Gra w przeczekanie

avatar użytkownika Tymczasowy

Jak do tej pory polskie wladze umiejetnie odpieraly staly napor Brukseli. Kazdy z glownych podmiotow tej gry mial swoja role i jakos utrzymywala sie equilibrium, oczywiscie rozumiane wzglednie, gdyz polskie wladze ciagle robily uniki, cofaly sie przez co inni zyskiwali. Zrodlem dynamiki calego ukladu byl sabat czarownic, ktorym jest Parlament Europejski. Tonujaca role odgrywala Komisja Europejska, choc niektorzy jej przedstawiciele  starali sie co jakis czas rozognic sytuacje. Jednakze zaczyna wygladac na to, ze tej jesieni polskie wladze zostana przycisniete do muru. Nic tam prawo miedzynarodowe, ktore wsrod innych dziedzin prawa ma najslabszy status, szachownica moze zostac przewrocona i silniejsi przejda do "akcji bezposredniej".

Dotychczasowa sytuacje, ktora utrzymywala sie jeszcze kilka dni temu, ilustruja fragmenty tekstu pt. "Co z unijnymi pieniedzmi dla Polski i Wegier" zamieszczonego na lamach internetowego wydania Deutsche Welle w dniu 29 VIII 2021 r. Autorem jest Tomasz Bielecki (Bruksela). Poczatek tego artykulu brzmi: "Komisja Europejska pomimo prosb i grozb europoslow nie spieszy sie ze stosowaniem zasady "pieniadze za praworzadnosc". Ale narzedziem nacisku jest KPO". Oto obszerne fragmenty niemieckiego zrodla:

"Rozporzadzenie, ktore pozwala na zawieszenie lub nawet redukcje funduszy unijnych (z budzetu Unii Europejskiej i Funduszu Odbudowy) dla tych krajow Unii, gdzie dochodzi do naruszenia praworzadnosci z "dostatecznie bezposrednim wplywem na zarzadzanie funduszami UE i ochrona interesow Unii (lub takim "powaznym ryzykiem") formalnie obowiazuje juz od stycznia. Jednak KE wciaz go nie stosuje, bo na szczycie UE z grudnia 2020 r. obiecano Polsce i Wegrom (w zamian za uchylenie ich weta wobec pakietu budzetowego UE), ze Bruksela najpierw poczeka na wyrok TSUE, do ktorego oba kraje zawnioskowaly o uniewaznienie przepisow "pieniadze za praworzadnosc" jako niezgodnych z traktatami unijnymi. Tak zlozona -  uwzgledniwszy dlugosc unijnych procedur - odwleka grozbe finansowa plynaca z nowych przepisow prawdopodobnie na czas juz po wegierskich wyborach z wiuosna 2020 r., co bylo celem premiera Victora Orbana.

Parlament Europejski od poczatku protestowal przeciwko takiemu zagrozeniu reguly "pieniadze za praworzadnosc" i wzywal Komisje juz w TRZECH KOLEJNYCH REZOLUCJACH [podkreslenie moje], by wreszcie zaczela stosowac te przepisy. A w czerwcu europoslowie zagrozili, ze zaskarza Komisje do TSEU, za lekcewazenie swych obowiazkow, ale - jak okazalo sie przed paroma dniami - to takze nie zadzialalo. Ursula von der Leyen, szefowa KE, napisla bowiem do Davida Sassoliego, przewodniczacego europarlamentu, ze Komisja...stosuje to rozporzadzenie. "Parlament Europejski [w swych zarzutach] nie przywoluje zadnego konkretnego lub mozliwego do stwierdzenia naruszenia ze strony Komisji" - napisala von der Leyen".

Inny fragment tez brzmial uspokajajaco:

"Regula "pieniadze za praworzadnosc", ktora jest oparta na dwoch "zapalnikach' (systemowe naruszanie praworzadnosci plus zwiazane z z nim bezposrednie i konkretne zagrozenie dla unijnych pieniedzy) wkrotce moze byc ryzykowne dla Wegrow, ale przynajmniej w bliskiej przyszlosci - mniej dla Polski. Unijne fundusze wedle ocen Brukseli sa nadal bowiem wydawane w Polsce poprawnie, a zatem brak jednego z dwoch "zapalnikow"".

Kilka dni temu Paolo Gentiloni, komisarz UE ds gospodarczych zapodal w stylu nieszczesnej Jourovej, tez komisarz, ze Bruksela wstrzymuje sie z akceptacja [poprawniej powinno byc - opinia] Polskiego Planu Odbudowy". Na to nasi zareagowali rytualnie. Wiceminister Waldemar Buda oznajmil: "Komisja Europejska nie podjela zadnej decyzji o odrzuceniu Krajowego Planu Odbudowy lub zawieszenia srodkow". Minister Zbigniew Ziobro zareagowal ostrzej mowiac: "Chcialbym powiedziec, ze te wypowiedz traktuje jako niepowazna. Zaden urzednik niskiego i wysokiego szczebla UE nie ma prawa stosowac oczywistego szantazu o korupcyjnym charakterze".

Z kolei wiceminister Waldemar Duda stwierdzil, ze nie ma w prawie UE trybu, ktory pozwala na wstrzymanie polskiego Krajowego Planu Odbudowy". A komisarz UE ds rolnictwa, Janusz Wojciechowski, poinformowal: "Nie ma powodu do zadnych obaw, ze KE nie zaakceptuje KPO. Nic sie takiego nie wydarzylo, co by kazalo miec obawy o przyszlosc polskiego KPO". Uspokajajaco zabrzmial tez prof. Ryszard Legutko, posel do PE: "(...) nie ma zadnego mechanizmu zapisanego gdziekolwiek, ktory by pozwalal wstrzymac te pieniadze, badz ich nie wstrzymac w zaleznosci od oceny funkcjonowania ustroju politycznego kraju czlonkowskiego".

Wszystko pieknie, ladnie, ale co bedzie gdy Bruksela powie, ze nie odda przyslowiowego plaszcza i co jej zrobicie? No wlasnie, to wlasnie jest najbardziej interesujace w tej calej sprawie, a biorac pod uwage zachowanie Brukseli - afery. Przede wszystkim, oczekiwane miliardy UE nalezy podzielic przynajmniej na dwa rodzaje. W sklad tych 57 mld. euro wieksza czesc, bo 34 mld. euro, stanowi pozyczka ("tanie kredyty"), ktora trzeba bedzie splacac. Z pewnoscia na warunkach dyktowanych przez Bruksele. A przy okazji zbuduje sie cos na ksztalt superministerstwa Unii Europejskiej, ktore bedzie bralo pod siebie kraje czlonkowskie. Polska nie jest tak horendalnie zadluzona jak kraje Poludnia, nawet nie tak jak Francja czy Niemcy. Moze dostac kredyty z bankow na korzystnych warunkach.

Od dawna zglaszana jest tez mozliwosc potracania kar unijnych z funduszy wplacanych Unii przez Polske. Tego jeszcze w Unii Europejskiej nie bylo, ale zawsze jest kiedys pierwszy raz. Taki czyn moglby stac sie okazja dla rewolty ciemiezonych krajow przeciwko politykierom i biurokratom z Brukseli w przyszlosci.

Jest tez mozliwosc uzycia prawa o traktatach i zakwestionowania bezprawnosci procederu uprawianego przez Bruksele.

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

Tusk i jego kamanda nie wyrabiają, maja coraz mniej czasu, a oczekiwanego sukcesu nie widać....Ulica i zagranica zrobiły co swoje, a rząd Morawieckiego z niezmienionym poparciem społecznym trwa.
27 państw, a dopiero 18 "klepnięć" i uruchomione przedpłaty dla Niemiec i Francji na ratowanie w biedzie.
Tak to wygląda.

Komisja Europejska wydała dotąd pozytywne oceny krajowych planów odbudowy 18 państw członkowskich

Komisja Europejska wydała dotąd pozytywne oceny krajowych planów
odbudowy 18 państw członkowskich. Są to: Austria, Belgia, Chorwacja,
Cypr, Czechy, Dania, Francja, Niemcy, Grecja, Irlandia, Włochy,
Hiszpania, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Portugalia, Słowenia i Słowacja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Platforma Obywatelska wręcz

Platforma Obywatelska wręcz marzy, żeby Unia Europejska zablokowała środki dla Polski

Po akceptacji polskiego planu przez KE i zatwierdzeniu go także przez
Radę, nasz kraj w formie zaliczki otrzyma ok. 3 mld euro (13 proc.
z naszej części grantowej, która wynosi 24 mld euro), a pozostałe środki
tak jak wspomniałem, będziemy otrzymywali sukcesywnie po realizacji
i rozliczeniu przedsięwzięć zawartych w KPO.  Nawet więc
po akceptacji KPO przez KE, nie będzie żądnego „gradu” unijnych środków
jak sugeruje Donald Tusk, zresztą na podobnych zasadach przekazywane
są środki z unijnego wieloletniego budżetu (zaliczki na minimalnym
poziomie, a zasadnicza ich część to refundacja poniesionych kosztów). Smutne
jest tylko to, że nawet sugestia zatrzymania unijnych środków dla
Polski, budzi tyle radości u polityków Platformy, ciągle chyba mają
nadzieję, że gdyby coś takiego kiedyś nastąpiło, to Polacy w kolejnych
wyborach przywrócą ich do władzy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl