Tajemnica sukcesów Platformy ujawniona!

avatar użytkownika UPARTY

Zastanawiamy się dlaczego w 40 mln narodzie taki twór polityczny jak PO może mieć poparcie społeczne większe od błędu statystycznego. Przykład z podpisanym memorandum w sprawie gazociągu w zasadzie wszystko na wyjaśnia. Widzieliśmy, że ani Premier, ani odpowiedzialny minister nic wiedzieli o sprawie kluczowej dla gospodarki kraju. Jedynymi ludźmi, którzy coś wiedzieli były wyłącznie osoby to memorandum podpisujące.
Oznacza to, że doszło do bezprecedensowego w historii delegowania uprawnień państwa na osoby, w sumie prywatne. Te osoby poczuły wolność decyzji, zostały dowartościowane w swym ego, jak nigdy przedtem nie były. Dla nich PO to partia ich marzeń, bo jest o partia która dała im władzę, która uwłaszczyła ich na sprawowanych przez nich urzędach. Ich nawet nikt się nie pytał co robią!

Dla tych ludzi Tusk jest dobroczyńcą!
Oni zaś zadając sobie sprawę, że żyją z nadania politycznego na swoją funkcję dbają, by w podległych im instytucjach mogły funkcjonować tylko osoby popierające PO i robią to z własnego interesu. Bo jak zmieni się układ polityczny, to oni stracą swoją funkcję. W rezultacie zwolennicy PO mają się lepiej niż zwolennicy PiS`u, więc PO jawi się jako partia ludzi sukcesu.

Dla tego też tak szybko awansują prokuratorzy gnębiący prywatnych przedsiębiorców. Chodzi o to by nie było alternatywy dla sukcesu materialnego. Chcesz żyć- przyłącz się do nas.

Do tego dochodzi kwestia tzw kompetencji. Otóż do zwykłego zarządu firmą nie trzeba żadnych kompetencji. Najwyraźniej powiedział o tym słynny w swoim czasie prezes Chryslera Lee Iacoca. Kompetencje były mu potrzebne kilka razy w roku i sprowadzały się do tego, że w momentach przełomowych mówił „tak” albo „nie” i się nie mylił. Jego decyzje, albo przynosiły dochód, albo stratę. Jeśli był zysk to oznaczało, że szef jest kompetentny, jeśli była strata to ... nie było szefa. W przedsiębiorstwach, które muszą dbać, by klient dobrowolnie zapłacił im za produkt lub usługę takich momentów jest stosunkowo dużo . Tu potrzebne są kompetencje.

Z tym, że w administracji i koncesjonowanych działach gospodarki takich momentów przełomowych nie ma całymi latami! Tam pieniądze są zabierane ludziom z mocy prawa a nie na skutek ich dobrowolnego wyboru! W takich instytucjach jeśli szef nie narusza rutyny pracowników, to każdy dureń może sprawować wszystkie funkcje kierownicze! Przecież jeśli firma lub instytucja działała, to będzie działać dalej, wystarczy nic nie psuć. Jeśli więc zrezygnuje się z nadzoru nad pracownikami i każdy będzie robił to co chce, to w zdecydowanej większości przypadków będzie robić to co umie, czyli będzie powielać czynności rutynowe i to zapewni ciągłość działania firmy lub urzędu.

Największą zaś katastrofą dla tych ludzi jest zwierzchnictwo polityczne, które postawi przed nimi jakieś zadania, bo by je zrealizować, trzeba rzeczywiście kompetencji, bo trzeba zmienić sposób funkcjonowania firmy lub instytucji, a do tego trzeba wiedzieć jak ona działa. Pewne czynności wyhamować a inne zacząć. Jak to zrobić , gdy nic się nie wie o tym co robią podwładni? Przecież skoro premier nie pyta się co robią jego podwładni, to dlaczego oni mają się pytać swoich? Skoro premier nie pytał się swojego ministra o sprawy związane z gazem, to i on się tym nie interesował. Po co więc szef PGNiG lub Europolgazu ma się interesować swoją firmą jak nikt się o zasady jej działania nie pyta.

Taki system daje niebywały komfort niespiesznego delektowania się możliwościami, które daje zajęte stanowisko. Żadnych nocnych narad, żadnych zajętych weekendów, żadnych odwołanych urlopów, po prostu „dolce vita” i jedyny obowiązek- chwalić premiera i krytykować PiS. Do tego trzeba, co prawda to prawda, czytać GW i oglądać TVN, ale przecież i tak nie ma co robić w pracy.
Wychodzi więc, że jedyną kompetencją jaka jest wymagana do sprawowania funkcji kierowniczych po rządami PO jest umiejętność czytania. Ci ludzie nigdy nie zaakceptują żadnych zmian politycznych. Wiedzą, że w normalnym świecie to za mało by żyć.
Al my musimy im mówić, że znamy ich tajemnicę i zawsze wtedy, gdy mówią, że należą się im pieniądze za ich niebywałe kompetencje odpowiadać im, że umiejętność czytania GW to ma każdy a innych kompetencji do tej pory nie ujawnili.

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Nawet umiejętność czytania jest niebezpieczna.

Wystarczy umiejętność podpisywania.

avatar użytkownika irekps

2. Brawo

Gratuluję wspaniałej interpretacji zachowań tzw ministrów i zarządców. Nic dodać, nic ująć. Ten tekst trzeba rozpowszechniać wszędzie, gdzie tylko się da. Mam nadzieję, że autor mi na to pozwoli. Pzdr.