochronowej w Katowicach ,jest różna....
uczył mnie tego ckliwego patriotyzmu mój Ojciec,przedwojenny Harcerz, i uczę go moich Młodych....
Westerpllate
od lat pamiętam spór o Jego Bohaterstwo,o Jego wartość...
Właśnie odszedł jeden z ostatnich jego obrońców.....naszym moralnym obowiązkiem jest
Pamiętać
Na Śląsku mamy wiele takich swoich Westerpllate,jak i w całej Polsce.......
czy też nazwie pan te znicze ,ku Ich pamięci ckliwym patriotyzmem...?
To miło,ze przeprosił pan Intix,ale
dlaczego chciał pan TAK boleśnie uderzyć...w tych,którym Polska jest Wszystkim ,Jej Bohaterowie wielką spuścizną i testamentem?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

27. kryptonim "Tannenberg"

Krwawa Niedziela stała się w III Rzeszy
symbolem "polskiej żądzy mordu".
Posłużyła do usprawiedliwienia w
oczach Niemców każdego prześladowania Polaków. Taki był prawdziwy cel
prowokacji i dywersji z 3 i 4 września 1939 r. - opowiada Wiesław
Trzeciakowski, pracownik Archiwum Państwowego w Bydgoszczy.

Wiesław Trzeciakowski: III Rzesza zaplanowała jeszcze przed wojną
wymordowanie około 61 tysięcy polskich inteligentów: profesorów,
nauczycieli, księży, działaczy niepodległościowych. Ta operacja nosiła
kryptonim "Tannenberg". Zniszczenie tej warstwy społecznej miało
spowodować, że naród polski się nie odrodzi. A cała reszta była
przeznaczona na siłę roboczą. Akcja prześladowania i niszczenia polskiej
inteligencji nie była prowadzona tylko w Bydgoszczy, ale w całej
zachodniej i północnej Polsce, które tereny zostały potem wcielone do
III Rzeszy. Trzeba zdawać sobie sprawę, że miały zupełnie inny status
niż Generalne Gubernatorstwo, gdzie język polski był dozwolony. Istniała
dwujęzyczność, a nawet w Warszawie działał teatr w języku polskim. Na
naszych terenach mówienie po polsku, np. na ulicach, kończyło się
ciężkim pobiciem, a przy powtórnym złapaniu zesłaniem do obozu
koncentracyjnego. Obowiązywał specjalny kodeks karny dla Polaków. Był
łagodniejszy niż ten, który obowiązywał Żydów, ale Polaka można było
zabić, pobić za najdrobniejsze przewinienie, np. w fabryce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

28. Siedem dni na Westerplatte

Artykuł z dn. 07.09.2011r.
7 września 1939 roku, po siedmiu dniach bohaterskiej walki skapitulowała załoga Westerplatte.

- Jak objąłem służbę 1 września, to już do końca nie schodziłem z posterunku - wspomina jeden z dwóch żyjących obrońców Westerplatte, major Ignacy Skowron.

Na Westerplatte istniała Polska Wojskowa Składnica Tranzytowa - był to symbol polskości w Wolnym Mieście Gdańsku.
Prawo do utrzymania straży wojskowej na półwyspie zostało przyznane Polsce przez Ligę Narodów w 1925 roku.
Rok później przybył na trałowcu ORP Mewa pierwszy oddział i rozpoczął pełnienie służby wartowniczej.
25 sierpnia 1939 roku przybył do Gdańska z rzekomo kurtuazyjną wizytą niemiecki pancernik szkolny Schleswig - Holstein. W rzeczywistości był to dobrze uzbrojony okręt, przygotowany do ataku na Westerplatte.


A więc wojna

Pancernik pierwszą salwę oddał 1 września o godzinie 4.45. Kilka minut później do szturmu na Wojskową Składnicę Tranzytową ruszyło ponad 3 tysiące niemieckich żołnierzy z morza, lądu i powietrza.

