BOLSZEWICKI PRYMITYW OPOZYCJI IX KADENCJI SEJMU i X SENATU

avatar użytkownika michael

*

Stara opozycja gadała o szczujni PiS, a nowa opozycja mówi o zwycięstwie w walce o demokrację. Dzisiaj jest 15 dzień listopada, dzień w którym został zaprzysiężony nowy rząd Mateusza Morawieckiego po wyborach parlamentarnych 13 października 2019 roku. Pi razy drzwi miesiąc na obserwację i czas na wnioski. Najpierw kilka jaskrawych przykładów prymitywnej bolszewii nowej totalitarnej opozycji.

  1. Poseł Piotr Borys w kilku wystąpieniach telewizyjnych, krzywa Laffera i może jeszcze paradoks Giffena. Zakładam, że pan poseł Piotr Borys rzeczywiście skończył wyższe studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego i chociaż trochę wie na czym polega polityka podatkowa. Bardzo możliwe, że przy okazji zajmowania się polityką, ktoś kiedyś szepnął mu dyskretnie, że polityka podatkowa zasadza się na podstawowym konflikcie pomiędzy interesem ludzi, którzy podatki płacą a państwowym fiskalizmem. Jedni chcą aby podatki były obniżane, drudzy żądają aby były większe. Kropka. Albo, albo. Tertium non datur.
    Pan Piotr Borys kurczowo trzyma się narracji starego antypisu, oskarżającej rząd PiS o podwyższanie podatków i w związku z tym oskarża rząd PiS o obniżenie podatku PiT, ponieważ celem tej obniżki ma być rzekomo "ograbienie samorządów z przychodu". Opowiada, że samorządy mają mniejsze wpływy z powodu obniżki stawek tych podatków, mimo że akurat przychody z tych podatków wzrosły. Czyli podwójny absurd. Absurdum, non datur.
    Bardzo możliwe, że poseł Piotr Borys jest prawnikiem i dlatego nie mając pojęcia o ekonomii, nie może zrozumieć, że czasem warto obniżać podatki, ponieważ ta obniżka może być przyczyną wzrostu dochodów budżetu. Tak też się stało w tym konkretnym przypadku. Być może pan Piotr Borys oskarża PiS o obniżkę stawki podatków, ponieważ albo tego nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, że zdarzyło się coś dobrego. Może nie trafia do jego wyobraźni fakt, że przychody samorządów z podatku PiT rzeczywiście wzrosły. A może nowy poseł kontynuuje agresywną narrację starej opozycji totalitarnego antypisu.
  2. Szajka Czajki. Pisałem kiedyś jeszcze w sierpniu o awarii kolektorów odprowadzających warszawskie ścieki pod nurtem Wisły do Czajki. Była katastrofa, było transparentne działanie rządu i tajne przez poufne warszawskiego samorządu. Wiedzieliśmy dokładnie co robi strona rządowa, na miejscu były kamery, byli dziennikarze, wszyscy byliśmy w miarę dokładnie informowani co i dlaczego się dzieje, ale tylko po stronie rządowej.
    Teraz, 15 listopada wiemy, że lada noc, lada dzień zostaną uruchomione kolektory w tunelu pod Wisłą. To co się dzieje z kolektorami, jakie są decyzje, jakie są wnioski niby nie jest trzymane w tajemnicy, ale tak naprawdę nie wiemy co jest grane. Dlaczego podjęte są takie działania jakie są realizowane? Nie wiadomo jakie będą konsekwencje tych decyzji i jaki ich wpływ na przyszłość. Diagnozy podobno będą w raporcie, który być może pojawi się w grudniu. Czyli faktyczne sprawa niby nie jest tajna przez poufną, ale wiemy tyle, ile się domyślimy czytając informację o trudnej pracy ośmiu spawaczy [https://www.rmf24.pl]. Typowy bolszewicki produkcyjniak:
    Naprawa kolektorów ściekowych pod Wisłą /MPWiK /Materiały prasowe
    A więc czego się domyślamy?
    Powiem wprost, domyślamy się starej bolszewickiej oligarchii klasycznego ancien régime. Niestety wygląda to na gordyjski splot politycznej kleptokracji korumpowanej przez lokalne mafie i jej układy z sądowo urzędniczymi oligarchiami. Typowe zjawisko wschodnioeuropejskiego neokomunizmu.

  3. KOD marszałka Tomasza Grodzkiego & posła Krzysztofa Mieszkowskiego. To są dwie bardzo różne osoby, Marszałek Senatu i poseł na Sejm IX kadencji. Obaj prezentują analogiczny pogląd dotyczący polskiej sytuacji politycznej, są identycznie zaKODowani. Obaj jasno wyrażają przekonanie o tym, że co prawda odnieśli sukces w walce o demokrację, ale PiS jest nadal faktycznym zagrożeniem demokracji i praworządności, a opozycja jest w stanie walki o demokrację z totalitarnym reżimem. PiS sprawuje autokratyczną, niedemokratyczną władzę, z którą trzeba walczyć. Kilkudniowa obserwacja wyraźnie wskazuje na to, że diagnoza zawarta w raporcie Fundacji Batorego nadal jest polityczną wytyczną dla całej opozycji. Marszałek Senatu dał temu bardzo wyraźny sygnał. Jak zwykle każda komunistyczna polityka składa się z pięknych słów i zupełnie innej, starannie ukrywanej, realnej polityki. Marszałek Tomasz Grodzki realizuje dokładnie ten sam program - mówi przepięknie, a robi coś zupełnie przeciwnego. Już pierwsza jego polityczna inicjatywa wizyty w amerykańskim Senacie w sprawie polskiej praworządności jest godna najpaskudniejszych, awanturniczych wystąpień KOD. Takie działanie może być tylko polityczną demonstracją. W polityce liczy się sygnał, który często jest ważniejszy od realnego działania. Sygnał jest faktem. Szczególnie w języku bolszewickiego przywódcy.
    A Krzysztof Mieszkowski to zupełnie coś innego - to oczywisty komunistyczny wojownik, który nie myśli o żadnej polityce, idzie do przodu jak walec, na wszystkie pytania odpowiada pryncypialnym atakiem. Czerwony hunwejbin pryncypialnie zwalczający pisowską dyktaturę, aktualnie uosobioną mianowaniem Piotra Bernatowicza.

  4. Ewolucja narracji posłanki Agnieszki Ścigaj po jej wstąpieniu do antypisu. Posłanka VIII kadencji Sejmu w ekipie Kukiz15 o bardzo cennym i dobrym dorobku, teraz jest już w klubie PSL i warto posłuchać jak systematycznie zmienia się jej punkt widzenia. Klasyczna reinkarnacja. Odbieram to jako sygnał nastroju i wpływu środowiska politycznego PSL na posłów z nowego naboru. Już teraz pani Agnieszka Ścigaj zaperzona mówi:
    "I co zrobił PiS ze służbą zdrowia w ostatniej kadencji?
    NIC! Dosłownie nic nie zrobił!".
    I cała gadanina o konserwatyzmie nowego PSL prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza okazuje się być klasyczną komunistyczną maskirowką, przez, którą powoli przebija się ukryta dominacja rzeczywistego kierunku. Integratorem porządkującym strategię PSL jest nadal antypis. Gdy partia mówi, to mówi. Ale gdy przychodzi do spraw poważnych, to staje w jednym internacjonalistycznym szeregu z proletariuszami wszystkich krajów. Zasadnicza różnica pomiędzy lewackim PO, a konserwatywnym PSL znika, staje się tylko nieistotną maską. PSL staje w jednym czerwonym szyku w Pakcie Senackim. Innym bardzo ciekawym sygnałem charakteryzującym istotę PSL jest zainteresowanie JOW - jako centrum skupienia lokalnych neokomunistycznych oligarchii.
    Kukiz15 został przejęty jako patron idei Jednomandatowych Okręgów Wyborczych wcale nie dlatego, że ktokolwiek zaakceptował tę ideę jako wkład do rozwoju polskiej demokracji. Jest dokładnie odwrotnie. Politycy totalitarnej opozycji odkryli, że JOW po odpowiednim zdegenerowaniu staje się doskonałym instrumentem w łapach lokalnych bandyckich mafiozów, sitw i neokomunistycznych oligarchii. JOW jest najlepszym narzędziem złodziejskiej kleptokracji - co jest cudowną specjalnością postpeerelowskiego PSL. Układy gminne, sitwy powiatowe. To je to, to je ono.

