Szkola Frankfurcka - XXXIII

avatar użytkownika Tymczasowy

Pora wrocic do serialu na temat Szkoly Frankfurckiej. Rozstalem sie z nim na dluzszy czas w dniu 29 III 2021 r., kiedy to napisalem odcinek nr XXXII. Pewnie, ze nie proznowalem, tylko nadal zajmowalem sie - i to na powaznie - tym tematem. Kiedy anglojezyczne dzielko pojawi sie na rynku na wiosne przyszlego roku bede zwolniony od zobowiazan i przedstawie do czego przez prawie pol roku doszedlem.

W miedzyczasie zatesknilem za czyms nie mniej wciagajacym, a mianowice, jak w mysleniu uczonych Szkoly Francuskiej splotly sie rozne jej czesci skladowe, ktore mozna tez nazwac zrodlami. Ogolnie, uwaza sie, ze wsrod nich sa: "marksizm, filozofia Hegla, psychoanaliza, socjologia, filozofia egzystencjalistyczna i inne dyscypliny naukowe". Wsrod tych ostatnich od reki mozna dorzucic , na przyklad lingwistyke. Do rozplecenia takiego wezla nie wystarczyloby nawet tysiac atletow, ktorzy by zjedli tysiac kotletow. I nawet oni mieliby problem z ograniczona iloscia tych zrodel Szkoly, ktory bede staral sie przyblizac w kilkunastu kolejnych odcinkach.

A ta skrocona lista myslicieli obejmie trzech Mocarnych Zmarlych (Mighty Dead): G. Hegla, K.Marksa i S. Freuda. Samo pojecie "Mighty Dead" zaczerpnalem z dziela Roberta B. Brandona zatytulowanego: "Tales of the Mighty Dead: Historical Essays in the Metaphysics of Intentionality", (Opowiesci Mocarnych Zmarlych: Eseje historyczne o metafizyce intencjonalnosci), Cambridge, Harvard University Press, 2002. Jest to historia filozofii systematycznej, a wyroznionymi Mocarzami sa miedzy innymi Spinoza, Leibniz, Heidegger czy Hegel.

 Wielka Trojce, opoke Szkoly Francuskiej, stanowi przede wszystkim Marks. To od niego zaczela sie intelektualna przygoda lewicowych niemieckich myslicieli pochodzacych z zamoznych rodzin zydowskich. Bez niego po prostu takiej szkoly by nie bylo. A jak jest Marks, to musial byc tez Hegel, bo bez filozofii tego mysliciela pewnie nie byloby marksizmu. A na koncu mamy Sigmunda Freuda, ktorego mysl dolaczono, choc nie musiano. O wyborze psychoanalizy zadecydowaly rozne czynniki, ktore przedstawie w nastepnycm odcinku.

Wszyscy ci Wielcy Mistrzowie byli wielokrotnie krytykowani przez czlonkow Szkoly Frankfurckiej. Byly przyczyny merytoryczne, ale bylo tez pragnienie ciaglego odrozniania sie od innych kierunkow myslenia, co w rezultacie prowadzilo do budowy tozsamosci Szkoly. Krytyka nalezy do dziedziny interpretacji, ale przeciez byly tez zapozyczenia z krytykowanych pogladow. Ich odroznienie wcale do latwych nie nalezy. No i w tym wszystkim wypadalo zachowac zwartosc myslenia Szkoly.

Problem stojacy przed Maxem Horkheimerem, ktory kierowal Instytutem Badan Spolecznych przez bardzo dlugi okres czasu i decydujacy o obliczu Szkoly N. McLauglin przedstawil tak:

"(...) trudne bylo dla Horkheimera wykrawac i utrzymywac odrebne od innych podejscie Szkoly Frankfurckiej zwiazanej ale nie identycznej z psychoanaliza, marksizmem i filozofia Hegla".

(Neil McLaughlin, "Origin Myths in the Social Sciences: Fromm, the Frankfurt School and the Emergence of Critical Theory", Canadian Journal of Critical Theory, 24, I, (1999), str. 133.)

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy :)

"Kiedy anglojezyczne dzielko pojawi sie na rynku na wiosne przyszlego roku bede zwolniony od zobowiazan i przedstawie do czego przez prawie pol roku doszedlem."

Gratulacje!

Faktycznie, pracowita ta emerytura i owocna!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Marylu

Dzieki za zyczliwosc.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika En passant

3. @Tymczasowy

Czekam na nastepne odcinki. Szkola Frankfurcka to temat rzeka. Zapewne nie zakonczy sie jeszcze na 50-ciu czesciach.
Pozdrawiam
S.

En passant

avatar użytkownika Tymczasowy

4. En passant

Wyglada na to, ze masz racje.
Widze, ze wpadlem w nalog.
Pozdrawiam.