Major Ignacy Skowron, który w lipcu obchodził 91. urodziny. Mimo podeszłego wieku czuje się dobrze i doskonale pamięta każdy z siedmiu dni obrony polskiej stanicy. 1 września 1939 roku nad ranem pełnił służbę wartowniczą w wartowni nr 2.
Więcej >>>TU
Oraz:
Obrońca Westerplatte wspomina walki o polska placówkę

avatar użytkownika intix

29. Witaj Zofio...

Dziękuję Ci... i Pozdrawiam Cię serdecznie...

avatar użytkownika intix

30. Z "przyjacielską” wizytą do Gdańska

25 sierpnia 1939 roku w godzinach porannych przybył do Gdańska z kurtuazyjną wizytą szkolny pancernik Schleswig-Holstein. W rzeczywistości był to dobrze uzbrojony okręt, przygotowany do ataku na Westerplatte.
Statek miał 130-metrowy stalowy kadłub i 11-metrowe działo o kalibrze 280 mm. Oprócz czterech dział ciężkich, hitlerowski pancernik posiadał dziesięć dział kalibru 150 mm, działa przeciwlotnicze, karabiny maszynowe i wyrzutnie torpedowe.

Oficjalnie przybył, żeby jego załoga mogła złożyć hołd poległym w sierpniu 1914 roku marynarzom zatopionego krążownika "Magdeburg”, pochowanym na cmentarzu w Gdańsku.

Cały sprzęt, pojazdy oraz broń została ukryta pod pokładem okrętu. W najniżej położonych ładowniach ukryła się kompania szturmowa Krigsmarine.


Niemcy podkreślali pokojowy cel wizyty. Naczelnik okręgu gdańskiego NSDAP - Albert Forster zapewnił generalnego komisarza Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku - ministra Mariana Chodackiego, że na Schleswigu nie ma wcale bojowej amunicji.
 
Wobec takich zapewnień, mimo najgorszych przeczuć, Polacy nie mieli wyjścia i musieli zgodzić się na wpuszczenie okrętu do portu. Ze sztabu generalnego z Warszawy nadchodziły zalecenia: "nie dajcie się sprowokować, zachowajcie dyscyplinę”.


Na ulicach Gdańska było pełno niemieckich flag i brunatnych mundurów. Gdańskie władze oświatowe odwołały w tym dniu zajęcia lekcyjne we wszystkich szkołach. Morscy kadeci brali udział w licznych festynach, imprezach i uroczystościach.


Zgodnie z protokołem przyjmowania obcych okrętów wojennych w wolnym mieście Gdańsku, dowódca pancernika Schleswig-Holstein, komandor Gustav Kleikamp złożył wizytę wysokiemu komisarzowi Ligi Narodów, prezydentowi senatu oraz komisarzowi generalnemu Rzeczpospolitej Polskiej, po czym odbyły się rewizyty tych osób na okręcie.


Pancernik miał zaatakować 26 sierpnia 1939 roku. Jednak atak wstrzymały dwa wydarzenia: podpisanie w Londynie traktatu polsko-angielskiego, oraz fakt powiadomienia Hitlera przez Mussoliniego, że Włosi nie są na tyle przygotowani, by mogli przystąpić do wojny u boku Niemiec. Hitler przesunął termin zaatakowania Polski, aż do całkowitego zakończenia mobilizacji przez własne siły zbrojne...

avatar użytkownika gość z drogi

31. Droga Intix,jak zawsze z Tobą....:)

to technika pokonała mnie na pewien czas,ale jestem....
nocne pozdrowienia... :)
Niech Dobry Bóg ma NAS w swej opiece....bo dużo pracy przed nami....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

32. Alternatywna historia

Alternatywna historia regionu: Desant w Czechach nie pomógł. Śląsk wraca do... 

Jak było naprawdę


Układ monachijski doszedł do skutku i wojna nie wybuchła w 1938 r.
Niemcy nie przeprowadzili więc m.in. planowanego desantu powietrznego na
Śląsku Opawskim, a oficerowie Wehrmachtu zrezygnowali z puczu.
Spiskujący przeciw Hitlerowi admirał Canaris został osądzony i skazany
na śmierć przez sąd doraźny SS w 1945 r. Został powieszony na strunie od
fortepianu we Flossenbürgu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

35. Wejście do Gdańska pancernika „Schleswig-Holstein” (wywiad)

Pozwolę sobie przenieść cały wywiad, którego fragment zamieściłam w >TYM komentarzu, wraz z podaniem przekierowania do całości.
Dzisiejszej nocy zauważyłam, że podane przeze mnie przed laty przekierowanie, jest przekierowane... (z czym coraz częściej spotykam się w internetowej sieci) i trudno odnaleźć ten konkretny wywiad na stronie, która pojawia się dzisiaj po wejściu pod link. Odnalazłam wywiad okrężną drogą i zamieszczam w wersji, jaka jest dostępna na dzień dzisiejszy:


Z prof. Janem Kazimierzem Sawickim
rozmawia Wojciech Kozłowski
 
Jak wyglądała polska obecność w porcie Wolnego Miasta Gdańska?
 
Konferencja
w Wersalu miała katastrofalne skutki dla dostępu Polski do morza
i uprawnień w Wolnym Mieście Gdańsku. Było to głównie następstwem
działań dyplomacji brytyjskiej, która jeszcze przez wiele lat wytrwale
pomagała Niemcom eliminować polskie wpływy nawet w Gdańsku. Cenę za to
później zapłaciliśmy wspólnie.
 
Rada
Portu i Dróg Wodnych Wolnego Miasta Gdańska składała się po połowie z
Delegacji RP i Delegacji WMG. Rząd polski zabiegał o utrzymanie wpływów
na obszarze gdańskiego portu oraz utrzymanie WMG we wspólnym obszarze
celnym. Kontrolował pilotaż portowy i morski WMG. Funkcję komodora
pilotów sprawował kpt. żeglugi wielkiej Tadeusz Ziółkowski, dawny
komendant statku szkolnego "Lwów". W gronie pilotów pracowało jeszcze
kilkunastu polskich kapitanów i oficerów.

Podczas badań
dziejów ojczystej floty zajmowałem się wyprowadzeniem polskich statków w
sierpniu i wrześniu 1939 roku do sojuszniczych i neutralnych portów,
przeprowadzonym dla ich uratowania przed zniszczeniem lub zajęciem przez
Kriegsmarine. Kilka polskich statków zostało wyprowadzonych z portu
gdańskiego szybciej, niż to armatorzy planowali. Kapitan Bohdan Gawęcki
już 23 sierpnia dostał od armatora polecenie wyprowadzenia z Gdańska s/s
"Katowice", co też bezzwłocznie wykonał podążając na redę Gdyni. Gdy o
17.15 odcumowywał od nabrzeża w Gdańsku, załoga i statek byli żegnani
nieprzyjaznymi okrzykami i tylko z trudem uniknięto prowokacji,
umożliwiającej zatrzymanie statku w porcie. S/s "Wisła" zawinęła do
Gdańska 16 sierpnia z ładunkiem prawie 5000 ton rudy żelaza. Wyładunek
odbywał się bardzo wolno, co niepokoiło załogę. Kapitan Paweł Traczewski
24 sierpnia w południe dostał telefonicznie z centrali Żeglugi Polskiej
nakaz natychmiastowego opuszczenia gdańskiego portu. Przerwał wyładunek
i przygotował statek do wyjścia w morze. Niestety, władze portu nie
dały pilota. Wedle obowiązujących przepisów, żaden statek nie mógł
opuścić portu bez pilota. Nieocenioną wówczas rolę odegrał kpt. żeglugi
wielkiej Stanisław Kubin, absolwent Wydziału Nawigacyjnego Szkoły
Morskiej w Tczewie, który jako pilot portu gdańskiego mógł wyprowadzić
"Wisłę" na gdyńską redę.

Jak wyglądała sprawa wpłynięcia niemieckiego pancernika "Schleswig-Holstein" do portu w Gdańsku?

Przybycie
niemieckiego pancernika szkolnego na redę Gdańska zupełnie zaskoczyło
komodora i pilotów. Spodziewali się zawinięcia zapowiadanego krążownika
"Kőnigsberg", natomiast na redzie pojawił się dużo silniej uzbrojony
okręt szkolny, były pancernik. Była to jednostka o bardzo silnym
uzbrojeniu artyleryjskim, z ośmiusetosobową załogą. Komodor Tadeusz
Ziółkowski wizytował ten okręt na redzie i uznał, że nie planowano jego
wejścia do portu oraz że okręt ma na pokładach sprzęt bojowy
przygotowany do zadań desantowych. Jako były oficer floty cesarskiej
zorientował się, że "
Schleswig-Holstein"
wiezie pod pokładami liczny oddział desantowy, który w żadnym razie nie
mógł być wprowadzony do portu gdańskiego bez złamania obowiązującego
prawa. Gestapo aresztowało go na kilka godzin, a jego obowiązki przejął
zastępca Niemiec, kapitan Rudolf Norman, który wprowadził niemiecki
pancernik do gdańskiego portu.
 
Rozumiem, że nie mógł zmienić decyzji swego zastępcy i zażądać wyprowadzenia okrętu z portu.
 
Nie. Do 1 września komodor Tadeusz Ziółkowski pozostawał de facto w
areszcie domowym w mieszkaniu w Nowym Porcie. Gestapo aresztowało wielu
innych polskich kapitanów i pilotów, zatrudnionych w porcie gdańskim, w
tym polskich pracowników administracji. Właśnie w ten sposób gestapo
oczyszczało newralgiczny obszar, jakim miał się stać port gdański.
Ustawienie pancernika "Schleswig-Holstein" naprzeciw cypla
Westerplatte dawało doskonałe warunki ostrzału polskiej placówki i
niszczenia Helu, gdyż zasięg jego artylerii pokładowej pozwalał na
wspomożenie jednostek Kriegsmarine w operacjach w Zatoce Gdańskiej.
 
Czy komodor Tadeusz Ziółkowski poniósł konsekwencje odmowy wprowadzenia pancernika do portu gdańskiego?
 
Najpierw
kapitan Norman namawiał go, aby przyłączył się do budowania III Rzeszy,
ale kiedy zdecydowanie odmówił, wysłano go do robót na Westerplatte, a
później osadzono w obozie w Stutthoffie. Został rozstrzelany w Wielki
Piątek 22 marca 1940 roku w masowej egzekucji 67 wybitnych
przedstawicieli Polonii gdańskiej. Datę jego śmierci udało się ustalić
dzięki życzliwej pomocy pracowników Muzeum Stutthof.
 
Co stało się później z pancernikiem "Schleswig-Holstein"?
 
W
kwietniu 1940 roku brał udział w inwazji na Norwegię. Później wycofany
został z działań ofensywnych. Stacjonował w Gdyni, która w czasie wojny
stała się portem wojennym Kriegsmarine. 18 grudnia 1944 roku i 21 marca
1945 podczas bombardowania gdyńskiego portu przez lotnictwo alianckie
okręt został trafiony bombami i zatonął w basenie portowym.
 
Na podstawie artykułu 3 zawartej 29 października 1945 roku w Moskwie Umowy
między Ministerstwem Żeglugi i Handlu Zagranicznego a Komisariatem
Ludowym Marynarki Wojennej ZSRR w sprawie robót ratowniczych i
pogłębiarskich w portach polskich
, do której jako integralną część dołączono Protokół o podziale statków zatopionych w portach morskich,
wszystkie okręty wojenne stanowiące zdobycz wojenną przechodziły na
własność ZSRR, z wyjątkiem tych, które zostały wyłączone według uznania
Komisariatu Ludowego MW ZSRR. Wśród okrętów Kriegsmarine przyjętych
przez ZSRR był także wrak "Schleswiga-Holsteina", którym wiosną 1946
roku zajęły się ekipy awaryjno-ratownicze Południowo-Bałtyckiej Floty
ZSRR.
 
19
lipca 1946 roku grupa ludzi kultury, między innymi Ewa
Szelburg-Zarębina, wystąpiła z apelem do marszałka Michała
Roli-Żymierskiego o wydobycie pancernika i wystawienie go przy
Westerplatte, aby jako symbol zwycięstwa upamiętnił wybuch II wojny
światowej. Jednak ówczesne Dowództwo Polskiej Marynarki Wojennej nie
kwapiło się do wspierania realizacji takiego pomysłu.
 
Dlaczego?
 
Podniesienie
okrętu, jego odbudowa oraz utrzymanie kosztowałoby krocie,
przekraczające wówczas nawet roczny budżet marynarki polskiej. Dowództwo
Południowo-Bałtyckiej Floty ZSRR 26 września 1946
"Schleswiga-Holsteina" wcieliło pod nazwą "Borodino" w skład swojej
floty. Po uszczelnieniu kadłuba i pokładów wrak pancernika został
podniesiony z dna basenu. Był on długo przygotowywany do holowania.
Dopiero 22 maja 1947 roku o 15.30 został wyprowadzony z Gdyni przez dwa
sowieckie holowniki "MB44" i "MB46", a następnie pomyślnie doprowadzony
do Tallina. Przeholowanie do Kronsztadu się nie powiodło i wrak okrętu
25 czerwca 1947 roku zatonął na płyciźnie w Zatoce Fińskiej.
 
Historyk
Siergiej Siergiejewicz Bierieżnoj podaje, że okręt nie nadawał się do
odbudowy i z polecenia dowództwa został zatopiony. Ja jednak uważam, że
"Schleswig-Holstein" był wartościowym wrakiem i na jego ratowanie Flota
Południowego Bałtyku wydała zbyt poważne środki, aby je w taki sposób
marnotrawić. Sądzę, że w trakcie przeholowania z Tallina do Kronsztadu
rozdarły się zabezpieczenia kadłuba zrobione przez radzieckich
ratowników w Gdyni.
 
Aby
"Schleswig-Holstein" nie zatonął na głębi, holowniki wciągnęły wrak na
przybrzeżną mieliznę w Zatoce Fińskiej z zamiarem przeprowadzenia
kolejnej akcji ratowniczej. Jednak dowództwo ZSRR zrezygnowało z
podnoszenia pancernika. "Schleswig-Holstein" pozostał na zawsze w
rejestrze wojennych wraków, tym razem już jako należący
do Południowo-Bałtyckiej Floty ZSRR.
 
 
Prof. Jan Kazimierz Sawicki - historyk, pracownik Akademii Morskiej w Gdyni; specjalizuje się w dziejach Polskiej Marynarki Wojennej w XX wieku.


http://muzhp.pl/en/e/23/wejcie-do-gdanska-pancernika-schleswigholstein-w...

avatar użytkownika gość z drogi

36. "30. Z "przyjacielską” wizytą do Gdańska"

warto by ten wspomnieniowy blog zadedykować pewnej pańci zwanej Merkel i F.Timmermansowi,ku pamięci
a za klasykiem mówiąc i pisząc Historia jest najlepszą Nauczycielką Prawdy Prawdy pisanej przez ofiary
Dobrego Dnia Tobie,droga @Intix i Naszej Polsce :)

gość z drogi

avatar użytkownika intix

37. Wspomnienia Westerplatczyka - ITV Kielce


Ignacy Skowron był członkiem zmiany wartowniczej, która w marcu 1939 roku została odprawiona z Kielc na Westerplatte.  Jednym z  68 żołnierzy 2 Dywizji Piechoty Legionów. Ich zadaniem była obrona wojskowej składnicy tranzytowej przez 24 godziny, walczyli przez 7 dni. Tak w marcu 2012 roku wspominał tamten czas.
Zmarł 5 sierpnia 2012 roku, jako ostatni z Obrońców Westerplatte. (R.I.P.)


W załączeniu:

=> [LINK] „Westerplatte broni się jeszcze…”


.