  5. Mało kto spostrzega degenerującą funkcję wrogiego przejęcia demokracji przez totalitarną zorganizowaną przestępczość, która organizuje powiatowe totalitarne imperia, w których działa kompletny system totalitarnego państwa, z cenzurą, gotową na wszystko policją i wszelkimi służbami, usłużnymi sądami, niezawisłymi od prawa i sprawiedliwości na wzór małej gdańskiej Sycylii, sopockiej kamorry, inowrocławskiej rodziny brejzów, gotowymi na wszelką korupcję samorządów wielkich miast. Wystarczy spojrzeć na wielki betonowy dworzec Łódź Fabryczna i tragiczny zasób łódzkiej komunalnej gospodarki mieszkaniowej w rozpadających się kamienicach, zastanowić się nad szaleństwem warszawskiej dzikiej prywatyzacji i rozpasanie samodzierżawia deweloperów we wszystkich polskich aglomeracjach miejskich. Jest to kryminogenne środowisko gospodarki przestrzennej, czyli jeszcze jeden bastion antypolskiej grabieży wszelkich polskich aktywów. Powiatowe Totalitarne Imperia mogą być widziane jako ostoja antypolskiego środowiska totalitarnej opozycji, działającej ruchem konia trojańskiego zwanego Biedroniem.   

  6. Neo-totalna opozycja czterogłowej, zdecydowanie antypolskiej hydry (PO, SLD. PSL, Konfederacja) jako antypolskiej partii prawicowej lewicy, jest ruchem współczesnego neokomunizmu, skupionego wyłącznie na wrogim przejęciu lokalnej władzy politycznej i wszelkiej administracji samorządowej w celu ekonomicznej pasożytniczej eksploatacji wszelkich aktywów przejętego środowiska społecznego. Anachroniczność jednowymiarowego podziału na prawicę i lewicę w znacznie bogatszej, wielowymiarowej przestrzeni interesów społecznych i politycznych staje się oczywista. Symbol politycznej róży realnych wiatrów z cala pewnością jest wielowymiarowy, a jednowymiarowy podział na prawicę i lewicę staje się starym, spróchniałym kłamstwem.
    Jako z pozoru dziwaczny dowód tego zjawiska przytoczę wstępną tezę wypowiedzi znanego lewicowego opiekuna uciśnionych, autora felietonu "PREZES i FASZYZM" w "Krytyce politycznej":
    "Słowa o „tęczowej” i „czerwonej zarazie”, podobnie jak ogłaszanie kolejnych miast „wolnymi od LGBT” to początek brunatnej ofensywy. Ksenofobia, rasizm i otwarty faszyzm podały sobie ręce z darwinizmem społecznym, ideologią pogardy wobec ludzi niezamożnych".

  7. Zapowiadająca się nędzna przyszłość neo-totalitarnej opozycji IX kadencji Sejmu i X Senatu. Pycha i własna narracja ich zabije. Pół roku i po nich. Taki jest mój wniosek końcowy. A jego uzasadnienie jest proste:
    Po pierwsze nawet najprzebieglejsi i najinteligentniejsi przywódcy totalitarnej opozycji nie odstępują od fałszywej i anachronicznej diagnozy rzeczywistości, która po prostu jest zbyt prymitywna, by pasować do jakiejkolwiek prawdy. Ich wizje rzeczywistości są i zbyt prymitywne i zbyt anachroniczne. Oni tej rzeczywistości nie rozumieją i nawet nie próbują jej pojąć. Cała swoją głupotę próbują nadrobić nieokiełznaną pychą i arogancją.

A po drugie: To jest problem sformułowania STRATEGICZNEGO CELU POLSKIEJ PRZYSZŁOŚCI, jako warunku naszej przewagi nad totalitarna opozycją. Jeśli ktokolwiek przeczytał program PiS na rok 2019 "POLSKI MODEL PAŃSTWA DOBROBYTU" zna pierwsze słowa:

  • U podstaw ideowych programu Prawa i Sprawiedliwości leży szacunek dla godności każdego człowieka. Obowiązek ochrony tej godności przez tworzenie odpowiednich warunków ludzkiej egzystencji spoczywa na państwie i jest racją istnienia wspólnoty politycznej. Godność człowieka ujawnia się, a także odsłania swój potencjał we wspólnocie i w instytucjach, które ją organizują wokół podstawowych zasad dobrego społeczeństwa.

Problem totalitarnej opozycji polega na tym, że już te pierwsze słowa są dla nich całkowicie niezrozumiałe. Cywilizacja pogardy nie jest w stanie pojąć czym jest szacunek dla godności każdego człowieka. I tu jest podstawowe źródło ich nieuchronnej klęski. Kiedyś ktoś dawno zauważył, że najgorszym złem nabytym w czasach komunizmu jest tragiczny brak szacunku do pracy każdego człowieka, brak szacunku do czegokolwiek. To jest prawdziwie fundamentalna różnica cywilizacyjna, o której pisał Feliks Koneczny.
Dwa szeregi pojęć:

  • Gromadność i personalizm
    Rozstrzyga czy celem ustroju społecznego jest dobro osoby czy grupy. Podstawową metoda rozpoznawania, którą z tych wartości preferuje dana cywilizacja, jest dla Konecznego, sposób modlitwy [czy człowiek zwraca się do bóstwa jako jednostka (personalizm), czy jako przedstawiciel jakiejś grupy (gromadność), plemienia, kasty, państwa]. Obok gromadności, jako przeciwieństwo personalizmu, bywa wymieniany przez niego indywidualizm. W personalizmie jednostka podlega (dla własnego dobra) ograniczeniom moralnym, natomiast indywidualizm oznacza brak wszelkich ograniczeń i w istocie kończy się tyranią najsilniejszej jednostki.

Dwa szeregi pojęć zawierają oczywiście znacznie dłuższy ciąg pojęć różnicujących zjawiska cywilizacyjne, ale już te dwa pierwsze pojęcia zwracają uwagę na cywilizacyjną nieprzywiedlność pomiędzy naszą a komunistyczną mentalnością. Nie będę wskazywał palcem oczywistego dla nas wyboru. Może tym, którzy wątpią pomoże delikatne podkreślenie sugerujące, że my ani nie należymy ani nie identyfikujemy się z żadną partią polityczną, ani żadną inną gromadą, ani nie występujemy w niczyim imieniu, gdy zwracamy się do Boga. 

To jest niesłychanie subtelna różnica, nad którą trzeba się solidnie zastanowić aby ją wchłonąć i zrozumieć, że wszystkie nasze wspólnoty - narodowa albo państwowa czy nawet nasza Matka Ojczyzna zaczynają się od naszej godności, naszej tożsamości, kultury i naszej osobistej siły prawdziwego szacunku do wartości duchowych i moralnych, które są źródłem mocy i trwałości naszych wspólnot.

Bóg powierzył nam prawo wolnej woli i żadna konfederacja nie bedzie nam tego prawa odbierała urządzając nam test na prawicowość, ani żaden Fedorowicz nie będzie nas ścigał przez wszystkie pokolenia za wystąpienie z gromady antypisu. 

 

Neokomunistycznym koalicjom PO, PSL albo SLD
nie tylko nie należy powierzać żadnej władzy,
ale nawet jednej starej kozy.
Człowieku, nie popieraj ich, a przeżyjesz!

* * *

następny - poprzedni

 

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

2. Propozycja dla pana Macieja Świrskiego

Proszę sobie wyobrazić na przykład płatne ogłoszenie w wielkonakładowej, ale jeszcze poważnej międzynarodowej gazecie i poważnym opiniotwórczym tygodniku o międzynarodowym zasięgu, informujące, że pan Biedroń stawiając wniosek o antypolską rezolucję w sprawie polskiej ustawy o ochronie przed pedofilią bezczelnie kłamał (i tu krótkie uzasadnienie ze wskazaniem linków do dokumentów dowodzących tego łgarstwa) czym naraził Parlament Europejski na kompromitację a Polskę na szkody wywołane obelżywym kłamstwem, co wskazuje na działanie pana Biedronia w złej wierze, przeciwko dobremu imieniu PE i Polski.

Publikując takie ogłoszenie ujawniamy wulgarne oszustwo polityczne.ujawniamy prawdę i złą wolę politycznego oszusta, który nie wahał się zrobić idiotów z całego Europejskiego Parlamentu.

Przecież pan Robert Biedroń kompromitując powagę PE i znieważając polski parlament i polski rząd, w rzeczywistości wystąpił w obronie pedofilii.
Lepiej, aby autorytet europosła Roberta Biedronia legł w gruzach, niż autorytet Parlamentu Europejskiego i Polskiego Sejmu.

Jest to wniosek o większą asertywność, o więcej zdecydowania i odwagi z przywołaniem oczywistych szkodników do porządku i odpowiedzialności. Różne są sposoby przeprowadzenia takich akcji, niekoniecznie są to działania gwałtowne. Takie akcje mogą być prowadzone przez odpowiednie organy i agendy Państwa Polskiego, jak i organizacje pozarządowe.

Może w takiej sprawie działać bezpośrednio polski rząd, Marszałek Sejmu w relacjach z PE, Polska Fundacja Narodowa, albo Reduta Dobrego Imienia.

Przecież europoseł Robert Biedroń w swoim politycznym oszustwie narażał na szkodę autorytet PE oraz polskiego Parlamentu, także dlatego, że w rzeczywistości wystąpił w obronie pedofilii, przeciwko ustawie o walce z pedofilią.

avatar użytkownika michael

3. Wściekam się i wzywam do rebelii

Tak właśnie jest i takie są fakty. Celem tej rebelii jest ratowanie "Konfederacji" dla Polski i dla naszego wspólnego celu, dla polskiej racji stanu. Pisałem o tym wielokrotnie. I napiszę o tym jeszcze raz.

  1. Po pierwsze, rzeczywiście to jest absurd. Wszystko wskazuje, że Polsce potrzebna jest zdrowa i asertywna opozycja, to jest wręcz warunek zdrowia politycznego bytu naszej Ojczyzny. Wtedy mamy szansę na sprawną detekcję rzeczywistych problemów i szukanie drogi do ich rozwiązania.
  2. Pierwszym, intuicyjnym kandydatem do roli prawdziwej, odważnej i asertywnej opozycji wydawała się od początku właśnie Konfederacja.
  3. Po trzecie padła w domenie publicznej propozycja, której nawet ja, wredny, sprzyjam "Witold Gadowski pisze - "Pora odłożyć maczugi". I co? I nic.
  4. Stan rzeczywisty zamyka się w tym, co w tym felietonie stoi jak byk - jakieś zakulisowe machinacje sprawiają, że zamiast walczyć z wrogami, patrioci biorą się za łby. Pan Witold bardzo delikatnie sugeruje, że jakaś siła nieczysta wkręca:
    stronie PiS przekonanie, że Konfederacja jest rosyjską agenturą Putina.
    stronie Konfederacji przekonanie, że PiS jest ordynarną żydokomuną
  5. Jest to oczywiście straszliwy, karykaturalny skrót, ale to jest skrót stanu faktycznego.
  6. Prawie wszystkie fakty z tak zwanej domeny publicznej wskazują na to, że PiS szuka konstruktywnej opozycji i przekonuje się, że Konfederacja po prostu taką opozycją nie jest. A ta sama praktyka pokazuje, że zdaniem Konfederacji jej pierwszym wrogiem jest PiS. W konkretnych zdarzeniach politycznych widać gołym okiem nienawistną wrogość, w której Konfederacja jest wtórnikiem najbardziej absurdalnych klocków czarnej propagandy antypisu. A więc czy teraz spodziewam się sojuszu Konfederacji z czerwieńszymi od malin komunistami z LSD, SLD, czy PO?
    Niestety tak. Nie chcę tego, ale się spodziewam

  7. Nawet wśród zwykłych niepoprawnych ludzi lata i podfruwa ► pierwszy ale durny zarzut rzekomej żydokomuny, którego skutki działają jak klasyczna wroga prowokacja. Prowokacja, która jest jak woda na młyn najgorszej czarnej propagandy uprawianej przez zaczadziałe wrogością do Polski konkretne żydowskie środowiska, wręcz kipiące antypolską nienawiścią. Ta strategia polityczna została kiedyś wymyślona przez Reinharda Gehlena (Organisation Gehlen). Opowiadanie o żydokomunie PiS jest podwójnym kłamstwem, po którym zaciera ręce i podskakuje z radości Jan Gross, Jan Grabowski, Barbara Engelking i chmary innych, którzy w ten sposób otrzymują kolejny dowód polskiego antysemityzmu. Cieszą się i latają z ludźmi Adama Michnika po całym świecie i lecą cytatami z Grzegorza Brauna.

  8. Drugą nogą tej strategii ataku jest ultra libertarianizm sugerujący, że polityka społeczna PiS jest socjalistyczną kopią socjalnej polityki Adolfa Hitlera, który tak jak wszyscy socjaliści rozdawał pieniądze podatników w celu korumpowania wyborców. Akurat stawianie takiego zarzutu socjalizmu, jest tylko i jedynie drugim członem słowa "żydo-komuna". Dwa elementy tej samej prowokacji, rodem z Organizacji Reinhardta Gehlena.

  9. Jest jeszcze ► trzecia noga drewnianego stołka, na którym siedzi ten antypis. To dylemat wyboru sojuszy pomiędzy USA a Rosją. Konfederacja zapomina o tym, że zamiast tej alternatywy istnieje bardziej optymalne rozwiązanie - po prostu Polska.

  10. To co robi teraz Konfederacja jest po prostu prymitywne. Jedynym rozwiązaniem jest refleksja i zastanowienie się nad tym o co chodzi. Problem polskiej rzeczywistości politycznej polega na tym, że realnie istnieją takie przedmioty polskiej polityki jak relacje z Rosją, USA, Żydami, polityką społeczną, gospodarką, bezpieczeństwem i wiele innych relacji, z których każda jest złożonym wielowymiarowym problemem - czyli nie jest jednowymiarową alternatywą typu: - czy kupować nowe ruskie Migi, czy amerykańskie Efy. Niestety narracja Konfederacji taka jest.
    Wzywam do refleksji i poważnego podejścia do istniejących problemów. A jak do tej pory nie widzę niczego więcej niż żarty Janusza Korwin-Mikke i głupoty, które opowiada teraz (10:15) pan Sośnierz w znakomitym tercecie z panem Kropiwnickim i panem Bejdą w programie "Woronicza 17". Ten egzotyczny tercet opowiada zgodnie prymitywne bzdury i propagandowe insynuacje starego, zacietrzewionego antypisu.

To jest poziom tak prymitywny, że po prostu irytuje i wzywa do rebelii. Słyszę pana Sośnierza, który leci prymitywną insynuacją w odpowiedzi na pytanie o Ministerstwo Klimatu. Pan Dobromir wzrusza z pogardą ramionami i gada teksty zasłyszane w maglu - zamiast skupić się na jednym z najważniejszych współczesnych, dwudziestowiecznych problemów, który "nieoczekiwanie" stał się dylematem geopolitycznym. Dlatego wręcz stało się koniecznością wydzielenie tej dziedziny globalnej irracjonalności, by polska polityka nie dała się zwariować. Tego specyficznego, irracjonalnego aspektu polityki klimatycznej pan Sośnierz po prostu nie rozumie, ale zamiast pokory wobec własnej niewiedzy, włącza żenującą arogancję.

Pan Sośnierz kompromituje swoją polityczną głupotą Konfederację, jako ważną inicjatywę polityczną, której celem miało być zbudowanie prawicowej opozycyjnej lokomotywy, która miała odciągać PiS od lewicy. Dlatego wściekam się i wzywam do rebelii.

Panowie Sośnierz, Braun, JKM i może jeszcze paru podobnych są nosicielami kilku politycznych stereotypów na poziomie prymitywnym. Mam swoje określenie dla tej klasy politologii - "Polityka Pana Pretoriusa" (PPP). Za słowo "polityka" można podstawić prawie dowolne inne słowo na literę "P". Na przykład "pieprzenie". Albo "pier...oły".

Dlatego wściekam się i wzywam do rebelii.

avatar użytkownika michael

5. Dziesięć lat temu spróbowałem napisać coś o tym

To był felieton "Ale zbaw mnie od nienawiści I ocal mnie od pogardy, Panie..." [link] (9.02.2009) Istotą tego felietonu było spostrzeżenie takiego faktu, że przez prawie całą naszą historię wszyscy możliwi wrogowie Polski próbowali wykorzystać antysemityzm do walki przeciwko Polsce. Próbowali różnych sposobów - i nic z tego. Mój ulubiony ostatnio cytat:

Mamy do czynienia z nieustającą systematycznie wznawianą kampanią, przypominającą jedzenie kaszy szpilką. Pracowite rozdłubywanie, intensywne poszukiwanie, nanizywanie koralików, wciąż w trudnej służbie, w nieustannej walce z polskim patriotyzmem, który jest traktowany jako świadectwo polskiej podłości. Pracowite poszukiwanie, by z każdego kłopotliwego ziarenka zrobić możliwie największą awanturę.

Pojawienie się realnej pretensji i niechęci, byłoby normalną reakcją na systematyczne prowokowanie, byłby to naturalny efekt nieustannego drażnienia i pobudzania najniższych ludzkich instynktów. To się kiedyś wreszcie powinno udać. Akcja powinna wywołać reakcję.

Osiągnięty skutek nie przekracza statystycznej istotności. (...) To jest ten polski cud, (...). To jest dowód na dalsze istnienie „alternatywnego społeczeństwa”, w którym wciąż żywa jest tradycja „Rzeczpospolitej Obojga Narodów”. 

Dziesięć lat minęło. I co?
I nadal nic! Nadal w Polsce antysemityzm nie istnieje.
No to przyszła Konfederacja i próbuje wymusić coś odwrotnego!!!