"Spłyniemy w dół..." - jeszcze jedno pytanie o sens metafory w wierszu K.I. Gałczyńskiego

avatar użytkownika kazef

Chciałbym tym razem zapytać o ostatnią strofę poematu Gałczyńskiego. Bardzo znamienną. Ale czy jednoznaczną? Wypada jeszcze raz przypomnieć cały wiersz:

Pieśń o żołnierzach z Westerplatte

Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westarplatte.

(A lato było piękne tego roku).

I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolały rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.

(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.)

W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.

I śpiew słyszano taki: -- By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.

-----------------

W ostatniej strofie poeta przewiduje możliwość podjęcia przez westerplatczyków działania po śmierci. Myślę, że ogólny sens tych słów jest łatwy do rozeznania. Ale znów zapytam o szczególną metaforę: "spłyniemy w dół". Czego dotyczy? Czy przypomina jakiś inny utwór?

Swoją interpretacje mam już gotową, ale bardzo jestem ciekaw Waszych.

Etykietowanie:

26 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @kazef

mnie się kojarzy z hufcami Anielskimi, Orszakiem Skrzydlatym i poezją Adama Asnyka

"Wszystkich żywiołów zmieszały się tchnienia
I wszystkich potęg nadzmysłowe straże
Przyszły do ziemi szturmować sumienia,

A rozgrzebując milczące cmentarze,
Zajrzeć w ludzkości zapleśniałe serce,
Czy nic - prócz pleśni - więcej nic pokaże.

W takiej szalonej widziadeł rozterce
Trwoga i boleść wiały nieskończone,
Jakby w przeklętej od nieba szermierce

Miały być struny przeczuć potrącone
I w rozstrzygnięciu krwawego dramatu
Poza tryumfem piekieł nie skażone;

Wschodzące słońce miało wskazać światu,
W długim szeregu zatraceń i zniszczeń,
Od legendowych rajów Eufratu,

Drogę - wśród ciągłych bojów i oczyszczeń
Do tej anielskiej ojczyzny wszech ludów,
Co wolna, w chwili osiągniętych ziszczeń

Spłynie z rozbitej dziś kolebki cudów."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. @Maryla

Jestem pod wrażeniem! Wiersza Asnyka nie skojarzyłem z Gałczyńskim, a wygląda na to, że powinienem, bo repertuar metafor i znaczeń bardzo przypominający. Łącznie z tym końcowym rajem, anielską ojczyzna i spływaniem. No, no!

avatar użytkownika Maryla

3. @kazef

:) zbyt odległe w czasoprzestrzeni obu Poetów i w innych realiach pisane, ale Duch ten sam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

4. @Maryla

Duch prowadzi do Słowackiego...

avatar użytkownika guantanamera

5. I do Apokalipsy

świętego Jana...

avatar użytkownika kazef

6. @guantanamera

Zakorzenienie w Słowackim rozwinę nieco później, ale czy możesz teraz napisać szerzej o związkach z Apokalipsą św. Jana? Bo ja aż tak daleko nie sięgałem, gdy przygotowywałem opis ostatniej strofy "Piesni..."

avatar użytkownika Maryla

7. zaczniemy od Słowackiego

Król Duch

" A wtem ujrzałem, że rycerstwo bierze
Skrzydła i wtyka sobie za pancerze.

Widok ten nowy, wspaniały!... czas późny!...
Błyskawic blaski wszędy!... wojsko w dali;
Gdzie każdy człowiek był jak upiór groźny,
Skrzydlaty... w czarnej rozświeconej stali.
Wszystko tak straszne, żem dreszcz uczuł mroźny
I krzyknął: "Sława Bohu! – świat się wali!
Ja pierwszy moją piersią go roztrącę!
Ja, duch! – a za mną – wojska latające".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

8. @Maryla

Wprawdzie u Gałczyńskiego rycerze (westerplatczycy) "spływają w dół" a nie sfruwają czy zlatuja jak "skrzydlaci rycerze" w "Królu Duchu", ale i tak piękny i bardzo adekwatny cytat wkleiłaś.

avatar użytkownika guantanamera

9. @kazef

I Miasto Święte - Jeruzalem Nowe
ujrzałem zstępujące z nieba od Boga,
przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża.

I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu:
"Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie "BOGIEM Z NIMI".

I otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu

avatar użytkownika kazef

10. @guantanamera

Tym fragmentem ze św. Jana wywróciłaś moje myślenie o tej strofie do góry nogami. Zakładałem, że chodzi o to, iż westerplatczycy przyjdą z pomocą na ziemię niczym legendarni Śpiący Rycerze. A tu taki cytat. I równie uprawniona interpretacja.
Jeszcze chwila, a wstyd mi będzie wkleić to, co sobie przygotowałem :)

avatar użytkownika Maryla

11. @kazef

nie pękaj, na pewno pięknie i naukowo to przygotowałeś, a ja znalazłam coś na deser :) Ale to potem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

12. @kazef

To normalne... Taka jest poezja... I po to...

avatar użytkownika kazef

13. @Maryla

Pęknąć nie mogę :) Bo to co mam napisane, ukończyłem rok temu i jest to fragment ponad 400-stronicowej całości, która wyjdzie drukiem w tym roku.
Dajmy jeszcze szansę innym. Ja swoje wkleję jutro, a na Twój deser też możemy do jutra poczekać.

avatar użytkownika kazef

14. @guantanamera

Taka jest wielka poezja.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Maryla

15. @kazef

:) poczekam. A mój deser też będzie słuszny i naukowy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

16. A ja niekoniecznie naukowo ale słusznie...

Zacznijmy od tego, że wielka poezja nie może nie być apokaliptyczną i już.
Juliusz Słowacki jest więc poetą ducha - i Apokalipsy... Jego wiersze to poezja ognia i lotu.
Za to go kocham... (nie tylko ja... Jan Paweł II, Józef Piłsudski...:))
W każdym prawie wierszu Słowackiego, zwłaszcza tych późniejszych, pisanych po zwrocie w jego życiu - wynikłym ze spotkania z Towiańskim z którym potem zerwał - płonie ogień, a duchy wzlatują, najczęściej po to żeby opaść i pomóc ludziom lub obudzić śpiących. Już w wierszu „Proroctwo” „Kiedy róża stanie..” mamy ten ogień i duchów poruszenie i lot - prawda? W „Pieśni konfederatów barskich” też ... Właściwie wszędzie...

Dzisiaj z przyjemnością wzięłam do rąk mój ulubiony wybór p.t. „Ja Orfeusz” (Przez furie jestem targan ja, Orfeusz,/Mówią mi abym wyrzekł się rozumu, A będę latał niebem – jak Perseusz...) i na prawie każdej stronie jest wzlatanie lub opadanie. No i oczywiście ogień. To program:
I duch mój poszedł na skrzydłach płomieni,
I dziś rycerstwo mych rozkazów słucha,
Bo jam jest Polską – minionych stuleci,
A gdzie ja idę, wszystko za mną leci...
(„Zawisza Czarny” redakcja D: z aktu
Mam jeszcze sporo przykładów, może przepiszę później...

avatar użytkownika Maryla

17. @guantanamera

na tym się wychowaliśmy i to za pierwszej komuny. Czym karmią teraz młodych Polaków? A mój deser już prawie podałaś :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

18. @Maryla

Za pierwszej komuny - na szczęście - żyli nauczyciele sprzed komuny... Ludzie ducha i poezji.. Oni przypominali...

Panie! jeżeli zamkniesz słuch narodu,
Na próżno człowiek swe głosy natęża.
Choćby miał siłę i odwagę męża,
Z niemiłowania - umrze tak jak z głodu.

Próżno na ręce rękawice kładnie
I jako szermierz wystąpi zapaśnie...
Lice mu wyschnie i oko zagaśnie.
Sprzepaści się pierś - i głos w nią zapadnie

Ale komu Ty twoje namaszczenie
Włożysz na czoło - ten bez żadnej pracy,
W powietrzu twoim jak powietrzni ptacy
Pływa, a święte karmią go promienie.

To też na temat... I pewnie druga część deseru :((
Ale cieszę sie - cudownie spotkać tutaj poetów i zafascynowanych poezją...
Zaimponowałaś mi też tym Asnykiem!!!

avatar użytkownika TW Petrus13

19. do orszaków zapomnieliście

dodać Rycerzy śpiących po Giewontem,wszystko razem łączy się z ofiarną Ścieżką wśród zaminowanych pól na Mote Casino!.
Przecież my wciąż żyjemy tylko Nadzieją w Miłosierdzie Boże,każdy inny akt (przy dzisiejszych siłach szybkiego reagowania) wiąże się z samobójstwem.Tylko nierozumny zdecyduje się na taki krok!.
pozdrawiam.


 

avatar użytkownika Maryla

20. Piotrze

o Śpiących Rycerzach będzie. Patrz komentarz kazefa nr. 10 - to będzie w Jego interpretacji, którą zamieści dzisiaj.
Śpiący Rycerze dla mnie mieszczą się w Anielskich Hufcach Michała Archanioła.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

21. czekam z niecierpliwością!

z góry dziękuję.Ogłaszam konkurs,kto i ilu ma w "zakładkach"

1 nagroda,uścisk dłoni niewątpliwe uroczej pani prezes.
2. nagroda,jej zastępcy
3. nagroda pocieszenia,uśmiechnę się ja przytomnie ;)


 

avatar użytkownika kazef

22. Moja interpretacja:

     Obecny w utworze nastrój śmierci ma charakter melancholijny. Poeta sięga po niego nieprzypadkowo. Trzeba pamiętać, że romantyzm w Polsce tworzył poezję śmierci, gdyż to była jego odpowiedź na zagrożenie bytu i brak niepodległego państwa. Wedle prawideł romantycznego patriotyzmu ten, kto umierał za Ojczyznę, doznawał od razu wniebowstąpienia, co żywych umacniało w nadziei na nieśmiertelność. Z taką właśnie wizją mamy do czynienia w utworze Gałczyńskiego: jego bohaterowie idą prosto do nieba („Prosto do nieba czwórkami szli…”).
         W ostatniej strofie poeta przewiduje możliwość podjęcia przez westerplatczyków działania po śmierci:

Lecz gdy wiatr zimny będzie dął,
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,

żołnierze z Westerplatte.

            Zwraca uwagę specyficzna metafora o „spłynięciu w dół”. Do czego nawiązuje? W „Kordianie” Juliusza Słowackiego tytułowy bohater ogłasza: „Polska Winkelriedem narodów!”, po czym „Chmura znosi go z igły lodu” ze słowami: „Oto Polska - działaj teraz!...”. Znamienny jest przy tym kierunek – z góry na dół”. W przypadku metafory Gałczyńskiego można zatem poprzez słowa „w środek Warszawy spłyniemy w dół”, zauważyć podwójny trop: stylistyczny, bo nawiązujący do jednej z najważniejszych scen polskiego romantyzmu, i znaczeniowy - po odwołaniu się na początku utworu do symboliki Chrystusowej śmierci, w słowach o „spłynięciu w dół” można odszukać wizję, która przypomina o zmartwychwstaniu jako spłynięciu z „rajskich wrzosowisk”.
            Możliwa jest jednak inna interpretacja ostatniej strofy, powiedzielibyśmy: bardziej dynamiczna i burząca „melancholię”. Badacze często interpretują ostatnie cztery wersy jako urzeczywistnienie ducha zemsty, odwetu dokonanego przez westerplatczyków, którzy mają pomóc ojczyźnie w potrzebie na wzór legendarnych śpiących rycerzy (1). Wydaje się, że takie odczytanie utworu jest równie uprawnione. Sławomir Buryła, który w 2010 r. w ten właśnie sposób skomentował ostatni fragment poematu, przywołał popularne w romantyzmie motywy tyrtejskie, które charakteryzowały się nawoływaniem do walki i zdecydowanego przeciwstawienia się najeźdźcy. „Tyrteusz – legendarny autor elegii – w poezji dostrzegał możliwość formowania rzeczywistości, reagowania na aktualne wypadki dziejowe” – przypominał Buryła. Utwór Gałczyńskiego jest, jego zdaniem, „doskonałym przykładem tak pojętego interwencjonizmu literatury”. „Dwa końcowe wersy roztaczają przed nami wizję duchów żołnierzy z Westerplatte gotowych nieść pomoc stolicy” – ocenia Buryła, i wypada się z nim zgodzić, zwłaszcza, że utwór stworzony 16 września, czyli podczas trwającego oblężenia Warszawy, pisany był przez poetę – mieszkańca Warszawy. „<Spłyniemy w dół> - kontynuuje Buryła - to metafora, która stanowi semantyczne i wizualne centrum ostatniej zwrotki. Nie sposób nie dostrzec ambiwalencji, jaką wnosi ten obraz, spajając w sobie łagodność (<spłynąć>) z agresywnym dynamizmem (<spłynąć w dół> to jakby runąć>). Wydaje się, iż <spłynięcie w dół> niesie ze sobą nieuchronne fizyczne zniszczenie. Wygląda na to, jakby <spłynięcie w dół> było czymś na kształt bicza bożego, karą dosięgającą wroga” (2).
         Powyższa interpretacja, zakładająca ambiwalencję i dysonans między roztoczoną na początku wiersza łagodnością a końcowym agresywnym dynamizmem, na pierwszy rzut oka kłóci się z interpretacją „kordianowską” i łagodnym „spływaniem w dół” na chmurze, które wyklucza „runięcie” w dół. Zagłębiając się jednak w czymś tak nieuchwytnym jak natchniona wizja poety, zauważmy, że w jego wyobraźni mógł powstać obraz kojarzący się z „kordianowskim” spływaniem w dół na chmurze, ale przecież takie działanie, aby mogło pomóc zagrożonej Warszawie, wymagało tempa i pośpiechu. Słowacki nadał zatem nowy sens metaforze wywodzącej się z „Kordiana”. Buryła zauważył, że ostatnia strofka wyróżnia się na tle pozostałych, bo uderza w inne tonacje i pojawia się w niej „nowy, złowieszczy duch”. Ale dostrzegał także jeszcze inny wymiar tej sceny: „możliwa jest też i taka interpretacja, napisał, - która – łagodząc ekspresywny aspekt zajmującej nas metafory – ujrzy w owym <spłynięciu w dół> akt duchowy, wzmocnienie woli walki obrońców, jakie daje pamięć o postawie westerplatczyków. (…) Doniosłość postawy żołnierzy z Westerplatte polegałaby więc nie na bezpośrednich osiągnięciach militarnych (…), lecz na tym, że pozostawili coś, co jest znacznie trudniejsze do zniszczenia – bezcenny przykład bohaterstwa” (3).


[1] Zob: B. Olszewska, A „Pieśń…” wciąż legendę niesie…(Pieśń o żołnierzach z Westerplatte Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w polonistycznej edukacji dzieci i młodzieży), [w:] Po co nam Gałczyński? Szkice i studia, red. P. Kowalski i K. Łeńska-Bąk, Opole 2005, s. 83; G. Wichary, Glosa do termopilskiego mitu. Interpretacja „Pieśni o żołnierzach z Westerplatte” K.I. Gałczyńskiego, [w:] Wrzesień w literaturze i historii polskiej, część I: Wrzesień w literaturze, red. M. Inglot, Wrocław 1980, s. 39.
[2] S. Buryła, Legenda Westerplatte w tekstach literackich, [w:] Niepiękny wiek XX. Profesorowi Tomaszowi Szarocie w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. B. Brzostek, J. Eisler, D. Jarosz, K. Kosiński, T. Wolsza, Warszawa 2010, s. 106-107.
[3] Ibidem, s. 107.

avatar użytkownika kazef

23. Errata

Jest: Słowacki nadał zatem nowy sens metaforze
Powinno być: Gałczyński nadał zatem nowy sens metaforze

avatar użytkownika Maryla

24. @kazef

ciekawie się zapowiada ten " fragment ponad 400-stronicowej całości, która wyjdzie drukiem w tym roku." Czekamy z niecierpliwością na druk kolejnej Twojej ksiązki.

A teraz deser.

Bóg, Honor, Ojczyzna - nie bez powodu taka była doktryna Polaków przez wieki .
Nasi najwięksi Wieszczowie w swojej twórczości odnosili się do Ewangelii i dzieki wierze w Boga, który dawał nam nadzieję i miłość, przetrwaliśmy jako Naród.

Przecież wielu z naszych Dowódców, prowadzących Polaków w bój o niepodległość, nie była nawet katolikami, ale wszyscy byli wychowani na naszych Wieszczach i Poetach.

I tu deser - Wieszcz i Wódz.
"Za życia Słowackiego sen o wolności nie ziścił się. A
jednak, pomimo życiowej tragedii Poety, przymusowego rozstania z Polską i
poczucia niespełnienia się, właśnie Jego twórczość, znana i głęboko
rozumiana przez pokolenie Marszałka, dostarczała nie tylko wzruszeń, ale
i dobitnych przykładów szlachetnych poświęceń w imię Ojczyzny. Co więc,
oprócz umiłowania do wolności i kraju, łączyło subtelnego poetę z
żołnierzem i dowódcą, który nie krył swego wzruszenia pamiętnego dnia na
Wawelu?...

Niewątpliwie miłość do poezji i do Matek. Słowacki
poezję tworzył, Piłsudski ją czytał (w tym swej umierającej matce),
rozumiał, recytował, a fragmenty ukochanego przez niego i jego matkę
Słowackiego kazał umieścić na płycie kryjącej swoje serce i szczątki
matki w Wilnie na Rossie. Juliusz przez całe życie pisał do matki listy i
jej poświęcał swoje najpiękniejsze strofy. Józef Klemens w testamencie
zaznaczył: A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki
mojej matki z Sugint wiłkomierskiego powiatu do Wilna (...). Niech
dumne moje serce u stóp dumnej matki spoczywa (...). Matka mnie do tej
roli, jaka mnie wypadła, chowała...(..)


Prasa wileńska opublikowała mowę wygłoszoną przez Józefa Piłsudskiego na
dziedzińcu wawelskim przed ustawioną na wysokim purpurowym podium, na
którym stała trumna ze szczątkami Juliusza Słowackiego. W tym słowa,
które przeszły do historii: „Prawda śmierci okrutna, prawda śmierci
potężna nie istnieje dla niego”, „Słowacki żyje dlatego, że umrzeć nie
może”, „Idzie, by przedłużyć swe życie, by być nie tylko z naszym
pokoleniem, lecz i z tymi, którzy nadejdą. Idzie jako Król-Duch”
. (..)

http://www.tygodnik.lt/200930/bliska3.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

25. @Maryla

Deser pyszny :) Dziękuję.
Słowacki był w w międzywojniu szczególnie wielbiony, a do rozmiłowanego w poezji serca Marszałka mógł rzeczywiście trafić także poprzez wspólne dla obu wyjątkowe oddanie dla Matek.

Ps. W tej zapowiedzianej 450-stronicowej publikacji, "Pieśni o żołnierzach z Westerplatte" Gałczyńskiego poświęcam 15 stron. Zatem to, co tu wkleiłem, to jedynie niewielki fragment.

avatar użytkownika Maryla

26. marzenie o wartościach...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl