Najlepsza powieść Marcina Wolskiego

avatar użytkownika Unicorn

Marcin Wolski jest bardzo nierównym pisarzem. Oprócz książek ciekawych, zdarzają mu się pospolite gnioty. Jest także płodny i wpadki przykrywa lepszymi pozycjami. Zresztą, nawet słabsze książki trzymają poziom przyzwoitego czytadła. Ktoś marudny mógłby napisać, że Wolski dobrze buduje intrygi i dialogi ale kiepsko mu idzie zagłębianie się w detale, elementy epoki. Trudno powiedzieć, czy wynika to z chęci dotarcia do masowego czytelnika, mniej wymagającego i obeznanego z klasycznym elementarzem i tradycją historyczną, czy po prostu z lenistwa. Jako kontrę podam Pilipiuka, który bardzo dba o odwzorowanie realiów i szczegółów z epoki, do tej pory złapałem go może ze dwa razy (raz bestia się bronił potężną bibliografią ale musiał się poddać). Temat powstał aby Was zachęcić do podania najlepszych Waszym zdaniem książek Wolskiego. Książki Wolskiego cechuje zdrowe połączenie elementów starych z nowymi, polityki i historii z odwołaniami i kluczami. Wolski lubi również historie alternatywne. Moim zdaniem o wiele lepiej operuje piórem czy klawiaturą niż Wildstein albo i Ziemkiewicz. Po dłuższej gonitwie myślowej (przeczytałem prawie wszystko autora) za najlepsze uważam osobiście:

- Doktor Styks, obojętnie co napiszę i tak nie oddam klimatu książki, 

- Prezydent von Dyzma, pojeżdżanko na Zychowicza ;)

- Wallenrod, byłoby wyżej ale szczegóły, szczególiki,

- Noblista, za odwagę,

- Alterland, zmarnowany nieco pomysł.

Kolejność nieprzypadkowa.

Wahałem się nad "Jedną przegraną bitwą" i "Mocarstwem" ale jednak nie dam ;) Zwycięzcą dla mnie zostaje "Doktor Styks." Niech żyją przedwojenne kryminały -> pozwolę polecić film "Wśród nocnej ciszy."

Odrębnie daję Wolskiemu uścisk dłoni za nostalgię do II RP, w której nie czuć fałszywych, merkantylnych tonów.

Czytacie Wolskiego? Podzielcie się wrażeniami.

 

4 komentarze

avatar użytkownika kazef

1. Czytacie Wolskiego?

Nie czytam. W przerwie między pisaniem kolejnych książek kończę obecnie cykl piastowski Bunscha, jestem w trakcie "Wawelskiego wzgórza". Jeśli wziąć poprawke i pamiętać podczas lektury o koniecznych antyklerykalnych i antyniemieckich akcentach, to wychodzi, że Bunsch pisał ze znajomością historii, wystarczająco zajmująco i ze znawstwem ludzkiej psychiki. Intrygę też potrafił usupłać i trzymać czytelnika w napięciu. Wolski wytrzymuje porównanie?

avatar użytkownika Goethe

2. A mnie się zdażyło...

... niezłe było swego czasu "laboratorium nr5".
najbardziej jednak podobał mi się "Agent dołu".
i choć to inny gatunek to myślę, że właśnie w tym jest Wolski najlepszy...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Unicorn

3. Czytałem kiedyś Bunscha ale

Czytałem kiedyś Bunscha ale mnie nie kręci.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Unicorn

4. Bardzo fajna

Bardzo fajna książka:
http://www.nck.pl/artykuly/100508.html , na warsztat wzięte powstanie styczniowe w wersji alternatywnej. Widać, że Lewandowski odkurzył pomysły Grabińskiego:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Grabiński

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'