Święci bracia, Prymus i Felicjan, Męczennicy

avatar użytkownika intix

                      

 

       
                 Święci Prymus i Felicjan  

 

       9 czerwca
       Żywot świętych Prymusa i Felicjana, Męczenników

       (Żyli około roku Pańskiego 250)

       Za panowania cesarzy Dioklecjana i Maksymiana żyło w Rzymie dwóch braci, Prymus i Felicjan. Byli oni chrześcijanami, ale pomimo okropnych prześladowań, na jakie wierni wówczas byli narażeni, łaska Boska pozwoliła im dożyć wieku sędziwego. Głównym ich pragnieniem było wspierać ubogich i nieść słowa pociechy wszystkim cierpiącym, wciskali się przeto ukradkiem do więzień, niosąc uwięzionym i na męki skazanym chrześcijanom słowa pociechy, a upadających w wierze wzmacniali przypominaniem szczęśliwości wiecznej, jaka ich oczekuje po ziemskich trudach. Jak Aniołowie Stróże byli wszędzie, gdzie się odzywały jęki ludzkie.

       W końcu i ich ujęto i zaprowadzono przed trybunał cesarski. Wezwani do wyparcia się chrześcijaństwa oświadczyli uroczyście: "Dochowamy wiary Chrystusowi i raczej umrzemy, niżbyśmy się Go zaprzeć mieli".

       Uwięzionych wywiódł z lochu Anioł, oni zaś zamiast się ratować ucieczką, niezwłocznie powrócili do dawnych zajęć miłosierdzia. Wkrótce wtrącono ich powtórnie do więzienia, a następnie zaprowadzono przed jednego z cesarzy, który ich kazał ubiczować, gdyż nie chcieli złożyć ofiary bożkowi Herkulesowi, a potem zaprowadzić do miasta Numento. Zanim ich tam powiedziono, ukazał się im Anioł i wyleczył ich z ran od okrutnego biczowania.

       Gdy ich zaprowadzono do Numento, namiestnik Promotus odezwał się do nich w te słowa: "Panowie nasi, cesarze, nakazują, abyście złożyli ofiary bogom!" Bracia odparli: "Nie nazywaj cesarzów panami, lecz bezbożnikami, skoro zabijają chrześcijan i modlą się do martwych kruszców, które im w niczym pomóc nie mogą". Namiestnik kazał ich za to biczować rzemieniami, mającymi na końcach kule ołowiane, ale Pan Bóg wspierał ich łaską Swoją, albowiem oprawcy zmęczyli się biczowaniem, a Męczennicy nie ulegli.

       Namiestnik, widząc, że tym sposobem nie przełamie ich stałości, wymyślił inny sposób, kazał ich bowiem rozłączyć i każdego z osobna uwięzić. Po kilku dniach kazał przyprowadzić Felicjana i rzekł do niego: "Złóż ofiarę bogom, jak ci cesarze nakazują i miej wzgląd na swój wiek podeszły". Felicjan odpowiedział: "Nie ulegnę twoim namowom, bo Chrystus mi dopomoże, jak mnie dotąd zachował w wierności Jego przykazaniom". Namiestnik kazał go biczować jeszcze okrutniej niż poprzednio, po czym rzekł: "Czemuż nie jesteś rozsądniejszy? Mógłbyś przecież żyć spokojnie i wesoło! Czy to rozsądnie narażać się w ten sposób na męki, zamiast żyć w łaskach u cesarza?" Felicjan odpowiedział: "Jakże możesz mówić o tym i mnie nakłaniać do rozsądku, kiedy sam błąkasz się wśród największych ciemności i mimo rozumu i znaczenia czcisz kawał drzewa jako boga? Za kilka dni spadnie za to na ciebie wieczna kara, a przecież mógłbyś zostać szczęśliwym na wieki, gdybyś uznał Boga prawdziwego!"

       Rozwścieczony tyran kazał za to przybić Felicjana do pala i tak długo na nim pozostawić, dopóki nie oświadczy, że złoży bogom ofiary. Święty Męczennik zawołał z radością: "Zawsze w Bogu miałem ufność i nigdy nie obawiałem się złego, jakie człowiek wyrządzić mi może!" Trzy dni i trzy noce trzymano Felicjana na tym palu, a gdy się nie zachwiał, zdjęto go i znów wrzucono do więzienia.

       Następnie zabrano się do brata jego, Prymusa. Namiestnik odezwał się doń łagodnie: "Brat twój usłuchał rozkazu cesarzy i złożył ofiarę bogom, za co zyskał wielkie łaski. Idź i ty za jego przykładem, a tego samego doznasz szczęścia!"

       Lecz Prymus odparł: "Kłamiesz! Anioł mi objawił, co się z moim bratem działo! Daj Boże, abym i ja był tak stałym, i jak w miłości, tak i w mękach mógł mu dorównać". Rozgniewany Promotus kazał świętego Męczennika biczować tak długo, aż całe jego ciało stało się jedną raną, a następnie kazał go przypiekać pochodniami. Przekonany, że tylu mękami złamie stałość starca, kazał przyprowadzić jego brata, gdyż sądził, że wówczas i on zaprze się Chrystusa, ale obaj Męczennicy zwrócili się do ludu i zaczęli go nakłaniać do porzucenia fałszywych bogów pogańskich.

       Nie wiedząc co robić, kazał namiestnik obu Męczenników rzucić dwóm dzikim i wygłodzonym lwom na pożarcie, ale zwierzęta pokładły się u ich nóg i z pokorą lizały im stopy. Na ten widok wielu pogan zaczęło wyznawać wiarę w Chrystusa, wobec czego Promotus kazał ich ściąć. W nocy przybyli chrześcijanie i pochowali z wielką czcią ich ciała. Stało się to w roku 286.

       Nauka moralna

       Święci Męczennicy, przemawiając do pogan, zawsze przypominali, że bezbożnych oczekują w przyszłym życiu męki, byli zatem zawsze przekonani, że piekło istnieje. Nie mniej i poganie musieli o tym wiedzieć, gdyż w przeciwnym razie owi Święci nie byliby z nimi mówili o piekle. Wszystkie ludy na świecie mają wiarę, że istnieje inne jeszcze życie prócz ziemskiego i nagroda za dobre, a kara za złe uczynki. Skądże te ludy wiedzą o tym, skoro nigdy Ewangelii Świętej nie słyszały? Mają to przekonanie wpojone od dziadów i pradziadów, a ci znów otrzymali je w spadku od swych przodków, tak że stąd możemy wnosić, iż wiarę tę sam Bóg wpoił pierwszym ludziom na świecie.

       Piekło jest czymś okropnym, a jednak wierzą w nie wszystkie ludy - musi zatem być prawdą, że piekło istnieje. Sumienie twoje i rozsądek twój zapewne także uznają, że piekło istnieje.

       Bez wiary w nagrodę za dobre uczynki, a karę za złe nie może istnieć społeczeństwo ludzkie. Gdyby bezbożny nie miał się obawiać kary za złe czyny, któż by sobie dał radę z złością ludzką? Świat cały byłby jedną jaskinią zbójców. Tysiące ludzi wystrzega się złych czynów z bojaźni przyszłej kary, a któż by ich powstrzymał, gdyby ich nie przerażała myśl o piekle?

       Wiadomość o istnieniu piekła mamy od samego Chrystusa, który wyraźnie grozi grzesznikom karą wieczną za grzechy tutaj popełnione. To samo powtarzają Apostołowie i tego samego uczy Kościół Święty.

       Jeżeli żyjemy cnotliwie, nie mamy się czego obawiać. Najlepszy na to sposób: rozpamiętywajmy codziennie, na jakie kary i cierpienia na rażeni będą bezbożni w przyszłym życiu, miejmy zawsze skutki grzechu przed oczyma, a będziemy grzechy nienawidzili i żyli cnotliwie.

       Modlitwa

       Daj nam, prosimy Cię Panie, święto Męczenników Twoich Prymusa i Felicjana tak zawsze obchodzić, abyśmy za ich pośrednictwem miłosierdzia Twojego nad nami i opieki doznali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

 

św. Prymus i Felicjan, Męczennicy
urodzoni dla Nieba 286 roku,
wspomnienie 9 czerwca

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.
    

       * * *


       Dnia 9. czerwca
       Święci bracia Prymus i Felicyan, męczennicy.
(Roku 286.)

       Prymus i Felicyan, synowie bogactwem i rodem możnej rodziny rzymskiej, przez dłuższy czas pełnili gorliwie uczynki miłosierdzia, przejęci zasadami nauki Jezusowej. Po śmierci rodziców rozdali swe dobytki ubogim, nawiedzali więźniów, pocieszali ich i dodawali im otuchy. Nawet na miejsca przybywali, gdzie wykonywały się wyroki na chrześcijanach, aby napomnieniami umocnić wytrwałość skazanych. Nie zapominali też o tych, którzy odpadli od wiary, bo pragnęli jak najwięcej dusz pozyskać dla Zbawieciela.
  
       Wśród takich uczynków miłosiernych co do duszy i co do ciała doczekali się bracia dość późnej starości; przebyli szczęśliwie rozmaite prześladowania, aż nakoniec za czasów Dyoklecyana i Maksymiana śmierć męczeńska miała zostać ich nagrodą za miłość dla Jezusa. Oskarżeni bowiem, że nie oddają czci bożkom pogańskim, i okrutnie rózgami pobici, ciężkie znosić musieli więzienie w Mentana, niedaleko Rzymu. Sędzia tamtejszy, imieniem Promotus, podwoił kary przeznaczone na chrześcijańskich braci. Jako zbrodniarzy najniegodziwszych wśród pośmiewiska ludu rozszalałego kazał ich bić kulami z ołowiu, aby przymusić ich do ofiary dla bożków. Święci bracia trwali przecież w wierze pomimo okrutnych katuszy, wołając w żarliwej modlitwie: Udziel nam Swej pomocy, Boże, boś Ty jedyną naszą nadzieją; wzmocnij nas, aby wszyscy poznali, żeś Ty jedynie prawdziwym Bogiem. Męczarnie trwały tak długo, póki siepaczom sił starczyło.
  
       Przypuszczając, że bracia wzajemnie się do wytrwałości i niepojętego oporu zachęcają, kazał Promotus każdego w osobnej zamknąć celi więziennej; po kilku dniach wezwał przed siebie Felicyana. Nie jestże to zaślepieniem, zawołał sędzia, że życie swe tak długie - Felicyan liczył coś 80 lat - chcesz kończyć w cierpieniach, kiedy możesz opływać w łaski cesarskie i zaszczyty? Posłuchaj rozkazu monarchy swego, a uzyskasz wolność i swobodę; złóż ofiary naszym bogom, a tysiąckrotna spotka ciebie za to nagroda! Nie skusiły obietnice Felicyana, bo śmiało a żywo odrzekł: Nie jestże przeciwnie zaślepieniem twojem, że ty pomimo swej powagi i swego wykształcenia czcisz kawał drzewa lub kruszcu jako boga swego, aby pójść po śmierci na wieczne potępienie? Przecież w twej mocy, abyś przez uwielbienie Jezusa doczekał się nagrody Bożej w światłości wiekuistej! Podrażniony taką otwartą odpowiedzią, kazał Promotus Felicyana gwoźdźmi przybić na pal i przez kilka dni pozostawić wiszącego bez najmniejszej ulgi.
  
       Tymczasem podstępny sędzia przywołał Prymusa, wmawiał w niego, że Felicyan uznał swe błędy i złożył ofiary bożkom, że więc pójść powinien za przykładem brata i podobnej jak on oczekiwać od cesarza nagrody. Wiedział wszakże Prymus przez objawienie, że brat jego wytrwał w męczarniach mu zadawanych, stąd sędziemu otwarcie zarzucił kłamstwo. Kiedy więc zawstydzony sędzia odstąpił od dalszego namawiania i zażądał bezwłocznej ofiary dla Jowisza bożka, usłyszał w odpowiedzi, że nikomu się ofiar nie składa, jeno Bogu prawdziwemu. Bity stąd kijami grubymi aż do krwi, przypiekany goręjącemi pochodniami, Prymus wesołe zachował oblicze, głośno wielbiąc Jezusa. Aby go zmusić do milczenia, siepacze ołów roztopiony wlewali w usta mężnemu męczennikowi. Pomimo, że ołów nie wyrządził mu żadnej szkody i pomimo, że starzec wskazywał na oczywisty ten dowód wszechmocy Bożej i napominał do rychłego uznania Chrystusa przez wiarę, Promotus pozostał w swych błędach pogańskich.
  
       Przeciwnie widząc, że wiary braci karami nie przełamie, kazał ich porzucić dzikim zwierzętom na pożarcie. Ale - o dziwo - zgłodniałe lwy i krwiożercze niedźwiedzie jakby ułaskawione cudem Bożym położyły się spokojnie u stóp męczenników. Wielu z pogan, którzy byli świadkami tego widoku, nawróciło się szczerze do prawdy chrześcijańskiej. Natomiast Promotus zacięty w gniewie i zatwardziały w błędach swych, kazał ściąć obydwóch braci r. 286. Ciała ich pochowane w Mentana, zostały później przeniesione do Rzymu r. 649 za papieża Teodora I. i złożone w kościele św. Stefana.

       Nauka

       Prymus i Felicyan miłością wzajemną wspierali się w życiu i w śmierci; wzajemną pomocą zdobyli sobie niebo. Czy żywisz podobną miłość chrześcijańską dla swych braci, sióstr, dla swych znajomych? Czy czuwasz nad tem, aby przez cnotliwość ciężar obowiązków chrześcijańskich chętnie nosili i drogą do niebios zawsze kroczyli?
  
       Wielu jest takich pomiędzy chrześcijanami, których miłościwe napomnienie i dobrotliwe pouczenie od złych przestrzeże postępków. Jeśli Boga miłujecie, mówi św. Augustyn, to starajcie się także, aby i ci Boga miłowali, co albo w domu waszym przebywają albo waszej potrzebują opieki. Napominajcie, proście ich, przemawiajcie do ich serc wedle sił i możności. Tym sposobem odwyknie niejeden od kłamstwa, klątwy, oszczerstwa, nawyknie do modlitwy, do jałmużny, do Sakramentów św., wogóle do życia wedle woli Bożej.
  
       Św. Felicyan zaślepieniem grzesznem nazywał bałwochwalstwo pogańskie, które zamykało podwoje niebios, a otwierało bramy piekielne. I przed tobą otwarta wieczność nieba albo piekła! Wnijdziesz do nieba, skoro współdziałać będziesz z łaską Boga; pójdziesz do piekła, jeśli łaskę tę odrzucisz. Przed człowiekiem, mówi mędrzec Starego Zakonu, żywot i śmierć, dobre i złe; co się mu podoba, będzie mu dano (Eklez. 15, 18).
  
       Nie jestże więc zaślepieniem nierozumnem, odrzucać łaski i środki wiecznego Zbawienia dla chwilowej rozkoszy grzesznej, dla chwilowego zysku nieprawego? Nie jestże dowodem szczególniejszej złości wybierać piekło zamiast nieba, służyć szatanowi zamiast Bogu, w okowach grzechu dążyć do wiecznej niewoli zamiast w swobodzie łasce dobijać się wiecznej wolności?


"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

       * * *


       9 czerwca.
       MĘCZEŃSTWO Ś. PRYMUSA I FELICJANA, BRACI RODZONYCH

       pisane od pisarzy męczeńskich Kościoła Rzymskiego z starodawna, i Ado, Beda, Usuardus.
       - Żyli około roku Pańskiego 250.

       Święci dwaj bracia, Prymus i Felicjanus, iż wiernymi byli sługami jedynego Boga, a wzgardzicielami pogańskich bogów fałszywych, doniesieni są o to od kapłanów bałwochwalskich do onych wielkich krwi rozlewców Dioklecjana i Maksymjana cesarzy, mieniąc, iż dla nich bogowie ich niemymi zostali, a odprawy w pytaniu dać nie chcą, a iż idzie o państwo ich, żeby go za gniewem bogów nie zgubili i sami nie poginęli. Byli ci dwaj zacni Rzymianie, których pojmać cesarzowie i wsadzić do więzienia kazali. Ale z niego anioł ich dziwnie, tak jako ongiś Piotra ś., wywiódł i okowy wszystkie z nich zdjął. Za co oni dziękując Panu Bogu, a jednak dla Niego chcąc krew rozlać, wolni być od męczeństwa nie chcieli; i dali się znowu pojmać i stanęli przed cesarzem, który im ofiary czynić kazał; Oni rzekli: Twoje W tej mierze rozkazanie, cesarzu, za nic sobie mamy; a mając inną ofiarę, słodką wonność chwały, którą ofiarujem Bogu żywemu, na twe uczynki ciemności, któremiś zdjęty jest, nigdy nie zezwolim. Z męki się żadnej nie wymawiamy, tylko żebyśmy się zostali przy koronie i dobrach onych, które Bóg obiecał tym, którzy dla Niego pochlebstwo świeckich dóbr wzgardzili. A co to za głupstwo kłaniać się twarzy niemej, która stać przez się, aż żelazem przybita i ołowiem przylana, nie może. Rozgniewani tyranowie kazali ich okrutnie rózgami bić; ale gdy nic nie pomogło, a widzieli ich do wszystkiego i do śmierci gotowych, odesłać ich kazali do Promota, starosty miasta numetańskiego, aby ich tam wedle zdania swego męczył a do ofiar przywodził. I tam ich u rynku posadzono i długo głodem i smrodliwem więzieniem morzono.

       A potem ich na sąd wywieść kazał i mówił: Panowie kazali ofiary bogom, których się bóstwo zjawiło, czynić. Rzekli męczennicy: Nie zow tych panami, ale niezbożnikami, którzy takie rzeczy rozkazują a sługi Chrystusowe mordują. I kazał ich starosta rozdzielić, i Prymusa na stronę odwieść. Rzekł do Felicjana: Zmiłuj się nad starością twoją, uczyń ofiary Jowiszowi. Odpowiedział: Niech się zmiłuje nad moją starością Jezus Chrystus, który mnie do tego czasu w Swej świętej Wierze zachował, a twoich postrachów lękać mi się nie każe, i nie zmienię nigdy serca mego. I kazał go starosta nielitościwie ołowianemi basałykami bić; i gdy go podniesiono zbitego, rzekł starosta: Odrzuć to twarde serce, a zażyj dni dobrych W rozkoszy. Rzekł Święty: Ośmdziesiąt lat mam, a trzydzieści'm już w służbie Chrystusowej przeżył, już Chrystusowi służyć będę do końca, który mnie z ręki twej wybawi; o rozkosze nie dbam, jedno o one nigdy nieodmienne.

       Tedy go starosta kazał do drzewa ostremi gwożdziami przez ręce i nogi przybić, i mówił mu: Tak długo tu wisieć będziesz, aż moją wolę uczynisz. A Felicjan z wesołą twarzą śpiewał: W Tobie Panie nadzieję mam, a co mi człowiek uczynić może? - bać się go nie będę. I wołał nań sędzia: Nieszczęsny nędzniku, upamiętaj się, a ujdziesz jeszcze cięższego katowania, któreć gotują; zaprzyj się Chrystusa. A on też wolał: Nieszczęsny nad innych wszystkich nędzniku, a jako się ja Stwórcy nieba i ziemi zaprzeć a słupom się twym niemym kłaniać mam? I mówił: Dziękujęć, Panie Jezu Chryste, iżeś mnie chciał mieć między tymi, co dla Imienia Twego cierpią. I kazał mu sędzia przez trzy dni na onych ostrych gwożdziach wisieć, ani nic nie podawać, ani jeść ani pić.

       A on trwał na chwale Boga, od Niego samego posilony. I kazał go po trzech dniach odkować, i biczami ubiwszy, do więzienia wsadzić. A potem przywieść Prymusa przed sąd swój kazał i mówił mu: Brat twój posłuchał cesarza, ofiarował bogom, i już jest wielkim u cesarza i na dworze jego; i ty uczyniszli tak, toż cię szczęście spotka. A Prymus rzekł: Acześ syn szatański, wszakżeś dobrze rzekł, iż brat mój posłuchał Cesarza w niebie; wiem ja, co się z nim dzieje, bo mi Anioł powiedział; nie chciej mnie tem zwodzić, wtrąciłeś go w ciemnicę, w której się on jako w raju kocha. I kazał go kijami bić i świecami boki jego palić; a on śpiewał: Ogniemeś mnie przeczyścił, Jezu Chryste, jako srebro; Ciebie chwałę, a tego, co mi ci słudzy szatańscy zadają, nie czuję. To słysząc Promotus, do swoich rzekł: Alboć bogowie im swoją moc ukazali, albo czary mają jakie. A Prymus zawołał: Jako śmiesz moc Boską czarom przyczytać? I wznak go położyć a ołów mu rozpuszczony w usta lać, i Felicjana, aby na to okrucieństwo patrzał, przywieść do niego kazał. A Prymus pił on ołów jako wodę, a ujrzawszy brata, rzekł: Otóż mój miły brat oddzielony ode mnie nie jest, dufał Bogu, za którego Imię cierpi, który nas ze wszystkiej tej nędzy wyrwie i ukaże nam niedoczesne dobre mienie; pójdziewa zaraz na chwałę zgotowaną, bracie miły, a nikt nas nie rozdzieli. Tedy kazał obu na amfiteatr albo plac igrzysk wywieść, i tam na nich dwa wielkie lwy, których się ryku wszystko miasto przelękło, wypuścić, ale bestje do nóg się ich kładły. Potem niedźwiedzie wypuszczono, i one toż uczyniły i jako baranki około nich chodziły. I rzekli Święci: Oto bestje znają Boga, a ty sędzio, stworzony na obraz Boży, znać nie chcesz Boga twego.

       Widząc to lud wszystek, zawołał wielkim hukiem, i uwierzyło ich w Pana Jezusa więcej, niźli pięćset gospodarzy ze wszystkimi swymi. Co widząc sędzia, żywić ich dłużej nie chciał, ale na śmierć skazanych, ściąć kazał. I wrzucone ich ciała bestjom, ale nietylko bestje, ale i muchy dotknąć się ich nie śmiały; a W nocy chrześcijanie z wielką czcią je pogrzebli, przez dni trzydzieści na onem miejscu hymny i psalmy śpiewając. Nad grobem ich potem, gdy ustało prześladowanie, chrześcijanie ich imieniem kościół czternaście mil od Rzymu zbudowali, spodziewając się przez przyczynę ich dostąpić miłosierdzia Pana naszego Jezusa, którego cześć i chwała na wieki. Amen.

zywoty.yolasite.com/

 

 

 

3 komentarze

avatar użytkownika gość z drogi

1. Piękne przypomnienie tragicznego losu

świętych Braci,
dzisiaj podobnie mszą się na Chrześcijanach,ci,którzy chcą zagarnąć Stary Kontynent
pozdrowienia z drogi...do Celu

gość z drogi

avatar użytkownika intix

2. Zosieńko...

...przypomnienie...

Za przyczyną świętych braci Prymusa i Felicjana, przypomnienie...
dla WSZYSTKICH ludzi... o tym, że PIEKŁO  ISTNIEJE...

Módlmy się za wstawiennictwem świętych braci, Prymusa i Felicjana,
prośmy o nawrócenie dla nas... i dla wszystkich grzeszników całego świata...

***
Pozdrawiam serdecznie...
Szczęść Boże...

avatar użytkownika gość z drogi

3. Dobrego Dnia ,droga @Intix

Dobrego Wszystkim :)
i serdeczne westchnienie dla Swiętych Braci

gość z drogi