Ludobójstwo Ukraińców w Łozowej

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

 

 

 

W nocy z 28 na 29 grudnia 1944 roku, Ukraińska Powstańcza Armia Українська Повстанська Армія (УПА z którą dziś flirtują premier Tymoszenko i prezydent Juszczenko, wymordowała w bestialski sposób około 100 mieszkańców, cywili, kobiet i dzieci  w tym sześciomiesięczne dziecko w Łozowej  rejonie tarnopolskim na Podolu.

Pomordowani w bestialski sposób mieszkańcy Łozowej przez Ukraińców

Katarzynówka , powiat Łuck,  7-8 marca 1943. Troje polskich dzieci  w wieku 2 lat- zakłute bagnetami, 3 lat - z połamanymi kończynami i 5 lat -  z rozprutym i otwartym  brzuszkiem, zamordowanych przez  OUN-UPA

 

Pomordowani 16 czerwca 1944 r. w lesie koło Lubyczy Królewskiej przez UPA Polacy - pasażerowie pociągu relacji Bełżec - Rawa Ruska - Lwów, zatrzymanego podstępem przez Ukraińców. Ze zbiorów Państwa Siemaszków
 

 

Lipniki, Kolonia Brzezie, zwłoki pomordowanych Polaków, ze zbiorów Państwa Siemaszków
 
Zbrodnie ludobójstwa nigdy nie zostały potępione przez władze III RP.Wręcz przeciwnie, wiele dzieci resortowych z UPA jest członkami  PO
 
 
 
Bezpośrednim wykonawcą mordu była sotnia "Burłaky" pod dowództwem Iwana Semczyszyna "Czarnego",   która cztery dni wcześniej dokonała rzezi w Ihrowicy, gdzie dokonano rzezi na prawie 90 Polakach.
Wśród członków bandy, były kobiety, Ukrainki, które dobijały polki i ich dzieci widłami.
 
Informacja za dr Aleksandrem Kormanem "Nieukarane zbrodnie SS-Galizien z lat 1943-1945" - Londyn 1989
Jak podaje:
 Doktor Aleksander .Korman:  w okolicy miasteczka o nazwie Łozowa, pow. Brzeżany, woj. Tarnopol na alei starych drzew ,żołnierze dywizji SS-Galizien przy współudziale OUN-UPA i Ukrainische Hilfpolizei dokonali masowego mordu polskich dzieci. Do każdego drzewa przybijano wokół małe polskie dzieci tworząc tak zwany "wianuszek".
 

O swoistej "wirtuozerii zbrodni" pisze dr Aleksander Korman w swoim  referacie   "Ukraińska Powstańcza Armia na terenach II Rzeczypospolitej Polskiej i jej stosunek do ludności polskiej" , opublikowanym w czasopiśmie "Na Rubieży" Nr 35/1999.

"Depolonizacja ziem wschodnich, rozpoczęta jeszcze za czasów I Rzeczypospolitej Polskiej, od pierwszego rozbioru Polski -1772 roku przez zaborców: rosyjskiego i austriackiego, była później konsekwentnie stosowana i zakończona już na terytorium II Rzeczypospolitej Polskiej przez terrorystów OUN-UPA, w zasadzie w roku 1945.

W rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych i rzezi kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w okresie II wojny światowej - w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej zakończeniu, zabili - przyjmując szacunkowo - około 500.000 Polaków, przy czym większość zginęła w tak straszliwych okolicznościach i z zastosowaniem tak wymyślnych tortur, przede wszystkim fizycznych, a niekiedy i psychicznych, że cywilizowany człowiek XX w. nie może tego pojąć i w to uwierzyć. Oprawcy OUN-UPA zabijali z chęci i potrzeby zabijania, aby drwić i rozkoszować się bestialskim okrucieństwem swoim, aby upajać się widokiem tortur, męczarnią zarówno dorosłych jak i dzieci oraz rozpaczą bezbronnych ofiar.

Znany rosyjski literat Aleksander Sołżenicyn wymienił ponad 50 metod tortur stosowanych w śledztwie przez NKWD np. zdejmowanie paznokci czy przypalanie ciała rozpalonym papierosem. Członkowie OUN-UPA - banderowcy prześcignęli znacznie NKWD stosując o wiele liczebniejsze i okrutniejsze rodzaje tortur wobec Polaków a niekiedy i wobec swoich rodaków nie akceptujących ich zbrodnicze praktyki. W UPA występowała w zasadzie solidarność zbrodnicza wśród jej członków. Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać zbrodni zabójstwa "Lacha" np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim zabić matkę Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby móc być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA. Różnorodność stosowanych wobec Polaków tortur i okrucieństw, a także pozbawienie życia przez zastrzelenie, nie było dowolne według uznania sprawcy. Z reguły rodzaj tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw. komitet rewolucyjny.

 
 
Ukraińska Powstańcza Armia współpracowała w ludobójstwie Polaków z Niemcami i sowietami. Ukraińska Powstańcza Armia idąc by mordować Polaków, otrzymywało błogosławieństwo cerkwi, należącej do rodziny Chrześcijan

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/76/1943_malinowski.jpg/800px-1943_malinowski.jpg

 

http://www.kki.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss3.JPG

http://www.kki.pl/piojar/polemiki/rubiez/ss/ss3.JPG

 

Duchowni greckokatoliccy celebrujący nabożeństwo dla ukraińskich ochotników wywodzących sie z UPA dywizji SS-Galizien we Lwowie  1943 roku
 
http://m.onet.pl/_m/ea85f58a201f0f60fffe64a8b4067a0a,37,1,0-115-1100-464-0.jpg

 

więcej:
 
W 1947 roku rząd Wielkiej Brytanii,  udzielił schronienia 8000 Ukraińcom ze  zbrodniczej formacji 14. Waffen-Grenadier-Division der SS galizische Nr. 1, z której żyje  dzisiaj  w Wielkiej Brytanii około 1500 osób.
 
Wieś Łozowa, typowa kresowa Polska wieś, zamieszkiwana przez około 800 mieszkańców, którzy nie byli uzbrojeni.
Napad, rzeź, rabunek mienia był planowany, przygotowywany. Napastnicy, Ukraińcy, podzielili się na trzy oddziały, jeden mordował, drugi grabił, trzeci podpalał.
 
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/69/Lozowa.jpg/800px-Lozowa.jpg
 
http://wkrakowie2013.files.wordpress.com/2013/08/211.jpg?w=468&h=351

 

Cmentarz w Szlachcińcach, zbiorowa mogiła pomordowanych Polaków przez Ukraińców z UPA 28 grudnia. Fotografie Pana doktora Józefa Wieczorka
 
Do dziś tematem tabu w Polsce jest współpraca komunistycznej partii zachodniej Ukrainy z nacjonalistami ukraińskimi i ludobójstwem Polaków.
Widomo, że Ojcowie Adama Michnika,Ludwika Dorna, Magdy Umer, bratanicy Adama Humera,profesora muzykologii Michała Brystygiera byłi członkami komunistycznej partii Ukrainy
 
Adam Michnik idąc śladami ojca ideologicznie prezentuje dążenia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów / OUN /, KPP, oraz KPZU do pozbawienia Rzeczpospolitej Polskiej jej integralności terytorialnej, o czym niżej w jego wypowiedziach na konferencji wrześniowej 2009 w Stanisławowie / IWANOFRAKIWSK – Ukraina / – www.kresy.pl
Etykietowanie:

18 komentarzy

avatar użytkownika gość z drogi

1. Panie Michale te straszne karty historii nigdy nie mogą być

zapomniane,sami Ukraińcy,ci których spotykaliśmy ...milczeli ze zgrozą w oczach,gdy próbowaliśmy pytać o pewne sprawy...
Dopiero nocne rozmowy Matek-Kobiet
otwierały usta i pamięć...i nie wiem kto z nas był bardziej przerażony One,czy my ?
OUN-UPA te słowa do dzisiaj paraliżują ludzi z lat dawno minionych...
Te Ukraińskie Matki ostrzegały nas 10 lat temu przed odradzającymi sie "tesknotami "za zbrodniarzami...w pierwszej kolejnosci stawiały młodych,którzy wrócili z Afganistanu i stawali sie przekleństwem społecznym,bo tworzyli bandy i mafie...
Niestety tamto zło nie umarło wraz z ich twórcami,niestety...nie
Skorumpowana Ukraina doświadcza go cały czas ..oby i nas nie dosięgło....
10 lat od ostatniego pobytu,to szmat czasu...ale czy dla Ukrainy to nowy ,lepszy czas ? nie wiem... życzę im jak najlepiej...bo tych,których poznaliśmy na prawdę na to zasługują...
ale też nigdy nie zapomnę złych oczu "babska"- dozorcy szpiegującego nas na Łyczakowie
i spojrzenia pełne nienawiści w Lwowskim Muzeum ,gdy zachwycona stawałam przed najsłynniejszymi naszymi obrazami...mówiącymi o Polskiej CHwale...
smutne i serdeczne pozdrowienia
a dla zamordowanych Polskich Dzieciatek Zdrowaś Maryja
a michnikowi ...wieczna hańba ,jego stalinowskiemu bratu równiez...stalinowcom i staliniątkom ...TEZ

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

2. a "resortowe dzieci " niech milczą

bo jeśli wstydu im zabrakło...to niech przynajmniej zamilkną i przestaną szczekać pa ruski... i w obronie ruskich byznesów
Są jeszcze tzw milczace Psy i te są chyba Najgorsze/p.W.Łysiak/

gość z drogi

avatar użytkownika Józef Wieczorek

3. Pomordowanym w Łozowej przez UPA w 1944 r.

http://wkrakowie2013.wordpress.com/2013/08/23/pomordowanym-w-lozowej-prz...

Pomordowanym w Łozowej przez UPA w 1944 r.

Józef Wieczorek

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Józef Wieczorek

Szanowny Panie doktorze,

Przepraszam, o ile skopiowałem Pana fotografie na cmentarzu w Szlachcińcach. Pan używa nazewnictwa Szlachtynka
Stowarzyszenie " Pamięc i Nadzieja" używa nazewnictwa Szlachcince. Podpis pod fotografią Pana Jana Glińskiego / http://www.pamiec-nadzieja.org.pl/pin1/viewpage.php?page_id=7/
Te fotografie są również w wikipedii i google
W swoim tekście dopisałem, że fotografie są Pana

Z wyrazami szacunku
michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Pelargonia

5. Szanowny Panie Michale,


W nocy z 28 na 29 grudnia 1944 r. oddział UPA dokonał zbrodni na ponad 100 mieszkańcach wsi Łozowa, położonej w dawnym województwie tarnopolskim. Cztery dni wcześniej ten sam oddział wymordował kilkudziesięciu Polaków w Ihrowicy.

W liczącej 800 mieszkańców Łozowej brak było zorganizowanej samoobrony, jednak kilkunastu mężczyzn posiadało broń palną. Ukraińska napaść rozpoczęła się późnym wieczorem 28 grudnia 1944 r., gdy do wsi weszła sotnia „Burłaky”, która cztery dni wcześniej dokonała rzezi w Ihrowicy.

Napastnicy podzielili się na kilka grup. Pierwsza z nich, złożona głównie z mężczyzn, włamywała się do domów i mordowała wszystkich mieszkańców bez względu na płeć i wiek za pomocą narzędzi rolniczych i broni palnej.

Kolejna z licznym udziałem ukraińskich kobiet rabowała mienie i inwentarz, ładując go na furmanki. Zadaniem ostatniej z grup było palenie ograbionych zabudowań. Wśród atakujących ocaleli świadkowie rozpoznali Ukraińców z sąsiednich wiosek.

Po kilku godzinach do Łozowej przyjechał radziecki pociąg pancerny, a z pobliskiego Zborowa nadciągnął oddział Armii Czerwonej. Wówczas upowcy wycofali się do lasu, porzucając w pośpiechu część łupów.

Podczas rzezi zginęło co najmniej 106 Polaków oraz kilkunastu Ukraińców. Ofiary pochowano w zbiorowej mogile na przykościelnym placu.


Kiedy te zbrodnie zostaną rozliczone? Czy doczekamy sie od Ukraińcom słowa "przepraszamy"?


Jeśli my zapomnimy o Nich, niech Bóg zapomni o nas!


Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę


"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

6. Pani Gosc z Drogi

Szanowna Pani Zofio,

Ukraina to ziemia niczyja, która bez ognia i miecza zagospodarowali Litwini, Rusini i najbardziej inteligentni Polacy.
Według słów hetmana zaporoskiego, polskiego szlachcica, Bohdana Teodora Chmielnickiego herbu Abdank,Kozakom- Ukraińcom było bliżej do Polski niż Rosji.
Przykro ale nasi panowie Kresowi, chcieli wolny lud zamienić w niewolników.
Przegrali Panowie polscy.
Dziś przegrywa Polska

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Pani Gość z Drogi

Szanowna Pani Zofio,

Za mordy, nacjonalizm ukraiński, głównymi winowajcami są Austriacy i Żydzi.
Austriacy chcieli mieć Ukrainę w swoim państwie.
Żydzi wszelkimi metodami chcieli osłabić Polskę by móc na terenach polskich przy pomocy obcych mocarstw stworzyć Judeopolonie.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

8. Szanowny Panie Michale

"My Kresowianie uważamy, że gloryfikacja zbrodniarzy UPA, którym stawiane są na Ukrainie Zachodniej pomniki, świadczy o tym, jak bardzo wiele dzieli Ukrainę od cywilizacji Zachodu i jak daleka droga czeka ten kraj i ludzi - zwłaszcza elity rządzące - by znaleźć się w klimacie kulturowym Europy."
http://www.pamiec-nadzieja.org.pl/pin1/viewpage.php?page_id=7

Niestety, Kresowianie mają rację. Ta opinia została napisana w 2008 roku, a w 2013 r. na Majdanie widzieliśmy las flag czcicieli Bandery.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

9. Do Pani Pelargonii

Szanowna Pani Ewo,

Pięknie dziękuje za uzupełnienie tekstu.
Karabiny maszynowe z sowieckiego pociągu pancernego zabiły również Polaków

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

10. Panie Michale, ma Pan rację...

nigdzie tak pięknie nie świecą gwiazdy na nocnym niebie ,jak Tam
ani nigdzie tak nie pachną ogromne połaci ziemi ...miodem...jak również TAM...
a ludzie spotykani..... życzliwościa i gościnnością dorównują tylko .....Nam...:)Tam sie rodziła i kształciła nasza inteligencja,tam kwitły dworki i życie kulturalne ....w nich...
ale TAM też Zbrodnia szalała i Mord..
serdeczne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Tymczasowy

11. I pomyslec

ze zbrodniarzami byli ci, ktorzy przezyli Wielki Glod! Moze szkoda, ze sie im udalo przezyc? Gdyby tak ich na 100% zalatwiono, to nie byloby Wielkiej Zbrodni na Polakach.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Kresowianie są Polakami i myślą kategoriami Polski. Jak pięknie pisze o Kresach Pani Zofia. /Komentarz numer 10./

Przywódcy ukraińscy J Tymoszenko i W Juszczenko wyrośli dzięki potomkom UPA, gloryfikując Bandere / order w 2010 roku/
Partia Julii Tymoszenki pisała listy do Buzka, jaki to kochany jest przez naród ukraiński Bandera.
Ukraińskie partie nacjonalistyczne są honorowane w Niemczech, Anglii, Kanadzie i chyba w USA.
Wspierał ich generał Anders

Dziwny jest ten Świat

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

13. Pan Tymczasowy

Szanowny Panie Ed,

Żyd Hitler mordował Żydów.
Papież Pius XII, bronił Żydów, dając im paszporty by mogli wiać via Hiszpania, gdzie rządził Żyd generał Franko do Ameryki,

Dziś szkalują Piusa XII

Polityka, to to samo co najstarszy zawód Świata.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Pierwsza książką, którą czytałem z przyjemnością była Trylogia Sienkiewicz, gdzie Kozak złapał Tatarzyna a on za głowę go trzyma.

Ks Issakowicz Zaleski, Kresy

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Pani Gość z Drogi,

Szanowna Pani Zofio,

Kresy:

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

16. Szanowny panie Michale :) ukłony i podziękowania

Kresy...opowieści o Mościskach były prapoczątkiem Wszystkiego....
Babcia karmiła mnie nimi przez całe moje dzieciństwo a póżniej przez dorosłe życie....
Kiedy jako dziecko chodziłam z Nią na kolejne Mszę świete za spokój Dusz Ich właścicieli...nie raz myliła mi się rzeczywistość z tamtymi opowieściami...kochałam tych ludzi...nie znając ICH...modliłam się jako dzieciak a póżniej już jako bardzo dorosła osoba.
Mijały lata ,odeszła Babcia ... a ja i moja Mateńka wciąż szukałyśmy zatartych śladów ...a pamiętajmy,ze
w czasach PRLu nie było szans,by odwiedzić tamte Miejsca...
I tak nadszedł czas Inny a ja wciąż opowiadałam każdemu,kto chciał słuchać jak to pewna młodziutka dziedziczka z Mościsk..miast bawić się na balach,co roku na wakacje ,ściągała dzieci z Warszawy,by mogły pooddychać świeżym powietrzem...:)
W między czasie Mama opowiedziała mi jak tuż po wojnie pojechała do Oświęcimia i tam w świeżych jeszcze "relikwiach" po pomordowanych Polkach i Polakach odnalazła
zdjęcia pani Zofii i Jej Syna Tomka...a więc pierwsza tajemnica została odkryta,a Babcia przestała szukać pani Zofii przez Czerwony Krzyż i nadsłuchiwać w Wolnym Głosie,czy aby się ktoś nie odezwie...
Mijały kolejne lata a ja nadal opowiadałam tą historię licząc,ze trafię na ślad właścicielki listów skrupulatnie przechowywanych przez Babcię...i
tak trafiłam na Pana Michała...:)
i mocno wierzę,że nie był to przypadek...to ONI przez lata prowadzili mnie przez życie ...
a życzliwość spotykanych po drodze "słuchaczy" była tego dowodem...dopiero po latach
wielu z nich przyznawało się,ze znali Mościska,znali właścicielkę Ich i znali panią Janeczkę, córkę pani Zofii,ale bali się o tym mówić,by nie narazić mnie lub Ich...
kochałam te Postaci ,kochałam nie wiedząc jaka więż nas łączy..:)
Ich serdeczna przyjażn,anonimowa opieka towarzyszyła mi na każdym kroku...:)
i tak np na pogrzebie mojej Mateńki,gdy stałam nad jej grobem,doszedł do mnie serdeczny kolega z Solidarności i wyszeptał:
Mama prosi, by przekazać słowa współczucia...Mama mieszkała w Mosciskach i wie jaki straszny dramat rozgrywał się na tamtych ziemiach...ale musiałem Jej przysiąc,że nigdy Ci o tym nie powiem...dzisiaj już mogę...Twoja Mama jest bezpieczna ,tam nie dorwą Jej esbeckie i ruskie łapy...
Dziwne prawda ?
mnie wydawało się dziwne, ale STRACH tych ,który przeżyli świadczy o strasznym LOSIE,jaki był Polakom z Kresów .... naznaczony
I Tak po woli wiele innych osób zaczęło się otwarcie przyznawać ...skąd są...
Wielu z nich dawno już jest w Domu Pana a ja serdecznie dziękuję Opatrzności,ze postawiła Tych Ludzi na mojej Drodze Życia...
Tak również było z panem Michałem...i TO ON napisał koniec tej opowieści trwającej przez tyle lat bez zakończenia...Pani Janka już nie żyje Ojciec pani Janki został wywieziony na Sybir...lub jego okolice i słuch po nim zaginął...
Czy istnieje porozumienie ponad rzeczywistością? Ja wierzę,że TAK
Bo te opisane przystanki życia mojego nie były przypadkowe,spotkania również ,nie.:))
Po napisaniu przez pana Michała ostatniego zdania tej przerywanej wojną historii,kilka dni pózniej przeglądając stare Babci książki znalazłam bilecik :) czyją ręką pisany ? kto go tam włożył i dlaczego nikt o nim nie wiedział ?
Bilecik pochodził od pani Janiny i informował,że wychodzi za mąż i zamierza zamieszkać w ukochanej przez Babcię ,Warszawie,bo tam była Jej Rodzina...:)
Szukałam Jej przez tyle lat :)lat dziwnych ,lat nie sprzyjających takim rozmowom..
opowiadałam każdemu ,kogo spotkałąm o Mosciskach,niosąc tą niedokończoną opowieść mojej Babci...w czasach,gdy takie tematy jak Kresy,Katyń były zakazane i zamilczane...
aż dokończył Ją
pan Michał...
Panie Michale, najserdeczniejsze podziękowania od Trzech Kobiet od s.p /Marii/ Zofii,s.p Haliny
i ode mnie,..od Zofii,której dano imię na cześć pani z Mościsk :)
I jednego tylko żałuję,ze nie doczekały tego dnia ...moja Babcia i Mamuś...:)
ale One już wiedzą ...:)
Panie Michale,najserdeczniejsze podziękowania :) i ukłony....
Zofia

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

17. Ten sam kahał witał Niemców

http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz%2Ften-s...

Wkroczenie Niemców w czerwcu 1941 r. do Międzyrzeca Koreckiego pan Julian zapamiętał równie dobrze jak Sowietów w 1939 r. W jakiejś mierze było ono podobne do ich wejścia do miasta. Nowych okupantów witał ten sam kahał żydowski.

- Byłem znowu na rynku i widziałem, z jakim entuzjazmem Żydzi witali Niemców - wspomina Julian Jamróz. – Ci zbaranieli, byli zdziwieni i wściekli. Oficerowie zaczęli bić po twarzach i kopać starszyznę żydowską, a żołnierze wywracać przygotowane stoły. Zrobił się wielki lament - aj waj, szatan przyszedł - można było usłyszeć z tłumu uciekających Żydów. Polacy też byli przestraszeni. Okazało się jednak, że nie było tak źle. Niemcy wprowadzili porządek i unormowali wszystkie sprawy. W sklepach ponownie pojawiły się towary. Ludzie odetchnęli, bo za Sowietów po najprostsze artykuły takie jak nafta, czy mydło trzeba było stać w kolejce. Jak ktoś nie piekł sam chleba, to też miał kłopot z jego kupnem. Niemcy zamknęli tylko szkołę i zamienili ją w koszary miejscowego garnizonu, składającego się z kompanii Wehrmachtu. Ukraińcy tolerowani przez Niemców od początku zaczęli się szarogęsić. Dokonali pogromu Żydów, w trakcie którego splądrowali ich domy. W 1942 r. w Międzyrzecu zostało utworzone getto żydowskie, szybko zresztą zlikwidowane przez (nadzorowaną przez Niemców) policję ukraińską. W tym samym czasie tu i ówdzie słyszało się już o napadach na Polaków, które w 1943 r. zaczęły przybierać masowy charakter. Byłem wtedy ministrantem w parafii św. Antoniego, której proboszczował ks. Jan Pająk i uczestniczyłem w pogrzebach ofiar z okolicznych miejscowości, których było po kilka dziennie. Naoglądałem się tylu strasznych rzeczy, które wciąż śnią mi się po nocach.

Na wozach bez trumien

Pan Julian robi pauzę, zamyka oczy i łapie oddech, jak gdyby po raz kolejny chciał przywołać tamte makabryczne obrazy.

- Najgorzej było na początku lata 1943 r., gdy pomordowanych przez Ukraińców przywozili ich sąsiedzi na wozach bez trumien - wspomina. - Przykrywali je tylko białymi prześcieradłami. Niektóre zwłoki były porąbane w kawałki. Nie miały rąk, nóg, miały odcięte głowy. Nie starczało czasu na ich pochówek. Ludzie kopali doły na cmentarzu i składali do nich zmasakrowane zwłoki. Ksiądz zdążył je tylko poświęcić i chwilę się pomodlić. Zaraz podjeżdżały następne furmanki. Po dziś dzień nie wiem, czy ksiądz proboszcz, który znał swych parafian zapisywał nazwiska ofiar, czy starczało mu na to czasu. Usiłowałem jakoś to ustalić, ale niestety nie udało mi się to. W „Materiałach do dziejów diecezji łuckiej” znalazłem tylko relację ks. Pająka z lipca 1943 r., w której donosi, że cały dekanat korecki „przeżywa straszne tortury” i z 2 sierpnia 1943 r., w której stwierdza, że stan dekanatu jest „rozpaczliwy” i de facto nie istnieje. Polacy mieszkający w gminie masowo opuszczali swoje domostwa i szukali schronienia w Międzyrzecu. Zajmowali oni pożydowskie domy, które stały puste. W nocy chowali się w kościele. Sądząc, że tu im nic nie grozi. W miasteczku działał pluton AK pod dowództwem sierżanta Pawłowskiego, w skład którego wchodzili m.in. członkowie „Strzelca” wyszkoleni przez mojego ojca, ale brakowało im broni. Niemcy zachowywali się biernie i nie kwapili się do obrony Polaków i walki z Ukraińcami. (..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Niezwykłe porządki przy



Niezwykłe porządki przy polskiej historii

Niezwykłe porządki przy polskiej historii

Uporządkują 110 zapomnianych polskich nekropolii, które niszczeją na Ukrainie. Ale to nie wszystko.

W sobotę 2 lipca po godz. 20 ponad 1000 wolontariuszy wyruszyło na
Kresy Wschodnie w ramach 8. edycji akcji „Mogiłę pradziada ocal od
zapomnienia”.  Jej uczestnicy uporządkują i zinwentaryzują 110
zapomnianych polskich nekropolii, które niszczeją na Ukrainie. Tym
razem dołączyli również Polacy z Wileńszczyzny, Białorusi, a nawet ze
Szkocji.

Z roku na rok inicjatywa zyskuje coraz więcej zwolenników i chętnych,
by przez 10 dni pracować, porządkować groby, odnawiać napisy, spisywać
epitafia (szczegółowa inwentaryzacja, dzięki której będzie można
odnaleźć groby bliskich), a na końcu zapalić symboliczne znicze.

- W moim przypadku zaczęło się w 1999 roku od uratowania cmentarza w
Kołomyi, który był przeznaczony do zaorania, ponieważ miało tam powstać
osiedle. Polacy, czyli lokalna społeczność, nie byli w stanie temu
zapobiec, więc jako ekipa Studia Wschód pomogliśmy im. Po 10 latach od
tego wydarzenia akcja zaczęła mieć charakter masowy. Włączyli się
Dolnośląskie Kuratorium Oświaty i samorządowcy - mówi Łukasz Wolski,
uczestnik i koordynator.

W ramach pierwszej edycji w 2010 roku wyjechało 50 osób, dzisiaj jest ich 20 razy więcej.

- Przedsięwzięcie, oprócz tego, że ratuje polskie dziedzictwo na
Kresach, ma także wielki walor edukacyjny, zwłaszcza dla dużej grupy
uczniów gimnazjalnych czy licealnych. Poznają oni polską historię
związaną z Kresami. Odwiedzają tak ważne miejsca, jak cmentarz Orląt
Lwowskich czy Kamieniec Podolski - dodaje Ł. Wolski, który już po raz 7.
wspiera inicjatywę.

Uczestnicy wręcz dotykają ważnej polskiej historii. Poprzez udział
ich patriotyzm staje się nie tylko modnym słowem, ale wprowadzeniem go w
czyn. Oprócz uczniów dolnośląskich szkół, zgłosiło się wielu członków
stowarzyszeń kresowych. Najstarszy wolontariusz ma 85 lat. To sztafeta
pokoleń, która świetnie się dogaduje, współpracując przy pracach
renowacyjno-porządkowych.

- W chwili, gdy wchodzi się na cmentarz i widzi się polskie napisy na
nagrobkach, czuje się, że tam była Polska i ta polskość nadal tam jest.
Nekropolie to jedne z ostatnich naszych śladów na tamtych ziemiach -
wyjaśnia Ł. Wolski.

Podkreśla, że przy pracach pomaga także ukraińska młodzież. A ludzie,
którzy przechodzą obok, pozdrawiają. Czasem zdarza się konflikt
polsko-ukraiński, jednak zachodzi on na poziomie politycznym, nigdy
oddolnym.

- W Tłumaczu (woj. stanisławowskie) nawet mer miasta pomaga. Tam dają
nam dostęp do wody, podstawiają przyczepę na wywóz śmieci. Panuje
przyjazna atmosfera. Ale nie wszędzie z tych 110 miejscowości tak jest -
potwierdza koordynator.

Akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” to nie tylko porządki na
cmentarzach i prace przy odnawianiu polskich miejsc pamięci. Uczestnicy
mają niezwykłą okazję do spotkania i rozmowy ze swoimi rodakami, którzy
zostali na Wschodzie po II wojnie.

- Bierzemy ze sobą różne dary - jedzenie, jakieś słodycze dla dzieci.
Odwiedzamy też starsze osoby, m.in. 102-letnią mieszkankę Kaczanówki
Petronelę Mydło czy 85-letnią Anastazję Jankowską z Wolicy, która jest
już niewidoma, a przez całe życie opiekowała się grobami Polaków
zamordowanych przez banderowców - opowiada Ł. Wolski.

Jak reagują rodacy ze Wschodu? - Najczęściej są to łzy wzruszenia po
dwóch stronach - rodaków, jak i wolontariuszy, którzy pierwszy raz mają
styczność z Polakami z Kresów. Nasza młodzież czuje wtedy, co naprawdę
oznacza oddanie dla ojczyzny, gdy widzi te starsze osoby, które mimo
tylu lat poza granicami Polski, kultywują nasze tradycje, propagują
naszą kulturę i doskonale mówią po polsku - odpowiada 26-latek.

Dominika Sieroń po raz 7. bierze udział w inicjatywie. Jak mówi,
czuje misję w ratowaniu polskich cmentarzy na Ukrainie i to jej forma
wyrażania patriotyzmu. - Pamiętam swój pierwszy raz w 2010 roku.
Przeżyłam szok. Nie wiedziałam do końca, dokąd wyruszam i po co. Nie
miałam świadomości, co tam zastanę. Teraz jadę trochę jak... do siebie.
Tam czekają na nas rodacy. A jak wspominam kolejne wyjazdy? Dobrze.
Inaczej by mnie tutaj nie było w tym roku - mówi.

Tłumaczy, że to świetna lekcja historii oraz sprawdzian dla samego
siebie poprzez ciężką pracę, czy słońce, czy deszcz. Najbardziej
wzruszające momenty, jej zdaniem, to oczywiście spotkania z Polakami
żyjącymi na Kresach. - Opowiadają nam różne historie. Widać, że
wyczekują nas cały rok - zaznacza.

Jak wygląda przykładowa praca? Po wejściu na cmentarz każdy sobie
wybiera miejsce, które chce porządkować. - Trzeba najpierw ściąć krzaki,
wyrzucić je na przyczepę, pograbić teren. Czasem kosimy chwasty, ale
nie zawsze, bo rosną drzewa. Wtedy siekierą wyrąbujemy zarośla. Dalej,
podnosimy przewrócone nagrobki, malujemy literki. Polskie imiona i
nazwiska wzbudzają szybsze bicie serca i ciepło - opisuje Dominika.

Wtedy uzmysławia sobie, że stoi ziemi, na której mieszkali i ginęli
jej przodkowie. - To są emocje, które ciężko opisać. Gdy patrzę na
siebie sprzed 7 lat, wiem, że te wyjazdy wlewają w człowieka wielką
dojrzałość. Pozwalają dotknąć polskiej historii, namacalnie jej
doświadczyć - podsumowuje uczestniczka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl