Proszenko w Warszawie, Pinior w Sądzie, Rzepliński na emeryturze, czyli Oświecenie zaczyna hamować.

avatar użytkownika UPARTY

Najpierw sprawa najważniejsza, czyli wizyta Proszenki u Kaczyńskiego. Pamiętam jak jeszcze niedawno różni ludzie ze środowisk kresowych nawoływali do wręcz zerwania kontaktów z Ukrainą do czasu wyparcia się przez Ukraińców dziedzictwa UPA. Próbowano wtedy środowiskom kresowym tłumaczyć, że jest to bez sensu, że jedyne do czego może to doprowadzić, to do zamknięcia się Ukrainy w swojej wizji historii i do konfliktu z Polską, konfliktu który musi doprowadzić do powrotu Ukrainy w orbitę Rosji, a to było by bardzo groźne dla Polski i na stałe pogrzebało szanse na upamiętnienie naszych ofiar na Wołyniu i w dalszej kolejności zapomnienie o dorobku polskim na kresach. Nie oto jednak chodzi, by tym negatywnym zjawiskom w ogóle zapobiec ale bardziej o to, by mieć czas na zmianę struktur administracyjnych i systemu prawnego w ten sposób, by zlikwidować możliwie dużo rozwiązań charakterystycznych dla systemu rosyjskiego, bo nie wiadomo jak potoczą się sprawy w Europie. Obecnie lewactwo jest osłabione, ale to nie znaczy, że jest pokonane, że w krótkim czasie nie może znowu się umocnić. Było również oczywiste, że w sytuacji na Ukrainie, jeśli da się utrzymać obecne relacje polityczne, to Ukraina będzie musiała się zwrócić do Polski o pomoc polityczną, bo jesteśmy chyba jedynym krajem, który stale deklaruje potrzebę włączenie Ukrainy do tzw. Zachodu. Dopiero wtedy będzie można rozwiązać kwestie historyczne bo Ukraina nie ma nic innego do zaproponowania nam w zamian za potrzebną im pomoc. Oczywiście, w środowiskach kresowych mało kto to rozumiał.

Wielu Kresowiakom wydawało się, że jeżeli inni nie mówią stale o Wołyniu, to dla tego, że o o nim zapomnieli, że porzucili naszych. Nie przyszło im do głowy, że nie ma co strzępić języka po próżnicy, że nie warto dla chwilowej ulgi emocjonalnej, a wygadanie się zawsze ją przynosi, ryzykować możliwości załatwienia ważnej sprawy. Teraz więc, gdy okazało się, że sprawy zaczynają się układać po naszej myśli, twierdzą, że tylko obawa o głowy Kresowiaków przymusza Kaczyńskiego do podniesienia sprawy naszej historii w rozmowach z Proszenką. Nie chcą się przyznać do błędnego rozumowania a raczej wolą zarzucić nam nikczemność i cynizm.

Prawda zaś jest taka, że PiS ma świadomość, iż bez względu na to co w sprawie Kresów zrobi, Kresowiacy i tak w wyborach, przynajmniej w swej olbrzymiej większości będą głosować na PiS. Jak nie z poparcia, to dla uniknięcia większego zła. Tak więc przypisywanie PiS`owi koniunkturalizmu wyborczego jest co najmniej niestosowne i świadczy o braku rozeznania.

Dzięki jednak temu, że nie udało się części środowisk kresowych narzuć swej dość prostej wizji sposobu uprawiania polityki został uczyniony pierwszy krok do tego byśmy , my czyli Polska, stali się patronem Ukrainy. Daje to nam szanse na stworzenie tak bardzo na potrzebnego Międzymorza i włączenie do tej inicjatywy Niemiec, i to jako uczestnika a nie jako lidera, przestaje być political fiction. Trzeba bowiem pamiętać, że po wyjście Anglii z Unii Europejskiej będzie ona zainteresowana uczestnictwem w strukturach politycznych postrzeganych, obecnie jako egzotyczne. To zaś będzie zmuszało Niemcy do przeciwdziałania. Ponieważ jak na razie nie widać możliwości siłowego zastopowania naszej polityki, to będą musieli się w nią włączyć.

Tak więc wizyta Proszenki na Nowogrodzkiej jest przełomem geopiltycznym.

Drugą bardzo ważna sprawą jest oświadczenie rzecznika Sądu w Poznaniu o przyczynach nie zastosowania aresztu tymczasowego wobec J.Piniora. Najważniejsze było to, że po raz pierwszy oficjalnie zostało powiedziane, iż sądy w Polsce nie tyle rozstrzygają spory a sądzą ludzi, że nie uznają faktu powszechności prawa. Oczywiście my wiedzieliśmy o tym od dawna, ale po raz pierwszy nie musi już tego udowadniać, bo sąd sam się do tego przyznał.

To otwiera nam możliwość zmiany tego stanu rzeczy. To wielka zmiana, jeden ze szklanych sufitów właśnie się stłukł.

Do tego sprawa Rzeplińskiego. Osoby najsilniejszej społecznie i prawnie w środowisku prawniczym. Okazało się, że i on musi stosować się do prawa powszechnego, że nie może lekceważyć uchwalonych ustaw. I zresztą sam chyba wyczuwa znaczenie tego co się stało. Podobno bowiem powiedział w rozmowie z jakimś dziennikarzem, że to nie on przegrał a przegrała Polska, nie dodał co prawda jaką Polskę ma na myśli, ale chyba tylko dla tego, że nie wyobraża sobie innej niż III RP.

Tak więc można powiedzieć, że ostatnie tygodnie to czas przełomu zarówno w sytuacji międzynarodowej jak i krajowej. Nie oznacza to oczywiście jeszcze żadnego naszego zwycięstwa a jedynie daje na nie nadzieję. Tak więc pierwszy rok mądrej polityki rządu owocuje już na początku drugiego, obyśmy tylko tych owoców nie zmarnowali.

 

 

 

 

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Wizyta Poroszenki

na Nowogrodzkiej jest przelomem geopolitycznym. Mozna ja nazwac wydarzeniem historycznym.