Plotki o zmianie premiera

avatar użytkownika UPARTY

 

Od pewnego czasu światli dziennikarze mówią o pęknięciu w obozie PiS, o słabej pozycji premiera i zaczynają kasting na nowego. Pamiętam, jak przed wyborami wszyscy dobrze poinformowani dziennikarze wróżyli, ze B.Szydło nie ma szans na fotel premiera i byli swych wróżb absolutnie pewni.

Teraz mówią też o rozdźwiękach między Prezydentem a Prezesem, znowu potarzają swoje o tym, że Szydło nie powinna być premierem.

Skąd się to bierze?

To, że nie podoba się im Szydło na fotelu premiera, to nawet rozumiem. Bo wielu chce robić karierę nie po to by nadać państwu pożądany kształt, by dać z siebie coś bliźnim a po to by samemu coś z tego mieć.

Takie oczekiwanie może być spełnione tylko wtedy, gdy gdy kariera w jakiejś zamkniętej grupie przekłada się automatycznie na inne sfery życia. Tyle, że z tego iż ktoś jest świetnym politykiem partyjnym wcale nie wynika, że będzie choćby przeciętnym urzędnikiem, a premier jest jednak również i urzędnikiem. Tak więc automatyzm obejmowania funkcji premiera przez szefa partii nie ma uzasadnienia.

Co do rzekomego pęknięcia między Prezydentem a Prezesem. Tu sprawa jest analogiczna. Prezydent jest prezydentem wszystkich Polaków i obywali Polski. Prezes jest autorytetem „ludu pisowskiego”. To zupełnie inne funkcje. Nie może być tak, że skoro „lud pisowski” ma polityczną większość, to funkcja prezydenta może być zredukowana tylko do reprezentowania tej grupy ludzi.

Przecież to oczywiste więc o czym mówimy? Czy o tym, że my żyjemy naprawdę i robimy co mówimy a mówimy co myślimy?

Dlaczego więc nagle pojawią się plotki o słabej pozycji ludzi odnoszących sukcesy?

Jak tylko minister Tchórzewski jakoś przynajmniej odsunął w czasie krach górnictwa w Polsce, pojawiły się plotki o jego dymisji. Jak Premier Szydło przedstawiła zupełnie satysfakcjonującą informację o pracach rządu, to pojawiają się plotki o jej słabnącej pozycji.

Pamiętam zaś jeszcze niedawno ubolewania na polityką informacyjną rządu, że rząd nie mówi co robi. Gdy tylko rząd przedstawił swoje dokonania to okazało się, prawie nikt o nich nie mówi.

Nagle okazało się, że wybrani ministrowie wiedzą co robią.

Na szczęście nie ma jeszcze ustaw wykonawczych do „Planu Morawieckiego” , więc jeszcze jest czego się czepiać. Zainteresowanym przypomnę tylko, że tzw . Ustawa Wilczka była dyskutowana od 1980 roku do 1988 a więc osiem lat. Przypomnę, że bodajże w 1982 roku została wydana przez PTE książka zbierająca wszystkie plany reformy gospodarczej naszego kraju ( pod redakcją o ile pamiętam R.Krawczyka), w tym zawierająca „Plan Balcerowicza”. Zanim doszło do wprowadzenia go w życie dyskusje trwały tyle lat i naprawdę się odbywały!

Plan Balcerowicza, mówiąc eufemistycznie, nie był może zbyt udany, ale ponieważ był dobrze przedyskutowany, więc gdy na początku 1992 roku Polska zbankrutowała po raz drugi przynajmniej było wiadomo dlaczego i co należy zrobić, by mogła dalej jakoś funkcjonować. W tej chwili też trwają dyskusje o poszczególnych aspektach nowego planu gospodarczego, ale nikt się tym nie interesuje. Może dla tego, że to nudne szczególanctwo. A przecież trzeba opracować też wyjścia awaryjne. Czy zakłada się, że plan będzie zły?

Nie, tylko trzeba pamiętać o tym, że mało kto wie iż czasowniki w języku polskim występują w 4 a nie w 3 czasach. Oprócz czasu przeszłego, przyszłego i teraźniejszego jeden czasownik , planować, występuje w czwartym czasie , który się nazywa straconym.

Jedno to wiedzieć co się chce zrobić a drugie to być przygotowanym na wyjścia awaryjne.

Jeżeli chcemy naprawdę dobrej zmiany, to zaplecze okołopisowskie musi się włączyć do odpowiedzialnej dyskusji o nudnych sprawach konkretnych a nie czekać aż ktoś za nich coś zrobi.

Nasz przeciwnik jest już w agonii , ale jak z czasem nabierze sił, to może odżyć, a tego chyba nie chcemy ale nic nie robimy by dla niego nie było miejsca w naszym społeczeństwie, by nie miał jak żyć.

My musimy teraz zapewnić takie samo wsparcie propagandowe naszemu rządowi jak przed wyborami.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. @UPARTY

"Jak tylko minister Tchórzewski jakoś przynajmniej odsunął w czasie krach górnictwa w Polsce, pojawiły się plotki o jego dymisji. Jak Premier Szydło przedstawiła zupełnie satysfakcjonującą informację o pracach rządu, to pojawiają się plotki o jej słabnącej pozycji. Pamiętam zaś jeszcze niedawno ubolewania na polityką informacyjną rządu, że rząd nie mówi co robi. Gdy tylko rząd przedstawił swoje dokonania to okazało się, prawie nikt o nich nie mówi. Nagle okazało się, że wybrani ministrowie wiedzą co robią."



Od początku uporczywie zwalniali Szałamachę. Jego dni liczyli w godziny.
To, co wypisuje Czerska i okolice, jest zupełnie zrozumiałe, czytuję tam z satysfakcją i mam niezły ubaw, jak monotematyczni się stali.
Co zaś do "niepokornych" czytaj "światłych" to niczym sie od tamtych z Czerskiej nie różnią, poza wchodzeniem i spadaniem z barykady.
Najlepszy przykład to Warzecha.
Dla mnie zero zdziwienia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl