Duch Ministerstwa Prawdy wiecznie żywy

avatar użytkownika Tymczasowy

Duch orwellowskiego Ministerstwa Prawdy przybiera różne formy. W czasach sowieckiej Rosji duch specjalizujący się w znikaniu retuszował zdjęcia usuwając z nich zasłużonych niegdyś towarzyszy.  Było ale się zmyło. Oczywiście duch był ciężko zapracowany i nie poprzestwał na tym. Sporo wysiłków wkładał w poprawianie encyklopedii. A była to encyklopedia nie byle jaka. Wielka Encyklopedia Radziecka składała się z wielu sążnistych tomów. Tylko I edycja (1926-1947) składała się z 65 tomów. Przy współpracy z Towarzyszem Duchem Czasu dokonywała się misterna praca wycinania niewłaściwych na danym etapie treści i zastępowania ich  aktualnymi. Pewnie wszyscy słyszeli o wycięciu stron skażonych obecnością  L. Berii. Wydawcy (redaktorem naczelnym był Otto Szmidt) polecili wycięcie żyletką stron 22-25 oraz portretu pomiędzy stronami 23 i 24 i zastąpienie ich innymi  informacjami, np.  na temat Morza Beringa. Ale ile było innych postaci a także wydarzeń, w które trzeba było włożyć sporo pracy, o których świat mało wie? Weźmy na przykład takiego Kao Kanga. Do 1956 r. zajmował on godne miejsce na stronie 213 w tomie dziesiątym. Ale ten rok przyniósł różne konieczne zmiany o czym się wie i zniknął Kao Kang, o którym rzadko kto wie. Otóż towarzysz ten był ważną postacią przed powstaniem Chińskiej Republiki Ludowej. Rządził on Mandżurią co się wiązało z częstymi kontaktami z Moskwą. Gdy w 1949 r. powstał Region Północnowschodnich Chin Kao poczuł się królem Mandżurii. Po śmierci Stalina  Chińczycy ogłosili, że uważał się on za króla prowincji i chciał ją odlączyć od ojczyzny.

Stany Zjednoczone są krajem demokratycznym i taka akrobatyka Ducha Ministerstwa Prawdy jak w Rosji nie była możliwa. A duch, jak to duch, rozbić coś musiał. No i swoje robił i nadal robi. Jedna z form, w które się wcielił są wysyłane na lewo i prawo przez postępackie media różne "fake news". Pojęcie to zostało obnażone dopiero przez prezydenta Donalda Trumpa, wcześniej było bezimienne.

W marcu 2010 r. odbywała się przed Kapitolem demonstracja przeciwko prezydentowi B.Obamie, a szczególnie jego projektowi reformy systemu opieki zdrowotnej. Miał być on właśnie poddany głosowaniu. Kilku czarnoskórych kongresmenów szło przez tlum protestujących. Wśród nich był też niejaki John Lewis, podobno heros walki o prawa czlowieka. Dziennikarze TV  (Candy Crowley) zaprezentowali video, na którym podobno w kierunku tegoż Lewisa 15 razy rzucono obelgę w postaci słowa "Czarnuch" (Nigger) i go opluwano. No i zaczął się szał, media głównego nurtu zaczęły nachalnie nagłaśniać sprawę. Jednak oko i ucho normalnego czlowieka nie było w stanie dostrzec na prezentowanym video ogłaszanej sensacji. Wobec tego Andrew Breitbart ogłosił, że da $100 000 nagrody dla kogokolwiek, kto dostarczy jakiekolwiek video pokazujące choćby jednokrotne, nawet nie 15-krotne użycie epitetu, o którym mowa. Choć kamer i mikrofonów było bez liku nikt nie zgłosił się po nagrodę. W czasie dyskusji w programie Larry Kinga dziennikarka Ann Coulter wspomniała o tej nagrodzie. Na to inny uczestnik dyskusji, niejaki Lemon z CNN dobitnie zapewnił, że jego stacja ma takie video i zaraz je puści. To jednak nie nastąpiło i sprawa zniknęła na wiele miesiecy. Jednak to nie koniec tej opowieści. Jak już ludzie mogli trochę o sprawie zapomnieć, postępacy zaczęli incydentalnie znów do tego "faktu" wracać. Zrobił to na przykład były kongresman Alan Grayson na MSNBC.

Inny kraj, inny czas - dziś media podały, że rządowa telewizja we Francji dopuściła się manipulacji. Mianowicie zaprezentowali zdjęcie, na którym protestujący przeciwko prezydentowi Francji Macronowi wznosil do góry olbrzmi napis: 'Macron". Wyglądało na to, że to demonstracja poparcia dla galijskiego kogucika. Tymczasem okazało się, że redakcja zretuszowala jedno słowo diametralnie zmieniąjace ocenę sytuacji. To slowo brzmialo "spadaj", czyli w całości brzmiało to tak: "Macron spadaj".

Media głównego nurtu na Zachodzie schodzą na psy. Najpierw zauważyłem to w przypadku brytyjskiej BBC. Ciekawe, że mimo, że się kompletnie zeszmaciła i jest gorsza nawet od wielu innyh agencji postępackich do niedwana jeszcze niektórzy polscy publicyści powoływali się na BBC jako  wzór obiektywizmu.

4 komentarze

avatar użytkownika En passant

1. @Tymczasowy Sowieci byli mistrzami w retuszowaniu zdjec

Tak sie wprawili, ze retuszowali wszystko, a potrzeba byla wielka. Co rusz byli mordowani najwyzsi funkcjonariusze partyjni, czlonkowie stalinowskiego Politbiura KPZR. Trzeba bylo ich wyretuszowac z oficjalnych zdjec. Jednym z pierwszych byl Trocki, potem inni jak Kamniew, Radek czy Bucharin. Obrobka fotograficzna przydala sie tez przy ratowaniu historycznego zdjecia przedstawiajacego zawieszanie kacapskiej flagi na Reichstagu. Poczciwy czerwonoarmiejec mial na reku chyba 3 zegarki. Zwykle nosi sie jeden, wiec te dwa pozostale byly zrabowane. Fotograf zauwazyl to dopiero w Sojuzie. Wyretuszowal dwa zegarki, i zostal tylko jeden. Nie tylko usuwanie postaci bylo wazne, ale tez wmontowanie innych do istniejacych juz zdjec. Tak wiec Stalin byl malowany albo wkomponowany zawsze jak najblizej Lenina, aby swiatlo wielkosci jednego przestepcy spadlo na drugiego barbarzynce.
Sowieci byli tez mistrzami w wymyslaniu terminow przypinanych przeciwnikom politycznym. Termin "kulak" byl juz znany. To byli ci chlopi, ktorzy mieli ca. 8-10 ha ziemi. Ale co zrobic z tymi, ktorzy mieli tylko kilka ha? Byly to wlasciwie dzialki zywnosciowe, ktore zapewnialy przetrwanie okresow glodu, czyli calego okresu w ZSRR. Wiec propaganda ukula nastepny termin "podkulacznik". Niby nic, ale tak samo negatywny w komunistycznym odczuciu spolecznym jak kulak. Nie trzeba bylo sie zbytnio wysilac, efekt byl zagwarantowany.

Podczas pierwszej wizyty Jana Pawla II w Polsce TV starala sie nie pokazywac tlumow, tylko kilka zakonnic i kilku klerykow. Zasada: przybylo duzo - pokazac malo.
Pozdrawiam
Sz.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Poprawka

Sowiet z Reichstagu mial na rece nie dwa, tylko trzy, czyli wszystkie ukradzione zegarki.

avatar użytkownika Maryla

3. @Tymczasowy

NAUKA NIE POSZŁA W LAS - :)

Dlaczego musimy martwić się o demokrację we Francji?
Program info wymazał z plakatu "dégage" czyli spadaj! Jednoczesnie TV publiczna przez 3 lata karmi Francuzów Fakenewsami na temat ????????, przez co wielu jest przekonanych, że Polska jest dyktaturą i współodpowiedzialna za holokaust


   / autor: Twitter/Patrick Edery

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Oświadczenie Kancelarii

Oświadczenie Kancelarii Senatu

W związku z publikacją z 18 grudnia 2018 r. w "Super Expressie", dotyczącą wydatków na usługi cateringowe informujemy, że Kancelaria Senatu, w wyniku postępowania przetargowego, podpisała umowę na te usługi z firmą cateringową SANTORINI Spółka Jawna Kręgliccy, a nie ze znaną restauracją. Kwota podana w tytule tekstu 307,5 tys. dotyczy maksymalnej wartości wydatków na usługi cateringowe w okresie 12 miesięcy. Do tej pory, po ośmiu miesiącach jej obowiązywania Kancelaria wykorzystała catering na kwotę 70,2 tys. zł. Cytowane w tekście menu restauracji – ośmiornice, koźlina - nie ma nic wspólnego z cateringiem zamawianym do Senatu i jest obliczone na wywołanie taniej sensacji. Catering zamawiany był przy okazji m.in. wydarzeń międzynarodowych takich jak: Zgromadzenie Parlamentarne NATO, seminarium polsko-francuskie, II Szczyt Przewodniczących Parlamentów Państw Europy Środkowej i Wschodniej, a także konferencji i spotkań krajowych. Jeśli chodzi o umowę na catering, na pokładzie samolotu specjalnego na kwotę 60 tys. zł. to umowa ta już wygasła, a przewidziana w niej kwota nie została wykorzystana w całości. Ta usługa obejmuje również obsługę delegacji zagranicznych, które składają wizyty oficjalne i którym zapewniany jest transport samolotem specjalnym. Opisywana także uroczysta kolacja w Rezydencji Belweder wydana była na cześć przewodniczącego Senatu Francji i francuskich senatorów, którzy złożyli wizytę w Warszawie na zaproszenie marszałka Senatu. Znaczną część kwoty organizacji kolacji stanowił koszt wynajęcia Rezydencji Belweder od Kancelarii Prezydenta RP. Bal karnawałowy dla dzieci pracowników Kancelarii Senatu finansowany jest z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych – zgodnie z wolą pracowników Kancelarii Senatu. Ponadto informujemy, że o szczegóły opisywanych w artykule umów nikt z redakcji "Super Expressu" nie pytał Biura Prasowego Kancelarii Senatu.

https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/587524,senat-karczewski...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl