Życie złudzeniami i śmierć z ich powodu

avatar użytkownika elig

   Wczoraj dowiedzieliśmy się, że znany aktor Piotr Gąsowski zachorował na COVID19, trafił do szpitala i musiał używać tlenu.  Mimo to oświadczył:

  "Dlatego, że jestem zaszczepiony, przechodzę to w miarę łatwo, w przeciwieństwie do niezaszczepionych pacjentów. Widzę to wokół mnie!" - napisał." {TUTAJ(link is external)}.

  Bloger Fatamorgan tak to skomentował w Salonie24:

  "@ALL
Po 4 dawce "szczepionki" niejeden celebryta ogłosi,  że dzięki 4 zaszczepieniu dość łagodnie przechodzi UMIERANIE, w porównaniu do osób niezaszczepionych." {TUTAJ(link is external)}.

  Trzy dni temu napisałam notkę, w której zareklamowałam blog Jerzego Karwelisa "Dziennik zarazy" i przytoczyłam jego wpis dotyczący nieskuteczności szczepień.  Skomentował to bloger UPARTY {TUTAJ(link is external)}:

  "1. @absolutnie błędne wnioski
UPARTY, wt., 16/11/2021 - 05:37
"Dziś, kiedy przychodzą już dane, cała ta narracja pada na łeb. To znaczy, że ktoś kogoś oszukał. I to nie tylko Big Farma rządy, ale rządy nas. (...).
Największym problemem jest powszechne marzenie o panaceum. Presję na szczepienia rzeczywiście wywierają rządy ale pod wpływem wyborców! Bodajże w Wałbrzychu Rada Miasta zaapelował do rządu o wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Wielu ludzi tak bardzo chce uwolnić się od ryzyka chorób, tak bardzo chce wierzyć w omnipotencje medycyny, że przestaje w ogóle myśleć. Naturalny proces zmniejszania się zjadliwości wirusów szybko mutujących przypisują szczepieniom. Do tego dochodzi manipulacja danymi statystycznymi. Po pierwsze nie są rejestrowane tzw.NOP`u i to nigdzie na świecie! Nie wolno nigdzie na świecie łączyć nowej choroby, która wystąpiła u pacjenta po szczepieniu ze szczepieniem. Po drugie są fałszowane statystyki zachorowań. U osób zaszczepionych dwoma dawkami, jeśli nie ma ryzyka hospitalizacji, nie przeprowadza się testów na wirusa, nawet jak mają ewidentne objawy. Bo przecież są zaszczepieni. W rezultacie osoby chore chodzą do pracy, sklepów i spotykają się z innymi i zarażają . Wielu chorych jest nawet przekonanych, że jest tylko przeziębionych.
A przecież o znikomości skuteczności szczepionek informowali ich producenci od samego początku. (...) Natomiast ci którzy mają wątpliwości co do szczepionek traktowani są jako wrogowie publiczni bo chcą zabrać ludziom coś niezwykle cennego, czyli .... złudy
To jest zbrodnia nie wybaczalna.".

  UPARTY ma rację.  Ludzie pragną wierzyć w skuteczność szczepionek.  Najlepszym tego przykładem jest wspomniany na początku aktor.  Problem w tym, że wirus się nimi nie przejmuje, a nawet jakby zaczynał je lubić.  Im większy procent zaszczepionych - tym więcej chorych.  Życie złudzeniami może być przyjemne, ale ma swoją cenę.  Tą ceną jest zaniechanie leczenia ludzi.  Zakażeni wirusem otrzymują paracetamol. remdesivir i respirator.  Wszystkie te rzeczy bardziej szkodzą niż pomagają.  A tymczasem dziś [18.11.2021] w Salonie24 ukazała się notka Statystyka "Jak Japonia w miesiąc zlikwidowała tzw. „epidemię Covid-19”?" {TUTAJ(link is external)}.  Napisał w niej:

  "Pod koniec sierpnia 2021 w Japonii notowano po ponad 20 tys. dziennie przypadków zarażenia Covid-19. A w zaledwie miesiąc później 10 razy mniej, a obecnie w Japonii tzw. „epidemia Covid-19” nie istnieje. Wczoraj w Japonii odnotowano zaledwie 183 przypadki oraz 3 zgony. Ponieważ Japonia ma 3 razy więcej ludzi niż Polska, to tak jakby w Polsce było 60 nowych przypadków i 1 zgon. (...) Jak to Japonia zrobiła ? Odpowiedzią jest jedno słowo „iwermektyna”.
Gdy 26 sierpnia w 1,6 miliona fiolek preparatu Moderny wykryto zanieczyszczenie w postaci kawałków stali nierdzewnej w Japonii trwało już dochodzenie w związku ze zgonami po zastrzykach z tzw. „szczepionek”. Krótko potem ministerstwo zdrowia wydało komunikat, że lekarze mogą przepisywać iwermektynę pacjentom w przypadku podejrzenia Covid-19. W ok. miesiąc po tej decyzji po tzw” epidemii Covid-19” nie ma w Japonii już nawet śladu. (...)
  Podobny sukces odniósł wcześniej Meksyk. 28 grudnia 2020 w stolicy kraju oficjalnie wprowadzono „domowy zestaw”, zawierąjacy iwermektynę do domowego leczenia „covid-19”, tak aby w przypadku podejrzenia, że się jest chorym każdy miał natychmiast lekarstwo pod ręką. Według danych ministerstwa zdrowia Meksyku to działanie spowodowało spadek hospitalizacji w 22 milionowej stolicy kraju z powodu Covid-19 o 52-76%.".

  Wielokrotnie już twierdziłam, że należy zaprzestać "walki z pandemią" i zacząć leczyć ludzi.  Szczepionkowy szał i "walka z pandemią" kosztowały już życie setek tysięcy osób

  

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika amica

1. pandemia

nasze bliskie otoczenie nie potwierdza tych opinii. niezaszczepione osoby walczyły o życie, zaszczepione rzeczywiście masowo zachorowały, ale jednak lżej. Znajomi w USA dostają jakieś antyciała covidu, ale nie osocze. Pomaga, bardzo szybko leczy, ale drogie. Z tą Japonią to problem. W pierwszej fazie nie mieli pandemii, bo...nosili maseczki. Jedno drugiemu nie wadzi -- można stosować to nowe lekarstwo równolegle. U nas rejestracja leku trwa długo, co ma zalety ale i wady

avatar użytkownika amica

2. inwermektyna

inwermektyna i podobne leki być może są skuteczne, ale to są inne drogi. Wprowadzenie leku musi spełniać kryteria formalne określone prawnie. Nie da się tego obejść lub jest bardzo trudne. Widocznie w Azji jest inny system prawny.

avatar użytkownika UPARTY

3. @amica

Oczywiście, że wprowadzenie leku musi być ostrożne i zgodne z procedurą i to jest drugi powód, że szuka się szczepionki a nie leku. W końcu szczepionka to nie lek i nie trzeba być takim starannym, prawda? Poza tym wszyscy znane mi osobiście VIP, ze wszystkich opcji politycznych leczyły sie amantadyną ( czyli de facto iwermektyną) i to z dobrymi rezultatami. Jedynie legalistka Gersdorf sprowadziła ją z Niemiec jaką specjalną pocztą, bo żaden lekarz nie chciał jej przepisać a nikt ze znajomych Polaków nie chciał jej pomóc w "zorganizowaniu" leku. Niemieccy przyjaciele oczywiście tak.
Natomiast wszyscy moi znajomi mają w domu zestaw podręczny składajacy się z amantadyny, clacidu, witamin i jakiegoś środka odbudowującego florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym. Po prostu Meksyk!
Co do różnicy w tym jak ciężko się przechodzi covida i skąd się ona bierze, to moje doświadczenia są inne. Podstawową przyczyną różnic jest kwestia diagnostyki. Organizm po infekcji covidowej jest bardzo osłabiony i podobnie jak inne infekcje wirusowe i tą trzeba "wyleżeć". Ponieważ jest inny tryb pomocy medycznej dla osób zaszczepionych i nie zaszczepionych, to osoby nie zaszczepione zaczynają "wylegiwanie" choroby później, najczęściej dwa dni. I to wydaje się być kluczowe w zjadliwości infekcji.
Ja przeszedłem covida skąpoobjawowo ale wydaje się, że tylko dzięki temu że jak się później okazało, w dniu zarażenia skręciłem nogę w kolanie i musiałem leżeć. Nie brałem żadnych lekarstw i mimo iż jestem przynajmniej z dwóch powodów w grupie ryzyka infekcję przeszedłem bardzo łagodnie.
Wśród moich znajomych zauważyliśmy wyraźny związek między wysiłkiem w ciągi dwóch dni po zakażeniu a przebiegiem choroby. Oczywiście jest to za mała próba do wyciągnięcia wniosków ale wystarczająca do zadania pytania o ten związek.

uparty

avatar użytkownika amica

4. inwermektyna

wg wirtualnej polski jest to lek na pasożyty absolutnie nieprzydatny tutaj. Trudno stwierdzić wpływ leżenia na chorobę. Na ogół odwrotnie leżąc demobilizujemy organizm. To bardzo różnie